http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

I-IV.2022 r.

I-IV.2022 r.

Na wstępie napiszę jednak takie bardzo ważne zdanie... 

Jeśli u dziecka autystycznego już w młodym wieku jest zauważalna agresja... NIE LEKCEWAŻ, bo.... przeżyjesz koszmar podobny do mojego... Dziecko małe jesteś wstanie... zatrzymać, przytrzymać, nie pozwolić na zachowania agresywne, więc przymykamy na to oko sądząc, że np. dorośnie i będzie lepiej, bo będzie rozumiało... BZDURA, bo... gdy dorośnie i nabierze masy ciała i siły, to... poczuje, że to Ono ma władzę i jest silniejsze, a wtedy to już poważny problem. POZYTYWNE ZACHOWANIA muszą być zrytualizowane od najmłodszych lat 

W moim odczuciu mogliśmy tego uniknąć, a piszę to na podstawie wieloletniego doświadczenia i obserwacji Łukasza w chwili dłuższego pobytu w domu, a także podczas powrotu i chodzenia do szkoły i to co działo się z dzieckiem jest nie do opisania, raz miałam tak, że jeden dosłownie "jeden dzień" wystarczył aby moje dziecko było w fatalnym stanie. 

Czasem bywają sytuacje w których brakuje wyrazów aby nazwać coś słownie i to jest dokładnie taka sytuacja. Żal i złość, którą odczuwam nie da się opisać... rozdzierające moje wnętrze.

Cena, którą zapłaciłam ja i Łukasz za pozorną i absurdalną "integrację", a przede wszystkim "podstawę programową" jest Kosmiczna i już nigdy nie odzyskamy tego co mogliśmy osiągnąć.

 

Poniżej kilka moich przemyśleń ujętych w cytaty, które z czasem oprawię w zdjęcia :)

smiley Bardzo często zabrania nam się na bycie takimi jakimi naprawdę jesteśmy, tworzy się model nierealnego człowieka wmawiając, że tacy być musimy

smiley Bywa, że człowiek pomimo ogromnego wysiłku, pomimo ogromnych starań, co by nie zrobił to i jak bardzo nie chciał, to i tak wszystko spełza na niczym

smiley Czasem coś (dana sytuacja) nie jest problemem do momentu zrobienia z tego problemu przez drugiego człowieka

smiley O wiele łatwiej jest pogodzić się z depresją i ją zaakceptować, aniżeli wciąż toczyć z nią walki... uznać, że bywają gorsze dni i pamiętać o tym

smiley W moim odczuciu związek i rodzina jest po to aby wspólnie podążać jakąś drogą, a mianowicie... mieć wspólne cele, wspierać siebie, kochać, szanować, ale jak widać większość ludzi myśli tylko o własnym tyłeczku

smiley Często mamy do ludzi pretensje za to...  jacy są, ale "Oni są tacy jacy są" nie bez powodu

smiley Zaburzenia dość często powstają, gdy mamy brak akceptacji siebie samych, a brak akceptacji... "siebie" dość często wynika z braku akceptacji przez drugiego człowieka...

Najpierw próbujemy coś zmienić, ale widząc i wyczuwając  brak interakcji w końcu rezygnujemy i....  akceptujemy daną sytuacją izolując się stopniowo od społeczeństwa

smiley Czy naprawdę musimy udawać kogoś innego aby być akceptowanym? Czy akceptacja "inności" jest aż tak trudna, że niemożliwa?

Najbardziej mnie martwi brak szacunku i akceptacji nawet na słowa wypowiadane przez drugiego człowieka, a także odmienne przekonania, co pięknie pokazała ostatnio sytuacja z coronavirusem, czy też obecny konflikt ukraińsko-rosyjski, czasem człowiek człowieka by zniszczył tylko za same inne poglądy

i to wszystko pisze kobieta, która tak naprawdę ukończyła tylko szkołę zawodową. A dlaczego ukończyła tylko szkołę zawodową? Ponieważ w momencie gdy nie jesteśmy przebojowi, pewni siebie, aroganccy i bezczelni, a do tego mamy problem z wysławianiem i to czasem bardziej z winy rodziców, aniżeli nas samych, to... jesteśmy skazani na porażki :) 

Człowiek przez całe życie walczy o swoje życie i dzieci, a inni I... zabijają dla kawałka Ziemi

 

W moim odczuciu modne hasło "Agresja rodzi agresję" nie do końca się sprawdza, bo... to nie agresja rodzi agresję, ale... bezradność, bezsilność, irytacja, walka i poczucie przegranej, wiara i rozczarowanie ... i przede wszystkim jest to zależne od osobowości człowieka m.in. temperamentu i zaangażowania, człowiek o spokojnym usposobieniu nie będzie reagował w sposób agresywny, podobnie w sytuacji gdy nie angażuje się za bardzo w swoje zamierzenia, bo Jemu tak naprawdę bez znaczenia, czy się uda czy też nie...

Człowiek to nie komputer, ale istota rozumna, która powinna posiadać cechy człowiecze. Myślę, że żaden człowiek nie rodzi się z agresją, ale ona powstaje w wyniku bezradności np. braku umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach, w wyniku większej nadwrażliwości lub też doświadczania nietypowych i zbyt trudnych sytuacji nie dostosowanych w tym danym momencie trudnością do rozwoju danego człowieka... w takich sytuacjach agresja kumuluje się przez dłuższy czas aż w końcu przychodzi czas, że znajduje ujście. Człowiek ma mnóstwo mechanizmów obronnych z któych sobie nawet nie zdaje sprawy.

Przykładowa sytuacja... Pewien człowiek własnoręcznie i ciężką pracą buduje dom, ale przychodzi jakiś "Ktoś" i... po prostu burzy... ot tak sobie, bo ma taki kaprys. A więc nasz budowniczy buduje na nowo. Niestety kolejny domek ta sama osoba znowu niszczy. W końcu nasz Bdowniczy pyta "Dlaczego?" Niestety nie dostaje odpowiedzi, a więc grzecznie zwraca uwagę. Niestety to nie pomaga, bo kolejny domek zostaje zniszczony. W końcu zirytowany zacznie podnosić głos, aż w końcu z czasem nasili się złość z bezsilności. W efekcie końcowym gdy już bezradność sięgnie szczyt wytrzymałości to co będzie miał ochotę zrobić? Pozbyć się intruza. Oczywiście piszę o człowieku, któremu naprawdę bardzo zależy, a tekże sytuacji w której nie ma innych rozwiązań typu np. sąd

17.II.2022

Na dzień dobry z Nowym Rokiem trochę podsumowań i zwierzeń :) Gdy żyjemy cały czas w stresie i napięciu, to trochę zapominamy, że może być "inaczej", że może być "Normalnie"... W momencie gdy nasza sytuacja ulega poprawie, to... dopiero jesteśmy wstanie zrobić podsumowanie i to jest trochę taki moment w moim życiu, gdy po wielu niepowodzeniach z Łukaszem sytuacja w widoczny sposób ulega poprawie. Oczywiście to wciąż daleka droga do normalności, ale jest mnóstwo sygnałów, że będzie w miarę dobrze, a przynajmniej normalnie. W chwili obecnej jest stopniowa praca nad odzyskaniem stabilizacji emocjonalnej i zlikwidowaniu agresji.

Łukasz z Nowym Rokiem... zdecydowanie lepszy kontakt, lepsze rozumienie mowy, zdecydowanie bardziej widoczne próby panowania nad sobą, zdecydowanie większa inicjatywa w kontakcie słownym m.in. ... większa otwartość na powtarzanie wyrazów i zdań, wymawiana większa ilość słów, a samo wypowiadanie słów głośne i wyraźne

02.03.2022 r.

Nie wiem od czego zacząć po tak długiej przerwie. Nie byłam wstanie pisać ani ze względu na brakujący czas, ani ze względu na mój stan emocjonalny... muszę się po tym wszystkim po prostu pozbierać... na jakiś czas musiałam się wyłączyć... uciec w swój świat.... odizolować się od wszystkiego i wszystkich... Ostatnio jestem trochę aktywna na Instagramie pod loginem Agnieszka_na_rowerze, ale oczywiście profil w klimacie wyjazdów rowerem i przyrody. Uciekam od tematu autyzmu w każdej możliwej chwili.

Nie mam na nic czasu, ponieważ jestem z Łukaszem praktycznie po 24 h na dobę, miałam tak, że... nawet do łazienki nie mogłam wyjść. Obecnie mój czas wolny to dwa razy w tygodniu j. angielski i to nie zawsze. Niestety w wyniku trudnej sytuacji mam ogromne zaległości w nauce j. angielskiego i nawet w chwili obecnej powinnam być na zajęciach, ale tak się szykowałam i nawet wyjechałam, ...że dojechałam do Barda i doszłam do wniosku, że znowu sie spóźnię, a więc zawróciłam do domu i... robię sobie kawę, siadam przy biurku, włączam utworzoną przeze mnie playlistę "W spokojnym rytmie", otwieram swoją stronkę,  podłączam słuchawki i zaczynam pisać. Dawno moja głowa nie miała takiego komfortu psychicznego. 

W ubiegłym roku zrekompensowałam sobie trochę swoje cierpienia zakupami. W sumie to nigdy nie korzystam z jakiś kosmetyczek, fryzjer raz na pół roku albo i nie, wiecznie w domu, wiecznie z Łukaszem,  wiecznie w jakiś starych ubraniach nawet niektóre po Łukaszu, a w Internecie czytam, że Ktoś kupuje np. torebkę za 15 tys. i sobie myślę, a człowiek sobie wiecznie wszystkiego żałuje, a po drugie w 2021 r. stan  Łukasza spowodował, że nie byłam na żadnym wyjeżdzie, a więc w ramach wynagrodzenia 

Sumując i analizując trudno mi jest uwierzyć w to co się stało, ale... właśnie to tak jest, że... szkoły, Nauczyciele, Psycholodzy, Terapeuci, Logopedzi.... niestety, ale w większości przypadków działają książkowo, czyli według ustalonych reguł, a to niestety jest zgubne. Nadal napiszę to samo... dziecko zniszczyła nam "podstawa programowa" i nieszczęsna "integracja", bo to było dla wszystkich najważniejsze. Dlaczego? Przecież ten czas należało wykorzystać na ćwiczenie i rozwijanie mowy, a także zrytualizowane i wypracowanie stabilizacji dziecka pod względem zachowań, czyli to co było NAJWAŻNIEJSZE !!! Jestem zła i rozżalona, ponieważ straciłam mnóstwo czasu, ale... najważniejsze, że... koszmar dobiega końca i wychodzę z Łukaszem na prostą co jest coraz bardziej zauważalne, a więc wszystko wskazuje na to, że to będzie przełomowy rok. 

Łukasz np. w niedzielę (27.II) dał mi dzień luzu, czyli... mogłam w miarę swobodnie poruszać się po domie i złapać oddech mając poczucie bezpieczeństwa, że nic złego się nie wydarzy. Łukasz w tym czasie oglądał spokojnie bajki w telewizji i jednocześnie filmiki na You Tube. To był taki dzień przełomowy. Wcześniej też zdarzały się pojedyncze spokojniejsze dni, ale to tak naprawdę bardzo sporadycznie i praktycznie na drugi dzień, góra 2-3 dni i było ponowne pogorszenie. Tym razem jest zupełnie inaczej. Bardzo ładnie mowa ruszyła do przodu, a to też ułatwia ustabilizowanie Łukasza, bo daje informacje np. typu "NIE RUSZAJ GŁOWĄ", ponieważ drażni Jego gdy Ktoś będąc obok niego to robi. Także daje informacje czego nie chce na śniadanie słowami "Łukasz nie lubi mleka z ryżem, Łukasz nie lubi zapiekanek, itp.", ale słowo "nie lubi" jest zastępcze zamiast "Łukasz nie chce". Łukasz jest bardzo inteligentny... fenomenalnie łączy fakty np. w wodzie mineralnej wyrosła roślinka, a więc zastanawiałam się co to jest, a Łukasz mówi "Chia tak" i faktycznie wrzuciłam kilka nasion do wody i... miał rację smiley Czasem zdarzają się sytuacje w których np. mężowi, czy też córce pomimo tłumaczeń to mieliby problem ze spełnieniem mojej prośby, a Łukasz działa instynktownie 

Ja nie dowierzam w to co się stało i nie potrafię się pogodzić. Ostatnio usłyszałam o mamie, która ma autystycznego 16-latka i też zaczyna się problem, ponieważ pojawia się agresja. Dlaczego nie próbuje się robić wszystko aby to wyeliminować? Potem dziecko robi się większe i silniejsze i wyczuwając przewagę atakuje coraz mocniej co zacieśnia pętle na szyi rodzica, a potem jeszcze... Ktoś nie znając tematu powie, że to wina rodzica? Draństwo. Jakim prawem... Ktoś Kto nie mieszkał z Nami pod jednym dachem, nie mieszkał na codzień z prawdziwym autystą idzie cwaniakować i rzucać swoimi teoriami??? Jakim prawem narzuca swoje wizje, czy też nieuzasadnione teorie? Ostatnio na korytarzu czekam na j. angielski i znając życie i reakcje ludzi nigdy już nawet nie opowiadam o mojej sytuacji, ale tym razem coś mnie podkusiło i powiedziałam coś w rodzaju, że mam trudną sytuację z dzieckiem i... mój Rozmówca zaczął rozmowę na temat wsparcia Specjalistów i to nie było tylko na zasadzie, że... sugestia, czy też informacja, że jest taka opcja, ale wręcz przekonywanie, że powinnam. Czy ja Komukolwiek mówię co On ma robić w swoim życiu, czy też w swoim domu? Jeszcze gdyby był bliskim znajomym to ewentualnie mogłabym zrozumieć, a to zupełnie obcy człowiek. Do informacji ogólnej "NIE CHCĘ JUŻ NICZYJEJ POMOCY oprócz... mojej córki"

06.III Łukasz zasypia może godz. 3:00, a ja sobie w tym czasie przepisuję jakieś zdania z j. angielskiego. Budzę się godz. godz. 7:30, ale Łukasz standardowe hasło "Mama trzymaj tak", a więc muszę chwilę poleżeć, a potem wstaję, piję wodę z cytryną, jem kanapkę z kiełbasą krakowską i dużą ilością koncentratu pomidorowego i bazylii. Zastanawiam się co dalej robić i w efekcie końcowym robię kawę i godz. 9:40 siadam do komputera. 

Łukasza zdania wypowiedziane lub układane samodzielnie w zamian za otrzymanie np. ciastka delicji w ostatnim czasie to... 

-Łukasz jest w tym pokoju tak (na końcu wyrazów dość często pojawia się słowo "tak")

-Łukasz na ścianie lampa

-szafka jest na ścianie pod sufitem

-małpa wisi na ścianie

-na oknie jest szyba

-choinka jest wisiała w bombce

-Łukasz w telewizorze na ekranie

-Jaś i Małgosia przytulali

-śmiejemy się w głupie zabawy

-Łukasz siedzi Andżelika tak

-łukasz kręci się

-Łukasz lampą podsufitową

-Wersja Polska (dopytuję "czego?") bajek filmów (dopowiada Łukasz)

-Okna na ścianie jest sufit

-Masza i niedźwiedź, krecik (i co?) i siedzi przy lampce

-Lampa zgaszona światło

-Łukasz siedzi na krześle

-Ściana jest niebieska

09.III 

9:20 siadam do komputera i... zapewne było "Mama trzymaj tak"

 

W sytuacji gdy Łukasz coś chce to dość często proponuję aby w zamian aby mówił... cokolwiek po prostu mówił np. co jest w tym pokoju, aby uaktywniać mowę. Łukasz ostatnio sporo mówi, a także jest bardzo fajny kontakt i przytomność umysłu, oprócz sytuacji podczas wyłączeń. Fajne jest zainteresowanie tym np. co ja piję, kontaktuje, że nie ma mnie bo wyjeżdżam na j. angielski, czasem gdy coś się przyniesie do pokoju, czy też coś usłyszy o czymś np. że kupiona nowa płyta, to od razu z ogromnym zaangażowaniem i przytomnością umysłu okazuje zainteresowanie

 

Będzie trochę chaosu w obecnym opisie, ponieważ dawno nie pisałam, a po drugie informacje to taka emocjonalna zbieranina z głowy.

12.III (sobota) Dnia poprzedniego przysnęłam pokazując Łukaszowi filmiki może godz. 23:30? Budzę się ok. godz. 3-ej i Łukasz wciąż nie śpi. W końcu godz. 4:00 Łukasz zasypia, a więc schodzę odgrzać sobie zrobioną poprzedniego dnia herbatę, a przy okazji odgrzewam trochę bigosu i robię kanapkę. Na dworze już jasno, a więc otwieram drzwi i stwierdzam, że o wiele lepiej byłoby wyjść na spacer, ponieważ powietrze rześkie i  mroźne. Godz. 5:00 odpalam komputer i nawet nie zdążyłam usiąść, bo słyszę "Mama trzymaj tak". Kładę się przerabiając zadania na Duolingo. Łukasz zasypia ponownie 5:45, a więc schodze do kuchni i robię kawę. Niestety tylko mleko się podgrzało i znowu magiczne hasło "Mama trzymaj tak"... człowiek czy chce, czy też nie to po prostu w takim momencie jest zły, ale... tym razem wysyłam andżelikę aby położyła się obok Łukasza, a sama siadam do komputera z kawą i batonikiem Knoppers. Również otwieram okno i podłączam słuchawki włączając muzykę na You Tube. A potem piszę trochę na mojej stronce i w międzyczasie porządkuję mój pokój. Ja jak mam 30 minut luzu to już luksus, aczkolwiek w tym roku coraz częściej zdarzają się dni, że... mam więcej luzu, a przede wszystkim to nawet siedząc obok Łukasza mogę się trochę pouczyć j. angielskiego. Oczywiście nie trudno się domyślić, że skoro miałam problem z nauką poprawnej mowy w j. polskim, to w j. angielskim będzie bardzo podobnie. U mnie to zupełnie inaczej działa, zresztą już pisałam o tym, że u mnie im więcej informacji, to większy porządek w głowie. Problem z wyrazami o podobnym znaczeniu i podobnym zapisie np. nieszczęsne "eleven" i "twelve"... najpierw słyszę liczbę, potem przetwarzam na zapis , potem liczę ilość samogłosek i stwierdzam, że "twelve" dwie samogłoski i 12 liczba dwa, a więc... to jest to yes Co za tym idzie? Wydłużony czas analizowania zdania, a jeśli w zdaniu kilka takich wyrazów? To nim ja to przeanalizuję to inne osoby dawno odpowiedzą. Na plus u mnie... wiedza w wyniku oczywiście edukacji z dziećmi yes Jestem pełna podziwu, że umysł pomimo wydawałoby się późnego wieku potrafi wciąż jeszcze sporo nadrobić. Ostatnio na j. angielskim był test z wiedzy ogólnej i znając siebie mówię "to ja będę zgadywać" i co się okazało, że większość informacji kojarzyłam, pomimo tego, ży był to test w j. angielskim. 

Zaczynam łapać... ODDECH, ja po prostu... NIE DOWIERZAM w to co miało miejsce w ostatnim czasie i w całym moim życiu. Ostatni rok to apogeum. Ja każdej sekundy nie mogłam być pewna. Ja nawet czasami do WC nie mogłam wyjść. Na razie jeszcze daleka droga do pełnej równowagi, ale mam nadzieję, że ona nastąpi. W jaki sposób to zrobiłam? Opiszę jak będzie pełen sukces. 

Szykuję się do produkcji nowych "Kart pracy" do których hasła wstępnie przygotowuje na podstawie podręczników szkolnych  Andżelika smiley 

Jak mam chwilę luzu tak jak teraz, to dosłownie ... zastanawiam się na co mam wykorzystać ten czas, aczkolwiek od Świąt Bożego Narodzenia w 2021 r. stopniowo reguluję ale w widoczny sposób zaległe porządki m.in. w święta wymieniliśmy łóżko narożne Łukasza, na łóżko składające się z 3 tapczanów zajmujące pół pokoju. Natomiast dookoła łóżek na ścianach mamy materace. Łukasza ręce obecnie są pozawijane w bandaże przekładane z watą, a na tym owinięte ręczniki i jeszcze owinięte kawałkami prześcieradeł. Praktycznie gryzienie zanika. Ja to już bardzo dawno nie byłam ugryziona, zapewne to też wynik umiejętnego unikania, aczkolwiek moim celem jest... ZRYTUALIZOWANIE pozytywnych zachowań i wiem, że raczej zmierzam ze właściwym kierunku. W chwili obecnej Łukasz...  coraz bardziej się wycisza, stopniowo ustępują zachowania agresywne i krzyki, a w zamian pojawia się coraz więcej słów, aczkolwiek czasem spryciarz, zamiast mówić to... kiwa mi głową wskazując miejsce gdzie coś mam zrobić, albo czyta celowo cicho. Mam zamiar doprowadzić do tego, że Łukasz tak jak kiedyś będzie otwarcie współpracował po wiele godzin. Pragnę przypomnieć, że Łukasz pod koniec każdych wakacji był idealnie funkcjonującym dzieckiem, a mianowicie budził się ok. godz. 9:-ej , ewentualnie 11-ej. Wstawał i robił samodzielnie śniadanie. A potem cały dzień pracowaliśmy i to... nie tylko i wyłącznie siedząc przy biurku, ale ogólnie dostosowując zajęcia do możliwości Łukasza. Kończyliśmy ok. godz. 18-ej, a czasem i później i nie było...

-żadnej agresji,

-żadnych sprzeciwów,

-żadnych buntów,

-żadnego gryzienia...

problem za KAŻDYM razem powracał po powrocie do szkoły!!!

Próbowałam podejmować na ten rozmowy, ale tak naprawdę Nikt mnie nie słuchał. Gdy kiedyś udało się zorganizować spotkanie i powiedziałam to co myslę, to... Nauczyciel poszedł na kilka tygodni na zwolnienie i w pewnym sensie sugerowano, że... to moja wina yes

A na koniec kilka słów podsumowujących o moim braku zaufania do ludzi... moja adopcja... trafiłam tam gdzie trafiłam, czyli do rodziny, która sama miała problemy. Potem choroba Łukasza nie będę pisać swojej opini w wyniku czego moim zdaniem się pojawiła, ale co mądrzejsi na pewno się domyślą co mam na myśli. Następnie szkoła i "podstawa programowa", która niejednemu już dziecku wyrządziła krzywdę, bo nie uczy się dzieci aby nauczyć, ale zalicza "podstawę programową" i tak wszystko się plącze dzięki ludziom, a teraz... jeszcze mi tylko na koniec... wojny trzeba... to co napiszę  pewnie znowu się nie spodoba, ale cóż pewnie taki mój urok, że na wszystko mam własne teorie, a więc po pierwsze nie rozumiem bezmyślnego tekstu ludzi "muszą walczyć"... czy ludzie się w ogóle zastanawiają nad tym co to słowo oznacza i jakie przynosi to konsekwencje?, bo tak łatwo i bezproblemowo wypowiada się te słowa, że mnie to przeraża. Przecież ten konflikt powinno się rozwiązywać słownie poprzez negocjacje. Druga rzecz, to czy w wiadomym kraju przeprowadzono np. referendum dotyczące przynależności kraju i wojny. Kolejna rzecz, to w moim odczuciu ludzi nie powinno się zmuszać do walki... młode chłopaki po 19 lat, całe życie przed nimi i ich się zatrzymuje, bo muszą walczyć i nikt ich nie pyta o zdanie czy chcą... zastanawiam się... "gdzie Prawa Człowieka". Rzecz kolejna... KAŻDY ma dużo do powiedzenia na temat konfliktu, a ja się zastanawiam... Czy Ktokolwiek zna historię dotyczącą tych obu krajów. Czy Ktokolwiek słyszał rozmowy Ludzi powodujących ten cały konflikt? Czy Ktokolwiek wie cokolwiek więcej i dokładnie na temat tego konfliktu aby oceniać, że... trzeba walczyć? Nie sztuka podjąć walkę w której jak zawsze ucierpią najmniej winni ludzie. To tak w skrócie, a piszę na ten temat, ponieważ ostatnio ot tak powiedziałam, "a niech sobie zabiera, ja nie chcę wojny" i od razu zaatakowały mnie trzy osoby tekstem, że "Oni muszą walczyć". Ja gdybym miała zmienić narodowość tylko po to aby uniknąć wojny, to... niestety ale bym to zrobiła i zaraz będzie, że nie jestem Patriotką . Ok. ale o czym my mówimy skoro mnóstwo ludzi wyjeżdża z naszego kraju i zmienia świadomie narodowość? To nie są te czasy co kiedyś, że przekroczenie granicy było problemem... a teraz narody są bardzo wymieszane. A w przypadku gdy dwóch rządzących, którzy  nie potrafi się porozumieć, to obu wymienić. Mam trochę odczucie, że konflikty to dość często jednak wymysł ludzi będących nad nami.

Moje plany na najbliższy czas to... oczywiście przede wszystkim dalsza praca nad Łukaszem; przemalowanie mojego pokoju gdyż jest po Łukaszu kolor zielony, a ja chcę niebieski i nawet mam zakupioną dość dawno farbę, ale brak czasu i muszę przede wszystkim ściągnąć puzzle ze ściany; a w międzyczasie każdy możliwy czas wykorzystać na nadrabianie j.angielskiego.

15.III Godz. 00:30 Łukasz zasypia, a więc... mam wolne i luzy. Powinnam ten czas poświęcić na j. angielski, ale jakoś wolałam wejść tutaj :)  Łukasz poprzedniej nocy z 14.III na 15.III zasypia godz. 2:30. Ja budzę się godz. 7:00, ale jeszcze leżę ok. 1 godziny. A potem wstaję, myję trochę naczyń, robię wodę z miodem i z cytryną, grzeję na śniadanie parówkę i godz. 8:30 słyszę "Mama tak" , a więc po spokojnym śniadaniu. Dzień Łukasz miał w sumie bardzo udany, zresztą już drugi, ponieważ niedziela też była ok. Cały dzień męczył mnie aby wpisywać w telefonie w grafice hasła typu .................... Szczerze, to po dłuższym czasie człowiek ma dosyć takiej w kółko wykonywanej tej samej czynności i robi się nerwowy, a więc wtedy wychodzę na chwilę pod pretekstem zrobienia sobie herbaty, czy też do WC aby złapać oddech. Pokazując Łukaszowi na telefonie Jego hasła jednocześnie w drugiej ręce powtarzam sobie j. angielski

A w międzyczasie wciskam coś swojego, czyli jakieś krzyżówki, czy też ćwiczenia. Łukasz jest bardzo... uparty, konsekwentny, stanowczy, ... jak coś postanowi, to czasem nie można tego zmienić np. daję kanapkę i nie chce jej wziąść, a np. po kilku sekundach upomina się aby podać, tak jakby chciał kontrolować to co robi. 

Łukasz w obecnym czasie bez problemu rozumie zadania typu "Jest godz. 8:48. Za ile minut będzie godzina 9:00?" i bez problemu udziela poprawnej odpowiedzi

Oczywiście nacisk kładę na mowę, czyli... powtarzanie, wydłużanie zdań, odpowiadanie na pytania, samodzielne układanie zdań np. opis wyglądu pokoju. Na pewno ogromnym plusem jest fakt, że Łukasz bardzo chętnie powtarza, bo kiedyś to było wielokrotkie upominanie i proszenie "Łukasz powtórz, Łukasz powtórz,..." A w obecnym czasie Łukasz powtarza spontanicznie sam od siebie. Ja biorąc np. książeczkę z serii "Kicia Kocia" na jej omówienie poświęcam ok. 30 minut, a więc nasuwa mi to pytanie "Co może zrobić Specjalista raz w tygodniu przez 45 minut?". Ogólnie ja z dziećmi bardzo dużo rozmawiam, czasem moje tłumaczenia i wpajanie zasad nie ma końca, ale nie tylko, bo też np.przy Łukaszu omawiamy z córką jej zadania ze szkoły, aczkolwiek muszę niestety trochę znowu ponażekać, gdyż w kl. 1-ej było widać, że Andżelika faktycznie się uczy i ma jakieś zadania domowe, a w obecnym czasie... nie ma nic, po prostu fakt, że dzieci nie mają ochoty się uczyć powoduje zniechęcenie Nauczycieli, a plus do tego ta cała sytuacja z tym nieszczęsnym coronavirusem i niestety jak w kl. 1-ej byłam bardzo zadowolona, tak obecnie to kiepsko to wygląda, czasem bywa, że Andżelika ma dosłownie w ciągu dnia 2-e lekcje z 6-u i pratycznie żadnych zadań domowych. Z 40-u dzieci w kl. 1-ej zostało chyba z 23? A i z tego przychodzi połowa :-) Również czytam przy Łukaszu podręczniki szkolne, a także czytamy z Andżeliką karty z gry "Prawda fałsz"

Przykładowe ćwiczone zdania w ostatnich dniach to np.

-Mamo weż czerwoną kredkę

-Mamo pokoloruj czerwoną kredką będące na choince bombki. Dodatkowo pytam ... Ile trzeba pokolorować bombek? Dwie bombki są już pokolorowane, to ile jeszcze trzeba pomalować?

-Mamo pokoloruj niebieską kredką większe pudełko prezentu

-Mamo pokoloruj kokardę w mniejszym prezencie na kolor niebieski

Łukasz oczywiście ma po mnie powtarzać zdanie, a gdy jest problem to stosuję technikę już wcześniej opisaną, a mianowicie na zasadzie... 

*Mamo pokoloruj

*Mamo pokoloruj kokardę

*Mamo pokoloruj kokardę w mniejszym pudełku  itd.

Także ćwiczyłam z Łukaszem pojęcia "zwrotka" i "wersy", ale takich  różnych nowych słówek pojawia się np. w krzyżówkach i tego dnia np. obrazowałam co to są wały przeciwpowodziowe, tłumaczyłam słowa "tatarak, kokoszka, ..." tego jest dużo więcej, ale nie zapisuję na bieżąco i praktycznie już tego samego dnia wieczorem nie pamiętam szczegółów. Także Łukasz powtarza czytając zwroty z j. angielskiego spisane z Duolingo. Ostatnio jak płakał mówi "cry, cry, cry"wink Ma fenomenalną pamięć do utworów będących na płytach, a mianowicie włączam płytę, a Łukasz określa jej nazwę i z którego jest roku np "Najlepsza muzyka RMF FM 2009". Również pamięta mnóstwo tytułów piosenek jak i samych wykonawców. 

Wierzę, że jedną z lepszych metod dla dzieci autystycznych jest " Holding" mi się to sprawdziło za każdym razem, ale oczywiście trzymanie musi mieć konkretne uzasadnienie i nie wolno absolutnie się wycofywać.... konsekwentnie trzeba trzyamć aż do pełnego wyluzowania.

Godz. 3:00 zabieram się jeszcze za swój j.angielski i zaległości mam przeogromne, ale pomalutku zaczynam rozpoznawać słowa np. w tekstach piosenek, co kiedyś brzmiało dla mnie jak jeden długi dżwięk :)

Jedyna rzecz o jakiej marzę, to... stabilizacja w końcu Łukasza i tym samym mojego życia i żadnych więcej niespodzianek ;-) Mam ogromny żal

25.III Stan Łukasza cały czas ulega stopniowej poprawie yesyesyes Aż mi trudno w to samej uwierzyć, a ze mnie zaczyna schodzić napięcie. Łukasz przede wszystkim zaczyna używać mowy co bardzo ułatwia komunikację, a nawet kłóci się o swoje np. gdy nie chce abym pojechała na j. angielski to mówi "Mama nie jedzie na j. angielski" , ja na to, że jadę, a Łukasz nadal swoje. Podobnie jest np. z jedzeniem, czyli nie da się wcisnąć czegokolwiek, aczkolwiek Łukasz w obecnym czasie ma bardzo szeroki asortyment spożywanych produktów spożywczych.

12.IV godz. 11:18. Brak czasu ;-) Łukasz ostatnio chodzi spać ok. godz. 3:00, a nawet 5:00 rano. Ja mogłabym cokolwiek zrobić i nadrobić sobie z nocy, ale jest cały czas "Mama trzymaj tak" i to nie chodzi o to, że faktycznie mam trzymać ale mam być obok. W ostatnim czasie odczuwam potworne zmęczenie i żal do przeznaczenia. Ludzie czasem wmawiają człowiekowi formułki typu "to od Ciebie zależy, czy będziesz szczęśliwa", bzdura jak i większość innych teorii... człowiek to nie urządzenie, które możemy zaprogramować, no chybą, że słaba osobowość to być może da sobie wmówić wszystko. Mój umysł nie dość, że nie słucha to jeszcze się buntuje  przeciw wszelkim standardom i uogólnieniom zachowań ludzkich. Bardzo szybko osądzamy... co dziwne (w moim odczuciu) nie mając nawet minimum dowodów na coś, a już w nie mówiąc o dokładnej analizie nsytuacji,  to już wykracza poza możliwości człowieka. Jestem zaskoczona, a wręcz przerażona luzackim podejściem ludzi do ewentualnej wojny, a wręcz nagabywanie w tym kierunku zamiast dążenia za wszelką cenę do pokoju. Patrząc na to z boku jako osoba postronna, to... w moim odczuciu sytuacja w Ukrainie jest po nieporozumieniem ludzi będących "niby" na wysokim poziomie, wykształconych i inteligentnych, którzy powinni teoretycznie bez problemu w jakikolwiek sposób się dogadać, a tu... co mnie jeszcze bardziej dziwi, to fakt, że... mamy XXI wiek, niby tzw. "Prawa człowieka" i ogromna tego świadomość, ponieważ afera jest nawetzdania klapsa, czy skrytykowania, a w tym przypadku wykorzystuje się ludzi jak zabawki skazując ich niejednokrotnie na pewną śmierć i tak zastanawiam się ... w imię czego? Tego nieszczęsnego kawałka Ziemi? Przecież chłopaki po 18-e lat to wciąż... dzieci, które dopiero wkraczają  w dorosłe życie i jakim prawem im sie to zabiera i w imię czego tak naprawdę? Czasem mam odczucie jakbym była nie z tej planety. Niestety historia nawet pokazuje, że takie indywidualnie myślące jednostki nigdy nie były mile widziane :-) A więc powracając do tematu, że mamy wpływ na własne życie to pytam jaki miałam wpływ na fakty typu, że...

- urodziła mnie nieodpowiedzialna kobieta dzięki, której trafłam do Domu Dziecka

- oddano mnie do adopcji w ręce tak naprawdę patologicznej rodziny, w której byłam bardziej "Lalką Barbie"

- autyzm syna

- edukację, gdybym w edukacji mojego dziecka podążała własnymi drogami używając własnej intuicji, to nie doświadczyłabym tego całego koszmaru, a Łukasz już dawno by mówił

- przekazanie mi do adopcji bardzo trudnego dziecka

A teraz gdy mi się znowu zaczyna układać, to potrzeba tylko... wojny, przez nieodpowiedzialnych ludzi, którzy nie potrafią się dogadać słownie i szukają rozrywki. Ja nie rozumiem, czy ludzi to zabawki w rękach niektórych ludzi?

 

Łukasz funkcjonuje coraz lepiej... poprawa następuje bardzo stopniowo, ale jest zdecydowanie zauważalna... przede wszystkim dochodzi do wyciszenia, czyli zdecydowanie mniej ataków agresją i wręcz zapomina się o czujności, a wtedy dla przypomnienia powtórka z rozrywki np. wczoraj tak miałyśmy :-) Największy plus to zdecydowana poprawa mowy, a mianowicie w obecnym czasie w moim odczuciu Łukasz prawie wszystko rozumie co się do niego mówi, a to bardzo ułatwia komunikację, a także ma pozytywny wpływ na wyciszenie. Niestety wciąż Łukaszowi brakuje podstawowoego słownictwa i bardzo często zastępuje innymi słowami np. wczoraj chciał aby oglądany filmik na YouTube przesunąć w dalsze miejsce i mówi "następny" i nie chodziło o następny filmik, ale o przesunięcie do połowy w przód. Poprawa "rozumienia mowy" ułatwia komunikację, a tym samym doprowadza do wyciszenia, ponieważ następuje porozumienie, a walka o swoje krzykiem, czy agresją np. sytuacja z kilku minut wcześniej. Łukasz budzi się godz. 11:00 i obok jest Andżelika, ale Jemu to nie pasuje i najpierw woła "Mama trzymać tak", ale widząc z mojej strony... brak reakcji zaczyna się nakręcać, a więc tłumaczymy z Andżeliką, że jest godz. 11:40, a mama przyjdzie godz. 12:00 i jeśli bedzie kombinował to wrócę dopiero o godz. 12:30 i ta informacja... hamuje zapędy Łukasza do dalszych kombinacji. Oczywiście.... określenia czasowe stosujemy z Andżeliką już od jakiegoś czasu i działa to coraz lepiej dając mi dodatkowy czas, a także umośliwiając zrobienie czegokolwiek.

Moje funkcjonowanie w obecnym czasie to jest na zasadzie bycia cały czas z Łukaszem, a dodatkowe rzeczy typu... mycie naczyć, prasowanie, pranie , sprzątanie... łapię dosłownie w międzyczasie i w biegu. Teraz pisząc już zerkam nerwowo na zegarek, bo mam tylko 5 minut, a chcę jak najwięcej napisać, a więc potem niestety ale są w moich opisach błędy. W chwili obecnej moim ogromnym luksusem jest... spokojna kąpiel, możliwość posprzątania czegokolwiek, a wyjście na dwór to już szczyt marzeń. Na szczęście mam dwa razy w tygodniu wyjazdy na j. angielski, a więc chociaż tyle, aczkolwiek w tym drugim semetrze sporo dni opuściłam. Wczoraj Włodek mówi "ty ostatnio pijesz bardzo dużo kawy" i robię to nieświadomie będąc wciąż na obrotach i w tym momencie zdałam sobie sprawę, że ... ja to robię bezmyślnie, ponieważ brakuje mi siły... praktycznie w obecnym czasie... budzę się dosłownie zmęczona i z kołatającym sercem, zmęczenie odczuwam nawet po wejściu po schodach, nawet podczas intensywniejszego sprzątania odczuwam spore wyczerpanie np. wczoraj Andżelika pozostała z Łukaszem i oglądała film, a ja w tym czasie miałam usiąść do j. angielskiego, ale weszłam do kantorka, a tam nawet szafy nie można otworzyć tak zawalone, a więc zmobilizowało to u mnie wysokie obroty. Tego typu zmęczenie towarzyszy mi już od wielu lat po każdym okresie zimowym. Łukasz spokojniejszy, a więc mam więcej czasu na naukę j. angielskiego i każdą możliwą chwilę poświęcam  na j. angielski :-)

Łukasz wycisza się stopniowo ale w widoczny sposób . Ostatnio trochę mniej chętny do pracy, a więc podejrzewam,  że być może Andżelika pczycisnęła Jego zbyt mocno gdy byłam na j. angielskim. W każdym bądź razie na pewno odzyskam wcześniejszą współpracę. Zdecydowanie na plus spontaniczne mówienie i ogólnie zaangażowanie w komunikację słowna, co oczywiście ułatwia porozumiewanie się, a tym samym minimalizuje zachowania agresywne. Bardzo dużo tłumaczę od strony psychologicznej, a więc przeróżnymi formami wypowiedzi próbuję dotrzeć do Łukasza przytomności umysłu w celu mobilizacji pozytywnych zachowań mówiąc m.in. Łukasz musisz sam naprawić mózg, podobnie jak mechanik naprawia zepsuty zegarek, tak Ty musisz naprawić swój umysł. Musisz bardzo dużo... czytać, rozmawiać, mówić, omawiać

W ostatnim czasie pracowaliśmy np. na książeczce Logico  Primo -Wiosna, lato, jesień, zima i oczywiście ćwiczymy wypowiadanie dłuższych zdań typu

-Mamo weź niebieskie kółko i przesuń na pole nr. 5, ponieważ tu jest tulipan i tam rosną tulipany

-Mamo weź czerwone kółko i przesuń na pole nr. 2, ponieważ w pierwszym rzędzie będzie wysiana marchewka

-Mamo weź czerwone kółko i przesuń na pole nr. 4, ponieważ na  pierwszym talerzu brakuje żółtej pisanki z czarnymi oczkami

-Na talerzu było 6 pisanek, ale jedną zjadła dziewczynka, to ile pozostało pisanek na talerzu? Ile pisanek zjadła dziewczynka? Ile było pisanek? Ile jest teraz pisanek na talerzu?

-Mamo weź niebieskie kółko i przesuń na pole nr. 3, ponieważ tu jest 6 chrząszczy i na drzewie jest tyle samo chrząszczy 

-Mamo weź czerwone kółko i przesuń na pole nr. 1, ponieważ dziewczynka potrzebuje parasola, ponieważ pada deszcz, a jak zmoknie to potem będzie chora

Także pracujemy na książeczkach z serii "Zgaduj z Czuczu" i powtarzane zdania to np.

-

-

-

-

Naprawdę czasem do prostego rysunku można zadać sporo pytań, kombinując od każdej możliwej strony :-) Łukasz te wypowiedzi chętnie powtarza, ale oczywiście z dłuższymi ma problem, a więc te najdłuższe dzielimy na krótsze, albo stosuję sprawdzoną zasadę  wydłużania zdań... 

-Ślimaki to bezkręgowce

-Ślimaki to bezkręgowce, ponieważ nie mają

-Ślimaki to bezkręgowce, ponieważ nie mają kręgosłupa

i ta metoda sprawdza sie szczególnie podczas powtarzania codziennych poleceń typu

-Telefon jest na tej samej półce, gdzie są kubki

-Moja woda mineralna cisowianka jest na tej samej półce, gdzie jest domek Maszy

-Mamo jest godz. 20:30, a więc przysługuje mi niebieski telefon, ponieważ obiecałaś

-Mamo wstań, podejdź do odtwarzacza, wciśnij przycisk wysuwania płyty, wyciągnij płytę i włóż do opakowania, do odtwarzacza włóź płytę "Najlepsza muzyka pod słońcem 2016", weź pilota i włącz muzykę

itp. itd.

To jest dosłownie stukanie na pamięć :-)

22.IV Jest godz. 8:29. Łukasz wczorajszego dnia pospał do godz. 13-ej, ponieważ chciałam mieć chwilę luzu, a więc wiedziałam, że noc będzie nie przespana i na to się nastawiłam. Łukasz zasnął godz. 5:00, a ja wstałam i zjechałam do sklepu m.in. po mleko na kawę, a potem trochę siedzę z Andżeliką, która szykuje się na praktyki i godz. 6:50 siadam do swojego j. angielskiego, a w międzyczasie piszę parę zdań tutaj :-)  Cały czas stan Łukasza ulega poprawie, a tym samym i mój , ale... przypominając sobie to co było, to ja nie dowierzam.

25.IV Tegoroczne wyciszanie się Łukasza to jak cud. Zaczyna u mnie pomału dochodzić do stabilizacji emocjonalnej. To nie jest takie proste jak się co niektórym ludziom wydaje. 

Nowe plany na przyszłość, a bardziej modyfikacja, a mianowicie Andżelika ma przed sobą ostatni rok szkoły i było w planach, że podejmie pracę, ale prawdopodobnie pozostanie w domu aby pomóc mi z Łukaszem na ok. 2-3 lata abym mogła zrobić zaplanowaną szkołę, a potem podejmie ponownie edukację. Ostatnio Łukasz jest spokojniejszy, a więc zdecydowanie więcej czasu poświęcam na j. angielski i w końcu zauważam kolejny przeskok w przyswajaniu tego języka  z czego jestem bardzo dumna smiley Łatwo nie było, ale warto zawsze to nowa umiejętność, a po drugie planuję przygotowywać się do matury i planuję najpierw zaliczyć matematykę i j. angielski, a z czasem j. polski. Na plus moja pamięć ponieważ zauważam poprawę, a bardziej twierdzę, że im więcej masz wiedzy w głowie i im większy posiadasz zasób słów, to szybciej się uczysz. Dlaczego? Jeden z powodów to fakt, że czytając nowy tekst po pierwsze jesteś już obeznany ze słownictwem i jest to tylko przypomnienie informaji, a po drugie masz mniejszy problem ze zrozumieniem tekstu, ponieważ tylko nieliczne słowa są nowe i niezrozumiałe. Ludzie słysząc, że uczę się j. angielskiego pytają zdziwieni "Po co mi to?". Nie wiem jak w ogóle można zadać takie pytanie? Dla satysfakcji, dla polepszenia mojego rozwoju, po to aby uczyć moje dzieci j. angielskiego, po to aby mieć kolejny cel i go osiągnąć

Dzień można uznać jako w miarę udany, a przede wszystkim spokojny. Łukasz do pracy w obecnym czasie niechętny, a więc proponuję, ale gdy odmawia to nie naciskam, ale... cały czas obok niego jestem i np. czytam na głos różne książki i zdania w j. angielskim, a poza tym gdy jest Andżelika to my bardzo dużo rozmawiamy, a także czytamy np. jej hasła krzyżówkowe zrobione na podstawie podręczników i z podręczników dla klas młodszych tworzy świetne hasła, natomiast z podręcznika do biologii, którego używa obecnie nie dała rady, ponieważ w zdaniach ogromny bałagan, a tym samym brak sensu i możliwości zrozumienia, a to oznacza, że po prostu ta książka jest dla niej za trudna i nie rozumie co czyta sad

Tak zastanawiam się, że niektórzy mogą się zastanawiać "Dlaczego nie chcę pomocy terapeutów z zewnątrz?" A mianowicie moja córka Andżelika będąc z Łukaszem będzie postępować w bardzo podobny sposób do mojego,a z Terapeutą, czy jakimkolwiek innym z zewnątrz Specjalistą nie będzie współpracy, czyli ja będeę robić po swojemu, a Ktoś będzie robił po swojemu i jeszcze mi marzucał, że ja też powinnam robić tak samo. Przepraszam, za to co napiszę, ale... moje doświadczenia życiowe udowodniło, że niestety... pomiędzy Specjalistami (Nauczycielami), a rodzicami nie ma żadnej współpracy, no chyba, że podporządkuje się całkowicie rodzic wink Rodzice też mają czasem swoje doświadczenia, a tekże rodzicielską intuiocję, a przede wszystkim przebywają ze swoimi dziećmi czasem po 24 h na dobę.

Godz. 22:20 jestem w domu po j. angielskim i w biegu rozpakowuję zakupy, przebieram się, piszę kilka słów na stronce, a w międzyczasie odgrzewam kawę zrobioną popołudniu. Czasem łapię się na tym, że w biegu wykonuję po kilka rzeczy jednocześnie np.dzisiaj jednocześnie ... myję naczynia, jem kanapkę, a w międzyczasie podgrzewam mleko dla Łukasza w ramach śniadania. Śniadania to przeważnie jem na stojąco i łapiąc kanapkę dosłownie w międzyczasie. Piszę tutaj, a Łukasz już woła "Mama trzymaj tak"Godz. 22:50 idę do Łukasza.

Andżelika dzisiaj na matematyce została poproszona do tablicy i przyszła zadowolona, że chociaż wiedziała co to przekątna, ale to wszystko nauczyła się w domu, szczerze to... w szkole niczego jej nie nauczono, wszystko co umie to wiedza przyswojona w domu, ale my bardzo dużo rozmawiamy na przeróżne tematy m. in. historia i II Wojna Światowa, a także przeróżne zagadnienia z książek. Andżelika w domu ćwiczy matematykę, ale na książce odpowiedniej do jej stanu umysłu na dzień obecny i jest to podręcznik ze szkoły podstawowej dla kl. 5-ej. Chciała robić zadania dla klasy 6-ej, ale okazały się za trudne. Andżelika mając 8 lat miała nawet ogromne problemy z cyfrą zero. W moim odczuciu mogę na dzień obecny napisać, że... dziecko ze zdiagnozowanym upośledzeniem wyciągnęłam na dość wysoki poziom, gdyż obecnie w moim odczuciu jest to inteligentna dziewczyna. Zaległości zamierzam wciąż nadrabiać i myślę, że najbliższe lata przyniosą największe sukcesy gdyż moje dzieci w końcu będą wolne od nacisku bezsensownej "podstawy programowej", a więc wynormujemy zachowania niepożądane, a potem będziemy ścigać się z czasem starając się jak najwięcej nadrobić smiley

Dzień miniony dość spokojny. Łukasz budzi się 11:30. Potem standard, trochę czytam tematy z biologi na temat układu oddechowego, ale Łukasz mówi "mama nie czytaj", a więc daruję sobie. Godz. 14:00 wraca Andżelika, a więc standardowo rozmawiamy. Andżelika robi swoje obowiązki, a następnie poprawiamy zabezpieczenia Łukasza. Godz. 17:00, ewentualnie 17:30  powinnam się już szykować na j. angielski. Niestety Łukasz mówi "Mama odgrzej mleko tak", a chodzi o mleko, które grzałam do płatków na śniadanie i nie może tego wrobić Ktoś inny, a potem jeszcze muszę nakarmić płatkami z mlekiem i tym sposobem pod prysznic wskakuję godz. 18:00, także już znowu wszystko na biegu. Wyjeżdżam godz. 18:35 i na szczęście sucho, a także jasno co umożliwiło mi przyjazd na miejsce w odpowiedniej godzinie. Niestety bardzo często spóźniam się, ponieważ wiecznie wszystko na biegu, a bywało, że wyjechałam i stwierdziła, to już nie ma sensu, bo znowu będę wchodzić w trakcie lekcji. J. angielski mam w godz. 19:20- 20:50, a następnie idę na drobne zakupy do Biedronki korzystając przy okazji z możliwości chociaż krótkiego spaceru. W domu jestem godz. 23:20. Łukasz okazuje się, że gdy mnie nie było to był wyjątkowo grzeczny smiley Odgrzewam kawę, ale już nie dopijam, ponieważ siadam obok Łukasza. Godz. 24:00 Łukasz z wybranej płyty Radia ZET chce aby włączać wszystkie wypisane utwory na YouTube, a więc przy okazji ćwiczymy zdanie typu

-Mamo skopiuj utwór Sylwi Grzeszczak "....  "

-Mamo przejdź na YouTube i usuń utwór Wilki "..." (poprzedni utwór), a wklej następny Sylwi Grzeszczak

-Mamo powróć do spisu utworów na płycie Radia ZET będącej na stronie Empik i skopiuj kolejny utwór

itp.

 

W chwili obecnej mamy z Łukaszem ustalanie nowych granic, a mianowicie oboje badamy grunt co komu i ile wolno smiley  Łukasz jest bardziej konkretny i stanowczy w swoich wymaganiach, a nawet żądaniach np. decyduje o wyborze... do włączenia płyty lub bajki, wyboru jedzenia, czy tez tego co będzie robił.

 

27.IV Łukasz zasypia może godz. 5-ta? Ostatnio tak ma, że zasypia ok. godz. 3-ej, 4-ej, a nawet 6-tej rano. Ja budzę się godz. 8-a, ale jeszcze leżę ok. 30 minut i wstaję. Niestety Łukasz rzuca swoje ulubione hasło "Mama trzymaj tak", a więc jeszcze tracę ok 30 minut na poleżenie. Następnie wstaję, robię wodę z cytryną i miodem i... siadam do j. angielskiego przepisując teksty z mojej obecnej książki, a także ze strony "Szlifuj swój angielski". Godz. 11:00 otwieram moją stronkę aby zapisać kilka słów i już w stresie, bo powinnam budzić Łukasza. Godz. 11:20 schodzę na śniadanie, które oczywiście jem stojąc, ponieważ przy okazji myję naczynia. Wracam jeszcze na chwilę do swojej stronki i godz. 12:00 budzę Łukasza. Akurat... jeszcze piszę i do Łukasza idę godz. 12:20 wink Mi na dzień obecny pasuje taki tryb życia, ponieważ dzięki temu mam rano trochę czasu

 

Staję na nogi wink Nie wiem, czy Ktoś wierzy w zabobony ale nam kilka lat temu poleciało ogromne lustro będące w łazience na ścianie, gdyż puścił uchwyt zawieszenia i.... 7 lat nieszczęscia yes

{.....} Tutaj miało być coś na co stwierdziłam, że jednak jeszcze za wcześnie 

Mamy trochę poplątaną rzeczywistość.....

28.IV

30.IV (sob.) Godz. 24:00 Andżelika śpi obok Łukasza, a ja prasuję. Godz. 1:00 córka idzie spać, ale bierze jeszcze do ręki "Kostkę Rubika" i z nią zasypia.Ja tej nocy cały czas podsypiałam leżąc obok Łukasza i wyjątkowo nie musiałam trzymać na nim ręki. Nie bardzo pamiętam cokolwiek z tej nocy, ponieważ budziłam się i przysypiałam ponownie, a nawet gdy musiałam wstać, to tak w lekkim transie sennym.  Łukasz zasypia może godz. 4:00? Godz. 9:00 budzę się i przychodzi Andżelika pytając "Mam się położyć obok Łukasza?" Mówię "dobra wskakuj". Siadam do komputera zapisując kilka zdań na mojej stronie, a potem przepisuję zdania z j. angielskiego. Godz.11:00 Andżelika budzi Łukasza, a gdy woła "Mama tak", to ustala, że będę o godz. 12:00 i faktycznie dostosowuje się do ustalonej godziny, ale w pokoju Łukasza poświęcam jeszcze 30 minut na prasowanie. Andżelikę woła Włodek i schodzę sprawdzić "Dlaczego?" i się okazuje, że poszukują nożyka do maszynki do mielenia mięsa. Przeszukują całą szafkę, a ja wchodzę sięgam do szuflady i wyciągam. Bardzo podobna sytuacja jak ze zgubionym szkiełkiem z okularów. A dlaczego? Ponieważ analizuję, gdzie mógłby być położony tak malutki przedmiot. Niestety woła łukasz, także Andżelika idzie do Łukasza, a ja pozostaję zjeść śniadanie i robię wyjątkowo dla Andzeliki, poniewaz Włodek na specjalne życzenie Łukasza będzie robił klopsiki,a nie przepada, gdy Ktoś kręci się w kuchni..Łukasz trochę kombinacji, ale nie najgorzej. Godz. 13:30 rozpoczynamy pracę zaczynając od j. angielskiego i pojęć typu... wy, oni, are, jest, są, oni, we, jesteś, am, is, czy ty jesteś?, czy to jest okno? Mieszam naprzemiennie podając słówka i zwroty  w j. angielskim i w j. polskim wymuszając myślenie np. na "wy jesteście?" mówi "you am", na "wy" -"we", na "czy ty jesteś?" -Am you are, na "ty jesteś" -is... jak widać nie jest dobrze i jakim cudem zaliczała j. angielski w szkole? Potem tłumaczę czasy present simple, present continuous, past simpol, a także czasowniki regularne i nie regularne i na na koniec wstępna wzmianka do słówek ...do, does, did, was, were. godz. 14:05 Andżelika odpytuje mnie ze zdań w j. angielskim spisanych z Duolingo. Godz. 14:30 ja odpytuję Andżelikę z pytań, które zapisywała samodzielnie do podręcznika z historii dla kl. 4-ej. Następnie wybiera do czytania hasła z gier i wybór pada na "Poznaj Polskę" i bierze "daty". Tłumaczę, że trudne, ale chce więc ok. Oczywiście naprowadzam słownie i nawet nie jest najgorzej ale nagle problem z datą 1795 III rozbiór Polski, a chwilę wcześniej omawiamy 1918 r. odzyskanie Niepodległości Polski, także powinna te zdarzenia za sobą połączyć, a po chwili zapytana nic nie wie, a więc albo wyłącznik, albo problem w myśleniu przyczyna-skutek. Zawsze naprowadzam na samodzielne myślenie i analizowanie, nigdy nie stosuję zasady odpowiadania za córkę, no chyba, że wiem, że temat jest nieznany. Godz. 16:15 Andżelika odpytuje mnie z "układu oddechowego", także korzystając ze swoich notatek i nawet daję radę. Niestety ja dopiero teraz dowiaduję się np. co to są oskrzela, czytając pierwszy raz słowo myślę "Co to jest i gdzie to jest?" Taki niedobór wiedzy jest ułomnością w moim odczuciu. Godz. 16:40 przerwa, a więc schodzę sobie zrobić kawę i siadam do komputera uzupełniając na stronie opis minionego dnia, a miałam popisać z j. angielskiego. Godz. 18:10 przepisuję swoje zdania w j.angielskim. Łukasz w tym czasie ogląda bajkę pt. "Ratatuj", a  Andżelika siedząc obok ma poczytać, ale oczywiscie woli telefon. Godz. 18:40 wymieniam Andżelikę, która idzie dać jeść zwierzętom będącym na dworze, ale jeszcze je obiad. Łukasz chce kostki lodu, aby zrobic wodę z witaminą, a więc schodzę do kuchni i przy okazji jem na szybko na stojąco obiad. Potem Łukasz potwierdza, że także chce obiad, a więc schodzę do kuchni i...gotuję ryż, odgrzewam pulpety w sosie, a przy okazji myję naczynia. Łukasz w tym czasie jest sam i ogląda kolejną bajkę pt."Auta". Godz. 20:15 siadam obok Łukasza, a przy okazji przepisuję zdania z j. angielskiego z Duolingo. Andżelika jeszcze myje kilka sztuk naczyń i kuchenkę, a potem ma czas wolny i oczywiście bierze telefon. Godz. 21:15 Łukasz upomina się o czipsy, ale nie ma więc robię popcorrn, a do tego woda z mutivitaminą. Proponuję lody, ale nie chce. Godz. 22:30 Łukasz chce kolejną bajkę pt. "Roboty", ale uzgadniamy, że najpierw oglądamy film pt. "Trzej Muszkieterowie", a potem bajka. Godz. 23:30 obiecana bajka pt. "Roboty", a przy okazji na telefonie jakieś filmiki na YouTube. Ja przysypiam na ok. 1 h.

Łukasz nie chce brać tabletek , a brał ziołowe... NIE i koniec. W ostatnim czasie nauczył się odmawiać, a raczej załapał zasadę, że "nie wszystko musi", czyli np. jeść tego co jest przygotowane, czy też spożywać posiłek, gdy jest podany. Widać, że chce mieć nad tym kontrolę np. przynoszę kanapki i mówi "NIE", a po 5 minutach już TAK, albo też w międzyczasie życzy sobie kostkę czekolady... w moim odczuciu bada grunt na ile można sobie pozwolić.

01.V (niedz.) Łukasz zasypia może godz. 4:00 i wstaję aby sobie coś porobić, ale słyszę "Mamo trzymaj tak", a więc kładę się obok ćwicząc na Duolingo, ale niestety zasypiam. Budzę się dopiero godz. 10:00. Odgrzewam herbatę i siadam popisać na stronce. 

Dzień mamy taki trochę chaotyczny. Godz. 12:10 siadam obok Łukasza i przepisuję zdania z j angielskiego z Duolingo. Godz. 14:40 Andżelika odpytuje mnie z biologii korzystając ze swoich notatek, które zrobiła z obecnego podręcznika ",,,,,,,,,,,,,,,,,,,,", a potem bierzemy jakieś starsze notatki z historii z podręcznika dla kl. 5-ej i najpierw odpytuje mnie, a potem ja ją. Notatki były robione w 2018 r. i pięknie obrazują jak bardzo od tego czasu poszła do przodu, ponieważ widoczny w nich totalny chaos, a to oznacza, że było słabe rozumienie czytanego tekstu np.

-pyt. Jakie zamieszkiwały w Rzeczpospolitą? -odp. W Rzeczpospolitą zamieszkiwały na wschodzie Litwini i Rusini, a na północy Niemcy. W dawnej Polsce mieszkali także Tatarzy i Żydzi.

-pyt. W jaki sposób panowała tolerancja? -odp. Nie przeszkadzały im odmienne zwyczaje i religia.

-pyt. Co powstały i w którym wieku? -odp. Powstały utwory polskie w XVI w.

-pyt. Dlaczego w Polsce nazywano złotym wiekiem w XVI wieku? -odp.. W XVI wieku nazywano w Polsce złotym wiekiem, ponieważ czasy, w których gospodarka i kultura tak wspaniale się w Polsce rozwijały

Na podstawie tych notatek z 13.IX.2018 r. możemy stwierdzić, że zdecydowanie widać brak rozumienia czytanego tekstu sad

Następnie czytam hasła z kart "Prawda fałsz" i obie zgadujemy odpowiedzi i na koniec Andżelika odpytuje mnie ze zdań w j. angielskim spisanych z Duolingo. Pasuje mi taka formy pracy, ponieważ wymusza myślenie, a przy okazji wyłapuje braki co pozwala się nad nimi skoncentrować. Koniec naszej pracy godz. 17:00. Andżelika idzie dać jeść zwierzętom, a przy okazji bawi się ze swoimi oswojonymi kotami, a potem w domu relacjonuje zachowania kotów, który jaki jest i jak reaguje na różne sytuacje wink Godz. 17:40 siedząc obok Łukasza przepisuję zdania z j. angielskiego. Wieczór taki trochę kiepski, Łukasz też tak różnie, a więc godz. 21:30 oglądamy dwa odcinki filmu pt. "Trzej Muszkieterowie". Potem przysypiam na 1 h. Godz. 1:00 w nocy Łukasz chce aby Jemu odgrzać obiad, także schodzę do kuchni i przy okazji poświęcam 30 minut na umycie naczyń. Potem siadam obok Łukasza i trochę przepisuję zdania w j. angielskim. Godz. 4:30 Łukasz... liczy, to chyba taki sposób na wyciszenie, zresztą sama na to nakierowałam. Niestety zmęczenie powoduje, że nawet to liczenie po prostu mnie drażni, a więc mówię "Licz ciszej, bo mi głowa pęknie" i liczy nadal ale szeptem.

Godz. 4:30 przez szczelinę nie dosłoniętego okna widać, że się rozjaśnia. Łukasz pomimo tego, że ziewa i widać, że jest śpiący to sztywno siedzi i upomina się o filmiki na YouTube mówiąc "Oczka na niebieski telefon tak". Godz. 4:50 trzymam telefon z filmikiem pt. "KERWHIZZ", a Łukasz nawet na niego nie patrzy tylko na zegarek.

Niestety także bolą mnie nogi i gdybym wstała i pochodziła to byłoby inaczej. W końcu godz. 4:50 schodzę chociaż na chwilę do kuchni aby odgrzać sobie herbatę, a przy okazji biorę pasek czekolady. Po powrocie mówię "Łukasz śpij, bo zrobię o 7-ej pobudkę". Godz. 5:05 robię na telefonie notatkę w notatkach Google, bo ostatnio stwierdzam, że to najlepsza metoda zapisywania informacji, ponieważ siadając do komputera mam ją dostępną i łatwo skopiować, a poza tym telefon zawsze jest pod ręką i dość często w niego zaglądam np. na wiadomości, czy też na odzież w bonprix, gdzie w ostatnim roku zaopatrzyłam się w sporą ilość odzieży, a przede wszystkim sukienki i buty… kozaki i botki. Uwielbiam buty smiley Stare niestety uległy zniszczeniu z leżenia, a mianowicie złuszczyły się. Drugie miałam jeszcze kupione za czasów panieńskich w domu gdy mieszkałam w Wojciechowicach, czyli mnóstwo lat i też uległy zniszczeniu, być może dlatego, że nie były smarowane.

Godz. 5:10 Łukasz w końcu układa się do snu i zasypia. Na płycie kończą się piosenki i nastaje błoga cisza, tylko ptaki słychać. Godz. 5:25 Łukasz wybudza się i mówi "nie już starczy", ale nie wiem o co chodzi, a potem liczy, śmieje się i ponownie zasypia, a na moich nogach na wysokości ud kładzie się nasza kotka Blusia.

Są momenty, że zachowania Łukasza bardzo mnie irytują, ponieważ wiem, że to nie do końca jest w wyniku autyzmu, ale też cech charakteru typu np. upór, złośliwość i lenistwo.

W ciągu dwóch (31.IV i 1.V)  przepisuję zdania w j. angielskim na 6-u stronach drobnym pismem linijka pod linijką, a także uzupełniam 5 stron w zeszytcie. w międzyczasie fotografuję strony w zeszytach z opisów minionych dni z przeszłości, ponieważ długopis z czasem zanika. Chciałam skanować, ale brak czasu i wdjęcia będa szybciej. Mam takich zapisanych zeszytów ok 12-u

02.V (pon.) Budzę się godz. 8:00. Wstaję godz. 8:30 i... wrzucam jakieś pranie, robię herbatę, biorę pasek czekolady i siadam do komputera chwilę dochodząc do siebie. Godz. 9:30 uzupełniam tutaj opis niedzieli. Godz. 11:20 budzę Andżelikę i Łukasza.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

-------------------------------------------

12.VII Będę skanować i wrzucać zeszyt z ćwiczeń mowy, ale to jak znajdę czas. Na dzień obecny mam uzupełnionych 38 kartek   http://wedrujac.rafkom.net/edukacja/cwiczenie-mowy-2021-r

19.XI  Utworzyłam nowy folder   http://wedrujac.rafkom.net/content/ksiazki-i-cwiczenia-z-ktorych-korzyst...  w którym będę dawać nazwy materiałów (książek, ćwiczeń) na których pracowałam z Łukaszem