http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

_

/\/\/\  Gęsia Szyja i Polana Rusinowa - powrót do przeszłości ( 19.08.2016 r. )
Agnieszka twardo dzień wcześniej oświadcza że zdobywamy Krzesanicę. Pomysł ambitny, ale nie wiem czy do zrealizowania w chwili obecnej z Łukaszem. Nie sprzeczam się jednak dając czas i swobodę aby naturalnie dojrzeć do tego pomysłu.
Około 5-tej rano pojawiają się wątpliwości i dochodzimy do wniosku, że o wiele bezpieczniej i przyjemniej będzie odwiedzić Gęsią Szyję i Rusinową Polanę, ale szlakiem który znamy tylko częściowo, a więc po części będzie to coś nowego.
Nieco po godz. 5:00 wyjeżdżamy w stronę Murzasichla powyżej którego w Toporowej Cyrhli zaczyna się nasz czerwony szlak.
Udaje się znaleźć dogodny parking w pobliżu malutkiego pensjonatu, ale nie idę na razie zrobić opłaty, bo jest bardzo wcześnie i nie będę budzić gospodarzy.
Wychodzimy na szlak i od razu gubimy kontakt z oznaczeniem, ale po chwili je odnajdujemy przecinając skrótem poprzez tutejsze bacówki i wytwórnie owczego sera.
Dochodzimy do punktu poboru opłat za wstęp do Parku Narodowego, ale pomimo naszych szczerych chęci do zapłaty, niestety punkt jest jeszcze zamknięty.
Szlak prowadzi na razie bez stromych podejść. Niewielkie wzniesienia są krótkie po czym znowu idziemy nie męczącą drogą wśród świerkowego lasu, którą od czasu do czasu przecina górski potok o krystalicznie czystej wodzie.
Z początku odpoczywamy dosyć często ze względu na Łukasza. Poprzez niewielkie wzgórze dochodzimy do tak zwanej Psiej Trawki, gdzie nasz szlak krzyżuje się z czarnym, który prowadzi Doliną Suchej Wody do Schroniska PTTK "Murowaniec", a dalej np. na Kasprowy Wierch, Kościelec, Świnicę i Dolinę Stawów Gąsienicowych. My jednak mamy inny cel i dalej podążamy szlakiem czerwonym. Teraz zaczyna się robić nieco bardziej stromo, ale Łukasz łapie drugi oddech i teraz to Agnieszka musi zabiegać o jakiś odpoczynek od czasu do czasu.
Docieramy do Polany Waksmundzkiej z której roztaczają się wspaniałe widoki. Uroku dodaje dzisiejsza wspaniała pogoda.
Za polaną znów krzyżują się szlaki i przechodzimy na kolor zielony, który wiedzie nas pod Gęsią Szyję ( 1489 m n.p.m. ), gdzie jest dosyć ciekawe miejsce pod nawisem skalnym. Tutaj w oddali możemy zobaczyć zarysy Kasprowego Wierchu. Stąd drewniane schodki doprowadzają nas na nasz dzisiejszy główny cel.
Na Gęsiej Szyi spotykamy nieco turystów, bo jak do tej pory przez prawie 10 km spotkaliśmy zaledwie trzy osoby z czego dwie na samym początku, a trzecią już w pobliżu szczytu.
Stąd jak zwykle można podziwiać rozległe widoki na Tatry Wysokie i zrobić fantastyczne zdjęcia.
Po sesji zdjęciowej schodzimy na Polanę Rusinową długą w większości wyłożoną drewnianymi schodkami drogą. W górę podąża coraz więcej turystów ciężko dysząc. No cóż wyjście tym wariantem na Gęsią Szyję jest bardzo męczące. 
Wkrótce z góry spoglądamy na Polanę Rusinową. Jest dosyć tłoczno, ale spokojnie można znaleźć miejsce gdzie przyjemnie odpoczniemy podziwiając panoramę Tatr.
Rozkładamy się z naszym turystycznym kocem i przystępujemy do wymarzonego pikniku. Odpoczywamy dosyć długo robiąc serię zdjęć, a potem powoli zbieramy się i obierając niebieski szlak schodzimy na parking Zazadnia mijając po drodze Sanktuarium Maryjne na Wiktorówkach. Łukasz dzisiaj w doskonałym nastroju, a Andżelika dzisiaj zdezerterowała i została w domu.
Z parkingu szybko łapię busa, który podwozi mnie w pobliże parkingu gdzie jest mój samochód. Płacę za parkowanie i wracam po pozostałych członków załogi na Zazadnią.
Dzisiejszy dystans to 14,39 km, a suma przewyższeń 538 m. Z odpoczynkami zajęło nam to zaledwie 6 godz. i 4 minuty. Szkoda że to ostatnia nasza trasa na tym wyjeździe.
                                                                                                                                               Włodek
Galeria: