http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

_

/\/\/\ Włodarz, czyli Góry Sowie nieco inaczej ( 05.06.2015 r.) 
Postanawiamy trochę nietypowo wyjść w góry w sobotę ze względu, że w niedzielę jedziemy na chrzciny do naszej rodzinki, czyli do Mańka i Kamili, którzy byli z nami w Zakopanem.
Na wyjście umówiliśmy się z naszymi znajomymi z Wrocławia z którymi czasami chodzimy po górach.
Niestety rano zbieramy się bardzo ociężale i wyjazd dopiero o godz.10:00. Łukasz nieco nerwowy, ale w czasie drogi dochodzi do siebie i wstępujemy na jego ulubionego hot-doga na Orlenie.
Celem naszej wyprawy jest Włodarz ( 811 m.n.p.m.) ( https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82odarz_(g%C3%B3ra) ) położony w Górach Sowich w tzw. Masywie Włodarza. To kolejny szczyt w realizowanym przez nas programie DPG.
Dojeżdżamy do Walimia gdzie spotykamy się z Madzią, Marcinem i Grzesiem, a potem jeszcze dojazd do osady Grządki skąd rozpoczyna się nasz szlak w kolorze czerwonym.
Samochód parkujemy na skraju lasu w półcieniu i wychodzimy na szlak. Upał tego dnia nieznośny, ale na szczęście nasza trasa prowadzi w przeważającej większości wśród lasu dającego zbawczy cień.
Na Włodarza nie prowadzi oznaczony szlak turystyczny i dlatego z Marcinem posługujemy się GPS-ami. Cel naszej podróży osiągamy dosyć szybko i jest to kamienisty szczyt zarośnięty wysokimi świerkami. Obok przykręcona oczywiście grubymi śrubami do drzewa tabliczka z nazwą góry. 
Chwilę odpoczywamy i robimy sesję zdjęciową, a potem schodzimy na szlak postanawiając wydłużyć sobie zejście obchodząc masyw dookoła. Zagaduję się jednak z Marcinem na temat pszczółek, ogródków, altanek itp. i takim sposobem obieramy nie tą drogę co trzeba. No to teraz szybka korekta i stwierdzamy, że nie wracamy się z powrotem tylko dojdziemy do celu nieco zmodyfikowaną trasą.
Docieramy do Przełęczy Marcowej gdzie stoi bardzo fajna wiata turystyczna - skonstruowana w taki sposób, że w razie "W" można się w niej przespać.
Robimy dłuższy odpoczynek przeplatany zabawą w odbijanie pustej plastikowej butelki. Łukasz ma ubaw nie z tej ziemi.
Po odpoczynku dalsza trasa w większości z górki. Niestety po drodze nie możemy się nacieszyć ładnymi widokami, bo podążamy cały czas lasem, ale za to mamy zbawczy cień co tego dnia jest niewątpliwym atutem.
Zakończenie z nieprzyjemnym akcentem, bo Agnieszka zgubiła gdzieś po drodzę swoją odznakę KGP. 
Dystans dzisiejszy to 10,6 km i całkowity wznios terenu 264 m ( 14 pkt GOT).
Żegnamy się ze znajomymi i wracamy do domu robiąc po drodze zakupy w Inter Marche.
Galeria: