http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

_

/\/\/\  Baraniec, Skopiec i Maślak-Folwarczna - szybka trójka Gór Kaczawskich ( 15.09.2016 r.)
 
Po zdobyciu Krzyżnej Góry przejeżdżamy jeszcze tego samego dnia na Przełęcz Komarnicką znaną już nam z roku 2013 gdy zdobywaliśmy Skopiec w ramach KGP.
Godzina jest dość późna jak na wymarsz, bo już 13:23, ale kilometrów do pokonania mamy niedużo, a i przewyższeń też niewiele, więc nie powinno nas to zmęczyć. Jedyny minus to niesamowity skwar lejący się z nieba, ale powietrze dosyć czyste.
Wymarsz w pełnym słońcu drogą wśród łąk, gdzie mijamy charakterystyczny, kolorowy twór artystyczny stworzony z uschniętego drzewa i pobrzybijanych do niego butów górskich.
Spotykamy starszego rowerzystę z którym ucinamy krótką pogawędkę w nadziei, że nam da jakąś wskazówkę na temat Maślaka-Folwarcznej, ale okazuje się, że pierwszy raz słyszy o takiej górze. Na razie więc skręcamy w prawo na Baraniec ( 720 m n.p.m.), który z daleka jest już rozpoznawalny ze względu na stojąco na nim wieżę GSM.
Na Barańcu nie ma oczywiście nic ciekawego poza zabudowaniami przy wieży, więc szybko z niego schodzimy. Znacznie ciekawiej jest na przełęczy między Barańcem i Skopcem, gdzie jest parę ładnych widoczków.
Z przełęczy kierujemy się na Skopiec (724 m n.p.m.), który pomimo iż był kiedyś zdobyty to kusi mnie zobaczyć czy coś się zmieniło. No i się zmieniło, bo choć nadal zarośnięty to KZ KGP ustawiło na nim ładny, metalowy słupek z tabliczką i skrzynką w której turyści zostawiają różne pamiątki (śpiewniki, święte obrazki, znaczki itp.). Jest tam też przywiązana stalową linką pieczątka z nazwą Skopca, a ja jak na złość zostawiłem książeczki w samochodzie, więc na pamiątkę podbijam jedną stronę z zeszytu Agnieszki.
W skrzynce zostawiam parę wizytówek z adresem naszej strony internetowej. Odpoczywamy jeszcze chwilę posilając się słodyczami i uzupełniając płyny w organizmie, a potem ruszamy dalej.
Dochodzimy do miejsca z którego doskonale widać kulminację Maślaka i dostrzegamy zarys ścieżki, która powinna nas zaprowadzić na sam szczyt. Znowu więc wyjście w odsłonięte łąki i ścieżką docieramy do lasu. Tu o dziwo na sporym kawałku robi się dość mocno pod górkę ku niezadowoleniu Agnieszki, ale za to po pokonaniu stromizny dochodzimy wprost do naszego celu poznając go po zamieszczonej i zalaminowanej kartce przytwierdzonej do drzewa z nazwą szczytu, czyli Maślak ( 720 m n.p.m.).
Szcyt zadrzewiony wysokimi świerkami, a więc widoków nie ma. Dziwi mnie tylko po co PTTK w swoim programie DPG wyznaczyło aż 3 szczyty do zdobycia w jednym mikroregionie, czyli Południowym Grzbiecie Gór Kaczawskich.
Odpoczywamy chwilę po czym schodzimy obierając nieco inną drogę co kończy się wejściem w teren po wycince drzew, a więc potykamy się trochę o pozostawione po ścince gałęzie, których chyba nikt nie ma zamiaru poskładać w kupy, a taki jest obowiązek przy pozyskaniu.
Wychodzimy na łąki skąd mamy jeszcze jeden fajny widoczek na masyw Barańca i Skopca oraz z prawej strony Karkonoszy.
Zjeżdżamy w dól wioski i jeszcze tylko krótkie odwiedziny w tutejszym sklepie aby podbić książeczki, a potem jedziemy do Cieplic po nasze naprawione koło.
Dystans tego wyjścia to 3,74 km, a suma przewyższeń 163 m, czyli razem tego dnia około 6 km i 300 m przewyższeń.
                                                                Włodek
Galeria: