Maj i czerwiec -rozpoczęty pracowicie i z dobrym humorem
MAJ
1.V Łukasz budzi się w b. dobrym humorze ok. godz. 9-ej . Proponuję przygotowanie kotletów, ale niechętny więc idziemy do ogródka przygotować ziemię pod truskawki (pomysł Łukasza) . Dzieci na początku pomagają leniwie, ale potem rozkręcają się.
Godz. 15-ta praca przy stole (wykreślanka i krzyżówka, przy której utknęliśmy na poleceniu "Jaki jest 6-ty dzień tygodnia"). Potem chwila komputera i wychodzimy na dwór, gdzie dzieci dzielnie i samodzielnie grabią trawę. Dzień aktywny i udany .
2.V Ja rano stronka Łukasza. Gdy poprosiłam Andzię o przyniesienie z piórnika srebrnego długopisu to przynosi cyrkiel, więc proszę Łukasza i przynosi długopis.
Sytuacja podpowiada, że to córka ma problem ze zrozumieniem mowy, ale niestety "nie" bo ma problemy z myśleniem, gdyż długopis po prostu leżał obok piórnika .
Godz. 12-13-ta dzieci pracują w ogródku -grabienie trawy . Odpoczynek w domu i 14-ta powrót do pracy do godz. 16:30 i znowu odpoczynek . Godz.17-ta przygotowujemy potrzebne rzeczy do grillowania i np. Łukasz robi swoje ulubione masło czosnkowe . Dzieci były bardzo chętne do pomocy . Ja jeszcze popracowałam do godz. 19-ej . Łukasz w tym czasie przy komputerze i nie muszę obawiać się, że coś zbroi.
Tego dnia poprosiłam Łukasza o przysługę. Polecenia powtarzałam kilkakrotnie wymieniając i pokazując na palcach
1. Idź tam gdzie wczoraj kopaliśmy
2. Wysyp z wiadra korzenie do taczki
3. Nakop ziemi do wiadra
4. Przynieś do mnie
Łukasz nie rozumiejąc poleceń brał taczkę z trawą będacą obok nas, więc pokazałam miejsce gdzie ma nakopać ziemi i nakopał. Niestety wsypał do taczki z chwastami
zamiast przynieść do mnie. Poleceń było za dużo i musiałabym każdą czynność dopilnować, ale ziemi nakopał więc dobre i to .
"Mama mi ściągnęła koszulkę" -powtarza Łukasz słowa zapisane w albumie w 2014 r.
"Skwaszone tak" -mówi Łukasz na skwaszone mleko (Andzia takich słów nie zna)
"Jeszcze Wawel" -nie wiem o co chodzi
"Łukasz szczęśliwy" - mówi i uśmiecha się gdy na czymś mu zależy lub patrzymy na niego obserwując zachowanie
więcej zdjęć http://www.wedrujaczautyzmem.pl/galerie/rok-2015
3(N).V Dzień na wariackich papierach. Rano uzupełniam stronkę Łukasza a potem idziemy malować garaż . Łukasz na początku trochę niechętny, ale potem dzielnie pracuje. Mamy gości i tradycyjnie wznoszę oczy do nieba na różne teorie broniące zachowań mojej córki . Nie rozumiem dlaczego nie możemy uczyć dzieci, że każdy człowiek ma te dobre i niestety złe cechy charakteru . Z dobrych należy się cieszyć, a złe mieć pod kontrolą. Tak myślę sobie, że być może wtedy byśmy byli bardziej wyrozumiali i tolerancyjni ? ? ?
4-10(N).V Miesiąc maj zaczęty chyba za intensywnie bo nagle opadłam z sił i pierwszy tydzień pod względem nauki był słaby .
Łukasz stabilny, ale podczas pracy trochę wyłączony co może wynikać z mojej mniej zdecydowanej postawy.
W minionym tygodniu załapałam trochę dołka i tym samym lenia . Mąż nabija się, że mam czas na głupoty, bo Łukasz grzeczny i pewnie ma rację .
Zeszyt z notatkami słabo uzupełniałam, bo musiałam odpocząć od pisania . No cóż, trochę męczy gonitwa książkowo-zeszytowo-blogowa . Dni są bardzo podobne.
Rano siadam do uzupełniania notatek lub stronki. Potem przebywam z Łukaszem z przerwami na lekcje z Nauczycielami i zasypiam z nosem w komputerze.
W tym roku przypadkiem rozpoczęliśmy inwestycje czasowo-finansowe w teren obok domu . Domek co prawda nie nasz tylko nadleśnictwa, ale mieszkamy już tu od 2001 r . Początkiem przemian był pies oddany nam przez koleżankę, któremu trzeba było zrobić kojec i rozbujaliśmy się do tego stopnia, że powstaje odremontowana szopa i nowa altanka oraz skopałam teren pod truskawki, które zaproponował oczywiście Łukasz.
Ostatnio sporo czasu poświęcamy na nadrobienie zaległego albumu z intensywnego 2014 r. w którym Łukasz m.in. wykonał ciekawe rysunki -skojarzenia do Jeleniej Góry. W międzyczasie również czytamy, uzupełniamy wykreślanki wyrazowe, powtarzamy budowę układu szkieletowego, rysujemy w programie Microsoft PowerPoint tworząc pierwsze rysunki, uzupełniamy zeszyt z techniki, ćwiczymy mowę (pytania i odpowiedzi), wykonujemy czynności domowe np. prasowanie czy wieszanie prania, ... i ogólnie dużo pobytu na dworze m.in. ulubiona zabawa z psem .
W środę zrezygnowaliśmy z zajęć w-fu, bo Łukaszowi odszedł paznokieć (sprawa z Postawnej) i kaszle.
W dzień czwartkowy Włodek jechał służbowo do Jeleniej Góry i nie mogłam sobie odmówić przyjemności skorzystania z przejażdżki. Łukasz słysząc w środę rozmowę również żywo zareagował i już snuł plany mówiąc "Cukierki Wawel tak", czyli zakupy w sklepie firmowym. Również powiedział "Pakować tak" dopytując o szczegóły wyjazdu.
W czwartek wyjazd godz. 8 -ma i standardowy hot-dog na stacji Orlen. Potem relaksująca przejażdżka. Włodek załatwia swoje sprawy i idziemy na spacer po centrum
miasteczka oczywiście w kierunku sklepu firmowego Wawel . Łukasz stoi zadowolony i pokazuje które chce cukierki, czyli wszystkie po 4, ale zmniejszyliśmy do 2 .
Gdy z jednego rodzaju są 4 smaki to woła "osiem" pokazując palcem.
W sklepie sprzedawała sympatyczna Pani, która nie przeszła obojętnie wobec zainteresowań Łukasza i podarowała firmowy kalendarz i katalog z wszystkimi przysmakami Wawel. Cieszą takie podarunki i sam fakt braku obojętności.
W domu wszystkie słodycze zostały rozłożone, oglądnięte, a potem schowane. Na drugi dzień ponownie wyciągnięte ułożone i po kolei próbowane co uważam za sukces,
bo Łukasz nie ogranicza się do "rytualnego jedzenia" tylko stopniowo próbuje różnych nowości, a czasami je rzeczy o które moglibyśmy zakładać się że nie da rady .
Odruch wymiotny wciąż towarzyszy na ocet i śledzie, ale szproty w pomidorach je co też nas dziwi.
W piątek wyjazd do Ząbkowic, gdzie było głośno tłoczno i miałam obawy o zachowanie Łukasza, ale było ok.
Tydzień bardzo spokojny . W niedzielę malujemy szopę i siadamy do pisania, ale moja głowa wyłączona i najprostrzego zdania nie może złożyć .
Ogólnie to marzę o końcu roku szkolnego i wakacjach . Łukasz również zagaduje o pakowanie walizek i wyjazdach .
Ja wyluzowałam i szkoła dała sobie na luz, bo to niema sensu . Ja oczywiście tyle ile mogę to robię, ale w obecnym czasie chcę położyć nacisk na naukę mowy, bo widać że Łukasz chce rozmawiać.
W ostanim czasie zainteresowanie płytą Natalii Lesz i tradycyjnie przesłuchuje sprawdzając tytuły.
11-17(N).V Tydzień bardziej udany pod względem pracy, ale Łukasz lubi patrzeć jak Pan Marek buduje altankę i pogoda sprzyja przebywaniu na dworze.
Trochę pojedynczych drobnych pogorszeń humoru czy zwykłego buntu, ale to w granicach normalności.
Ciekawsze dni
11.V Pobudka godz.8:30 i kąpiel . Łukasz prasuje ręczniki i ścierki ale okazuje okrzyk niezadowolenia więc ustalamy ilość sztuk.
Potem tradycyjnie praca przy stole (pisanie, pytania-odpowiedzi, rysowanie i poznawanie nowych słówek z j.angielskiego); a w międzyczasie spacer do lasu z psem,
wieszanie prania, zabawy na dworze (piłka i babinton). Również podlewa sam od siebie swoje truskawki. Podczas uzupełniania albumu mówi "Duże K", a pisze małe oraz wciąż myli pojęcia nawias-cudzysłów. Godz. 20-ta komputer, a ja do 2-ej korektuję opisy Łukasza.
Dzień z delikatnymi kombinacjami sprawdzającymi moją reakcję -"co ja na to?" ale bardzo udany i aktywny
"pszczoła tak" "dwa muchy" -dopytuje Łukasz słysząc brzęczenie
"Chcesz dzisiaj na komputer, popracować tak"
"Szampan Piccolo, tort urodzinowy tak"
"Gdzie to zwiałeś" powtarza moje słowa odchodząc od pracy
12.V Pobudka 8:30 bo zajęcia z Nauczycielami i stwierdzam, że każdy znalazł swój własny sposób na edukację Łukasza i super bo o to chodzi aby nie robić nic na siłę. Potem próbujemy pracować, ale nie wychodzi więc idziemy na spacer w stronę szkółki Włodka ok.3 km i zjazd z tatem do Barda na drobne zakupy. W domu powrót do pracy i rozwiązujemy zadania tekstowe z którymi fajnie sobie radzi, ale dlatego że ułożyłam pod Łukasza (,http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/matematyka-zadania-tekstowe), jeszcze uzupełniamy album i praca do 23 -ej bo kiepsko szło w dzień. Dzień chaotyczny, Łukasz trochę wyłączony i sporo stymulacji bekającej, ale ogólnie ok.
13.V Brak opisu, ale na pewno Łukasz był w szkole na zajęciach z w-fu, sporo czasu na dworze i zaliczamy bardzo udany zdyscyplinowany wyjazd na rowerach do Barda, podczas której widzę pełną przytomność umysłu.
14.V Dzień rozpoczęty udanym j.polskim . A potem usłyszałam dwa razy, że ja i Łukasz coś "musimy" i jest to słowo na które mam uczulenie bo... co ono oznacza w naszym przypadku ? Ja zmieniłam wartości i dla mnie najważniejsze jest to, że Łukasz jest spokojny, kontaktowy, wesoły i próbuje ze mną rozmawiać.
Mam serdecznie dosyć przez 7 lat wiecznych nie udanych powrotów do szkoły, udawania że jest dobrze i koszmarnego doprowadzania mojego dziecka do ponownej stabilności.
Godz. 15 -ta miał być pan z muzyki ale standardowo nie wyszło. Jedziemy na zakupy po farby i meble ogrodowe, które bierzemy na raty więc mamy długie czekanie w samochodzie, gdzie Łukasz fajnie próbuje rozmawiać. Po powrocie m.in. siedzi na dworze obok powstającej altanki i uzupełniamy album.
15.V W albumie skończyliśmy KGP więc zaczynamy Zakopane z lipca 2014 r . Pierwszy mamy opis Jaskini Mylnej, ale nie jestem pewna nazw i miejsc więc idzie nam bardzo wolno. Ok. godz.16-ej chwilowe pogorszenie nastroju i próba odreagowania poprzez rozkręcanie długopisu, więc dla odmiany prasowanie. Potem powrót do pisania ale nadal nie wychodzi, więc wychodzimy na dwór gdzie Łukasz chętnie podlał swoje truskawki i koperek, a potem uczciwie pograł w babintona.
Łukasz w międzyczasie z zainteresowaniem przegląda filmik na YouTube z 2003 r. na którym karmi lamę i mówi "kojot tak" -dopytując o nazwę zwierzątka. Oglądając śmieje się i powtarza "jeszcze raz" chcąc ponownie oglądać. Również dopytuje o miejsce filmiku mówiąc standardowe "nie wiesz nie wiem".
Tego dnia Łukasz zaskoczył nas jedząc botwinkę i nawet liści nie wybierał. Godz.20 -ta komputer.
Ciekawsze wypowiedzi :
"Andżela wyjdź, proszę wyjdź" -upomina Łukasz będąca w łazience Andżelikę
"Mamo gdzie jest korektor tak" -zdanie wyuczone na pamięć, ale używane poprawnie
"Jarosławiec" -zagaduje Łukasz o wyjazd nad morze i karuzele,a gdy mówię "mama boi się" to Łukasz na to "łaaa"
15.V Padł pierwszy konkretny rekord podczas gry w badmintona . Początkowo ustaliliśmy tradycyjne 30, które z ledwością Łukasz zaliczał, ale dobrze szło i chętnie odbijał więc pociągnęliśmy uzyskując aż 100 odbić. Myślę, że świadomie pracował sobie na komputer, bo wiedział że pisanie nie poszło zbyt dobrze.
16.V Pobudka dzieci 9:30. Andzia wstaje wyłączona więc liczne kombinacje np. ugotowane jajko zamiast stuknąć i obrać, to skrobie paznokciem - tak to jest umysł nagle zapomina o podstawowych czynnościach. Zresztą tak samo jest u Łukasza. Niestety moja dwójka dzieci wyłącza się w szkole tracąc kontakt z rzeczywistością. Łukasz miał myć taras ale zwiał do obserwacji budowy altanki. Potem gramy w gry planszowe, rysuje z j.angielskiego dyscypliny sportowe przetwarzając obrazy z internetu na swój styl. Próbujemy opisać Jaskinię Mylną, ale moje wyłączenie utrudnia pracę.
17.V W Niedzielny poranek Włodek proponuje spacer do Barda więc długa zbiórka. Łukasz nie bardzo chętny i po wyjściu za bramkę okazuje niezadowolenie . Część trasy trzyma mnie kurczowo za rękę, ale potem bawimy się w ganianego przyczepiając klamerkę do ubrań. W Bardzie lody i spacer do żródełka Maryji, gdzie Łukasz nie bardzo może szczęśliwy, ale spokojnie idzie. W drodze powrotnej pizzeria Veroni, gdzie Łukasz podchodzi do Pani, która pyta "co chciałeś?" a on odpowiada "dziękuję" podając tradycyjnie swoje skojarzenie do usłyszanych słów . Droga powrotna do domu milcząca. Dzień ogólnie mam kiepski więc odreagowuję sprzątając do 2-ej w nocy .
18-24(N) i 25-31(N).V W minionych dniach Łukasz
-pracuje z Nauczycielami
-rysuje zabezpieczenia elektryczne -temat z techniki
-z fizyki dowiedziałam się że jabłko czy książka ma zdolność wykonywania pracy i jest trudne dla osób które potrzebują konkretów, nawet jeśli Pani temat bardzo fajnie wytłumaczyła
-powtarzamy nowe słówka z j.angielskiego
-powtarza budowę szkieletu, którą planujemy wrzucić na YouTube
-zajęcia z w-fu w szkole
-uzupełniamy albumy: z 2015 r. Wielka Sowa i z 2014 r. Jaskinia Mylna, Trzy Korony i Góra Żar, a przy okazji temat "pies, bezpieczeństwo i kaganiec" (oczywiście wspieramy się obrazami wInternecie) . Łukasza podejście do tematu tradycyjnie humorystyczne. Na pytanie "Jak pies ma założony kaganiec to co nie robi ?"- odpowiada "nie szczeka", a po ponownym zapytaniu słyszę "nie gryzie".
-ćwiczy mowę m.in. nasze pytania-odpowiedzi i wciąż ma kłopot z odpowiedzią na pytanie "w którym roku się urodziłeś?" i "Ile masz lat?" pomimo wielokrotnego omawiania, obliczania i rysowania na osi czasu . Natomiast na zdjęciu w miarę rozróżnia chłopaka i dziewczynę.
-czyta i omawia m.in. bajkę "Wilk i zając",
-powtarzamy części mowy oraz różne drobne zadania w ramach odpoczynku np. wykreślanki, krzyżówki
-nasza salka i huśtanie
-komputer gdzie Łukasz nie ogranicza się tylko do gier, ale ogląda przeróżne filmiki m.in. edukacyjne, a potem różne nazwy obcojęzyczne wpisuje z pamięci i tłumaczy
w Google Tłumacz np. "monin recipe coconut milkshake"; "brush cutter, stake hammer, chainsaw, circular saw"
-składa samodzielnie z niesamowitą cierpliwością i skupieniem puzzle 3D Burdż al-Arab i Big Ben (budowle zna z parku miniatur w Mysłakowicach)
-gra na keyboardzie
-w przerwach np. zabawą w udawanie bramki, bieżnia, gry planszowe (ulubione m.in. to "Memo bingo grzyby" i "Grzybobranie"), obowiązki domowe, pobyty na dworze
i m.in. zabawa z psem oraz gra w babintona
-pieczemy babeczki - z paczki czekoladowe "kopce kreta" i biszkoptowe, ale każda w innym kolorze
Ciekawsze dni
22.V Za Nysą impreza szkolna więc zjeżdżamy zobaczyć, ale niestety dochodzę do wniosku że to nie nasz świat . Gdy Łukasz był w klasach 1-3 to integrowanie było bardzo łatwe bo poprzez zabawę a w starszym wieku to już inna sprawa bo ważna konkurencja. Wracamy do domu i godz. 12-ta rowerami zjeżdżamy ponownie do Barda, ale tym razem na lody. Powrót do domu i godz. 14-ta jedziemy z tatem na drobne zakupy. Godz. 16-ta pobyt na dworze i 17-ta siadamy do pracy wycinanie zdjęć, pisanie, części mowy, pytania-odpowiedzi a w przerwie wygłupy i żarty w Łukasza stylu. Również omawiamy postać mima będącego na zdjęciu. Na migi pokazuję Łukaszowi, że ma mnie pocałować w policzek i trochę to trwało ale udało się. Niestety najciekawsze spontaniczne momenty są gdy kamera jest schowana.
29.V Ja rano komputer . Potem chwilę siedzimy na dworze i proponuję przejażdżkę rowerową, ale pierwszy raz w stronę lasu .Łukasz wychodząc z podwórka mówi "w lewo"-upewniając się czy dobrze myśli. W górę jest delikatne wzniesienie więc słyszę okrzyk niezadowolonia, a w efekcie końcowym Łukasz schodzi z rowera i go prowadzi . Zjazd z góry (powrotny) szybciutki i bardzo udany pomimo sporej ilości nierówności i drobnych kamyków. Potem jedziemy do naszego Barda na lody . Łukasz wie że przed wyjazdem na drogę trzeba zatrzymać się i popatrzeć w prawo, w lewo i w prawo, ale robi to w taki sposób że gdyby jechał samochód to pewnie by go nie zauważył, bo jest zakodowana zasada ale bez bez uruchomienia w głowie faktycznego najważniejszego celu. W domu uzupełniemy różne krzyżówki i m.in. do haseł wspieramy się obrazami czyli oglądamy filmiki o hucie, zdjęcie kawki. W krzyżówkach obrazkowych nie znał nazw do rysunków korzeń, żyletka, rzepka, kit, skorupka, klucz -ale do odkręcania . Ponowne wyjście i 90 odpić paletką w babintona.
30.V Dzień spędzony na dworze -prace porządkowe i sprzątanie garażu. Ok. godz. 16:30 siadamy do pracy w domu -krzyżówki, wykreślanki i uzupełniamy album w którym omawiamy legendę o zakonniku, który przeleciał ze szczytu Okrąglicy (Trzech Koron) do swojego zakonu, a nawet nad Morskie Oko . Na koniec dnia 100 skutecznych odbić w babintona.
Ciekawsze zdania z minionych dni
-"z McDonaldsa tak" - dopytuje Łukasz o pochodzenie szklanki z napisem Coca-Cola
-"duże A" -upewnia się podczas zapisu
-"urwała" -mówi Łukasz gdy przeszłam przez bramkę zrobioną z jego ręki
-"bafi umarła too" -powtarza sobie Łukasz chodzi o naszego byłego psa
-"tak, w dzbanku tak" -odpowiada Łukasz na moje pytanie "czy zrobić herbaty ?"
-"podlać tak" -chyba chodziło o truskawki
-"pomylił" -mówi podczas nieprawidłowego zapisu
-"chcesz paluszki tak" więc poprawiam "mamo czy dasz mi paluszki?
-"pokrzywy, kolce, na sali w-fu, masaż kolce tak, na sali w-fu" -nie wiem o co chodzi
-"chodziłeś dzielnie pepsi tak" -standardowe negocjaje
-"w złą stronę tak" -mówi Łukasz na zdjęcie, które przykleiłam do góry nogami
-"jedziemy do Kłodzka na koncert tak" -więc pytam "jaki koncert?" i słyszę "cyrk, kinie, taneczny tak" i nadal nie wiem o co chodzi ?
-"włączyć telewizor -być szczęśliwym" - było to coś w rodzaju pytania "czy może włączyć telewizor z informacją, że jest szczęśliwy"
-"Ratatuj na Paryżu tak, Ratatuj szczur Ratatuj tak, Remi Emil świat słów tak" -przypuszczam że chce jechać do Paryża, ale w celu spotkania Remiego z bajki "Ratatuj"
-"czerwony barwnik"
-"przykleić tak" miał na myśli paznokcia
-
Jak widać Łukasz pomimo mozolnej i długotrwałej pracy nie jest wstanie przyswoić prawidłowej mowy na poziomie podstawowym, a to co umie jest dosłownie stukane na pamięć .
31.V Maj zakończony bardzo udanym wyjazdem i spacerkiem na górę Brzeźnica . http://www.wedrujaczautyzmem.pl/node/202 Miesiąc ogólnie udany .
CZERWIEC
1.VI Godz.11:30 Siadamy do pracy i m.in. wyrazy przeciwstawne; zad. w ćw. kl. 1 (szk. podst.) i zdania oznamujące oraz pytające z którymi Łukasz fajnie sobie poradził . Łukasz ma pojedyncze drobne oznaki niezadowolenia na zasadzie powiedzenia "nie", ale ogólnie spokojny. Podczas zjazdu na rowerach do Barda zakupił w proszku barszcz i spagetti. Z mojej strony zmęczenie i brak chęci na zapisywanie notatek a na koniec dnia głowa pusta jakby dzień wymazany gumką.
2.VI Dzień rozpoczęty j.polskim . Potem czytamy legendę o Warszawskiej Syrence i zapisujemy zdania nierozwinięte i rozwinięte. Następnie historia z Paną Marzenką i ponownie wracamy do swoich zajęć. Dla relaksu Łukasz układa puzzle 3D z serii Budowle Świata i tym razem jest to Big Ben, a w międzyczasie pobyt na dworze i m.in. gra w babintona . W domu kończymy budowlę i omawiamy szkielet człowieka. Czytając opis wydaje się, że praktycznie nic nie zrobiliśmy, ale nie da nadgonić . Praca jest po prostu spokojniutka. Łukasz ma zajęty czas pomiędzy godz.10-tą a 21-szą .
3.VI Godz.11-ta wyjazd do szkoły na zajęcia z w-fu. Potem wycieczka na lody i w drodze powrotnej zakupy w Biedronce. W domu w godzinach 15-18-ta komputer. Następnie obieranie truskawek i pobyt na dworze (podlewanie, zabawa z psem, gra w babintona) . W domu jeszcze uzupełniamy 2 strony albumu do godz. 22-iej. Ja siadam do uzupełnienia opisu ale zasypiam ...
4.VI Pobódka godz. 10-ta. i w godz. 13-15 uzupełniamy krzyżówki, ale na dworze . Ok. godz. 16-tej robimy ciasto, które zajęło sporo czasu bo najpierw upieczony biszkopt a potem masa serowa i lukier. Gdy mówię "daj czubata łyżeczkę" to nie rozumie i dopiero słowo "góra" rozwiązało problem. W międzyczasie wspólnie myjemy naczynia, taras i jemy obiad na dworze. Dzień bardzo udany.
Na dworze Łukasz mówi "Tato wstawaj". Zapytany "po co ?" udziela poprawnej i konkretnej odpowiedzi "bo załatwić komputer", a to oznacza że zarówno mowa jak i rozumienie jej jest coraz lepsze .
5.VI Przerabiamy temat "Co jest zdrowe, a co niezdrowe". Łukasz ma podkreślić produkty zdrowe, ale wciąż temat trudny bo abstrakcja bo ... dlaczego to jest zdrowe, a to nie? Już nie wspomna, że rozbierajac temat to przecież ten sam produkt może mieć dwie sprzeczne opinie. Dodatkowo wciąż myli podobne słowa -skreśl i podkreśl. Potem Łukasz zaproponował złożenie kolejnej budowli w 3D, więc dałam Tower Bridge. Popołudniu składamy huśtawkę co zostało ujęte w filmiku "Nasza codzienność".
6.VI Zdobywanie kolejnej górki http://www.wedrujaczautyzmem.pl/node/204 . Dzień bardzo udany :)
W domu Łukasz słysząc maszynę pracującą na dworze mówi "Na dwór w Opolnicy, chcesz iść zobaczyć tak"
7(N).VI Spotkanie rodzinne, gdzie Łukasz pozostaje w osobnym pomieszczeniu z laptopem, co jeszcze nie dawno byłoby nie do pomyślenia .
8.VI Godz.11-ta puzzle 3D i Piramida Majów, a potem : zdania rozwinięte i nierozwinięte, rysowanie, krzyżówki, pytania, wycinanie, czytanie, wodny masaż stóp, nowa gra Bingo . Łukasz cierpliwy i spokojny.
10.VI Rano zajęcia z Nauczycielami. Ja mam kiepski dzień, ale robimy drobne zadania, rozwiązujemy krzyżówki, uzupełniamy album i prasujemy. Godz. 15-ta na dworze zabawa z psem, skakanka i babinton. Potem salka i huśtanie oraz trochę zabawy. Godz. 17 -ta Łukasz czyta bajkę pt. "Wilk i zając", pisze uzupełniając album . Dzień w sumie udany. Komputer 21 -sza, który Łukasz bez upomnienia wyłącza godz. 24 -ta i kładzie się spać.
11.VI Nastawiam budzik na godz. 7:30 i dopiero o godz. 8-ej jestem wstanie podnieść się. Godz. 9-ta matematyka . Potem śniadanie i godz. 12-ta siadamy do pracy. Łukasz ma nasiloną stymulację bekającą więc tłumaczę, że za każde beknięcie będzie 100 m na bieżni co dało nam 500 metrów. Niestety Łukasz nie potrafi przeliczać metrów na kilometry i zrozumiał, że ma być to 5 km i tłumaczenia nie pomogły więc dałam sobie spokój. Dystans 5 km pokonał w ok. 70 minut. Potem masaż stóp i godz. 16-ta jesteśmy na dworze gdzie ja plewię a Łukasz czyta swój album. W domu bardzo chętnie pomaga przygotować obiad . Biorąc śmietanę z lodówki mówi "popsuta śmietana" -upewniając się czy jest dobra. Godz. 19-ta jeszcze pisze i czyta swój album, który bardzo chętnie przegląda. W przerwie podlewanie i babinton . W godz. 21-22 -ga jeszcze piszemy i chwila komputera.
12.VI Łukasz pobódka godz. 10-ta i szybka kąpiel, a potem omawiamy szkielet i godz. 13:40 jedziemy rowerami do Barda do szkoły po Andżelikę. Łukasz świetnie radzi sobie na rowerze i nawet zjeźdża miastem . Pod szkołą jesteśmy przed czasem więc na skrzyżowaniu mówię Łukaszowi aby pojechał prosto zamiast skręcać, ale standardowo nie rozumie o co mi chodzi i dopiero pokazanie palcem upewnia go gdzie ma jechać. W takich sytuacjach mam wypracowane hasło awaryjne "STOP" które powoduje, że Łukasz zatrzymuje się i żadnych głupot nie robi. Ja wymawiając podczas przejażdżki rowerowej polecenia muszę przewidzieć jaka będzie reakcja na nie ze strony Łukasza . Hasła muszą być proste i konkretne w związku z tym słowo "STOP" świetnie się sprawdza. W domu godz. 15:30 i w nagrodę cipsy i Coca-Cola, a potem siadamy do krzyżówek . Podczas pracy trafiamy na problem w zrozumieniu dwóch poleceń "co zabierzemy na wakacje?" i "zaznacz czym jechałeś". Wieczorem robi witrażyki i ramki z materiałów spożywczych -sypkich. Komputer godz. 22-ga.
Ciekawsze wypowiedzi
-Andżela, Andżela wstań tak; wyjdź tak, wyjdź Andżela tak; grzeczny Andżela tak" -Łukasz upomina siostrę o wyjście z pokoju, gdy ja z nią rozmawiam a on potrzebuje pomocy przy zadaniach
-"nie wiesz, nie wiem" -mówi informując mnie, że wyraz który mu podpisałam nie pasuje do krzyżówki
Już na dzień obecny mogę napisać, że czerwiec ukończymy z bardzo dobrym nastrojem co mnie bardzo cieszy bo będę miała możliwość odpocząć .
13 i 14(N).VI Dni luźniejsze -odpoczynku.
15-20.VI ...
21(N).VI Pierwszy od dłuższego czasu wyjazd do Wrocławia na dłuższe zakupy. Główny powód dla Łukasza to... kupno jagnięciny. Wyjazd godz. 11 -ta i najpierw w ramach śniadania Mc Donald's . Potem Auchan i znaleziona jagnięcina, a do niej dodatki typu rozmaryn, tymianek --> wszystko według przepisu z książki, którą Łukasz zabrał wiedząc o zakupach . Również słyszymy o jakichś kieliszkach, ale nie wiemy o co chodzi. Jeszcze z ciekawości zaliczamy Decthlon, gdzie kupujemy różne ciekawe sprzęty do zabaw ruchowych. 16:30 koniec chodzenia po sklepach i czekamy jeszcze na tata . Łukasz w samochodzie siedzi niespokojnie i zagaduje "szczęśliwy". Domyśliłam się, że chce wrócić do sklepu bo były tam jakieś przyciski . Okazało się, że oceniające obsługę i Łukasz wcisnął wszystkie po kolei. Ja będąc w miejscach publicznych czy chodząc po sklepach wciąż mam obawy o zachowanie Łukasza, ale widząc że chętnie i cierpliwie chodzi wyluzowałam bo nie było zagrożenia . W domu w nagrodę komputer za bardzo udany dzień.
22.VI Wnocy siedzę do godz. 3-ciej zapoznajac się z programem do tworzenia filmów, czyli Edytor wideo YouTube. Rano budzę się godz. 9 -ta i nadal to samo . Łukasz w tym czasie ogląda bajki i korzysta z długiej kąpieli . Łukasz przypadkowo odkrył nową zabawę, czyli zakłada koszulkę na brodę, a ja mam ją ściągnąć mówiąc "pyk" (zabawa ujęta w filmiku). W tym dniu robię różne nagrania w celu stworzenia filmu
23.06 Łukasz w kondycji bardzo dobrej . Z notatkami braki ponieważ próbuje zmontować filmik z naszych zajęć ruchowych i mam nadzieję, że dokońca tygodnia uda mi się plan zrealizować.
24.06 Kilka zarwanych nocek plus jedna nieprzespana i z pomocą Edytora wideo YouTube udało mi się stworzyć pierwsze moje dzieło z zajęć ruchowych z którego jestem bardzo zadowolona https://www.youtube.com/watch?v=HpwaRrO8-kM
26.06 Pobudka godz. 8:30, szybka kąpiel i jedziemy do szkoły na zakończenie roku szkolnego. Była też w planach msza, ale nie wyszło . W szkole jesteśmy ok. godz. 10-ej i pierwszy apel na sali . Łukasz siedzi z uczniami, ja w grupie dorosłych i pomimo tego, że w szkole miał tylko zajęcia z w-fu to bezproblemowo odnajduje się w tej nie codziennej sytuacji . Obawiałam się o różyczki, które trzymał że wyskubie albo nawet zje, ale pełna kulturka . Dopiero pod koniec usłyszałam charakterystyczne niezbyt głośne autystyczne odgłosy . Potem spotkanie w klasie, z którym też nie było problemu. Prawda jest taka, że Łukasz jak jest w dobrej kondycji to nie ma większego znaczenia gdzie jest . W domu komputer . Ja cieszę się rozpoczętymi wakacjami tym bardziej, że Łukasz rozpoczyna je w super kondycji, z Andzią też jest nie najgorzej więc być może będą to jedne z bardziej udanych wakacji . Oczywiście pracować będziemy bo zaległości trzeba nadrabiać .
Ciekawsze wypowiedzi z czerwca :
-mamo gdzie jest korektor tak
-en jak anioł -wypowiedź często powtarzana (echolalia?) również podczas podenerwowania
-czy dasz mi kredki tak
-Andżela wyjdż, Andżela wstań tak, wyjdż tak, wyjdż Andżela tak, grzeczny Andżela tak -powtarza uparcie gdy Andzia przerywa naszą pracę rozmową
-Pan tak, zbudowany tak -nie wiem o co chodzi
-nie wiesz, nie wiem -informuje mnie gdy podaję mu wyraz do krzyżówki, który nie pasuje
-mamo czy dasz mi komputer
-mamo czy moge komputer
-kwaśne kefir, kwas kefir -dopytuje Łukasz
-to altanka tak, pisać tak, na obiad -być może chciał dłużej posiedzieć w altance
-kupić białą farbę tak -gdy kończy mu się farba witrażowa
-mamo herbatę zrobić tak -gdy upominam "zadaj pytanie" -to mówi "mamo czy dasz mi herbatę" (nie wstawiam znaku zapytania bo akcent pytający słaby i wypowiedź jest bardziej zdaniem oznajmującym
-
-
-
-
-
LIPIEC
5.07 Zmontowałam filmik pokazujący sposób uczenia i samodzielne omówienie przez Łukasza budowy szkieletu i jak widać umysł jego bez większego problemu przyswaja rzeczowniki, ale wszystkie słowa abstrakcyne nie mające obrazu są bardzo trudne do opanowania, a tym samym umiejętnego korzystania z nich.
4-16.07 Bardzo udany pobyt nad morzem, bo Łukasz mega grzeczny i mieliśmy tylko jednorazową, króciutką oznakę niezadowolenia. Natomiast dzięki temu, że mnie choroba położyła na trzy dni do łóżka został ukończony kolejny filmik tym razem urywki z naszego codziennego dnia czyli nauka, góry i spontaniczna zabawa :)
https://www.youtube.com/watch?v=sHgsOQtrrM0
Opis wyjazdu http://www.wedrujaczautyzmem.pl/node/207 .
21.07 Czytam czasami, że jakieś dziecko zostało uleczone z autyzmu i sądzę że to nie możliwe . Powód ... ? Pierwszy to Łukasz. Drugi to ja sama typ samotnika nie rozumiejący dowcipów, przenośni czy poczucia humoru większości ludzi . Zadaję sobie czasami pytanie "czy dałoby radę zrobić ze mnie duszę towarzyską ... ?" . Chyba raczej nie. Nigdy nie miałam za dużo znajomych i problem z rozpoczęciem rozmowy. Nawet na FotoForum nie radzę sobie z odpowiednimi komentarzami. W moich czasach byłam po prostu spokojnym dzieckiem, pewnie w obecnych dostałabym diagnozę zaburzeń autystycznych. Myślałam że jestem taka w wyniku przeszłości, ale patrzę na moją córkę również po trudnej przeszłości i jest bardzo towarzyska i wyluzowana. Wniosek: czasami nie do końca mamy wpływ na to jacy jesteśmy, ale każdy ma prawo do bycia innym, bo "inny" nie oznacza gorszy
Niestety jest bardzo dużo zaburzeń podobnych do autyzmu, a im mniejsze dziecko tym większe prawdopodobieństwo pomyłki :)
27.07 Łukasz stabilny więc wykorzystuję czas na nową pasję, czyli tworzenie filmów i tym razem są to urywki tegorocznego pobytu nad morzem . Będzie to na razie ostatni film ponieważ schodzi mi dużo czasu więc Łukasz ma za dużo luzu i komputera, a to odbija się w zachowaniu bo pojawiły się od kilku dni pojedyncze krzyki i ugryzienia :)
28.07 Włodek postanowił wymienić autko i nowe wziąść oczywiście na raty, więc godz. 9:30 jedziemy do Świdnicy w celu podpisania dokumentów. Podczas przejazdu mój organizm znowu dziwnie się zachowuje m.in. drażni mnie zapach, dźwięk i jazda samochodem. W salonie Pani proponuje wodę co mnie bardzo cieszy, ale nadal czuję się dziwnie. Wstąpiliśmy jeszcze do Mc Donald's i wracamy". W drodze powrotnej jest lepiej, ale w domu znowu gorzej więc postanawiam iść do lekarza. Załapuję się tego samego dnia na godz. 16-tą i już nie mówię o wariacjach sercowych bo EKG wychodzi idealne, ale Pan Doktor zapytał bo okazało się, że jest to podczas obniżonego ciśnienia i strzał w 10 -kę, bo odstawiłam kawę ze względu na żołądek . Cały czas żyłam w napięciu a teraz gdy przyszedł moment wyciszenia to organizm jakby odreagowywał więc śmieję się, że ma na to czas :) Co dziwniejsze to śpię o wiele lepiej i wstaję wypoczęta . Po wizycie u lekarza wstępujemy do sklepu. Włodek bierze makaron świdry bo ostatnio Łukasz powtarza "makaron świderki Lubella z szynką", a gdy pyta naszego przystojniaka "co jeszcze?" to on wymienia świdry na świderki i czyta składniki z przepisu będącego na opakowaniu . Łukasz potrawę jadł pomimo tego, że była dziwna w smaku ze względu na rozmaryn ale omijał smażone pomidory z cebulką. Wieczorem jeszcze układamy puzzle, piszemy i Łukasz rysuje do godz. 23 -ej a w łóżku sam bierze książkę z przepisami pt. "Makarony" i czyta.
31.07 Do pracy siadamy godz. 12 -ta i układamy puzzle. Potem w naszej altance uzupełniamy album i rozwiązujemy krzyżówki. W domu znowu puzzle, czytamy i piszemy do godz. 20:30 . Tego dnia podczas rozmowy Łukasz nawiązuje piękny spontaniczny kontakt wzrokowy (lepszy od mojego) i m.in. mówi :
-jutro sierpień, dzisiaj lipiec
-pene w pomidorach -czyli plany na kolejny obiad
-zmęczony tak -zagaduje gdy chce uwolnić się od pisania (gdy pytam "kto zmęczony? to odpowiada "Łukasz")
-boli język tak -mówi próbując chili i jest to raczej sprawdzenie czy dobrze określił odczucie, więc tłumaczę że szczypie
Dzięki Łukaszowi zdobyłam kolejne 2 dwie nowe umiejętności tworzenie filmów i pisanie na zdjęciach w programie Paint .
Postaram się w tym tygodniu uzupełnić trochę opisów z czerwca i lipca Również obecnie sprawdzam i korektuję kolejne strony z Albumu Łukasza 2015 r. i mam nadzieję do niedzieli uzupełnić
Jeszcze będę uzupełniać i poprawiać 03.08.2015 r. Agnieszka
Samodzielne opisy Łukasza z wakacyjnych wyjazdów http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/cwiczenie-mowy-i-samodzielne-op...