http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

-

mail  Styczeń, luty, marzec 2017 r.

Jeśli sportowiec chce osiągnąć sukces, to musi ćwiczyć czasami ponad swoje siły i możliwości. W naszym przypadku jest podobnie. Jeśli chcemy osiągnąć kolejne etapy poprawy rozwoju to musimy ćwiczyć. Miłość w tym przypadku nie uleczy :) Łukasz jest typowym 100 % autystą więc nic łatwo, ani samo nie przyszło. Wszystko podparte mozolną pracą - czytanie, liczenie, współpraca, chodzenie, jazda na rowerze, nauka mowy i przede wszystkim jej rozumienie. Uważam, że jestem jedyną osobą która może skutecznie pomóc swojemu dziecku, ponieważ znam doskonale słownictwo i sposób przyswajania wiedzy. W przypadku Łukasza nie wystarczy chodzić do szkoły aby cudownie uzdrowić, a nawet pobyt w szkole utrwalił zachowania niepożądane . Drugi znaczący problem to brak spontanicznej chęci wykazywania się swoimi umiejętnościami więc wszystko opiera się na Metodzie Behawioralnej smiley Z Łukaszem porozumiewam się "mową zachowań" i to nie jest łatwy sposób rozmowy i ustalania zasad. W tym przypadku warto jest określić "co jest najważniejsze dla dziecka w danej chwili ?"

Łukasz jest inteligentny więc moje zachowania muszą być przemyślane. W tym przypadku bardzo łatwo robi się błędy, dzięki którym dużo tracimy.   

W Nowy Rok wchodzimy z delikatnie zmiennym nastrojem ale nadzieją, że humorki szybko się unormują. Natomiast zdecydowanie na plus ... mowa i jej rozumienie, prawidłowość reakcji na różne polecenia, spontaniczne odpowiadanie na pytania, zainteresowanie otoczeniem i sytuacjami będącymi obok, a jednocześnie dopytywanie się o szczegóły przeróżnych zdarzeń typu "co robi tato?, kto przyszedł ?, co będzie na obiad ? z czego zrobiona wędlina ... Pomimo bardzo dużych zmian Łukasz wciąż ma duży kłopot ze zrozumieniem nawet mowy codziennej. Ja dopiero w obecnym czasie jestem w pełni świadoma jak duża jest trudność i na czym polega. Drugi problem to brak spontanicznej chęci wykazywania się, chwalenia, potrzeby poprawy wiedzy co ma też wpływ na zachowania niepożądane, ponieważ Łukasz nie rozumie np. "dlaczego długimi godzinami uczy się rzeczy, które praktycznie go nie interesują, a nawet często ich nie rozumie ...". Nawet dla dzieci zdrowych jest to niezrozumiałe, a co dopiero dla chłopca mającego problem z pojęciami i sytuacjami abstrakcyjnymi.

Łukasza autyzm jest bardzo skomplikowany. W tym przypadku nie wystarczyło oddanie do szkoły w celu bajkowego zakończenia. Każdy powrót do szkoły powodował ponowne wyłączenie Łukasza, a wtedy nawet wstanie z łóżka jest problemem. Najwyższy poziom współpracy i przytomności Łukasz uzuskuje zawsze pod koniec wakacji. Podczas prowadzenia naszej strony "Wędrując z autyzmem" mogłabym wiele faktów z naszego życia ukrywać, ale chyba nie o to chodzi abym zakładała kolorowe okulary zmieniając obraz naszej rzeczywistości. Moja koncentracja idzie bardziej w trudne sfery rozwoju, ponieważ świadomość problemu pozwala na lepszą pomoc mojemu dziecku.

STYCZEŃ

01.I  Spać poszliśmy ok. godz. 3:00 w nocy. Pobudka godz. 10:00. Łukasz za nocny spacer miał obiecany komputer zaraz po zbudzeniu, ale ładna pogoda więc szkoda nie wykorzystać. Wyjście godz. 14:30. Po ok. 300 m mocniejsze rozładowanie z pytaniem "komputer tak ?". Potem bardzo udana wędrówka długości ok. 6 km w czasie 2 h. Po powrocie rytualne siedzenie na ławce. W domu delikatne odreagowanie, więc z tatem ogląda skoki narciarskie. Godz. 18:00 chłopaki biorą zabawkę "Wielkie laboratorium naukowe" i robią peryskop, sztuczny wulkan i  rozłupują gips w celu wydobycia kości dinozaura. Dzień bez cukru więc Łukasz nie je, a gdy przynoszę bułkę to proponuje "multiwitamina tak". Godz. 19:00 oglądamy bajkę pt. "Epoka lodowcowa". Po kąpieli dobry czas na odreagowania, ale Łukasz spokojnie zasypia. Dzień bez komputera za ostatnie zmienne nastroje i kombinacje.

02.I  Godz. 7:00 układam różne obrazy z przeszłości i dodaję zdjęcia z 2015 r. Łukasza nie budzę w celu lepszego wyspania i też nie chcę zbyt dużo czasu być z nim sama. Łukasz budzi się godz. 13:00. Potem leży ze zmiennymi nastrojami niezbyt pewny konieczności wstania. Na rozmowę nie ma ochoty, więc wychodzę zostawiając ubranie. Godz. 16:30 obiad. Godz. 17:30 czyta album z  2015 r. i rozwiązuje krzyżówki. Współpraca ze sporą dawką stymulacji co oznacza, że nie ma ochoty . Godz. 19:00 proponuję bieżnie lub ćwiczenia ruchowe -oczywiście nie chce, więc przerwa na Bake Rollsy i multiwitaminę. Również obiecuję komputer. Godz. 20:20 współpraca jest zdecydowanie lepsza. Koniec zajęć godz. 22:00 i 2 h komputera za niedzielny spacer. Dzień dla mnie bardzo niepewny, ale udało się bez większych kombinacji. Podczas kąpieli trochę niepewności i odreagowań, ale  zasypianie spokojne. Początkowo współpraca słaba, ale udało się ją uaktywnić .

Błędne odpowiedzi w krzyżówce ze względu na słabe rozumienie mowy
- łowi siecią śledzie; kto łowi ryby ? -odp. "rybka, wędka, nie wiesz, nie wiem'
- twarda część książki -odp."ekran, album" i dopiero po pokazaniu zeszytu mówi "okładka"
- w czym jest pasta do zębów ? -odp. "szczotka, butelka"
- przeciwieństwo początku -odp. "wiek"; po podpowiedzi "początek i ..." -dopowiada "astronomia" i dopiero po narysowaniu kreski z zaznaczeniem (początku i końca) mówi prawidłowo "koniec"
- wyłącznik światła -odp. "prąd"
Również nie rozumie "dwie ostatnie litery"  -polecenie dotyczy dwóch ostatnich liter z wyrazu "palma" i spisuje dwie pierwsze, posługując się schematycznym myśleniem. Również wciąż przypominam o zasadzie "kropka - duża litera".

yes   Podczas opisu wakacji z 2016 r. pytam Łukasza o przeglądaną książkę na kiermaszu książek w Sarbinowie. Łukasz patrzy na mnie, myśli i mówi "wiosna" i faktycznie była to książka z porami roku. Potem też ją narysoawał :)  Pierwszy raz uzyskałam prawidłową informację z tak odległego czasu   smiley

3.I Poranek rozpoczynam godz. 7:20 komputerem -opisy, skanowanie i układanie obrazów z przerwą na śniadanie z Włodkiem. Łukasz budzi się ok. godz. 12:00 i spokojnie ogląda CBeebies. Humorek zdecydowanie lepszy więc zagaduje o krokiety z parówką i zaległe ze świąt ciastka w kształcie gwiazdek. Potwierdzam, że zrobimy. Ok. godz. 14:00 Łukasz robi z modeliny np.naleśniki, ziemniaki z udkiem, ... Potem książeczka "Zabawy z CzuCzu" ... i jest problem ze zrozumieniem pytania "Jakie zwierzęta mieszkają w lesie ?" więc przenosimy temat do zeszytu i robimy "Kartę pracy". W międzyczasie drobna stymulacja ruchowa m.in. skakanie, machanie rękami. Ok. godz. 17:00 Łukasz przygotowuje ciasto na gwiazdki, które są tradycją świąteczną, ale nie zrobiliśmy ze względu na gorsze nastroje. Ciasto wkładamy na 20 min. do lodówki, więc oblicza na zegarze o której musi wyciągnąć. W tym czasie uzupełnia zadanie w zeszycie, a potem cierpliwie wycina  gwiazdki w trzech wielkościach, które po upieczeniu smaruje nutellą (dla siebie) i dżemem truskawkowym (dla mamy). Zajęcie z ciastem ma działanie wyciszające. Konsumpcja smakołyku obowiązkowo z mlekiem i dużą satysfakcją. Następnie przerabiamy ksiażeczkę PUS "Czytanie ze zrozumieniem -Lektury". Pierwszy tekst "Ciotka Klotka" dla mnie słabo zrozumiały, więc zadanie robimy intuicyjnie. Łukasz pyta o komputer, więc chcąc uniknąć kąpielowych kombinacji proponuję "szybka kąpiel i będzie komputer" :) Po ekspresowej kąpieli samodzielny opis minionego dnia, ale w wielkim skrócie. Godz. 22:00 2h komputera i spanie. Dzień zdecydowanie bardziej spokojny. Ja zasnęłam, ale Łukasz nie wiem ? Ok. godz. 2:30 wybudza mnie głos Łukasza, który już dłuższy czas ma kłopot z zasypianiem. Powody ...?  być może ? ... długie poranne spanie, spożyte wieczorne ciastka, komputer, ... a być może po prostu zmęczenie lub coś boli, niepokoi ale nie umie o tym porozmawiać. W każdym bądź razie Łukasz jest bardzo kontaktowy i  przytomnie odpowiada na moje pytania  yes  W moim odczuciu starał się nad sobą panować. Pomagał sobie śpiewem i różnymi odgłosami. Chciał aby znaleźć maskotkę Petitka -Lubisia, a gdy pytam "Gdzie może być ?" wstaje i szuka pod oknem, gdzie rzeczywiście była.

 Błędem naszym w przeszłości było przyzwyczajenie Łukasza do herbaty z cukrem i słodkich napojów.  Cukier działa pobudzająca i w sytuacjach gdy dziecko jest napięte jest to dodatkowy pobudzacz. Niestety w chwili obecnej jest to trudne do odwrócenia, ponieważ są to bardzo istotne rytuały. Tutaj wszystko się łączy jeśli ...  ciastka gwiazdki to mleko,  obiad -IceTea, śniadanie -herbata z cukrem, salami-pomidor i bazylia, pizza -sos czosnkowy i ketchup, ...   

04.I Pobudka godz. 11:00 z mocno nasiloną stymulacją ruchową. Początkowo nie jestem pewna czy mogę podejść bliżej, ale widząc uśmiech biorę pacynki i siadam obok. Stymulacja całym ciałem daje odczucie jakby coś Łukaszowi przeszkadzało lub coś w nim naprawiał. Pytam "boli cię coś" -odp. "nie". Śniadanie również przerywane ciągłą stymulacją. Praca rozpoczęta rytualnymi krzyżówkami, gdzie ma problem z hasłem "stolica Rosji" i odpowiada "Polska, Austria, Niemcy,  Europa" więc przynoszę atlas, w którym też omawiamy inne zawarte tematy np. następstwo ruchu obiegowego. Przed godz. 16:00 uzupełniamy album, ale powrót nasilonej stymulacji, więc przechodzimy do kuchni. Ja przygotowuję naleśniki. Łukasz myje naczynia. Potem zawija naleśniki z serem i parówką oraz obtacza w jajku i bułce tartej.  Godz. 18:30 komputer.  Ja mam czas wolny, ale przychodzi Andżelika z procentami, ponieważ w końcu dostała zasłużone zagrożenie w postaci oceny niedostatecznej. Praca w tym przypadku spokojna i cierpliwa do godz. 22:30. Godz. 2:00 w nocy Włodek słyszy Łukasza śpiewy i śmiech, ale bez kombinacji.

smiley  Córka w ostatnim czasie zdecydowanie lepiej dostosowuje się do zasad np. informuję "wyłącz komputer za 1h" i faktycznie pilnuje czasu :)  Druga ważna sprawa to mimika twarzy, która  jest zdecydowanie bardziej różnorodna i mówienie o uczuciach na zasadzie "jestem zła bo mnie wkurzasz"  :)  Również zdecydowana poprawa rozumienia sytuacji przyczyna-skutek i zniknęło długotrwałe obrażanie się. W chwili obecnej czasami wystarczy mój ton głosu, zachowanie albo jedno słowo "Andżela" i już wie o co mi chodzi. Dziewczynka w wieku 8 lat ledwie mówiła

yes  Łukasz stanął na wysokości zadania, ponieważ pomimo bardzo nasilonej stymulacji ma fajną przytomność umysłu i nie kombinuje agresywnie pokazując, że nie muszę się obawiać. Praktycznie cały dzień pojawia się na buzi  uśmiech zadowolenia, pomimo trudności, które musi pokonać

05.I  Godz. 6:15 piję herbatę towarzysząc Andżelice . Potem komputer -skanowanie i uzupełnienie strony. Planowana pobudka Łukasza godz. 11:00. Niestety komputer ma silne przyciąganie :)  Godz. 13:00 śniadanie. 14:15 upominam o sprzątnięcie stołu. Godz. 15:00 wychodzimy na dwór, gdzie Łukasz kilka razy zjechał na sankach i sądziłam, że podoba mu się, ale potem wyglądało bardziej na zasadzie zaliczenia zadania. Godz. 15:40 powrót do domu. Łukasz pyta o obiecany komputer, więc pozwalam. Godz. 19:00 praca przy biurku. Łukasz czyta z dużym zainteresowaniem "Czytanki dla pierwszoklasisty", uzupełnia album z 2016 r. i rozwiązuje test "Główka pracuje, teścik rozwiązuje kl.3" pt. "Wieczór Wigilijny". W tekście (testu) są zupełnie inne słowa niż w pytaniach testowych, więc jest problem z uzupełnieniem, ponieważ brak słów skojarzeniowych. Godz. 22:00 Chococino. Gdy robię dla siebie to Łukasz z rozrabiackim uśmiechem zabiera i przelewa do swojego kubka. Godz. 23:50 Łukasz chętnie rozwiązuje krzyżówki "Supełka". Podczas pracy zainteresowanie hasłem w krzyżówce "napój podobny do coli" i Łukasz podaje swoje porównania "napój podobny do sody pomarańczowej - mirinda, napój podobny do cytryny limonkowej - 7-up, ... do IceTea - Lipton cytrynowy". Łukasz ma problem ze zrozumieniem pytania "Jakie zwierzęta mieszkają w lesie ?", więc robi kartę pracy. Kolejny dzień bardzo nasilona stymulacja ruchowa, ale z mniejszą częstotliwością i nasileniem. Łukasz zdecydowanie bardziej spokojny.  Zajęcia kończymy godz. 24:20. Przed kąpielą mocniejsze odreagowanie.

yes Zdecydowanie poprawia się melodyjność czytanego tekstu co być może jest spowodowane lepszym rozumieniem mowy???

06.I  Godz. 9:30 pobudka,10:30 ulubione krzyżówki "Supełek". Potem matematyka i przedziały, ale mam kłopot z wytłumaczeniem, więc na poprawę współpracy ułamki z którymi świetnie sobie radzi. Godz. 12:15 śniadanie. Gdy proszę Łukasza o wsypywanie do herbaty mniejszej ilości cukru ze względu na jego gorsze humorki, to zsypuje cukier z łyżeczki. Godz..14:20 spacer do lasu ok. 2,7 km i obok domu wyjątkowo chętne zjazdy na sankach. Godz. 15:30 powrót do ułamków z wyraźną oznaką niezadowolenia, ale na szczęście ma rękawiczki. Potem bardzo chętna współpraca. Po rozkręceniu się na ułamkach bierzemy przedziały. Ok. 16:30  testy, opis dnia oraz nasze karty pracy "przyczyna - skutek". Powtarzamy te, które mamy i robimy kolejne rysunki np. urwany obcas w butach. Widoczna wyraźna poprawa uzasadnień w udzielanych odpowiedziach do zrobionych już kart pracy. Koniec zajęć godz.19:15. Wychodząc informuję "jak skończysz rysować, to czas wolny, ale bez komputera" i faktycznie Łukasz komputer wyłączył. Zaproponowałam bajkę, ale Łukasz postanowił dokończyć swoją karuzelę Top Spin. Spokojna kąpiel godz. 24:00. Dzień spokojniejszy.

Nie zrozumiałe wypowiedzi (polecenia)
- zakreśl w kółeczko cenę
- o ile jest droższy miód od chleba ?
- narysuj obcas (szpilkę) z buta wyrwaną obok reszty buta  -dla Łukasza trudne jest do zrozumienia, że nagle ma rysować szpilkę obok buta, a nie z butem. Dalsze tłumaczenia typu "pani weszła szpilką w dziurę i odpadła, ..." nie pomogły, więc obrazuję rysunkiem
- "jeden i trzy trzyste" mówi Łukasz na ułamek jeden i trzy trzecie, ponieważ wciąż myli wypowiadanie cyfr

yes  Łukasz  zdecydowanie spokojniejszy i kontaktowy, natomiast stymulacje w ciągu dnia ustąpiły całkowicie. Nie pierwszy raz mamy, że stan Łukasza nagle się pogarsza, a potem nagle jest z powrotem stabilny. W takich sytuacjach zwiększamy ilość ruchu i aktywnej współpracy, czasami robimy ograniczenia w żywności lub napojach, aby uaktywnić ponownie poprawne zaangażowanie. W pierwszej chwili jest wzmożenie zachowań niepożądanych, ale potem następuje stabilizacja.

yes  Pierwsze zjazdy na sankach w pełni samodzielne, świadome, odpowiedzialne i bardzo chętne bez dodatkowego zachęcania :)

7.I Poranek i znowu gorszy humorek, bo być może ... ? Łukasz  zaplanował sobie na rano komputer (czyli tradycyjny błąd w komunikacji). Śniadanie, wizyta duszpasterska i proponuję pracę lub wyjście na sanki, ale Łukasz niechętny więc pozostawiam do łączenia cyferki. Ok. godz. 14:20 Łukasz mówi "na dwór tak", więc wychodzimy. Zjazdy mniej chętne, bardziej traktowane jako zaliczenie zadania. W domu słyszę "pracować tak" więc przerabiamy do końca książeczkę "Zabawy z CzuCzu (7-8 lat)", z którą całkiem fajnie sobie poradził. Potem działania z ułamków, z którymi świetnie sobie radzi . 16:45  matematyka i przedziały, ale w tym temacie sporo nowych słów i zasad (domknięty, otwarty, nowe zapisy i znaki podobne, które musiałam najpierw poukładać w swojej głowie i uporządkować w zapisie zeszytowym  http://www.wedrujaczautyzmem.pl/sites/default/files/edukacja/43_kl._1_lo... . Godz. 17:30 odreagowanie skakaniem, więc gramy w grę Flotylla (statki). Godz. 18:40 komputer., przy którym Łukasz mówi "skup się, no i wiecie co ?, zaczekajcie, nie spieszcie się" Dzień mniej spokojny, ale w sumie udany.

Nie rozumie
- ile trzeba pudełek aby schować 9 cukierków
- Ula ma zapłacić 20 zł. Dała do kasy 50 zł. Ile dostanie reszty ?
- zasad gry Flotylla (czyli statki). Ma problem z określeniami "pudło, trafiony, zatopiony, również problem z wytłumaczeniem oznaczeń -gdzie zaznacza swoje statki, a gdzie przeciwnika. Gdy Andżelika przez pomyłkę powiedziała "pudło, a potem poprawiła na trafiony to kompletna dezorientacja. W grę gramy trzeci lub czwarty raz.

Nie zna słów "tworzyć - nie tworzyć"

W minionym tygodniu musieliśmy zrezygnować z zajęć szkolnym, ponieważ Łukasza kondycja była bardzo niestabilna.

yesPrzedziały matematyczne opanowane

8.I (niedz.) Łukasz ok. 4:00 rano robi pobudkę głośnym okrzykiem "komputer tak" ze stuknięciem w ścianę, więc zryw z łóżka zarówno mamusia jak i tatuś. Alarm jednak zbyt pochopny, być może jakaś zmora senna ? Zostajemy poinformowani "mama tata wyjdź", więc oglądamy film, ale  zasnęłam. Łukasza ponowna pobudka z fajnym nastrojem. Godz. 12:45 zjazd do Barda, gdzie fundujemy sobie zimowy spacerek ok. 4  km. Spacer potraktowany jako zadanie do zaliczenia. Pod koniec informacja "mega grzeczny tak". Godz. 14:30 w domu. Godz. 15:10 matematyka i ułamki oraz przedziały. Ogólnie sporo kombinacji (kręcenia, wstawania, dreptania) ale w dobrym nastroju. Godz. 15:50 chętne płukanie kanistra, który Łukasz chce uzupełnić wodą. Godz. 17:45 koniec zajęć. Godz. 1:00 w nocy mocne odreagowanie, więc przytrzymanie.

9.I Zejście na dolną część domu kombinatorskie. Godz. 13:00 tradycyjnie krzyżówki i widząc niechęć -wychodzę. Wracam słysząc "mama tak", ale podczas pracy było zauważalne niezadowolenie, które zostało zakończone przytrzymaniem ok. godz. 13:40. Łukasz jak na taką faziorkę bardzo przytomny i kontaktowy. Tradycyjnie pada hasło "komputer tak". A potem słowo "nie" informujące "już nie będę kombinował". Potem siedzi zadowolony na łóżku rozmyślając.  Wyglądało to trochę jak odegranie roli aktorskiej. Obserwując Łukasza zachowania jestem wstanie przewidzieć jego reakcje i dlatego też np. mam obok kołdrę, która ułatwia przytrzymanie. Na twarzy zero oznak niezadowolenia, stresu, złości i chętny powrót do krzyżówek. Potem kolorujemy przygotowane do osi czasu wieki w których każde 10 lat w innym kolorze. Godz. 16:00 Łukasz obiera ziemniaki i znowu krzyżówki. Proponuję rysowanie, ale nie chce więc gramy w grę Flotylla. Zaangażowanie słabe i duże rozkojarzenie. Nadal problem ze zrozumieniem zasad gry. Również nie mogę zmobilizować do podawania różnych miejsc np. A5. D9, ponieważ Łukasz podaje po kolei A1, A2, A3 ... Potem proponuję bajkę, ale nie chce i prosi o przyniesienie swoich kartek Dan Mark (m.in. z rysunkiem Pepsi twist) oraz całą kolekcję lakierów do paznokci, którymi maluje. Tradycyjny problem z zaśnięciem i krótkie odreagowanie z uderzeniem w ścianę, więc kładziemy się obok Łukasza, który po chwili mówi "mama, tata", czyli to oznacza, że mamy wyjść.

Wypowiedzi Łukasza
- "bierz ketchup tak" - mówi Łukasz więc upominam "to weź", więc poprawia się mówiąc "mamo czy wziąść kotlin tak", ale poprawnie powiedziane polecenie byłoby "mamo czy dasz mi ketchup ?"
- "gdzie są kolor ?" -dopytuje o książkę będącą na tyle okładki książki pt. "Nasze ciało"
- "tato telefon komórkowy tak; gdzie jest tato telefon komórkowy tak" -wypowiedzi z pełnym rozumieniem
- "Top Spin tak, zniosłam Top Spin" -Łukasz upomina sie o swoja karuzelę z papieru
- "chcesz spróbować tak" - chce spróbować , coś co jadłam
- "miami serowa Gouda plastrowana" -prawdopodobnie chciałby aby z firmy Gouda był ser w kształcie np. kotków tak jak Miami

10.I Wstaję godz. 7:00 i laptop oraz przymiarki do kolejnego filmu z 2006 r. Godz. 9:30 pobudka Łukasza. Godz. 10:00 krótkie odreagowanie stuknięciem w ścianę, więc chwilę przytrzymuję, a przy okazji tłumaczenia i rozbawienie poprzez zabawę w dotykanie nosa "pi, pi, piiib, ...". Długie posiedzenie WC (rodzaj odpoczynku). Śniadanie godz. 11:00. (Matematykę z Nauczycielem przełożyłam na ferie, ponieważ obawiam się o zachowanie Łukasza). 12:15 krzyżówki, ale z kombinacjami więc tradycyjnie tłumaczenia na które Łukasz zatyka uszy. 14:20 Zgaduj z CzuCzu. Podczas pracy krótkie wyłączenie śmiechem. 15:45 powrót do pracy po krótkiej przerwie i tym razem matematyka i przedziały.  Godz. 16:10 kolejne kombinacje, więc opr. i bezproblemowy powrót do pracy. Przerwa na obiad i 17:43 równania w których utknęliśmy m.in. na działaniu -2x-1/2x.  Potem dłuższa kapiel. Godz. 21:30 uzupełniamy 2 strony albumu i opis minionego dnia.  Praca ogólnie bardzo spokojna, zakończona godz. 00:45. Drobny problem przed spaniem z wyjściem z WC.

Nie zrozumiałe tematy (polecenia)
- "dwadzieścia złoty podziel po tyle samo na dwoje dzieci" -podczas tłumaczeń w zeszycie całkowita dezorientacja i na moje polecenie "narysuj 15 zł" -rysuje czekolady
-"gdzie poszedłeś na śniadanie ?" -nie rozumiejąc słowa "gdzie" odp. "bułki z serem, płatki z mlekiem" podając skojarzenia do słowa "śniadanie"
- "zapisz duże A" -ogólnie jest problem gdy tłumaczę np. zapisz na dwie kratki,  większe litery, wszystkie duże litery, drukowane, ...
Mnie natomiast położyło polecenie "Szedł brat z siostrą i mąż z żoną. Znaleźli 4 jabłka. Wzięli po jabłuszku i jedno pozostało". Włodek od razu wiedział uzasadnienie.

11.I Godz. 7:00 komputer. 9:30 pobudka Łukasza. Śniadanie Łukasza 2h (10:15-12:15) Bardzo nasilona stymulacja całego ciała i ogólnie humorek niepewny. Daję Łukaszowi łączenie cyfr, ponieważ jest to zajęcie działające uspokajająco. Ok. godz. 13:45 rysujemy kolejne obrazki z serii przyczyna - skutek np. kotek zrzuca kwiatka  i w tym celu stawiam naszego kotka obok kwiatka obrazując temat. Potem również obrazujemy pęknięcie balona. Godz. 15:40 przepisuje zagadnienia przerabiane z Panią z j. polskiego. W przerwie dla relaksu kończy swoją karuzelę Top Spin i tym razem robi podstawę do której przykleja karuzelę i okazuje się, że papierowa zabawka nawet się obraca. 18:30 powrót do pracy i uzupełniamy nasze różne karty pracy. Gdy pytam "skąd jest Łukasz ?" to nie rozumiejąc słowa "skąd ?" odp. "Łukasz jest z pod szafy". Trochę niezadowolenia, więc z mojej strony tłumaczenia. Godz. 19:20 złośliwe odkręcanie wody i wylewanie na podłogę. Czując spore napięcie siadamy na łóżku, gdzie następuje mocniejsze odreagowanie z agresją w kierunku mojej osoby. W rewanżu śpimy na podłodze :)

Wypowiedzi
-"mama odnieś, podnieś,...; kotek zawiózł i kotek przywiózł ...; na liści, i karmę, i kotek ma koc, i przynieść jedzonko, ...; kotek do Kłodzka; nie ma kotek, nie ma karmy, nie ma wody, ..." -Łukasz nagle z przejęciem coś przekazuje, ale nie wiem o co chodzi ? być może o zawiezienie kotki do Kłodzka ?
- "bramkarz, gdzie jest bramkarz, znalazłeś, szukamy by" -Łukasz upomina się o pomoc w znalezieniu w wykreślance słowa "bramkarz"

Wrzesień 2016 r.  Łukasz po wakacyjnych podbojach górskich był w bardzo dobrej kondycji, czyli zdyscyplinowany i pomimo nowych nauczycieli fajnie współpracował. Niestety forma spadła i to tradycyjnie pozostaliśmy z gorszą kondycją na święta. Niestety nie możemy wyjść na prostą, ponieważ wciąż jest słabe zaangażowanie do współpracy i różne pojedyncze kombinacje. W chwili obecnej "zakaz na komputer", który mam nadzieję, że pomoże :)  Łukasz oprócz ogromnych problemów  w rozumieniu mowy, ma  brak spontanicznej inicjatywy wykazywania się swoimi umiejętnościami,  .....

12.I  Pobudka godz. 9:00. Czytam i omawiam temat z historii "Pierwsi ludzie i pierwsze cywilizacje" (podręcznik kl. 5). Potem biologia i układy, oraz zmysły, którymi ostatnio interesuje się Łukasz. Godz. 9:45 krzyżówki lepszy humorek, ale chwilowy. W godz. 11:00-12:15 śniadanie. Łukasz dopytuje "kobieta - pani, kobieta - mężczyzna" nie znając zależności "mężczyzna - pan", więc tłumaczę zapisując. Łukasz delikatnie napięty, praca powolna. Godz. 13:00 delikatny opr. motywacyjny , po którym jest zdecydowanie lepiej. Łukasz  m.in. przerysowuje z moją pomocą budowę oka, układa zdania do zdjęcia, uzupełnia testy "Główka pracuje teścik rozwiązuje kl.3", a przy okazji zależności pokarmowe, które już były w przeszłości omawiane, ale nic w głowie nie pozostało więc robimy kartę pracy. Współpraca ograniczona ze względu na wyłączenie, więc również  bardzo wolne tempo.  Godz. 17:00 wspólne poobiednie mycie naczyń, a potem samodzielne zrobienie budyniu, szybka kąpiel i 18:00 powrót do pracy m.in. kończymy testy, rysowanie oka i robi karty pracy -cyfry w j. angielskim. Po obiedzie współpraca zdecydowanie lepsza. Koniec zajęć ok. godz 19:30. W ramach odpoczynku włączam bajkę, ale jegomość siedzi nie wiedząc co ze sobą zrobić i w końcu odreagowanie agresją i autoagresją, ale króciutkie. Dzień ogólnie spokojny. Stymulacje średniej mocy. Godz. 24:00 kolejne odreagowanie, więc kładziemy się obok Łukasza.

Gdy pytam "kobieta to pani, a mężczyzna ... ?"  to Łukasz mówi "chłopak, dziecko" i nie potrafi dopowiedzieć, że męźczyzna

Wypowiedzi
- "wylej" -mówi zamiast "dolej" (wody do dzbanka)
- "kot idzie tak, idzie spokojnie"
- "a to są grzyby tak" -dopytuje o brzeg stołu z którego wystają resztki kleju

yes  Łukasz zrozumiał sens pytania "gdzie  ...?", więc  z pełnym zrozumieniem używa tego magicznego słowa np. "Gdzie jest flamaster ?;   Gdzie jest tato telefon komórkowy tak ?;  Gdzie są linijki tak ?;  ...

Nie piszę, ponieważ cały czas jestem z Łukaszem próbując wrzucić  z powrotem do aktywnej pracy. Dzisiaj  zaczęliśmy godz. 9:00 i jest 19:45 i pracujemy nadal. Jeśli będzie siła to napiszę coś przed spaniem. Zawsze jestem bardzo rożalona, a raczej wkurzona kolejnym wyłączeniem, co daje mi motywację i siłę dp pracy :)      

13.I Wstaję godz. 7:00 i komputer. Godz. 9:10 pobudka Łukasza. Humorek niepewny, na zasadzie "nie zbliżaj się". Potem długie posiedzenie w WC i nawet obiecany komputer nie przyspiesza wyjścia z "pomieszczenia samotności", ale w końcu Łukasz schodzi sam godz. 11:15 w bardzo dobrym humorze, zadowolony i z pozytywną energią. Niestety podczas śniadania ponowne wyłączenie i różne stymulacje typu -śmiech, mruczenie, ... Łukasz obecnie nie nadaje się do pracy z nauczycielami i nie wiem co dalej ? Jest wyłączony, nieobecny, słabo zaangażowany we współpracę. Ja sobie radzę, ale przy nauczycielach wyłączy się ponownie. Kręcę się obok Łukasza chcąc coś z nim robić, ale niestety burczy na mnie więc sprzątam i skanuję. Łukasz Łączy swoje ulubione kropki w ćwiczeniach pt. "Połącz kropki -niezwykłe obrazki do dokończenia i pokolorowania" uzupełniając aż dziewięć obrazków. Zadanie wymaga dużej cierpliwości, ponieważ jeden obrazek zawiera ok. 1000 kropek. Stymulacje głosowe zanikły wraz z wyjściem moim z pokoju. Godz. 20:30 informuję "Za łączenie cyfr komputera nie będzie. Musisz poczytać, popisać lub poobliczać działania". Łukasz mówi "matematyka tak", więc bierzemy zeszyt z matematyki i rozwiązujemy równania, z którymi Łukasz nawet sobie fajnie radzi, ale ma problem podczas przenoszenia liczb na drugą stronę ze zmianą znaków, więc robimy w miejscu "=" (równa się) "magiczną wirówkę" http://www.wedrujaczautyzmem.pl/sites/default/files/edukacja/46_kl._1_lo... Również uzupełniamy krzyżówki. Kolacja godz. 22:00. Szybka kąpiel i spokojne zasypianie. Dzień spokojny.

Wypowiedzi
- "mamo gdzie jest sól"
- "mamo zagotuj mi wodę" -ale chodzi o dolanie wody do dzbanka
- "ulubiony tak" - Łukasz dopytuje o karuzelę, którą zrobił z papieru. Tłumaczę, że jest w szafce. Łukasz mówi "nie szafka", a to oznacza, że mam podać
- "tato co jesz ?" -Łukasz praktycznie zawsze jest zainteresowany co jemy
smiley  W tym przypadku nie piątki są powodem do dumy, ale powiedziane sensownie z pełnym zrozumieniem każde nowe "słowo, zdanie, pytanie, ...". Również zapamiętanie  nowego słownictwa :)

Ja cały czas kombinuję aby wrzucić Łukasza z powrotem w prawidłową współpracę.

W edukacji bardzo dużym jest błędem działanie według podstawy programowej . Nie ma czegoś takiego Jak dobro dziecka, podanie informacji tak aby coś z tego pozostało, ale od wielu lat jedyne co słyszę to jest PODSTAWA PROGRAMOWA i jakie jest tu działanie na dobro dziecka ? Dodatkowo ludzie nasłuchają się opowieści o autystach normalnie funkcjonujących w szkołach i potem dostają takiego Łukasza -typowego autystę i są zdziwieni "o co chodzi ?" i gdzie się szuka winy ??? Oczywiście nie w chorobie, ale w rodzicach :(  Osobiście znam dziecko, któremu wpisano cechy autystyczne. Chłopaczek bez większej terapii ukończył szkoły, a nawet podjął pracę i nikt o jego zaburzeniu nawet nie wie. Ja sama jestem bardzo zaburzona, ale tego na pierwszy rzut oka nie widać. Tak samo w przypadku córki, a potem lecą teksty typu "fantastyczna dziewczyna, ale nie może dogadać się z rodzicami", bo nikt nie uwzględnia jej zaburzeń i blokad wynikających z przeszłości. Oceniamy dany moment i sytuację nie wgłębiając się dokładniej w problem i sytuację drugiej osoby.

14.I Wstaję ok. godz. 8:15. Uzupełniam opisy na naszej stronie. Pobudka dzieci 9:15. Łukasz w fajnym humorze, ale jest stymulacja ruchowa i siedzi długo na łóżku nie mogąc wstać. Nie poganiam. Schodzi samodzielnie do kuchni godz. 11:15 i spędza tam równe 2 h. Godz. 13:20 przychodzi popracować, więc uzupełniamy krzyżówki i robimy "karty pracy w j. angielskim z zapisem liczbowym. Potem Łukasz proponuje zrobienie piernikowego domku, który był w paczce od Mikołaja. Otwieramy opakowanie. Jedna część pęknięta więc sklejamy klejem. Potem robimy lukier. Wsypuję cukier puder i brakuje. Łukasz wyciąga nowe opakowanie cukru, kładzie obok mikrofali i nie umie powiedzieć czy nawet pokazać, że przecież tam jest cały cukier, ponieważ nie rozumie o czym mówię bo ... w jego świadomości jest informacja, że cukier jest, a skoro mama o czymś mówi to pewnie dotyczy to czegoś innego. Dopiero Andżelika popatrzyła na opakowanie mówiąc "przecież macie cukier". Lukier ubijaliśmy wspólnymi siłami. Potem dałam Łukaszowi kolorowe barwniki spożywcze, wywalając jednocześnie oryginalne opakowanie domku, ponieważ zależało mi aby Łukasz ozdabiał według własnego pomysłu, a nie będącego na ilustracji. Początkowo zaangażowanie słabe, ale kolorowe barwniki zdecydowanie uaktywniły zajęcia. Domek piernikowy bajeczny -kolorowy, z soplami lodu i serduszkami po bokach smileyGodz. godz. 21:00 oglądamy bajkę "Ratatuj" i sporo stymulacji (wstawanie, kręcenie się, ...) Dzień bardzo spokojny. Przed spaniem drobne odreagowanie, ale takie trochę sprowokowane, ponieważ godz. 2:00 w nocy a Łukasz siedzi na łóżku . Łukasz od wczoraj bez rękawiczek  :)

Pracujemy dłużej , ponieważ Łukasz rano długo wstaje, je śniadanie więc późno siadamy do pracy. Drugi powód to, jeśli nawet położy się godz. 22:00 to i tak zaśnie godz. 1:00, a wtedy leży, nudzi się i kombinuje.

Moje nastroje i humorki są bardzo pozytywne jak na tą porę roku :) Obserwuję Łukasza na spokojnie i jestem pewna, że są to zwyczajne bunty nastolatka, który nie umiejąc się kłócić po prostu radzi sobie w inny sposób. Proszę wejść w rolę dziecka, które musi wciąż się podporządkowywać i uczyć rzeczy, których często nie rozumie. Kolejny tydzień byliśmy zmuszeni zrezygnować z zajęć z Nauczycielami, ponieważ droga śliska i szkoda by było gdyby przyjazd okazał się daremny, ponieważ Łukasz zamiast współpracować to by śpiewał, wstawał, mruczał, czy gimnastykował ciało. Nasze nastawienie i ocena sytuacji uległa zupełnej zmianie po jedenastu latach doświadczeń :) Nauczycielom dziękuję za wyrozumiałość. Pewnie do końca nie rozumieją dlaczego, ale to normalne w przypadku autyzmu. Gdyby Łukasz był grzeczniutki i zawsze tak funkcjonował jak w miesiącu wrzesień - październik, to pewnie zastanawialibyśmy się "czy ma w ogóle autyzm ???"

15.I (niedz.) Pobudka Łukasza po godz. 9:00. Pozostawiam ubranie i wychodzę. Łukasz ubiera się i kombinuje więc trzymamy. Pytam "co wolisz na obiad chleb, czy pulpety ?". Odpowiada "chleb" . Odpoczynek w samotności i  skoki narciarskie z tatem. Proponuję za pracę odzyskanie obiadu, ale Łukasz umyka do WC, a potem słucha muzyki relaksacyjnej. Wchodzę do pokoju z pytaniem "mogę wejść ?" i słyszę zdecydowane "NIE" . Kolejne tłumaczenia i jegomość przychodzi dopiero godz. 19:15. Dla chętniejszej współpracy komputer i "Władcy słów". Współpraca  niechętna, ale ulega poprawie po krótkim odreagowaniu. Kolejny dzień kombinacji, więc całodniowa dieta, ale za zgodą Łukasza. Postawiliśmy warunek "nie będziesz pracował, nie będzie tato gotował ". Ponieważ wciąż mamy kłopot z porozumieniem się, więc powrót do minek przyczepianych na ścianę ..... Zasypiamy godz. 3:00

16.I Pobudka godz. 8:10. Śniadanie godz. 9:00, ale długie i powolne -jedna bułka samym masłem smarowana ok. 30 min. Gdy na podłogę wypadł ser to Łukasz mówi "on znowu spadł" odtwarzając jak z płyty pasujące skojarzenie. Godz. 10:30 praca przy biurku. Uzupełniamy krzyżówki, przerabiamy książeczkę Zgaduj z CzuCzu, robimy opis Układu Krwionośnego i układamy Kolorowe Symetrie. Gdy kładę nieprawidłowo trójkąt, to Łukasz mówi "tuuu" poprawiając mój błąd. Bardzo dużo stymulacji ruchowej (wstawania, kręcenia się wokół własnego ciała), ale ogólnie humorek bardzo dobry. W godz. 13:45-15:45 lepimy bałwana na dworze i nawet chętna współpraca. W domu w nagodę czipsy i Fanta. Godz. 15:15 Łukasz myje naczynia. Godz. 16:50 powrót do  książeczki "Zgaduj z CzuCzu" (8-9 lat), z której trudniejsze tematy zapisujemy w zeszycie np. obrazuję cztery propozycje zdań do hasła "drzewo genealogiczne", które było już niejednokrotnie omawiane, a potem obrazujemy na osi czasu, kiedy żyły dinozaury. 17:30 obiad przygotowany oczywiście przez tatusia, ale zaplanowany przez Łukasza, czyli pulpety z ryżem, sosem pomidorowym i kukurydzą. Połączenie trafione w dziesiątkę. Godz. 18:04 spisujemy do zeszytu tematy zrobione z Panią z j.polskiego. 19:15 pieczemy Muffinki  w które Łukasz jest bardzo zaangażowany . Godz. 21:00 kąpiel.  21:50 (w łóżku) 25 min LOGICO PICCOLO -relaksujące zadania  z książeczki "Trudne głoski sz, cz, ż". Dzień spokojny, zasypianie wyjątkowo wcześniej, ponieważ ok. godz. 22:30. Spędziliśmy wspólnie 14 aktywnych godzin i za każdym razem gdy kondycja Łukasza jest gorsza zwiększamy ilość zajęć. Mogę się mylić, ale mam nadzieję że to koniec kłopotów :)

Nie zrozumiałe polecenia
- "policz wszystkie piłki"
- "ile trzeba przenieść piasku na drugą stronę płotu, aby było po tyle samo"
- "opuść dwie kratki, napisz na trzy kratki, wszystkie duże litery, ..." -przy takich poleceniach spora dezorientacja pomimo
- "zrób przerwę na... jedną linijkę, dwie kratki  -Łukasz cały czas ma kłopot z takimi określeniami

Łukasz nie zna odpowiedzi na pytanie
- "który samochód przejedzie pierwszy" -
- "wskaż rośliny lecznicze"

Nie wie co to jest "gwiazdozbiór" i układa błędnie długośc -3km, 5km, 100m, 400m, 600m, ponieważ patrzy tylko na liczby nie uwzględniając jednostek metry i kilometry

17.I Wstaję godz. 7:00. Pobudka Łukasza godz. 8:15, ale przysypiam pilnując aby Łukasz nie spał :) Śniadanie godz. 9:30 -samoobsługa w porządku. Godz. 11:15 praca z Nauczycielem ok. 2h. Potem zabawa w formie wygłupów. Godz. 14:04 wycina krzyżówki. Współpraca niechętna, częste wstawanie i kręcenie się wokoło. Ok. godz. 14:20 mocniejsze odreagowanie poprzedzone energicznym pokręceniem. Podejrzewam, że Łukasz mógł oczekiwać, że skoro popracował z Nauczycielem to teraz przysługuje mu komputer, a skoro nie dostał to może ugryzienie pomoże ? Po odreagowaniu bardzo chętna współpraca i przytomność umysłu. Ja nauczyłam się w miarę reagować obojętnie na kombinacje Łukasza, ale czasami jest się podenerwowanym lub sytuacja jest z zaskoczenia to jednak nerwy puszczają. Potem uzupełniamy krzyżówki i przepisujemy zagadnienia z  j. polskiego, ale schodzimy z tematu, ponieważ ... ostatnio Łukasz dopytuje o szynkę, wołowinę, wieprzowinę, salami, parówkę, ... czyli "co z czego jest zrobione ?", więc z pomocą Włodka i Wikipedii dyktujemy rodzaje mięsa do zapisania w zeszycie. Godz.16:25 -2 km bieżni, obiad i godz.17:40 powrót do pracy m.in. kolejne rysunki w temacie mitów. Godz. 20:00 Łukasz powrócił do swojego prezentu gwiazdkowego ........................ i zdecydowanie większe zainteresowanie. Przed spaniem krótkie kombinacje, ale zasypia dość szybko.

 W godz. 20:00 - 22:00 omawiam z córką obecnie przerabiane graniastosłupy, a przy okazji "skala". Córka w szkole nie przyswaja prawidłowo wiedzy, ponieważ ją wszystko rozprasza co jest dookoła.

18.I Godz. 8:30 pobudka. Humorek taki sobie więc zostawiam ubranie i wychodzę. Łukasz po dłuższym czasie ubiera się i schodzi na śniadanie, ale najpierw uzupełniamy album z 2016 r. Na razie zniknęło wstawanie i kręcenie się wokoło własnego ciała. Godz. 12:30 śniadanie podczas którego Łukasz delikatnie napięty czeka aby wszystko podać. Godz. 13:30 powrót do pracy, ale najpierw chwila kręcenia. Współpraca chętna, bez stymulacji i kombinacji, więc uzupełniamy cztery strony opisu szczytu. Widząc znudzenie robimy przerwę na krzyżówki. Również włączam Playlistę na YouTube utworzoną przez Łukasza i np. podgłaśnia utwór Shannon "Let The Music Play". 17:24 przerwa na pizzę. 18:15 jeszcze przepisujemy hasła z krzyżówki z j. polskiego i opisujemy miniony dzień. Dzień spokojny. Praca aktywna i prawidłowa. Stymulacje prawie zanikły. Łukasz godz. 19:30 dostał nawet pozwolenie na komputer z zaznaczeniem, że koniec godz. 21:30 i czasu dopilnował. Tradycyjnie w porozumieniu pomogły minki i Metota Behawioralna :)

-"mamo co jesz ?" pyta Łukasz
-"nie wiesz, nie wiem salami krowy, świni"
-"mamo co jesz ?" -pyta spontanicznie Łukasz

yes gdy mówię "potrzebuję linijkę", to Łukasz od razu i zupełnie spontanicznie podaje mi ją

19.I Pobudka spokojna godz. 9:30.  Czytam mity, ale przysypiam. Śniadanie w miarę samodzielne. Godz. 12:00 Łukasz siada do pracy. Powtarzamy z naszych kart pracy "przyczyna - skutek" i pytania z potwierdzeniem i zaprzeczeniem np. "czy to jest kubek ?" -"nie, to jest gumka"; -"tak, to jest kubek".   Godz. 14:00 spokojny spacer do Barda.  Łukasz trzyma mnie pod rękę, co oznacza delikatne wyłączenie, ale też zabiera mi śniegową kulkę i spontanicznie rzuca w moją stronę. W sklepie Łukasz wyciąga swój spis produktów na zaplanowane Tiramisu i poszukuje potrzebnych produktów. Krótkie odreagowanie po wyjściu ze sklepu. W domu niespokojnie czeka na zajęcia z Nauczycielem . Przed obiadem spore napięcie, które rozładowuję zabawą (żartami) i rozmową. Podczas obiadu drobne odreagowanie. Godz. 19:24 praca biurkowa -krzyżówki i zapis do zeszytu tematów przerabianych z Nauczycielami. Godz. 20:10 chwilówka zniechęcenia, z którą Łukasz sobie świetnie poradził, z mojej strony trochę tłumaczeń. Wieczorna współpraca bardzo spokojna i chętna. Koniec zajęć godz. 22:00, kąpiel i spokojne zasypianie. Łukasz w chwili obecnej nie nadaje sie aby wstać godz. 9:00 i siąść do pracy z Nauczycielem np. godz. 11:00.

20.I Poranny humorek taki sobie, więc długa zbiórka. Nie naciskam zostawiając ubranie. Godz. 11:45 samodzielne zejście na śniadanie. Humorek bardzo zmienny, ale ładna samodzielność. Godz. 13:00 proponuję grę. Łukasz zgadza się i przynosi standardowo "Grzybobranie" i "Układ Słoneczny". Humorek nadal kiepski, więc próbuję rozbawić poprzez zabawę, proponuję spacer, ... niestety napięcie wciąż powraca. Godz. 14:40 idziemy na sanki. Godz. 16:00 powrót do pracy siedzącej, ale Łukasz nie ma ochoty więc kombinuje. Problem rozwiązały krzyżówki. W międzyczasie ćwiczymy banalnie proste pytania np. pokazuję długopis pytając "czy to jest długopis ?", a Łukasz odpowiada "nie, to jest ołówek". Łukasz kompletnie zdezorientowany i w efekcie końcowym nawet przedmioty nazywa nieprawidłowo. Zagadnienia ćwiczone od wielu lat i nie opanowane. Również przerabiamy test pt. "Dzieci w polu", a przy okazji przybliżenie słowa "autor", czyli autor wiersza "Julian Tuwim", autor rysunku do wiersza -"Łukasz Biniaś". Koniec zajęć godz. 19:00, ale Łukasz jeszcze chciał uzupełniać LOGICO PICCOLO i zrobił parę zadań w programie GimPlus. Spać ok. 24:00 z krótkim odreagowaniem.

21.I Łukasz budzi się godz. 9:00. Godz. 10:00 krótkie odreagowanie, więc przytrzymanie z licznymi tłumaczeniami. Pytam "czy na pewno chcesz zakazy ?". Łukasz odpowiada "tak", ale po chwili mówi zdecydowane "nie". Szybkie i ładne odzyskanie przytomności, więc daruję sobie konsekwencje. Potem masaż suchy i godz. 11:00 spokojne samodzielne śniadanie. 12:30 wyjście na sanki i ślizgacze, może trochę niechętne ale spokojne. Łukasz zjeżdża samodzielnie wybierając sanki. Na zjazdy mamy bezpieczną drogę pod lasem, gdzie w tym sezonie powstał dosłownie tor saneczkowy. Łukasz śmieje się gdy tato zjeżdża leżąc na brzuchu i sam od siebie rzuca kulkami śniegowymi. W przeszłości musiałam mobilizować. Godz. 13:15 odpoczynek w altance w promieniach słońca. Godz. 15:00 karty pracy i zawody w j. angielskim. Zaangażowanie słabe, więc daję krzyżówki, a potem karta pracy z pytaniem "Have you got ?" . Godz. 20:00 robimy ciasto Tiramisu, zaplanowane przez Łukasza. W tym przypadku duże zaangażowanie i przytomność umysłu. Kąpiel godz. 22:30 i spokojne zasypianie. Godz. 00:20 uzupełniam opisy na stronce w ramach odpoczynku. Dzień ogólnie udany.

yes  Łukasz po zapachu rozpoznał w przyprawionych udkach, że jest tymianek

Załapałam delikatny dołek w związku z ostatnimi humorami, ale sytuacja jest bardziej stabilna. Łukasz bardziej obecny i aktywniejszy w różnych zajęciach. Zachowania niepożądane wciąż nam towarzyszą, ale są zdecydowanie mniej agresywne, krótsze i pod większą kontrolą samego Łukasza. Niestety gdy nastąpi wyłączenie, to potem trudno wrócić na prawidłowe funkcjonowanie :) Zarówno ja jak i Włodek uważamy, że duży w tym przypadku ma wpływ zakaz na komputer, ale bez tego nie zmobilizujemy Łukasza do normalnego funkcjonowania. W moim odczuciu ostatnio wciągnął się w grę, której poświęcał za dużo czasu, ale ucieczka w grę mogła być również wynikiem obecnego już wyłączenia..

 Niestety brakuje mi czasu gdy jesteśmy razem od 9:00 do 24:00, więc notatki są mniej dokładne :)

22.I (niedz.) Łukasz budzi się godz.9:30. Początkowo kiepski humorek więc wychodzę. Gdy wracam po chwili jest zdecydowanie lepiej. Proponujemy sanki lub spacer na Obryw Bardzki. Łukasz wybiera spacer, pewnie z nadzieją na komputer. Pogoda sprzyjająca, Łukasza humorek w porządku, dojście do obrywu chętne i spokojne, więc nieśmiało ruszam w kierunku szczytu, trochę wykorzystując w tym przypadku słabe rozumienie mowy Łukasza. Wejście szybciutkie. Na szczycie podczas odpoczynku delikatne oznaki niezadowolenia, prawdopodobnie chciał jak najszybciej schodzić. Delikatne odreagowanie podczas zejścia, więc leżymy na śniegu, a potem bawimy się. Zejście bardzo szybkie. Dzień spokojny.  Pierwsze zimowe zdobycie Góry Bardzkiej (całość spaceru ok.6 km). Na trasie omawiamy pojęcia "trudne - łatwe zadanie". Spanie proponujemy bez kąpieli ale Łukasz uparł się, że musi zaliczyć. Zasypianie dłuższe ale spokojne.

yes Spontaniczne rzucanie śnieżkami. Chyba pierwszy raz miałam sytuację, że Łukasz sam od siebie robi kulkę i rzuca w moją stronę, a potem biegnie za Andżeliką.

23.I Pobudka od godz. 8:00. Humorek całkiem udany. W celu rozbudzenia czytam mity, a potem zostawiam ubranie i wychodzę. Mity coraz lepiej odkładają się w mojej głowie, ale gdy nie rozumiem co czytam, to umysł wyłącza się. Godz. 12:00 krzyżówki. Praca chętna i aktywna. Czasami przerwa na pokręcenie . Godz. 13:45 gra planszowa i trochę niezadowolenia, więc tłumaczę różne zależności. Godz. 14:00 dla poprawienia współpracy GimPlus i łatwiejsze zadania z działu "symetria". Godz. 14:45 słysząc kolejne niezadowolenie zmiana zajęcia na mniej lubiane, czyli mycie podłogi mopem. Godz.15:30 powrót do komputera -"wyrażenia algebraiczne" i wyłączanie czynnika przed nawias. Problem z wytłumaczeniem, ale po pokazaniu łatwiejszych przykładów Łukasz robi sam rozumiejąc układ zadania. Praca zdecydowanie aktywniejsza. Na koniec ułamki i początkowo Łukasz zdezorientowany, ponieważ robi schematem poprzedniego zadania, ale szybko odnajduje właściwy kierunek. Godz. 17:30 Łukasz odgrzewa obiad i 18:30 powrót do pracy. Koniec zajęć godz. 20:00, ale widząc znudzenie daję "Sekrety elektroniki", aby nie było czasu na zbędne kombinacje :) Łukasz cały dzień bez rękawiczek. Godz. 22:30 kąpiel i raczej spokojne zasypianie. Dzień bardzo spokojny, ale z delikatnymi niezadowoleniami.

Nie zrozumiałe polecenia i słowa
- "wpisz nazwę koloru piłki"  - Łukasz sięga po kredkę w kolorze narysowanej piłki, ponieważ główna koncentracja jest nad słowami "kolor i piłka", natomiast słowo "nazwa" słabo znane
- "mieszkaniec kraju nad Wisłą" - najpierw pytam  "W jakim kraju jest Wisła?" -odp. "po rzece, Odra, pora, tama, morska, Warszawa";  - "W jakim kraju jest Warszawa ?" -odp. "stolica, zamek"; "Narysuj kraj w którym jest Wisła", ale najpierw rysuję mapę Polski zaznaczając Warszawę i obrazując sens polecenia; "mieszkaniec Polski" -odp. "ludzie, osoba"; ... Wyrazy słabo znane to "mieszkaniec kraju, kraj, w jakim i pewnie też mieszkaniec"
- "pomidorowa lub ogórkowa" -odp. "warzywa, kotlet". Po podpowiedzi "o smaku pomidorowym, na obiad, makaron, ..." -odp. "zupa"

Odreagowania o których piszę mają przeważnie ok. 1-5 minut. Wyłączenia Łukasza być może są oznaką przeciążenia organizmu, czyli w pewnym momencie dochodzi do przeładowania różnych bodźców i  następuje całkowity spadek prawidłowej mobilizacji :) Raczej nie chodzi o ilość nauki, ale np. sam fakt, że musi współpracować z większą ilością osób. Nas ludzi zdrowych czasami drażnią drobiazgi, a co dopiero mówić o dziecku z dużą nadwrażliwością, brakiem zrozumienia świata i zasad. Łukasz rok szkolny rozpoczął w świetnej kondycji i z Włodkiem cieszyliśmy się, ponieważ w innym przypadku Nauczyciele od razu mogliby zostać zniechęceni. Niestety kondycja stopniowo ulegała pogorszeniu i doszło do wyłączenia -tak jak co roku. Ja wyczuwałam, Nauczyciele raczej nie, ponieważ za mało znają Łukasza. Byłoby fajne porównanie gdyby były wstawiane po każdej lekcji uczciwe oceny za zachowanie i współpracę. Wyłączenia i kombinacje były i  są zdecydowanie mocniejsze podczas pracy z Nauczycielem i też zawsze tak było, że najpierw Łukasz wyłączał się w szkole, a potem przenosiło mi się na teren domu. Córka w szkole również ma wyłączenia z nadmiaru  bodźców, ale moim zdaniem coraz lepiej sobie radzi, bo w tym przypadku wystarczy rozmowa i liczne tłumaczenia.

24.I Pobudka od godz. 8:00. Godz. 11:45 praca z Nauczycielem i komputer -taki nie do końca zasłużony, ale muszę w ramach mobilizacji, a raczej za przetrwanie bez poważniejszej kombinacji. Godz. 15:35 rozwiązujemy równania z matematyki. Łukasz ma kłopot ze zmianą znaku (+;-) podczas przenoszenia liczb na drugą stronę znaku "równa się", więc rysuję magiczną wirówkę .........., która zmienia znak po przejściu znaku "=". Podczas pracy trochę wstawania i kręcenia, więc robimy przerwę na zabawę i ćwiczenia ruchowe. Ok. 16:45 przerwa obiadowa i powrót do pracy -równania i testy Trzecioteściki "Smutek jesieni". Humor bardzo dobry, współpraca również, a nawet kręciołka zniknęła. Godz. 19:00 komputer, kąpiel i spokojne zasypianie godz. 23:00.

Gdy pytam pokazując obrazki  - "Ariadna to kobieta, a Tezeusz to ..." -dopowiada "miecz", ponieważ jest na rysunku;  - "Narcyz to mężczyzna, a Demeter ..." -odp. "Kora, pani";  - "Łukasz to mężczyzna, a mama to ..." -odp. "dzieci, chłopiec"  i dopiero podpowiedź z pokazaniem  "mama to kobieta, a Łukasz to ..." -naprowadza na słowo "mężczyzna"

Łukasz zapisuje poprawnie rośliny okopowe - "ziemniak, burak", ale po podpowiedzi "rysowałeś" i oleiste  -"słonecznik" po podpowiedzi -olej.

Pomimo wielokrotnego omawiania i powtarzania wciąż ma kłopot z określaniem rodzaju (męski, żeński i nijaki).  Również z zadaniami typu Ola ma 7 cukierków, a Ala o 5 więcej.

25.I  Pobudka godz. 9:00. Zejście na śniadanie godz. 11:00. Włodek zasugerował brak masła, więc pomimo tego, że było obok Łukasza to nie widziałam. Łukasz w takich sytuacjach, nie potrafi poinformować, że moje myślenie jest błędne. Godz. 11:00 zajęcia z Panią, ale Łukasz wyłączony. Kolejne zajęcia bardziej udane, ale to m.in. dzięki sprytnej rozmowie o rzeczach lakierowanych. Potem Włodek jedzie na zajęcia z w-fu. Łukasz przebrał się, ale problem ze wstaniem z ławki. Pomogła propozycja ćwiczeń na siłowni. Po krótszych zajęciach Łukasz odreagowuje śpiewem, więc chłopaki wracają do domu rezygnując z zakupów, czy posiłku. Dzień na typowym wyłączeniu więc Łukasz dużo kombinuje. Godz. 18:38 oceniamy zachowanie w postaci minek, układamy zdania do zdjęcia i ćwiczymy z książeczką "Zgaduj z CzuCzu (8-9 lat)". Trochę wyłączenia śmiechem i stymulacją głosową, ale pracuje. Dzień bez komputera.

26.I  Na dobre rozpoczęcie dnia wygłupy. Humorek fajny. Zajęcia godz. 10:30, więc budzę od godz. 8:30. Zbiórka trochę niechętna, ale dajemy radę. Niestety z zajęciami nie wyszło, więc krzyżówka. Praca przerywana odgłosami niezadowolenia. Godz. 11:40 śniadanie z bardzo zmiennym nastrojem. Łukasz siedzi czekając na herbatę, ale ja o tym nie wiem i dopiero słowa "gdzie jest, przelewać tak" poinformowały o braku herbaty. Godz. 12:30 omawiamy budowę szkieletu, a potem czyta swój album. W zachowaniu widoczne napięcie i 13:40 mocniejsze rozładowanie (ok. 5 min). Godz. 14:20 Łukasz już spokojny i wyciszony rysuje okładkę do albumu z 2017 r. Godz. 15:36 oglądamy film pt. "Ziemia -Wyjątkowa planeta". Włodek zakupił kamerkę w celu obserwacji Łukasza, gdy np. jesteśmy na ogrodzie, którą Łukasz bardzo zainteresowany i chętnie rozmawia z Andżeliką. Potem wycina zdjęcia i przeglądamy książkę z Biologi (gimnazjum) . Łukasz  zainteresowany budową człowieka i w końcu znajduje znaczącą różnicę pomiędzy kobietą a mężczyzną. Zainteresowany rysunkiem dopytuje "mama, pani, kobieta, babcia, dziewczynka -jądro;  mężczyzna, Łukasz, tato, pan -jądro". Następnie pokazuje na tańczącą panią z zapytaniem "mam jajniki tak", a na pana "jądro", więc, jak widać zrozumiał. Godz. 18:34 bajka, po której Łukasz rysuje postacie z mitów, czytamy mit o Orfeuszu i Eurydyce i w ramach relaksu maluje lakierem do paznokci narysowane przez siebie buty - szpileczki. Godz. 24:00 nalegam o pójście do łóżka, co kończy się odreagowaniem z agresją. Dzień mocno kombinatorski.

Dnia wczorajszego byłam rozbita i miałam totalnego doła. Dzisiaj mam nowy pomysł na życie  smiley  Jestem uparta, konsekwentna i zawsze taka byłam. Gdy w szkole zawodowej koleżanki oddawały ksero rysunku to ja ambitnie siedziałam i rysowałam. , nigdy nie szłam na łatwiznę, zawsze poprzeczkę podnoszę na maksa i nawet gdy spadam to podnoszę się i nadal próbuję osiągnąć zamirzony cel.

27.I Pobudka Łukasza godz. 8:00. Gdy mówię o pisaniu to burczy na mnie, więc pozostawiam samego, ale ok. godz. 9:20 przychodzi sam i bez upominania. Uzupełniamy album z 2016 r. Praca spokojna, ale Łukasz (niby) bardzo senny i zmęczony. W międzyczasie śniadanie (1h) podczas którego czeka aby obsłużyć, plus 1h odpoczynku. Zakaz na cukier, więc sprytna propozycja "kakao tak". Ok. godz. może 15:30 nasilona stymulacja dźwiękowa z odreagowaniem. Krótkie przytrzymanie i następuje odprężenie, a nawet śmiech spowodowany kłopotem z podłączeniem odtwarzacza DVD. W ramach odpoczynku bajka pt. "Ratatuj", którą ogląda raczej na zasadzie obowiązkowego zaliczenia zadania. W końcu wychodzi do WC gdzie kolejne napięcie okazane śpiewem, więc rozmowa. Powrót do bajki, ale przychodzi do kuchni, gdzie z Andżeliką ćwiczę matematykę. Słysząc ponowne pomruki niezadowolenia przynoszę piaskolinę, która skutecznie zapobiegła kolejnemu odreagowaniu. Gdyby ... napięcie było spowodowane konkretną przyczyną, to nie doszłoby do nagłego wyciszenia. Gdy wychodzę, to córka sprytnie wykorzystuje Łukasza do swoich obliczeń. Wieczorem kolejne napięcie, więc proponuję rysowanie ulubionych ostatnio szpileczek. Początkowo reakcja niechętna, ale siada i rysuje podpatrując w laptopie. Dzień mocno kombinowany pomimo wczorajszego i dzisiejszego podania leku wyciszającego. Współpraca i humorek w porządku do godz. 12-ej, a potem kombinuję jak uniknąć mocniejszej faziorki. Przed spaniem kolejna porcja leku, który raczej podziałał, ponieważ Łukasz zasypia na siedząco.

W minionym dniu widoczna chęć pracy i kontroli siebie, ale przeplatana licznymi wyłączeniami. Ja dużo tłumaczę z nadzieją, że któreś informacje dotrą w odpowiedni sposób.

28.I Pobudka dzieci godz. 9:00. Andżelika zagląda do pokoju Łukasza co mu nie pasuje. Upomniany słowem "Łukasz", mówi "Andżela wyjdź". Potem leży naprzemiennie śmiejąc się i  pomrukując z niezadowoleniem. Gdy wchodzę okazuje niezadowolenie. Upomniany patrzy na mnie mówiąc "nie",co oznacza "już nie będę". Andżelika smaży chleb w jajku co jest nie małym wyzwaniem, ponieważ wyłączona, ale delikatny opr. i ... zwycięstwo, z czego córka bardzo zadowolona :)  Godz. 10:20 Łukasz bez upominania schodzi do kuchni. Na propozycję "umyj podłogę" odpowiada "mop kaszanka", potem niechętnie ale myje. Wyczuwając napięcie tłumaczę i przypominam o wakacjach, wesołym miasteczku, zakazach, ... . Godz. 12:10 Łukasz pisze sms-a do tata , ponieważ chce upiec babeczki z przepisu będącego na opakowaniu kakao, a potem rysuje ulubione buty -szpilki lakierowane. Godz. 13:40 siadam obok Łukasza, a gdy mruczy to mówię "ja mogę stąd wyjść ale nie będzie ani obiadu, ani babeczek". 14:14 piękny kontakt wzrokowy i odreagowanie po którym słyszę "mama przytulić tak" i następuje wyluzowanie, bo wcześniej to "nie ruszaj" i nawet brak chęci do zabawy. Godz. 15:00 słyszę "mama przepraszam", więc zaczepiam do zabawy ale znowu niezadowolenie więc rezygnuję siadając obok. Godz. 15:40 Łukasz proponuje chęć pracy, ale kombinuje, więc tłumaczę używając nowego słowa "Łukasz strajkuje, bo nie chce pracować, więc tato strajkuje i nie chce gotować". Godz. 19:00 zwycięstwo, bo Łukasz chętnie uzupełnia trzy strony. Godz. 18:00 obiera dla siebie ziemniaki, a ja myję naczynia. Łukasz po obraniu ziemniaka nie upomina o jego zabranie, tylko czeka więc tłumaczę podpowiadając "mamo czy zabierzesz ziemniaka ?". Widząc kolejnego ziemniaka w ręce pytam "co trzeba powiedzieć ?" - Łukasz odpowiada typowym skojarzeniem "dziękuję". Również mówi "mamo czy dasz mi; zabierasz; podasz mi". Natomiast gdy jestem w pokoju słyszę "mamo tak; podpisuje". Godz. 19:50 powrót do pisania. Włączam komputer w celu posłuchania muzyki, co okazało się błędem, ponieważ Łukasz chciał wejść na swoje strony i brak pozwolenia spowodowało odreagowanie. Spokojna kąpiel. Łukasz dopytuje "nie wiesz, nie wiem". Zapytany "co nie wiesz ?" -odpowiada "gdzie jest ubranie ?"

Czwartek i piątek zdecydowanie trudniejszy. Brak dokładnych notatek, ponieważ staram się uniknąć kolejnych kombinacji, ale też w wyniku zmęczenia. Nastrój (mój) ogólnie w porządku.

Ok. 2 godzin z Andżeliką spędzamy na poprawieniu jednego zadania z matematyki i który nauczyciel siedziałby z moją córką długimi godzinami aby wytłumaczyć ? Współpraca chętna dzięki jedynce zarobionej na półrocze.

29.I (niedz.) Pobudka godz. 9:00. Śniadanie rodzinne godz. 10:00. Łukasz pomrukuje niezadowolony, więc daję syrop uspokajający. Włodek mówi "wiem o co chodzi", więc domyślam się, że o cukier. Łukasz w takich sytuacjach szczególnie będąc na wyłączniku nie potrafi dopytywać, czy zapobiegać o swoje potrzeby tylko mruczy. Z naszej strony z litości brak konsekwencji, ponieważ proponujemy zastępczo cukier puder, a miał być zakaz :( Potem Łukasz po upomnieniu ścieli łóżko czekając na moje wsparcie i schodzi do kuchni, gdzie samodzielnie sprząta po śniadaniu. Poranek w porządku i chętna zbiórka na spacer. Wyjście godz. 11:20 i już na ławce pierwsze oznaki niezadowolenia. Podczas spaceru trzymanie mojej ręki co oznacza wyłączenie. Po pewnym odcinku króciutkie, średniej mocy odreagowanie i nagłe oprzytomnienie. Zarządzam powrót do domu, ale Łukasz uparcie mówi "nie", chcąc iść dalej i dopiero pomaga propozycja utraty obiadu. Powrót do domu w świetnym humorze. Mama już nie potrzebna do przytrzymywania. Spacer ok. 5 -ciu km . W domu Łukasz bawi się dużym kawałkiem śniegu, który zabrał po drodze. Ja w tym czasie (14:20-16:10) ćwiczę matematykę z Andżeliką. Godz. 16:10 Łukasz sam przychodzi aby popracować. Słysząc odgłosy niezadowolenia zaznaczam "bez jęczenia, bo pójdę". Uzupełniamy album i Łukasz rysuje dwie karuzele w celu zapoznania nowego słowa "zamiana", które przedstawiam na konkretnej sytuacji. Godz. 18:37 Łukasz sam od siebie ściąga swoje minki ze ściany w celu uzupełnienia. Współpraca ogólnie chętna i fajna obecność umysłu. Przerwa na Bace Rolls i 20:30 jeszcze piszemy. Koniec może 21:00 ? Spokojna kąpiel. Przed spaniem syrop uspokajający . Zasypianie z pojedynczym okrzykiem.

Za nami kolejne trzy trudne dni (czwartek, piątek, sobota), więc podałam syrop uspokajający oczywiście zapisany przez Specjalistę. Bardzo dużym utrudnieniem jest fakt, że  Łukasz nie potrafi uzgadniać i porozumiewać się za pomocą słów. Czasami są rzeczy, które nie są konieczne do zrobienia, ale Łukasz tego nie rozumie i np. traktuje jako obowiązek. Również brak zrozumienia określeń typu "możesz, ale nie musisz; twój wybór; zdecyduj czy chcesz; ... " itp. wszystkie tego typu słowa to abstrakcja, która jest trudna do wytłumaczenia.

30.I Nowy tydzień, więc nowa nadzieja, że będzie lepszy. Pobudka Łukasza godz. 10:00 i tradycyjnie CBeebies. Również mój telefon. Gdy dzwoni Włodek to Łukasz odbiera dyktując potrzebne mu rzeczy, czyli "cukier, papier toaletowy tak". Godz. 12:00 po delikatnym upomnieniu zejście na śniadanie co zajmuje ok. 1 h. Samodzielność taka sobie z tendencją do czekania na podawanie więc idę drukować zdjęcia. Gdy chce pomidora pomruk niezadowolenia, ale w końcu wstaje z hasłem "mamo tak". Łukasz chce czwartą bułkę, ale nie pozwalam. Jedzenie szybkie i w większych ilościach jest typowe podczas wyłączeń. Humorek bardzo zmienny. Gdy zapraszam do pracy upominając "posprzątaj ze stołu", Łukasz funduje odreagowanie. W zamian (godz. 13:20) przepisywanie tematów z historii. Początkowo trochę niezadowolenia, ale potem chętne i szybkie pisanie. Zapytany "w którym miejscu jesteś ?" -odpowiada spontanicznie "to" pokazując odpowiedni fragment. W międzyczasie wycinanie zdjęć. Również proponuję drobną gimnastykę co zostaje odreagowane typowym buntem. Po przytrzymaniu zalicza chociaż 10 przysiadów, ponieważ nie mogę utwierdzać w informacji, że krzyk uwolni od zadania. Potem pisanie i samodzielne przygotowanie kolacji. Dzień zakończony zabawą piaskoliną i fajnym humorkiem. Kąpiel spokojna. Ja zasypiam, ale 1:30 słyszę Łukasza więc idę sprawdzić . Patrzę podejrzliwym wzrokiem i słyszę  "nie", co oznacza "spoko mamo, nic nie szykuję", ale to nigdy nic nie wiadomo. Godz. 2:30 schodzę do Włodka, ale wracam do swojego pokoju siadając przy komputerze. Godz. 5:00 kąpiel i zejście ponowne do Włodka, gdzie przysypiam.

31.I Pobudka godz. 9:00 i czytam mity. Humorek fajny, więc bawimy się. Potem pozostawiam ubranie i czekam na zejście do kuchni. Niestety brak reakcji zmusza mnie do upomnienia co zostaje zakończone odreagowaniem. Idę skanować, a Łukasz w tym czasie śpiewa, śmieje się i włącza telewizor, który wyłączam więc załącza spowrotem. Godz. 13:40 moje dziecko już ubrane i odmienione przychodzi do mojego pokoju i schodzi do kuchni, ale zawróciłam w celu poczytania książki z historii i Mity Greckie. Godz. 14:50 Łukasz je kromala i pije wodę. Godz. 15:15 myje naczynia z usadnieniem "nie chcesz się uczyć, to będziesz sprzątał, ponieważ każdy coś musi robić" . Potem proponuję 3 km bieżni, ale zostały ubrane buty i odreagowanie. W rewanżu przepisywanie tematów z historii, a ja idę do swoich zadań. ...................

W międzyczasie rozmowa z Andzią, która wciąż nie przychodzi w celu poprawy zrobionych zadań z matematyki pomimo ciągłego proszenia. Tym razem zapytana "Dlaczego nie przyszłaś poprawić zadania ?" odpowiada "Bo mi sie pomyliło"......................................Godz. 18:50 siadamy do przepisywaniaa tematów z historii. Również odpytuję córkę z wiersza, ale gdy poprawiam nie poprawnie wyuczone słowa i tłumaczę poprawną wymowę, to ... obraża się .

Nocna praca z córką nad matematyką -poprawa zadań do godz. 2:00. Najpierw chętna współpraca, potem fochy i na koniec szczęście w oczach

LUTY    

Nowy miesiąc, więc też nowe nadzieje, i tak od nadzieji do nadzieji :)

1.II Pobudka Łukasza godz. 9:00. Przedstawiam plan dnia "szybko zjesz śniadanie, potem zaliczysz super historię, praca z mamą, w-f, zakupy i hot-dog na stacji Orlen, a wieczorem komputer". Tłumaczę Łukaszowi pomimo świadomości słabego rozumienia mowy ale z nadzieją, że jakaś informacja odpowiednio zadziała. Śniadanie w porządku, ale trochę wyłączeń. Sprząta ze stołu po upomnieniu. W międzyczasie naśladuję wstawanie Łukasza, czyli odliczam " 3, 2, 1,  start" i nie wstaję mówiąc "nie udało się", co bardzo bawi Łukasza. Potem proponuję mycie naczyć i chętnie zaczyna, a potem wyłączenie. Godz. 11:00 praca z Nauczycielem, ale na sporym wyłączniku. Początkowo Łukasz był bardzo cicho więc sadziłam, że jest dobrze, ale niestety pojawiły się stymulacje zapowiadające kłopoty. Zawołana przez Panią widząc spore napięcie daję Łukaszowi łączenie cyfr, czym wybijam z najgorszego nastroju. Godz. 13:00 omawiamy zasady zdobywania minek i zakazów, które trzeba przyczepić do ściany, ale Łukasz nie może wstać i pojawia się stymulacja głosowa, więc dla rozluźnienia łaskoczę. Reakcja prawidłowa, bo następuje rozluźnienie, śmiech i chętna zabawa. Widząc spore napięcie rezygnujemy z wyjazdu na zajęcia z w-fu. Godz. 13:45 uzupełnia zeszyt z historii i przerysowuje mapę. Współpraca dzielna i aktywna.  ........ Dzień bardzo kombinatorski.

 

Nie piszę, poniewaz wciąż próbujemy ustalić na nowo granicę odpowiednich zachowań i jest pewnego rodzaju przegrana którymi tak jak każdy nie lubię się chwalić. Powrócę do zdawania relacji gdy powrócimy już całkowicie do odpowiedniego rytmu dnia. Tak jak pisałam w grudniu, gdy dojdzie do wyłączenia, to potem trudno jest powrócić do normalności. Poniedziałek i wtorek spędziliśmy na przepisywaniu notatek z historii :)

2.II 

yes   Łukasz pierwszy raz po wejściu Włodka do domu odpowiedział spontanicznie "Cześć tato". W chwili obecnej było tylko "Cześć Andżela", słowa mówione spontanicznie, które za każdym razem dają sporą satysfakcję przypominając o długoletniej pracy nad tym zwyczajnym przywitaniem

3.II Pobudka godz. 6:50. Pracę zaczynamy godz. 7:30. Uzupełniamy krzyżówki. Łukasz podczas pogorszenia humorku śpiewa "jeszcze wierzę w lepszy świat, jaki sens to ma". Godz. 11:20 przerwa.......... i pewnie skończymy 20:00

Wypowiedzi

- "na koniec skali -nieskończoność, cyfra na koniec skali zero tak"

- "trzeba zarobić pieniądze"

- "rośliny -truskawki, banan, ...;  pomidor -mięso tak;  jajko -mięso tak;  zobaczyć w Inernecie nabiał tak;  cukier trzcinowy -rosnące rośliny, ...

- "pieniędzy rakieta"

- "krokieciki z mięsem"

- "mamo, czy podaj mi ksiażkę"

- "wyrabiać pieniążki"

- "mamo czy dasz mi psa ?" -mówi podając mi maskotkę psa

Cały czas pracuję nad odzyskaniem prawidłowej współpracy. Błędem moim raczej było, że w grudniu widząc pierwsze sygnały nie podjełam stanowczych działań. W chwili obecnej kombinuję na wszelkie możliwe sposoby sprawdzając reakcje Łukasza, czyli manipulacja nagrodą i konsekwencją, dłuższe - krótsze spanie, więcej - mniej pracy, prosząc, tłumacząc a czasami jak trzeba to opr. lub pokrzyczę znienacka w celu pokazania, że to co robi nie jest przyjemne.  Łukasz również dużo pisze, ponieważ jest to czynność, która pomaga w stabilizacji, wciąż obowiązuje zakaz na komputer, który bardziej rozdrażnia niż pomaga, ale musi być działanie konsekwentne.... Ja praktycznie każdego dnia mam nadzieję, że będzie już super, ale niestety pojawiają się wyłączenia i krótkie odreagowania. Humory nasze ogólnie są w porządku . Ja po prostu kombinuję na wszelkie możliwe sposoby w celu odzyskanie równowagi. Łukasz moim zdaniem jest złośliwy :)

Bardzo ładna stopniowa poprawa rozumienia mowy i tym samym Łukasz dużo dopytuje, porównuje różne zdania słowa upewniając się czy dobrze myśli smiley

4.II Dnia wczorajszego uzupełniając minki na ścianie uzgodniłam z Łukaszem w nagrodę komputer na niedzielę, więc jeśli wszystko pójdzie dobrze to tego będę miała czas wolny na notatki

5.II Pobudka Łukasza godz. 9:30. Śniadanie w miare samodzielne. Godz. ... spacer do Barda. Łukasz nie bardzo chętny ale nie kombinował tylko odreagowanie stymulacją głosowa, która zanikła w drodze powrotnej do domu wraz z informację "w domu w nagrodę komputer". W domu Łukasz od razu odbiera obiecana nagrodę i oczywiście gra, która pewnie jest częściowa przyczyna naszych kłopotów czyli Cyadonia. Ok. godz. 17:00 obiad i Łukasz robi zaplanowane od dłuższego czasu babeczki. Ok. godz. 20:00 powrót do komputera zakończony godz. 22:00. Zasypianie spokojne może 23:00

Czas wolny miałam ale postanowiłam dokończyć zaczęty filmik z Rabki Zdrój.

6.II ....śniadanie godz.

Dzień kombinatorski. Łukasz bardzo niechętny do jakiejkolwiek pracy, ale jesteśmy blisko zakończenia naszych kryzysów, ponieważ jest całkiem fajne wyciszenie oraz przytomność umysłu i tym samym lepsza kontrola.

7.II Pobudka 8:30. Śniadanie 10:30. 11:45 praca z Nauczycielem . Tempo wolne i kombinacje, pomimo bardzo ciekawego i łatwego tematu, ale to tak jest w przypadku wyłączeń wszystkie zainteresowania i pasje zawsze szły w odstawkę. Potem krótkie odreagowanie więc kontynuujemy zadania z matematyki, masaż suchy rąk i nóg, Lampa Sollux, bieżnia (3 km) z drobną kombinacją, notatka z historii. Koniec zajęć godz. 20:30 i czas wolny. W łóżku godz. 23:00, ale zasypia dopiero 2:30.

8.II. Pobudka od godz. 8:30. Standardowe problemy z dobudzeniem, wstaniem i zejściem na śniadanie. Humorek ogólnie fajny. Spontaniczny śmiech gdy udaję, że nie mogę wstać z łóżka. Godz. 11:00 Zajęcia z Nauczycielem. Pani Ania weszła z fajną pozytywną energią i początek super, bo Łukasz kontaktowny jak za starych dobrych czasów, ale nagle pod koniec lekcji wyłączył się i już nic z tym nie można było zrobić. Wyłączenie czyli śpiew, rysowanie z boku kartek, itp. typowe reakcje zakłócające współpracę . Taka sytuacja wybijaja z rytmu i następuje chwilowa dezorientacja. W pierwszej chwili myślimy "dlaczego, o co chodzi, jaki błąd, ...?". W tym przypadku jedyne wytłumaczenie to "autyzm" Łukasza. Przecież gdyby nie miał problemów z zachowaniem to dzisiaj chodziłby  do szkoły. W rewanżu Łukasz przepisuje chętnie bezproblemowo 5 stron z historii. Dopiero na piątej stronie delikatne niazadowolenia, które stabilizuję dając babeczki z mlekiem. W sumie reszta dnia bezproblemowa. Łukasz m.in. rozwiązuje równania, przepisuje opis mitu pt. "Orfeusz" i tworzy "kartę pracy" zapisując najważniejsze informacje. W przerwie w godz. 16:45-18:30 oglądamy filmy BBC z serii "Magia natury -Niezwykłe spektakle". Na koniec dnia długa kąpiel i długie zasypianie z krótkim odreagowaniem.

Już nie będę pisać czy nasze kryzysy zakończone, ponieważ raczej pozostaną z nami na dłuższy czas. Obecna sytuacja nasuwa pomysł rocznej przerwy w edukacji, w celu unormowania zachowań Łukasza. Również jest potrzeba skupienia dużej uwagi nad mową i nadzieja na to, że Łukasz za rok będzie miał lepsze rozumienie sytuacji, ale wszystko zależy od różnych czynników ?

9.II Pobudka godz. 8:00. Zapraszam na śniadanie, ale brak reakcji więc mobilizacja hasłem "albo teraz, albo później sam chleb". Godz. 9:00 śniadanie i długie siedzenie przy stole. Potem chcę z Łukaszem  popracować, ale humorek taki sobie więc daję do malowania wyciszające kolorowanki. Od godz. 13-ej praca z Nauczycielami i oczywiście nie obyło się bez kombinacji, ale przetrwaliśmy :) W takich sytuacjach mam stresa czy Łukasz nie wykombinuje czegoś poważniejszego.  Pod koniec zajęć nawet zapanowała cisza. Po lekcji od razu słyszę hasło "komputer tak" i pytanie co z tym fantem ? Godz. 16:00 bieżnia na której Łukasz zalicza 5 km w celu rozruszania. W międzyczasie obiad i 18:30 komputer -nie zasłużony, ale tak jak piszę z mojej strony jest to manipulacja na wszystkie możliwe sposoby w celu uzyskania stabilizacji i porozumienia.

10.II Pobudka godz. 7:30. Pozostawiam i po chwili krótkie odreagowanie. Potem czytam tematy z historii "Początki Polski". Łukasz nie chce wstać więc rozwiązuje krzyżówki w łóżku. Niestety zmęczenie spowodowało ponowne nasze przyśnięcie. Godz. 11:00 śniadanie. Godz. 12:00 krzyżówka i karta pracy "pierwsza, ostatnia i środkowa litera", ponieważ pomimo powtarzania wciąż kłopot z zaznaczeniem ostatniej litery. Godz. 12:40 matematyka "równania i nierówności", a w międzyczasie m.in... -określanie smaków, o które dopytuje Łukasz;  -nowe słowa -dzielny, odważny, złośliwy;  -czytamy "Atlas świata z naklejkami"; -karta pracy z pytaniem "Czego brakuje ...". Godz. 15:00 schodzimy do kuchni, gdzie odgrzewam pierogi, ale Łukasz nagle odreagował. Moim zdaniem bez powodu, więc wracamy do zadań z matematyki. Godz. 17:10 ponowne zejście na obiad i tym razem Łukasz obiad odgrzewa samodzielnie. Potem ... film z serii "Magia natury -Niezwykłe spektakle", Lampa BIOPTRON, masaż suchy nóg, 3 km bieżni i godz. 20:45 komputer. Dzień z dwoma krótkimi odreagowaniami, ale w sumie udany, spokojny i bez stymulacji. Praca powolna, ale dosyć chętna. Godz. 23:00 kąpiel w towarzystwie stymulacji głosowej. Delikatny problem przed spaniem, więc krótkie przytrzymanie. Odreagowania wciąż się pojawiają, ale są zdecydowanie słabsze. Współpraca chętniejsza, wyłączenia krótsze, więcej spontanicznych radosnych reakcji i lepsza obecność umysłu :) Łukasz śmieje się gdy opisujemy słowo "złośliwy", również gdy naśladuję jego zachowanie, czyli faziorki.

11.II Wstaję w pełnym opakowaniu, ponieważ dopadł nocny brak siły na odpowiednie ogarnięcie co nadrabiam spokojnie rano. Pobudka Łukasza godz. 9:30. Humorek w porządku. Dzień rozpoczynamy tradycyjnie zabawą . Śniadanie godz. 11:00, ale Łukasz najpierw spisuje w telefonie potrzebne produkty spożywcze wysyłając smsa tatowi. Na śniadanie chleb smażony w jajku, który Łukasz chętnie przygotowuje. Potem krzyżówki "Supełek", z którymi coraz lepiej sobie radzi i ... brak notatek w zeszycie, ale ...

Niestety dwa dni (czwartek i piątek) promocji w postaci komputera nie dała pożądanego efektu, ponieważ ponowny brak współpracy. Tym razem dzień większego luzu -forma odpoczynku. Ja m.in. rozbieram choinki i sprzątam. W międzyczasie czytam Łukaszowi mity i historię kl. 5 m.in. "Jak powstało państwo polskie ?". Łukasz zalicza 5 km bieżni, ale z kiepskim zakończeniem. Ogólnie dzień mocno kombinowany.

"mamo zagotować herbatę; dolać wody" -upomina Łukasz o dolanie wody do dzbanka i codzienne upominanie zdaniem "mamo czy dolejesz mi wody" nie pomaga, bo tu muszą być konkretne bity informacyjne powodujące zapamiętanie informacji, zwykłe pwtórzenie nie wystarczy

12.II (niedz.) i brak notatki, ale kolejny przekombinowany dzień. Czas poświęcam na sprzątanie, aczkolwiek nie lubię takich sytuacji, ponieważ wolę gdy Łukasz popracuje i wieczorem mamy czas wolny.

13.II Koniec promocji i powrót do pracy. Pobudka godz. 6:40. Łukasz przepisuje tematy z historii (prawie 5 stron). Oczywiście kombinuje, ale ma grubo zawinięte ręce bandażami. Gdy spokojnie z wyrzutem mówię "co ty robisz ?" -Łukasz przytomnie odpowiada "nie" i przestaje kombinować.  Godz. 8:30 uzupełnia krzyżówki. Godz. 9:15 Łukasz czyta książkę pt. "Zaopiekuj się mną" i powraca do krzyżówki. 12:50 czytamy nasze pytania -odpowiedzi. 14:40 j.angielski płyta z książki pt. "Magic English  - mój pierwszy słownik j. angielskiego". Godz. 15:30 bajki pt "Sąsziedzi". Godz. 16:40 bieżnia 1 km, obiad, lampa BIOPTRON i filmy edukacyjne z serii "Szokująca Ziemia". Dłuższe odreagowanie (kilkuminutowe) pod koniec drugiego filmu. Największe zainteresowanie trzecim filmem pt. "Kamerun -Jaglavak. Książę Insektów ". Godz. 20:20 Łukasz czyta wiersze "Rysowane wierszyki i zagadki" i robi kartkę z okazji moich urodzin. Spać kładziemy się wyjątkowo wcześnie bo ok. godz. 22:00 i szybko zasypiamy. Jesteśmy coraz bliżej prostej :)

Bardzo ważne jest aby podczas faziorek zachować spokój, najlepiej ignorować wszelkiego rodzaju kombinacje co nie jest łatwe szczególnie w pierwszych momentach.

Obserwując Łukasza i wyciągając wnioski stwierdzam, że są to zwyczajne kombinacje testujące jak tu by się wykręcić od pracy. Ja w konsekwencji daję kary, więc jest reakcja zwrotna w postaci złośliwości i odreagowań, co jest prawidłowym zachowaniem. Napięcia są króciutkie, w postaci okrzyku (przeważnie z autoagresją, czasami agresją) lub krótkie odreagowanie, a po chwili uśmiech zadowolenia i chętna współpraca. W chwili obecnej nie widzę specjalnej różnicy w koncentracji, stan Łukasza i kondycja ogólnie wydaje się być wyciszona. Dnia dzisiejszego widoczne zmeczęnie, ale to też normalne. W tym przypadku wnioski również nasuwa praca z Nauczycielami podzas której  nasilają się  różne stymulacje oraz zachowania niepożądane . Sytuacja trudna dla wszystkich, ponieważ nie ma możliwości komunikacji słownej :) Ja dużo tłumaczę, ale nie mam pewności ile i co tak naprawdę rozumie Łukasz ?

Mam świetny kontakt z Łukaszem i przede wszystkim znam bardzo dobrze moje dziecko. Najtrudniejsze są zawsze początki wyłączenia, ponieważ przyzwyczajona do fajnie funkcjonującego Łukasza muszę nagle przestawić się na zupełnie inne myślenie, reakcje i zachowania, zarówno swoje jak i Łukasza.

14.II Godz 10:00 praca z Nauczycielem. Początkowo cicho, więc miałam nadzieję, że będzie dobrze . Niestety nie było. Potem Łukasz siadł na łóżku i mowy o wstaniu nie było więc zniosłam stolik. Godz. 11:00 czytamy ksiażkę pt. "Zaopiekuj się mną" -najpierw Łukasz, potem ja, którą również omawiam. Godz. 12:00 Łukasz kończy kartkę urodzinową -początkowo chętnie, potem trochę wyłączenia. Godz. 12:50 książka pt. "...." i rysunki plus opisy.  Godz. 13:50 nasilone stymulacje, więc siadam bezpiecznie czytając historię z kl. VI -ej. Godz. 14:25 relaks z LOGICO PRIMO, a ja z Andżeliką omawiam zrobione zadania, ale dochodzę do wniosku, że książka z kl. VI -ej (obecnej)  jest za trudna i cofamy się do kl. IV -ej bo dziewczyna nawet osi liczbowej nie potrafi poprawnie narysować. Godz. 15:40 powrót do Łukasza i omawiamy ksiażeczkę PICCOLO PRIMO  pt. "Ruch drogowy od 6 lat". Godz. 16:40 (30 min) masaż suchy ciała z odreagowaniem, ponieważ trzeba było zejść z łóżka, ale w innym przypadku pewnie też by było. Godz. 17:45 filmy edukacyjne. Godz. 19:35 (30 min) lampa BIOPTRON. Ok. godz. 20:40 matematyka - kąty i krzyżówka, a potem Łukasz sam od siebie wycina graniastosłupy i przegląda z dużym zainteresowaniem ksiażkę pt "Magic English".  Godz. 23:00 spokojne szybkie zaśnięcie, ale kot chodzi szukając miejsca do spania co wybudza Łukasza w kiepskim nastroju. Dzień ogólnie w miarę spokojny. Kiepski początek dnia i zakończenie.

15.II Włodek z Andżeliką pojechał pod Poznań po kolejnego mieszkańca naszej rodzinki, a mianowicie .... pieska, który został nazwany Tosia. Również miałam ochotę na dłuższą przejażdżkę, ale niestety z obecną kondycją Łukasza ryzykowna sprawa. Pobudka Łukasza godz. 8:00. Godz. 9:00 uzupełniamy krzyżówki z ziewającą buzią. Godz. 11:20 śniadanie. Zakaz na cukier, więc zastępczo kakao. Ok. godz. 12:40 2 km bieżni, ale chodzenie bardzo, bardzo powolne. Obserwując Łukasza myślę "o co chodzi ... ?  miałam dziecko spontaniczne, wesołe, chętne do współpracy, a teraz ... przestał praktycznie mówić, słaba reakcja na pytania i ogólnie "Rollercoaster", ponieważ zachowania są bardzo zmienne nawet tego samego dnia. Godz. 13:45 wychodzimy chociaż na taras, ponieważ wiosenna pogoda. Łukasz  zabrał swoje kartki oraz kolorowe lakiery, które dał na stolik. Siadł ociężale na krześle, ale przybiegł czworonożny terapeuta, czyli zwykły kundel, który skutecznie zaraził swoją pozytywną energią. Potem korzystając z lepszej przytomności przeprowadzam rozmowę i zaliczamy kilka chętnych odbić w badmintona. Godz. 14:45 hamak ok. 45 min, a w międzyczasie powrót Włodka . Tosia pierwsze kroki stawia bardzo niepewnie, ale wykazuje spore zainteresowanie Łukaszem, oczywiście ze wzajemnością. Godz. 16:15 Łukasz szykuje samodzielnie (sobie) obiad, czyli obiera ziemniaki i smaży kotlety posypane serem, a potem gra "Angielski ! To proste". Godz. 19:20 kąpiel, 20:30 film edukacyjny, ale cała koncentracja poszła w kierunku Tosi. Godz. 23:00 spokojne zasypianie. Dzień w sumie spokojny, stymulacji minimum, ale po wczorajszym dniu jestem przewrażliwiona szczególnie rano i przed spaniem.

"Błyskawica, grzmot" -podaje Łukasz błędne skojarzenia do hasła w krzyżówce "chroni panią od deszczu", ponieważ nie zna słowa "chroni"

16.II  Dzień pozornie bardzo spokojny. Pobudka Łukasza może godz. 9:00. Łukasz niechętny do wstawania, zejścia na śniadanie, czy jakiejkolwiek pracy. Zachowanie na zasadzie -nic mi się nie chce i lepiej pozostaw mnie. Całodniowa średniej mocy stymulacja głosowa, ale bardziej w kierunku chęci poradzenia sobie, niż zachowań niepożądanych. W takiej sytuacji gdy mam nauczyciela to problem jest niemały, ponieważ nie ma możliwości zmobilizowania Łukasza do współpracy i na to nie ma czarodziejskiej różdżki. Również podczas takich wyłączeń jest kłopotliwy dojazd gdziekolwiek. W warunkach domowych po prostu odpuściłam sobie dając dzień luzu, bo być może tego Łukasz potrzebuje. W międzyczasie delikatnie podsuwam np. grę "Angielski ! To proste", łączenie cyfr, przychodzę z Tosią, ale słaba reakcja. Łukasz pomimo upominania nie zszedł na śniadanie, więc zrobiłam bułkę i herbatę zanosząc na górę, ponieważ głód wyzwala większe rozdrażnienie. Wieczorem (może godz. 19:30) Łukasz zszedł na dół deklarując chęć do pracy, ale najpierw ściąga ze ściany minki w celu uzupełnienia. Wycinamy minki, a potem małe czarne komputery z białymi ekranami w których Łukasz rysuje swoją obenie ulubioną grę Cyadonia i na tym utknęliśmy do godz. 23:00. W międzyczasie Łukasz przygotował samodzielnie obiad.

Łukasz chodził do szkoły, miał kontakt z różnymi Nauczycielami więc teoretycznie powinien być przyzwyczajony i bezproblemowo pracować, ale ... tak nie jest, ponieważ jest typowym autystą i w tym przypadku zawsze był spory problem ze współpracą zarówno podczas nauki siedzącej, jak i zajęć ruchowych. Przez wszystkie lata edukacji zaliczyłam bardzo dużo różnych wyłączeń i ponownych naprowadzań Łukasza na odpowiednią współpracę, ale gdy pewnego dnia oddałam dziecko w dobrej kondycji  i odebrałam na ponownym całkowitym wyłączniku stwierdziłam, że to nie ma sensu dalej ciągnąć. Łukasz ma swój charakterek, jest na swój sposób inteligentny i to nie jest dziecko, które bez problemu będzie działało według naszych niezrozumiałych zasad.

20.II Niestety nadal niespokojnie więc nawet w zeszycie mam mało notatek, ale chociaż w skrócie minione dni . . .

17.II Pobudka godz. 9:15. Na powitanie przyprowadzam psa, czytam historię (kl. 5) i przypominam o zbieraniu wesołych minek i komputerze. Humoerek niby dobry, ale w towarzystwie stymulacji głosowej. Godz. 10:45 sprytne i aktywne śniadanie, ale z przerwami na wyłączenia. Godz. 11:50 pracujemy, ale spore wyłączenie widoczne np. w byle jakim czytaniu, więc daruję sobie. Godz. 15:30 Łukasz obiera ziemniaki, a potem zabawa z Tosią, wiesza z Andżeliką pranie, rozwiązuje krzyżówki. Godz. 20:10 czytam ksiązkę ............Dzień aktywny pod wzlędem pracy, ale na zasadzie kombinacji w celu uniknięcia konfliktu.

18.II Noc z kombinacjami, więc słabo wypoczęci pracujemy siedząc w łóżku od godz. 9:10. Czas poświęcamy zagadkom, rozmowom i książce pt. ".......................". Godz. 14:30 Łukasz zasypia i śpi 1,5 h. Godz. 16:00 placki ziemniaczane, które zostają wyjątkowe chętnie spożyte, a potem film "Magia Natury -Niezwykłe Spektakle", masaż suchy (rąk i nóg) i kąpiel. Godz. 21:00 Łukasz sam wyłącza światło i telewizor, i spokojnie szybko zasypia.

19.II (niedz.) Pobudka Łukasza może godz. 9:00, ale nie zadowolony odreagowuje w moją stronę, więc wyszłam. Łukasz cały dzień przesiedział w pokoju bez telewizora, komórki, czy innych urządzeń. W takim przypadku powinien być znudzony i kombinować, ale był bardzo spokojny. Ok. godz. wyszedł do WC, a potem siadł obok mnie nie bardzo wiedząc co ma zrobić ? Godz. 20:00 oglądamy program "Masterchew Junior ". Łukasz kręci się w pobliżu, a potem siada w kuchni przeglądając książeczki pt. "Kreatywna kuchnia". Zasypianie spokojne.

20.II Łukasz wstaje godz. 9:00. Idziemy przywitać się i porozmawiać, ale drobne kombinacje szybko zniechęcają i zmuszają do podania syropu, tak zapobiegawczo . Nie wyczuwając inicjatywy współpracy daję kolejny dzień odpoczynku. Łukasz trochę bawi się z Tosią, a nawet zasypiają. Również rysuje i maluje na swoich kartkach A5. Ogólnie Łukasz  kręci się obok mnie nie bardzo wiedząc co zrobić. Ja natomiast relaksuję się przy sprzątaniu i sprawdzam Andżeli zadania z matematyki. Wieczorem wyczuwając delikatne napięcie Łukasza podaję syrop. Zasypia spokojnie godz. może 21:00.

Zawsze w trudnych momentach jest jakiś czynnik powodujący  poprawę nastroju i tak np. w ..... r. był to nasz filmik "Wędrując z autyzmem", w obecnym czasie w naszej rodzinie pojawiła się suczka Tosia, która ma obecnie 2 miesiące i 2 tygodnie. Nadziwić się nie mogę prawidłowych reakcji naszej Tosi, czyli żal, smutek, obawa, chęć przytulania czy bycia z człowiekiem czy dawania buziaków, a przede wszystkim sposób porozumiewania i niesamowita spontaniczna chęć zabawy z inicjatywy tego niezwykłego psiaka. Obecnie pracujemy nad odpowiednimi sygnałami z załatwianiem swoich potrzeb, ale szybko się uczy więc damy radę.

21.II

Na Łukaszu niczego się nie wymusi. Jest słaba odporność na różne zewnętrzne bodźce i nie ma sposobu aby  nagle to zmienić. Są momenty, że dziecko świetnie funkcjonuje praktycznie w każdej sytuacji, ale potem przychodzi wyłączenie (moim zdaniem -sposób odreagowania, poradzenia sobie z trudną sytuacją) i jest potrzeba ... wyciszenia, zrytualizowania zajęć, małej ilości terapeutów, którzy ustabilizują dość trudną sytuację. W takim stanie dodatkowe przewożenie dziecka w różne miejsca, czy nawet przekazywanie z rąk do rąk różnych terapeutów będzie niekorzystne. Sama potrzebuję często samotności i czasu na wyciszenie. Nigdy nie byłam typem rozrywkowej babeczki i nie potrafiłam śmiać się z byle czego. Nie rozumiem dlaczego w przypadku gdy człowiek jest typem samotnika to mówi się, że jest to nie prawidłowe ? Tak samo trudno mi zrozumieć jak można u dziecka 6-12-cy zdiagnozować autyzm ??? i twierdzić, ze zostało ono uleczone dzięki wczesnej diagnozie. W przypadku Łukasza leży całkowicie układ odpornościowy i dopiero zdobycie odpowiedniej dojrzałości umysłu pozwoli mu kontrolować swoje nie właściwe zachowania.

.....

24.II Nie budzę Łukasza, ale słysząc mnie za drzwiami mówi "pobudka". Godz. 13:00 schodzi do kuchni, zagadując o śniadanie, ale gdy wychodzę idzie za mną. Godz. 13:30 samodzielne śniadanie. Godz. 14:20 Łukasz sam przychodzi do pokoju, bierze krzyżówkę i długopis i siada do pracy

W chwili obecnej czekam na samodzielne przyjście Łukasza z inicjatywą chęci współpracy, ponieważ wszelkiego rodzaju prośby, rozmowy, obietnice nagród po prostu przestały działać. Łukasz chwilami próbuje się zbliżać, ale jeszcze nie jest gotowy aby siąść spokojnie do pracy, ponieważ potrzebuje więcej czasu.

26.II Pierwszy spokojniejszy dzień, ale na zasadzie

Nie piszę, ponieważ mamy problem z agresją, a w takiej sytuacji po prostu brak chęci. Gdy Łukasz był mniejszy to po prostu przytrzymałam. W obecnym czasie kombinujemy aby sytuacje zakończyć w bezpieczny sposób. Dałam kilka dni leki, ale gdy będąc na nich też nastąpiło mocne odreagowanie, to powiedziałam, że to bez sensu. Sumując sadzę, że ... w momencie, gdy ok. listopada łukasz niechętne rano wstawał, wyłączał się na lekcjach i ogólnie nasilały się zachowania niepożądane to był sygnał, że potrzebuje przerwy w celu odpoczynku. Myślałam, że damy radę. Niestety nie daliśmy i nastąpiło wyłączenie. Z drugiej strony, to ograniczyliśmy ilość zajęć do minimum, a gdy do tego jeszcze mamy odmawiać, to może być odebrane, że unikamy zajęć . Łukasz wrzesień, październik i część listopada zaliczył na bardzo wysokim poziomie udowadniając, że potrafi naprawdę świetnie funkcjonować .  Wyłączenie moim zdaniem spowodowane pewnego rodzaju przemęczeniem. Porównałabym sytuację do człowieka, który ma wszystko poukładane i na swoim miejscu, ale nagle zostaje często odwiedzany, a do tego Ktoś mu przestawia jego różne rzeczy, włącza swoją ulubioną muzykę lub przełącza kanał w telewizji. Sądzę, że większość ludzi byłaby niezadowolona, a szczególnie osoby lubiące samotność. Z Łukaszem jest problem tego typu, że ma narzucone zajęcia więc stara się je zaliczyć i nie do końca potrafi powiedzieć "jestem zmęczony, chcę samotności, mam dosyć, ...". W chwili obecnej następuje takie częściowe odizolowanie, czyli np. chęć samodzielnej decyzji momentu pójścia spać.

Zgubiła mnie rutyna, pośpiech, być może zbyt duży nacisk i nie uwzględnienienie sugestii wynikających z zachowań Łukasza. Plan obecny to przede wszystkim wyciszenie na które potrzebujemy czasu, więc robimy przerwę od edukacji szkolnej. Nic na siłę :)  Potem stopniowy powrót do pracy z pomocą Metody Behawioralnej :)

27.II Wstałam tradycyjnie godz. 7:00. Uzupełniam opisy, sprzątam i zajmuję się Tosią, która jest bardzo absorbująca. Łukasz budzi się ok. godz. 10:30. Nie wchodzę do pokoju, ponieważ wyczuwam delikatne uczulenie w kierunku mojej osoby. Potem zaglądam na chwilę, ale schodzę. Godz. 15:35 Łukasz czując w powietrzu podgrzewaną bułkę schodzi na dół. Szykuje sobie dwie bułki i koloruje "Krajobrazy -Kolorowanie według klucza". Proponujemy masaż, ale Łukasz niechętny. Godz. 17:45 kolejna propozycja "Łukasz  zaliczysz matę, 1 km bieżni, zadania z matematyki i 1 h komputera". Udało się i godz. 17:55, po ok. 30 minutowych namowach Łukasz w końcu wstaje spokojnie z krzesła i kładzie się na macie. Masaż 20 min i godz.18:20 "podłącz tak", czyli zalicza 1 km bieżni, gdzie nawet chwilę biegnie. Na wyłączniku to nawet 1 km jest ogromnym problemem, więc "jak to możliwe, że latem zalicza czasami nawet 15 km jednego dnia ?". Powrót do kolorowanek i przerwa na picie i słonecznik. Niestety ok. godz. 19:30 awaria prądu ze względu na mocny wiatr, więc zapalamy świeczki. Łukaszowi towarzyszy stymulacja głosowa, która przeważnie zapowiada odreagowanie więc daję do zabawy wodę i zapalone świeczki. Napięcie nie zniknęło całkowicie, ale zostało zminimalizowane, a nawet zastąpione uśmiechem. Prąd powrócił godz. 20:50, więc rozwiązujemy krzyżówkę. Mieliśmy zaliczyć matematykę, ale Łukasz zaproponował "matematyka, czy krzyżówki ", więc zgodziłam się na krzyżówki. W nagrodę obiecany laptop z przerwą na samodzielne usmażenie chleba w jajku. Godz. 24:20 zasypiam. Ok. godz. 4:00 w nocy budzę się i słyszę Łukasza, który siedzi na łóżku. Wspólnie z mężem sugerujemy delikatnie, że trzeba iść spać. Łukasz niby spokojny, ale jednak musiał zaliczyć krótkie odreagowanie po którym dopiero zasypia.

28.II Pobudka godz. 10:30. Łukasz przysypia z powrotem, więc rozbawiam zabawą typu idzie rak, słoń, ... . Również bawi się z Tosią. Delikatnie przypominam o ubraniu się, wstaniu i zejściu na śniadanie, ale bez reakcji. Naciskać nie mogę, ponieważ odreaguje złością. Humorek w porządku. Śmiech spontaniczny, czyli jest dobrze. Ok. godz. 12 -ej wyczuwam znudzenie moją osobą i delikatne oznaki niezadowolenia, więc pozostawiam Łukasza samego. Łukasz cały dzień przebywa w pokoju oglądając telewizję i skubiąc słonecznik. Trochę układa magnesy. Godz. 1:30 wybudza mnie hasłem "zapalić światło tak", czyli chodzi o zrobioną przez nas półkę z papierowymi wycinankami. Wybudzona biorę zeszyt w celu uzupełnienia notatek, ale przychodzi Blusia - kotka, która została zaniedbana ze względu na Tosię . Z pomrukiem zadowolenia wtula się w moją klatkę piersiową i zasypia :)

MARZEC

1.III Pobudka ok godz. 10:00. Zagaduję sprawdzając reakcję. Humorek gorszy niż dnia poprzedniego. Dla rozbudzenia przynoszę bułkę z herbatą i bawimy się z Tosią. Łukasz śmieje się, gdy Tosia liże bułkę będąca na talerzyku. Potem układam z Łukaszem magnesy chcąc odzyskać kontakt i zaufanie po ostatnich przekomarzaniach i przytrzymaniach. Próbuję też rozśmieszyć, ale bez reakcji więc wychodzę sądząc, ze to jeszcze nie odpowiedni moment. Godz. 12:00 okrzyki odreagowujące, trochę stymulacji głosowej i śmiechu. Nastroje zmienne chwilówki napięcia wróżące możliwość odreagowania, a po chwili chichrawka rozluźnienia.

Wyłącznik obecny jest tak duży, że Łukasza nawet zakupiona karuzela do składanie nie interesuje.

Z zapisanych notatek zauważam, że pierwsze zdecydowanie gorsze humorki były przed świętami 24.XII.2016, a potem ok. 24.I.2017, ale pamietam też pojedyncze zawirowanie w listopadzie.

2.II Budzik dzwoni godz. 5:40. Przekonana o skutecznym wybudzeniu wyłączam i przysypiam. Ponowna pobudka godz. 6:35, więc szybka zbiórka, bo córka ma autobus godz. 6:55. Potem siadam do komputera uzupełniając notatki, ale też prasuję. Pobudka Łukasza godz. 10:15. Zachęcam do zabawy, ale zauważając niechęć pozostawiam w samotnosci dobudzając przez kamerkę. Gdy zaglądam ponownie Łukasz wydaje się być w miarę kontaktowy. Zadowolona proponuję kąpiel, ponieważ od kilku dni nie myty ze względu na kiepskie finały kąpieli. Kąpiel rozpoczęta godz. 11:30 i niestety godz.13:20 mam problem. Wyjście długie i z dość mocną stymulacją głosową kontynuowaną jeszcze w pokoju. W ramach mobilizacji robię śniadanie zanosząc do pokoju, ale nie pomaga. Zastanawiamy się z Włodkiem czy jest potrzeba przytrzymania, ale dnia poprzedniego miałam podobną sytuację i wyszło na to, że był to rodzaj poradzenia sobie ze swoimi problemami więc mówię "dajmy szansę" :) Godz. 13:54 nastąpiła cisza, a nawet dźwięki rozluźnienia. Godz. 14:30 daję "Sekrety elektroniki", ale 14:55 Łukasz proponuje pisanie w zamian za komputer. Zgadzam się, bo przecież czekam na samodzielną inicjatywę ze strony Łukasza. Daję samodzielne przepisywanie, aby nie drażnić swoją osobą. Godz. 15:50 Łukasz ma już zapisane 3 strony. Godz. 16:30 odgrzewam obiad zanosząc Łukaszowi, ale on najpierw musi dokończyć swoje zadanie. Łukasz zapisał i czeka, bo może sądzi że powinnam o tym wiedzieć lub nie umie poinformować . Włodek domyślił się w czym rzecz więc godz. 17:30 po upomnieniu tata Łukasz odgrzewa obiad. Godz. 17:50 Łukasz dostaje pozwolenie na komputer, ponieważ zapisał pięć stron i jest to pierwszy dzień z wyraźną poprawą zachowań. W takich sytuacjach, gdy po wielu próbach uda się uzyskać zamierzony cel, to jest tak jakby zchodziło powietrze napięcia i pojawiają się łzy szczęscia. Godz. 20:00 Proszę o odejście od komputera, ponieważ limit czasowy  z góry ustaliłam na 2 godziny. Odejście od sprzętu trochę niechętnie i z ociąganiem, ale bez problemów. Ja wyjątkowo zasypiam godz. 21:30. Godz. 23:00 przebudził mnie mocniejszy okrzyk Łukasza. Włodek pyta czy ma przyjść, ale pomyślałam, że musimy mu zaufać. Zasypiam. Godz.2:00 w nocy nadal słyszę Łukasza, więc schodzę do Włodka z pytaniem "co robimy ?" (W takich sytuacjach dobrze jest czasami przytrzymać w celu krótkiego odreagowania po którym jest wyciszenie.) Wracam na górę słysząc "mama". Łukasz przytomny, kontaktowy mówi "zgubione pojemniki, nakrycie tak",czyli chodzi o wierzcz pudełka z sekretów elektroniki. Zasypiam ponownie. Kiedy Łukasz wyłączył światło i telewizor -nie wiem, ale zasnął bez kombinacji.

yes Moim zdaniem Łukasz pomalutku próbuje nad sobą panować i kontrolować swoje agresywne wybuchy złości i ... mam nadzieję, że się nie mylę . Dnia dzisiejszego o godz. 14:55 Łukasz zaproponował "popiszesz i dzisiaj na komputer" smiley Humor lepszy, więc też plany "krokieciki tak, kupić krokieciki tak; hot-dog z ketchupem i parówką"

3.II  Pobudka Łukasza godz. 10:10. Krótki odpoczynek w samotności  i przeglądamy książki kucharskie . Potem wycinamy ogórek w spiralę wypróbowując dawno zakupiny sprzęt. Godz.13:00 zabawa z Tosią. Łukasz zainteresowany powtarza "mózg tak, słuch tak, oczy tak, wącha, ..." i śmiejąc się woła "ała", gdy Tosia zbyt mocno złapie zębami. Widząc na twarzy napięcie wychodzę. Ok.godz. 15:00 daję zabawki z Andżeliki pokoju, czyli chodzącego konia, domek, psa i sporą ilość bucików dla lalek, a nawet lalki. Strzał celny, ponieważ widać duże zainteresowanie. Buciki zostały umieszcone na stopach lalek. Łukasz chciał nakarmić psa (zabawkę), ale pogubione kości, więc przyniosłam płatki Lion. Humorki zmienne -momentami bardzo ładny kontakt i przytomność, umysłu, a pochwili ponowne wyłączenie i nawet Tosia nie pomoże. Ja regularnie zaglądam i zagaduję, ale czując niechęc wychodzę. ........................... Godz.19:00 przerwa na IceTea i czipsy w ramach przepisanych trzech stron. Potem odpoczynek na łóżku z oznakami znudzenia. Proponuję zrobienie deserów z galaretek. Początkowo niechętnie, ale łukasz wciągnął się. W miedzyczasie gramy w nową grę  ......., która bardzo spodobała się Łukaszowi. Godz. 22:10 kończymy zajęcia. Łukasz jeszcze chwilę bawi się, a potem wyłącza światło i zasypia.

Godz. 23:00 siadam z laptopem do opisu, ale niestety głowa nie pracuje :)

yes Kolejny spokojny dzień na koncie, już szósty. Tym razem zdecydowanie więcej uśmiechu, spontaniczności, duże zaangażowanie w galaretki i grę.

12.III (niedz.) Nagły zwrot sytuacji, po którym mam nadzieję że ... najgorszy tydzień w tym roku został zaliczony. Nie będę opisywać szczegółów, ponieważ nie było by to fajne w czytaniu, ale stwierdzam, że ... żadne zachowania agresywne u małego autysty nie powinny być lekceważone tylko robione wszystko aby sytuacja została ustabilizowana i dążyć za wszelką cenę do zlikwidowania wszelkich niebezpiecznych zachowań. Gdy jest dziecko małe to przymykamy oko sądzac, że dajemy radę, ale dziecko dorasta i sytuacja wymyka spod kontroli. Łukasz w chwili obecnej ma wzrostu ok. 1,70 i waży (po schudnięciu) 73 kg, a ja ok. 1,56 i ważę ok. 60 kg. Przewaga siły spora i bywają momenty, że z przytrzymaniem ledwo dajemy radę wspólnie z Włodkiem. Mamy za sobą dość nieciekawy tydzień i bardzo trudne trzy dni, ale pomimo tego pracujemy ćwicząc to co najważniejsze, czyli mowę. Przy okazji odkryłam kolejny bardzo istotny sposób pracy nad rozwojem rozumienia mowy  http://www.wedrujaczautyzmem.pl/content/autyzm-lukasza-i-trudnosci-z-mowa. Gorsza kondycja nie powoduje przerwy w edukacji, tylko (jak widać) cały czas pracujemy.

Siedząc całymi dniami, a nawet nocami obok Łukasza zastanawiam się co za chwilę wymyśli. Czasami nie mogę nawet wyjść do WC, czy zejść do kuchni w celu zrobienia herbaty. Do całości zdarzeń podchodzimy z ogromną rezerwą żartując i śmiejąc się z naszego przepełnionego przygodami fascynującego życia :)  Łukasza musieliśmy delikatnie unieruchomić i przypomniałam sobie, że zawsze jak był młodszy to w takich momentach zwiększałam ilość różnych bodźców, więc tego dnia zafundowałam głośniejszą muzykę, różne oleki zapachowe, pod plecy mata z plastikowymi kamykami, na wierzchu masaż matą masującą i próbowanie różnych ziół typu tymianek, kminek, ...  a pdczas kąpieli masaż rękawicą. Łukasz dość chętnie poddawał się zabiegom, a na koniec dnia zażyczył sobie kostki lodu na stopy. W takich sytuacjach śpimy na podłodze, ponieważ bezpieczniej. Ja pisałam już o spaniu na podłodze, ale okazuje się że moje teksty podchodzą ocenzurowaniu  i nie dziwię się, bo czasami samej sobie nie ufam. W moim odczuciu mamy czasy w których jesteśmy wolni, ale tylko teoretycznie bo nacisk na bezstresowe wychowywanie jest tak duży, że wystarczy na dziecko nakrzyczeć i już mamy przychylne z boku osoby. Przypomina mi to sytuację nad morzem, gdzie dziewczyna zdecydowanym głosem traktowała swoje dziecko autystyczne. Widząc mnie obok biedna tłumaczy się, że ona musi. Czy to nie przesada ? Rodzice z trudnymi dziećmi całkowicie pochowają się po zakamarkach swoich domów.  Powiem szczerze, że aby przetrwać to co zafundowało mi życie trzeba być lekko zfiksowanym :) Dodatkowo mieć niesamowitą rezerwę do ludzi będących obok i siebie samego. Czasami wszystko wymyka się z pod kontroli, a my nie możemy sobie pozwolić na dołki. Brak zrozumienia jest ... duży. W przeszłości, podczas turnusu (Łukasz miał może 6 lat) zafundował mi przed ośrodkiem mocniejszą faziorkę. Ja miałam pretensje, że nikt nie podszedł i ... potem usłyszałam "Pani musi sobie radzić" i ... taka prawda, specjalisty nie ma np. obok w dni wolne, a dzieci autystyczne potrzebują stałej opieki i treningu. Tu nie ma wakacji, ferii, czy nawet świąt. Czasami kilka dni przerwy i zaczynamy od nowa.

W minionym tygodniu mieliśmy liczne przytrzymywania, ale pomimo tego Łukasz rozwiązuje krzyżówki, czyta i udziela odpowiedzi do moich różnych pytań dotyczących naszego pokoju, czy krótkich zdań. Doszło do całkowitego wyłaczenia, które było zdecydowanie krótsze niż w latach ubiegłych. Bardzo mała ilość stymulacji co było bardzo nietypowe. Od środy (8.III) Łukasz dostaje dwa syropy uspokojające. Jeden ziołowy i zapisany przez lekarza, ale nie bardzo widać aby cokolwiek brał. Mnie po jednej dawce zwaliło by z nóg. Nagłe pogorszenie stanu Łukasza nastąpiło chyba w niedzielę (5.III). Nie potrafię powiedzieć co się stało, więc tłumaczymy to kolejnym buntem nastolatka. Jaka prawda ? Być może nigdy się nie dowiemy ...

14.III  Dokładnej notatki na biążaco nie zrobiłam, ale za nami na pewno dwa zdecydowanie spokojniejsze dni (13 i 14.III). Nadal powtarzam seanse z głośną muzyką, różnymi masażami, wąchaniem i próbowaniem różnych produktów spożywczych (olejki do ciast, przyprawy, syropy MONIN)

13 -ty (poniedziałek) Próbuję powrócić do  realnego świata, więc rano siadam do komputera. Popołudnie Łukasz spędza z tatem, a ja dla relaksu sprzątam. .....................W nocy Łukasz nie śpi pomimo sporych dawek syropów, które niby działająco uspokajająco.

14 -ego (wtorek) Łukasz popołudniu zagaduje mnie m.in. o zrobienie ciasta Lion. W dniach poprzednich nawet nie odpowiadał na moje pytania.

15.III Dzień zdecydowanie spokojniejszy

16.III Dzień spokojniejszy i nawet godz. 15:45 wychodzimy na dwór, gdzie przebywamy 1 h. Godz. 17:45 proponuję 1 h pisania w zamian za 1 h komputera, ale nie udało się z powodu okazanego buntu. Dzień spokojny, ale z dwoma krótkimi odreagowaniami. Zasypianie spokojne.

W przypadku Łukasza walka rozgrywa się o prawidłowość zachowań i współpracy, oraz rozwoju mowy na poziomie komunikacji podstawowej i jej rozumienia. W tym przypadku "podstawa programowa" mija się całkowicie z rzeczywistością.

17.III Dzień pozornie bardzo spokojny. Łukasz powrócił do swoich zainteresowań, czyli np. książki kucharskie, czy albumy. Zasypiam godz. 23:00, ale ok. godz. 1:30 wybudza mnie nasilona stymulacja Łukasza, a potem słyszę krzyk, uderzenie w ścianę i leci do mojego pokoju. Chwilę przytrzymany szybko zasypia.

18.III Pobudka godz. 8:00. Godz. 10:40 uzupełniamy album (1,5 strony). Podczas pracy pojedyncze niezadowolenie. Godz. 11:30 krzyżówki, 12:30 CBeebies, 15:30 czytamy o pustyniach również z Andżeliką, 17:30 ćwiczymy pytania - odpowiedzi i CBeebies. Wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale przynosimy do wypicia pokrzywę co podziałało jak zapalnik i do końca dnia już powtarzające się kombinacje pomimo sporej senności. Zasypianie spokojne.

W Łukasza przypadku jest raczej wyraźnie zauważalna różnica pomiędzy stanem wyłączenia, a prawidłowej przytomności i obecności. Nigdy nie pozwolilibyśmy sobie np. na pójście w góry wiedząc, że Łukasz jest na zupełnym wyłączniku. W chwili obecnej nawet na dwór nie wychodzimy, a nawet pobyt ograniczony do bycia w pokoju. Ja już zaczynam trochę siadać psychicznie :)

19.III Ok. godz. 12-ej w delikatny sposób proponujemy spacer w zamian za 1 h komputera, ale pomysł zakończony odreagowaniem i pobytem w samotności. Ok. godz. 19:00 Łukasz proponuje chęc współpracy i uzupełnia krzyżówki, oraz dwie strony z albumu (2016 r.). Podczas pisania trochę stymulacji odreagowującej, ale widoczna chęc zapanowania nad sobą. Przed spaniem jeszcze krótkie odreagownie i spokojne zasypianie. Zauważając stopniowe wyciszenie zmniejszamy podawane syropy z pięciu łyżek do dwóch.

20.III Pobudka godz. 10:00. Humorek bardzo fajny. Łukasz śmieje się gdy nasz pies podjada kotu karmę. Widzac fajny nastrój przybijam piątkę mówiąc "super, pobudka, świetnie :)"

21.III Pobudka godz. 9:20. Siadam obok, czytając książkę pt "Zaopiekuj się mną". Łukasz nie bardzo zadowolony, ponieważ wolałby jeszcze pospać, więc klepie mnie w nadzieji na moje wyjście. Niestety pozostaję nadal uparcie czytając. Humorek już lepszy. Godz. 10:30 omawiamy słowo "złośliwy" wpisując różne przykłady. Potem krzyżówka, śniadanie, czytanie "Encyklopedii dla dzieci" ( Kosmos) i znowu krzyżówki. Praca przerywana odpoczynkiem z telefonem. W międzyczasie Łukasz dopytuje o komputer, więc pytam "a co trzeba powiedzieć ?" -odpowiada "dziękuję". Upomniany słowem "nie" mówi "przepraszam", więc podaję rękę akcentując, że przeprosiny zostały przyjęte. Godz. 15:30 Łukasz sam odkłada krzyżówkę i bierze telefon. Godz. 16:00 dajemy do picia pokrzywę. Reakcja może być różna, ale fajna przytomność umysłu, więc udaje się bez kombinacji. Godz. 16:00 gra "Nawlekaj, nie czekaj" i problem z odpowiedzią na pytanie "o ile Łukasz ma więcej puktów ?" pomimo konkretnego obrazu w postaci żetonów. Godz. 16:45 Łukasz robi sobie samodzielnie hamburgery, dzięki czemu chociaż na chwilę wychodzi z pokoju. Potem mamy naprzeminnie stymulację, która nie wiadomo co przyniesie i śmiech oznaczający wyluzowanie. Delikatny problem z powrotem do pokoju, więc daję Bace Rollsy i delikatnie proszę o przejście na łózko. Godz. 17:40 pomimo odpoczynku z telefonem odreagowanie, po którym słuchamy dość głośno muzyki z filmu Dirty Dancing, przy której wykonujemy drobne ćwiczenia. Muzyka ma bardzo pozytywny wpływ na moją osobę i wydaje mi się, że na Łukasza również. Godz:19:10 ćwiczymy pytania-odpowiedzi do krótkich zdań i największą trudność sprawiają pytania zapoczątkowane słowem "Kto ...". Godz. 19:55 czytam ksiażkę pt. "Zaopiekuj się mna". Godz. 20:20 telewizor. Dzień dosyć aktywny, zakończony

22.III Pobudka godz. 9:30. Na przywitanie -odreagowanie, tak na dobry początek dnia. Potem Łukasz w celu rozbudzenia samotnie ogląda CBeebies i trochę stymulacji niezadowolenia przeplatanej śmiechem. Ja obserwuję przez kamerkę, czy nie przysypia. Godz. 10:00 wygłupy. Łukasz śmieje się, więc jest dobrze bo jak spięty, to żadna zabawa nie pomoże. Śniadanie przynoszę do łóżka, ponieważ zejście nawet do kuchni jest zbyt ryzykowne. Godz. 12:00 proponuję przeglądanie różnych kartek urodzinowych z przeszłości, ale brak zainteresowania, więc proponuję zrobienie z modeliny słodyczy. Zostaje wykonany tylko lizak. W międzyczasie też Tosia wita się z Łukaszem. Godz. 12:35 logiczna gra "Złamto" z drobnym odreagowaniem. Godz. 13:30 praca z zagadkami m.in. omawianie obrazków i ćwiczenie potwierdzenia i zaprzeczenia typu "tak, to jest ..." - "nie, to jest, ...". Współpraca zakłócana śmiechem i stymulacją głosową. Potem Łukasz czyta księgę pt. "Encyklopedia dla dzieci" (wydawnictwo ARTi). Bardzo fajne wydanie z dużą ilością obrazków i konkretnymi opisami. Widoczne zainteresowanie niektórymi informacjami np. dopytuje o liczby m.in. "sto miliardów" i o pole magnetyczne. W międzyczasie słyszę "gorzki borowik, gorzki muchomor, słodki czerwony, słone jajko ......", tematy wałkowane ostatnio aż do znudzenia i muszę każdą wypowiedź potwierdzić lub zaprzeczyć, a czasami nie do końca wiem o co chodzi. Godz. 15:25 Łukasz robi kuleczki z gumy, które wykorzystuję do zamocowania puzzli, które po ostatnich szaleństwach straciły nakrycie w postaci plastikowej osłony. Przy okazji ćwiczymy słowo "zamiana (proszę pana)", bo podaję puzzle bez gumy, a zabieram z przyczepionymi kuleczkami. Godz. 17:36 ćwiczenie mowy - odpowiedzi na pytania do krótkich zdań. Pierwsze zdanie ćwiczymy 1h, drugie krócej bo łatwiejsze http://www.wedrujaczautyzmem.pl/content/autyzm-lukasza-i-trudnosci-z-mowa. Na koniec powtarzamy potwierdzenie i zaprzeczenie typu "tak, to jest ... -nie, to jest, ...". Temat wydał mi się ostatnio opanowany, ale niestety jest problem szczególnie z potwierdzaniem, czyli "tak, to jest ...". Myślę co z tym zrobić i ... stwierdzam, że będę podpowiadać za pomocą kiwania głową i ...  kolejna trudność, ponieważ Łukasz nie bardzo rozróżnia kiwnięcia "tak" od "nie" i problem z wytłumaczeniem, więc zapisujemy na moim czole i brodzie "TAK", a na policzkach "NIE" i sukces smiley Sądzę, że kilka razy i pojęcia będa opanowane, ponieważ znalazłam odpowiedni obraz skojarzeniowy do niezrozumiałych słów. Godz. 19:00 CBeebies. Godz. 20:30 siadam przy komputerze w celu popisania, ale przechodzę na łóżko i przysypiam. Godz. 22:00 uzupełniam notaki. Dzień pomimo odreagowań, zaliczam jako udany :) Łukasz zasypia dopiero godz. 3:00 w nocy, ale leży spokojnie.

Wydaje mi się, że raczej zmierzamy w dobrym kierunku. Łukasz więcej uśmiecha się i jest chętniejszy do współpracy i rozmowy. Nadal jednak utrzymują się dość liczne odreagowania, ale są zdecydowanie słabsze. Powróciła stymulacja m.in. głosowa, która drażni uszy, ale lepsze to niż wcześniejsza całkowita obojętność w oczach i złość. Patrzę z niedowierzaniem na kolejne wyłaczenie zastanawiając się "dlaczego i jak to możliwe, że dziecko pełne zainteresowań i energii, które wykazało się niejednokrotnie niesamowitą cierpliwością nagle nie potrafi nawet zejść do kuchni w celu zrobienia śniadania ?" A już całkowicie nie wyobrażam sobie podporządkować Łukasza w takiej sytuacji w celu zawiezienia do szkoły, czy przewozu w różne inne miejsca. Analizuję całość edukacji i w moim odczuciu brakuje mi działań w kierunku "Najważniejsze dobro dziecka, czyli to co najbardziej istotne -mowa i jej rozumienie, oraz zachowania". Dziecko z poważnymi zaburzeniami w całej edukacji przechodzi z rąk do rąk przeróżnych osób. Razem Nauczycieli miał ok. ... . Dodatkowo w momencie, gdy już w miarę zaakceptuje zasady nauczania, to ... zmieniamy szkołę i Nauczycieli.

Podczas wyłączenia nie widzę za bardzo problemu z nadwrażliwością lub jej brakiem. Gdy włączam głośno muzykę brak np. odruchowego zasłaniania uszu rękami

23.III Kolejny tydzień spędzony w naszym pokoju. Pobudka przed godz. 10:00. Na dzień dobry krótkie odreagowanie,  a potem dla odmiany śmiech. Godz. 11:50 zagadki, ale brak współpracy i delikatny bunt więc czytam encyklopedię lekcewążąc zachowania niepożadane. Potem ćwiczymy mowę poprzez pytania i odpowiedzi do krótkich zdań, różne rozmowy i omawianie  zagadek (tekstu i obrazków). Podczas ćwiczeń wyłapuję braki w rozumieniu mowy i zapisuję w celu dokładniejszego przećwiczenia. Tym razem okazało się kosmosem pytanie "Czy ...Toruń, ...Gdańsk, ...Mrzeżyno, ...Wrocław jest nad morzem ?" i nie pomogła nawet pokazana mapa.  Praktyczznie cały czas jestem z Łukaszem i ćwiczymy z krótkimi przerwami na odpoczynek, zabawę i drobne odreagowania. Również słuchamy muzyki. Potem Łukasz zapisuje określenia do słów "złośliwy, dzielny, leniwy". Łukasz znowu kilka dni nie myty, więc proponuję podcięcie włosów i kąpiel w zamian za dobry obiadek. Łukasz zgadza się. Po kąpieli obiecana nagroda, ale też widoczne delikatne napięcie które zostało zakończone odreagowaniem. Godz. 21:00 zasypiam siedząc obok Łukasza. Godz. 23:00 wybudza mnie dość mocna stymulacja więc zdecydowane upomnienie i Łukasz szybciutko zasypia.

Zastanawiałam się już niejednokrotnie nad dietą, ponieważ wierzę, że może wyciszać, ale to za bardzo zaburzyło by nasz rytm życia i pozostalibyśmy bez możliwości nagradzania. Za dużo zmian, natomiast nikt mi nie zagwarantuje, że to przyniesie pożądany efekt.

Wyćwiczenie pradłowych zachowań, oraz mowy i jej rozumienia jest najważniejsza na dzień obecny, nie ... integracja, szkoła, zawód, ... Jest to rzecz, która została zaniedbana w przeszłości ze względu na "podstawę programową" i integrację, której nie było.

yes Udało się podciąć włosy Łukasza i wykąpać. Podczas zabiegów dosyć dobra przytomność umysłu, ale też mocna stymulacja w moim odczuciu pomagająca przetrwać. Czy to nie jest niesamowite, że nie dawno sukcesem było zdobywanie szczytów, a dzisiaj jest to kąpiel, zejście do kuchni, czy wyjście przed dom. 

24.III Pobudka Łukasza godz. 9:10 i telewizor, który wyłącza więc bawimy się. Humorek super, więc na policzkach pojawiły się łzy szczęścia. Podczas śniadania krótkie niezadowolenie gdy sypię za małą ilość cukru. Potem "Sekrety elektroniki", ale Łukasz chce coś sprawdzić w telefonie więc daję na 1 h. Godz.12:10 Łukasz przerysowuje z Internetu palmę wielkanocną w celu wyklejenia z plasteliny. Niestety humorek uległ pogorszeniu i był zmienny do końca dnia.

Lekarstwo odstawione całkowicie i nie mam pewności czy dało jakiekolwiek pozytywne działanie. 

25.III Pobudka godz.9:00. Potem daję do kończenia palmę wielkanocną wyklejaną z plasteliny. Słysząc stymulację niezadowolenia zabieram w obawie przed zniszczeniem i biorę się za porządki,ponieważ brak siły przebicia. Łukasz w tym czasie trochę czyta "Encyklopedię ...". Godz. 15:00 jedziemy do lasu, gdzie robimy pierwszy krótki spacer po dość długim czasie:) Potem w altance parę drobnych zadań i telefon . W domu godz. 17:40 i w nagrodę wieczór z telefonem. Godz. 22:30 krótkie odreagowanie w momencie zabrania telefonu i grzeczne zasypianie. 

26.III (niedz.) Pobudka może 9:00. Na śniadanie zanoszę bułkę, która została nie zjedzona ze względu na herbatę bez cukru. Łukasz ubiera się, zabieramy pozostawione śniadanie i jedziemy do lasu (ok. 12:45), gdzie większa przestrzeń i w razie krzyków brak stresu, że słyszą sąsiedzi :) Zaliczamy króciutki spacer, po kórym odpoczynek na bułkę i napój Tymbark z delikatnymi oznakami niezadowolenia. Potem jeszcze jeden krótki spacerek i kilka dośc chętnie wykonanych ćwiczeń ruchowych. W domu ok. 1godz. 13:45 i odpoczynek na łóżku. Godz. 15:50 Łukasz proponuje współpracę w zamian za komputer, więc zgadzam się. Uzupełniamy ćwiczenia "Słoneczna szkoła" dla kl. 1 szkoły podstawowej ......, które moim zdaniem były bardzo udane ze względu na małą ilośc opisów, krótkie konkretne polecenia i bardzo dużo zadań tekstowych usprawniających myślenie. Szkoda, że zostały wycofane. Współpraca czętna, ale spora ilośc śmiechu i stymulacji. 

yes Drugi dzień pobytu w lesie i tym razem oprócz krótkiego spaceru Łukasz zalicza kilka ćwiczeń ruchowych :)

yes Godz. ...  Łukasz zaproponował "popracujesz, pójdziesz na komputer", więc wykonujemy łatwe zadania z ćwiczeń dla kl. 1 szkoły podstawowej. Godz. .... wyczuwając napięcie prosimy z Włodkiem bardzo delikatnie o przejście na łóżko i w tym momencie Łukasz standardowy zryw do odreagowania, ale nagle zmiania kierunku na łóżko czym zaprezentował przepiękne możliwości  zaponowania nad swoim zachowaniem. 

27.III Poniedziałkowy dzień i kolejny tydzień trzeba przeżyć w samotności, więc aby do piątku. Pobudka 8:30. Humorek niepewny, więc nie ruszam. Godz. 11:30 słysząc mocniejszą stymulację dzwonię do Włodka, aby na chwilę wstąpił do domu, ponieważ wiem, że będzie przejeżdżał. Wchodzimy do pokoju i krótkie odreagowanie, więc przytrzymanie. Potem ... zabawa z Tosią, czytamy Encyklopedię (najpierw ja, potem dwa tematy Łukasz), Łukasz dopowiada zdania do słów "krawcowa, pani, dzieci, ...", dopowiada skojarzenia do słów "stół, książka, ..." i ćwiczymy pytania-odpowiedzi . Godz. 13:20 przerwa na telefon. Godz. 15:30 krzyżówki, ale z oznaką niezadowolenia, a gdy z Włodkiem proponujemy spacer to już następuje odreagowanie. Oznakom nieuzasadnionego niezadowolenia nie ulegamy, więc wyjazd do lasu, gdzie Łukasz zalicza 2,6 km. W domu godz. 17:20, ale jeszcze krótki odpoczynek na ławce przed domem i telewizor. Godz. 18:45

W lesie jest niesamowita cisza. W domu jednak słychać burczenie lodówki, chodzący piec, czy odgłosy z ulicy. W lesie tylko śpiew ptaków. Moim zdaniem jest to świetne miejsce odpoczynku w przypadku nadwrażliwości słuchowej :)

Dzień gorszy, ale spacer dłuższy bo 2,6 km

28.III Wstaję godz. 6:00. Pobudka Łukasza godz. 9:00, ale jeszcze przysypia. Na śniadanie herbata dosłodzona chociaż po 1/2 łyżeczki cukru, ponieważ śniadanie pozostanie na talerzu. Praca od godz. ok. 10:40  i ... czytam i omawiam opowiadanie o Martynce, uzupełniamy krzyżówki, ćwiczymy mowę np. pytania-odpowiedzi do krótkich zdań, zagadki i rozmowy różne. Podczas pracy przerwy na zabawę z Tosią i krótkie (nieszkodliwe) wyłączenia z ładną przytomnością umysłu. Godz. 14:30 przerwa na telefon m.in. Google tłumacz i YouTube. Godz.15:30 kolejny dzień pobytu poza domem i wyjazd do żródełka po wodę, drobne zakupy. Potem dojazd do lasu, gdzie szybki i chętny spacer (1,5 km), a w nagrodę Nestea i Bace Roolsy. Potem proponuję badminton. Łukasz zapytany o ilość odbić do zaliczenia odpowiada "dziesięć", więc ustalam dwadzieścia. Spokojne i delikatne namawianie do zaliczenia zadania trwało ok. 15-20 minut, ale udało się. Nawet na siędzaco kilka razy był odbijana lotka. W domu chciałam aby Łukasz jeszcze popracował, ale brak zainteresowania, ponieważ zajął się telefonem Włodka, więc daruję sobie. Godz. 19:00-21:00 komputer w ramach udanego dnia.  Odejście bezproblemowe. Godz. 24:00 upominam Łukasza o wyłączenie telewizora i pójście spać . Drobny okrzyk niezadowolenia, ale po chwili Włodek woła, że Łukasz przebiera się co widzi na kamerce. 

29.III Budzę się godz. może 5:00. Słysząc stymulację Łukasza zastanawiam się, czy wogóle spał, ale Włodek twierdzi, że tak ponieważ widział na kamerce. Odgłos stymulacji niepewny, bo taki w kierunku odreagowanie i rzeczywiście po chwili okrzyk. Wchodzimy do pokoju, ale Łukasz już leży. Potem też przysypia. Gdy przychodzę mówi "mama przytulić tak". Najpierw czytam Encyklopedię .... (wyd. ARTI), potem przerwa na śniadanie (jeszcze zanoszone do łóżka) i Łukasz chętnie czyta opowiadanie o Martynce, przeglądając z zainteresowaniem obrazki. Godz.10:50 krzyżówki. Łukasz świadomy porannych kombinacji zagaduje o komputer, ale na dzień następny, więc tłumaczę "jeśli ładnie popracujesz to dostaniesz dzisiaj" i podaję rękę zaznaczając przyjęte przeprosiny. Gdy płaczę Łukasz mówi "mama smutna, ojej mama płacze" . W godz. 13:00-13:50 przerwa na telefon. Godz. 15:30 szybki i chętny spacer do lasu z Tosią (2 km). W domu w godz. 16:00-17:30 telefon i bezproblemowy powrót do krzyżówek. Godz. 18:30 komputer z zanaczeniem zakończenia godz. 20:30. Dobra siostra dba o Łukasza i przychodzi przypomnieć, ale gdy wraca na górę to Łukasz już ogląda telewizor. Godz. 22:30 siadam popisać, ale nie daję rady, więc może rano ? Zasypiam. Wybudzona przed godz. 24:00 słysząc Łukasza upominam o zgaszenie telewizora i pójście spać. Reakcja natychmiastowa i bezproblemowa :)

yes Kolejny dzień spokojny. Łukasza zachowanie praktycznie z dnia na dzień uległo ogromnej zmianie. Powróciła przytomność umysłu i kontrola zachowań. Czy na stałe ? Okaże się w najbliższym czasie :)

30.III Ok. godz. 7:00 komputer. Godz. 9:00 nagła pobudka z kilkusekundowym odreagowaniem. Daruję sobie wejście i po chwili widzę, że Łukasz spokojnie leży. Ja załapałam totalny dołek i ... przeziębienie. Próbuję z Łukaszem popracować, ale Łukasz ok. godz. 14:00 kombinuje i czuję, że to bez sensu. Potem Łukasz bardzo spokojny. Ok. godz. 18:00 ogląda z tatem dwa odcinki filmów z serii "......", a potem telefon. Ja poszłam spać, ale przed 24-tą drobna interwencja z zabraniem telefonu, więc siadam do komputera wyłączając go godz. 3:00.

Dzień gorszy, ale mnie w końcu dogoniło nie zaliczone tej zimy przeziębienie. No cóż, sytuacja była trudna więc nie było czasu, natomiast stres utrzymuje pozornie świetną kondycję, a gdy nadejdzie wyciszenie to wychodzi zmęczenie :)

31.III Wstaję godz. 7:00 i standardowo komputer m.in. montuję filmik z 2006 r. Godz. 9:30 pobudka Łukasza. Śniadanie zanoszę do pokoju. Godz. 11:15 konynuujemy wyklejanie z plasteliny palmy. Wyczuwając napięcie zabieram aby przypadkiem nie uszkodzić. Potem Łukasz czyta opowiadanie o Martynce, które również omawiam i sam od siebie przegląda oraz czyta krótkie informacje w książce pt. "Ratatuj, tak wielu kucharzy". Godz. 13:10 ćwiczenia "Świat ucznia kl3" i odmiana przez osoby. Godz. 14:40 książeczka LOGICO PICCOLLO pt. ".........". OK. godz. 15:00 króciutkie wyłączenie i średiej mocy rozładowanie. Godz. 16:15 altanka -krzyżówki i obiad, a w międzyczasie Tosia. Łukasz początkowo delikatnie napięty, ale wyluzował. Godz. 18:00 wyjazd do lasu i 2 km spaceru. Godz. 19:00 telefon tata. W sumie to mówiłam nawet o komputerze, ale Łukasz świadomy swoich kombinacji pewnie nie do końca zrozumiał o czym mówiłam.

Kłopotliwe hasła

-

Łukasz wwyjątkowo rozmowny

- Gdzie jest ten Morning ? - i chodziło o płytę z muzyką relaksacyjną

- czerwone gorzkie;  gorzka, kwaśna żurawina

- mama nie, zmiękczyła się komputer - chyba chodziło o słowo "nie zmęczona"

- słodka koszulka,  słodka spodnie, parówka w butach, kiełbasa w spodniach, parówka w spodniach, parówki w ziemniaczanych koszulkach

- dzisiaj przepraszamy za komputer - a dokładnie chodzi o to, że Łukasz przeprasza, aby dostać komputer. Tłumaczę "przebaczone", więc Łukasz kontynuuje "przebaczone za tort Lion, za przeprosiny, za kartki, szampan Piccolo,

- zdrowa pizza pieczarki, papryka, szynka;  zdrowa grzyby trujące

- nie podpisuje tak

- tęcza koktail drinki -gdy dopytuję "ale co drinki ?" -odp. "zamieszać tak bezsmakowe drinki"

- mamo czy dasz mi ? -pyta Łukasz gdy za placami trzymam Kinder Bueno. Zapytany "co ?" -odp. Kinder Bueno, a potem mówi porównania "Kinder Bueno słodki; słodki Kinder Country; słony Bace Roolls;

- Wszechświat gorący, Merkury gorący, ciepła Ziemia, chłodny ...Jowisz, ...Saturn, ...Uran, zimny Pluton, mrożony wszechświat boli tak

 

 

 

 

Człowiek uczy się poprzez doświadczanie różnych zdarzeń i sytuacji. Gdy dziecku ograniczymy samodzielność  to nie nauczy się myśleć, analizować i radzić w życiu :)

Są dzieci, którym nie stworzono odpowiednich warunków do prawidłowego rozwoju, ale w takim przypadku jak widać po córce może nastąpić szybka poprawa. W przypadku Łukasza jest tak duży opór umysłu, że aby cokolwiek osiągnąć trzeba cały czas intensywnie pracować. W tym przypadku nawet krótka przerwa może spowodować kolejne wyłączenie.

                       ............................................................................................................................................

Przepraszam za wszystkie braki w uzupełnieniu "Edukacji" czy działu "Twórczy świat autyzmu", ale po prostu brakuje mi czasu.

09.I Uzupełniłam obecne zeszyty -matematyka  http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/kl-1-liceum-20162017r-0

i j. polski   http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/kl-1-liceum-20162017r

12.I Zrobiłam filmik z samodzielnej konstrukcji papierowej karuzeli Łukasza  https://www.youtube.com/watch?v=RBw1Mu-NJaw

05.I W międzyczasie zmontowałam filmik z pobytu w Rabce Zdrój cz. 2 https://www.youtube.com/watch?v=PBrIauo-fn8

14.III Uzupełniam zeszyty z matematyki z kl. II (gimnazjum)

22.III Niestety wyłączenie Łukasza spowodowało spore tyły w całej naszej codzienności. Czas nagle zatrzymał się w miejscu. Były dni, że nawet nie mogłam odejść na parę minut. Czasami Włodek zastępował, ale brak chęci do czegokolwiek w takiej sytuacji.

Obecnie szykuję kolejny filmik z potwierdzaniem i zaprzeczeniem, czyli "tak, to jest ... -nie, to jest ..." Również zbieram materiał na zmontowanie filmu z odpowiadania na pytania do krótkich zdań i pomalutku składam filmik z 2006 r., ale to wszystko tak pomalutku, ponieważ muszę spowrotem zaskoczyć i pod warunkiem, że nie nastąpi nagły ponowny zwrot sytuacji z Łukaszem :)