http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

_

/\/\/\  Kraczonik - bez przerwy stromo ( 11.08.2017 r. )
 
Dziś pobudka  nieco wcześniej ze względu na daleki dojazd, bo aż ponad 50 km. W dodatku nie da się ominąć zatłoczonej Krynicy Zdroju co opóźnia dotarcie do początku trasy, czyli do Leluchowa skąd będziemy się wspinać na Kraczonik ( 936 m n.p.m.) położony w Górach Leluchowskich będących częścią Beskidu Sądeckiego.
W Leluchowie przejeżdżamy obok dość sporego targowiska, które jak się później okazuje jest dość ważnym punktem handlu granicznego między Polską a Słowacją.
Udaje się nam znaleźć miejsce na parking u wylotu samego szlaku, który jest koloru niebieskiego. W trasę wyruszamy o godz.08:41 i pierwszy etap wiedzie odsłoniętymi łąkami i pastwiskami, które od samego początku są męcząco strome. Aby jak najszybciej zejść z "patelni "podgadujemy Łukasza że jak tylko wejdziemy do lasu to zatrzymamy się na śniadanie. Niestety po dotarciu do lasu okazuje się, że wszędzie jest bardzo wilgotno i rosną tu duże mało zachęcające do biwakowania chwasty. Suma sumarum jesteśmy zmuszeni rozłożyć się z postojem prawie na środku drogi i to w dodatku stromej, ale nie ma innego wyjścia, bo to co widzimy przed sobą nie daje nadziei że będzie lepiej. Szczęściem dla nas jest osłona wysokiego lasu, który daje schronienie w tym wyjątkowo gorącym dniu i dzisiejszy bardzo dobry nastrój Łukasza, który dzielnie pokonuje kolejne strome odcinki nie wykazując odznak zniecierpliwienia.
Poprzez drzewa z rzadka wyłania się jakiś widoczek na okolicę, a tuż przed samym szczytem napotykamy na bardzo strome podejście, które trzeba zaliczyć już do podejść wspinaczkowych. Po tym przewyższeniu teren nieco się wypłaszcza, a sam szczyt znajduje się na grupie ciekawych skałek, które wyglądają dość nietypowo w tej części gór.
Na szczycie jest tabliczka, gdzie robimy kilka pamiątkowych zdjęć i schodzimy z powrotem nieco niżej, aby odpocząć na wypłaszczeniu, bo choć grupa skalna nie wydaje mi się niebezpieczna to Agnieszka woli odpocząć w spokoju.
Po odpoczynku pozostaje nam zejście, które momentami jest dość niebezpieczne, ale przy dzisiejszej naszej dyspozycji wychodzi nam to bardzo zwinnie.
Odpoczywamy teraz dość rzadko, a po wyjściu na przestrzeń otwartą Agnieszce zachciewa się wygłupów na świeżo skoszonej łące i razem z Łukaszem zaczynają starą zabawę w katurlanie.
Powietrze mimo bezchmurnego nieba jest dosyć gęste i pobliskie widoki są nieco przymglone. W pełnym słońcu docieramy do samochodu o godz. 13:10 i wracamy do naszego domku przebijając się przez zapchaną popołudniu Krynicę Zdrój.
Tym razem zamawiamy obiad na wynos z naszej restauracji i jesteśmy nim jeszcze mniej zachwyceni niż dnia poprzedniego.
Dzisiejszy dystans to 7,04 km , ale suma przewyższeń na tak krótkim odcinku to aż 473 metry. 
                                                                                                                                                      Włodek
Zdjęcie: 
Galeria: