http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

_

/\/\/\ Postawna - udane wyjście późnym latem (11.09.2016 r.)
Dzisiejsza trasa jest dość długa i męcząca, więc pobudka tuż po piątej rano, ale trochę się grzebiemy z przygotowaniami, więc wyjeżdżamy około 6:30. Po drodze wstępujemy do Wojciechowic po Paulinę i w czwórkę jedziemy do Bielic. Andżelika poprzedniego dnia pojechała do Babci.
Po drodze odwiedzamy oczywiście ulubiony Łukasza Orlen. W punkcie wyjścia na szlak jesteśmy około ósmej. Pogoda wymarzona, choć wysoko w górach czuć poranny chłód, ale nie na długo. Martwi nas raczej nadchodzący upał i bezdrzewne na tej trasie tereny do przejścia, bo drogę znamy doskonale z zimowej próby zdobycia Postawnej ( 1117 m n.p.m.) - najwyższego szczytu pasma Gór Bialskich.
Początek trasy dosyć płaski, ale wkrótce zielony szlak skręca w prawo i robi się dosyć stromo, a że w tym miejscu jest mało cienia to czujemy pierwsze krople potu na naszych skroniach. Łukasza trzeba nieco przekonywać do porozbierania się, ale choć niechętny do wspinania się - jest tego dnia wyjątkowo grzeczny i wesoły. Robimy częste postoje, aż do miejsca gdzie szlak zaczyna się nieco wypłaszczać i wtedy Łukasz zaczyna przyspieszać idąc ramię w ramię z Pauliną, a ja z Agnieszką zostajemy nieco z tyłu. 
Osiągamy pułap ponad tysiąca metrów wysokości dochodząc do granicy polsko-czeskiej w miejscu zwanym Iwinka (1079 m n.p.m.). Tutaj robimy dłuższy odpoczynek rozkładając koc i wydobywając nasze zapasy jedzenia.Spotykamy też pierwszych turystów, których tego dnia można będzie policzyć na palcach dwóch dłoni.
Mimo, że jest bardzo ciepło to Łukasz i tak pije gorącą herbatę z termosu. Tak to jest u autystów z siłą przyzwyczajenia i rytuału.
Jest 10:00, a więc pora ruszać dalej. Teraz podążamy pasem granicznym szukając schronienia w cieniu drzew. Na szczęście jest tu w miarę płasko. Odpoczywamy bardzo rzadko, a Łukasz nawet nie dopomina się o przestoje. Częściej z tego przywileju korzysta Agnieszka.
Dochodzimy do rozwidlenia dróg z którego w prawo odchodzi czerwony szlak na czeskie schronisko Paprsek, a w prawo droga nieznakowana po pasie granicznym, którą my musimy iść. Problem w tym że zaczyna się teren otwarty i musimy iść w pełnym słońcu. Przypieka niemiłosiernie, ale przynajmniej powietrze na tej wysokości nie jest duszne.
Spotykamy małżeństwo w średnim wieku. Hmmmm... w sumie to ja z Agnieszką też już jesteśmy w średnim wieku, a więc spotykamy swoich rówieśników. Okazuje się że zdobywają KGP, ale byli również przed chwilą na Postawnej i dzięki temu udzielają nam instrukcji jak do niej dotrzeć bez błądzenia.
Dojście do słupka granicznego 143/2, a za nim kierunkowskaz ułożony z gałęzi i poruszamy się wąską ścieżką wśród krzewinek borówki. Następnie idziemy wzdłuż ogrodzenia uprawy leśnej, a gdy się ono kończy przechodzimy na bok następnego grodzenia i spoza niego widać już białą tablicę z oznaczeniem szczytu skąd wychodzi dwójka mężczyzn.
Pogoda robi się nieco łaskawsza,bo chociaż na chwilę słońce chowa się za niewielkimi chmurami.
Cieszymy się ze znalezieni naszego celu i rozkładamy się z kocem i resztką zapasów. Sam szczyt jest tak płaski na ogromnym obszarze, że ciężko byłoby go namierzyć bez jakichkolwiek oznaczeń. Toczymy dyskusję, czy wracać tą samą drogą, czy też może pójść w stronę Bruska, a potem w kierunku na Kowadło, ale obie opcje są dosyć męczące i długie. W końcu decyduję się na zejście poza szlakiem przedzierając się kawałek przez las aby dotrzeć do dróg schodzących w kierunku Bielic. Robimy więc pamiątkowe zdjęcia i schodzimy przedzierając się przez zarośla borówki i nieco podmokłe tu tereny co złośliwie kwituje Agnieszka, że chyba wpakuję nas w niezłą kabałę, ale tak się nie dzieje, bo udaje się odnaleźć stary szlak zrywkowy, który w końcu doprowadza nas do utwardzonej drogi. Zgrywam ją z mapą oraz włączonym Endomondo i idziemy, choć drogi przed nami jeszcze sporo. Trasa jest jednak bardzo przyjemna i niezbyt spadzista co daje nam osiągnąć niezłą prędkość. 
Docieramy do samochodu przed godz. 15:00. W drodze powrotnej zatrzymuję się przy Pensjonacie "U Majów" aby podbić pieczątki w naszych książeczkach.
Dzisiejszy dystans wyniósł aż 18,8 km, a suma przewyższeń około 675 m.
                                                                      Włodek
Galeria: