http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

_

/\/\/\ Jaworniki - krótka wyprawa w nieznany zakątek Bieszczad ( 13.08.2015 r.)   
Po dniu (12.08) zasłużonego odpoczynku i taplaniu się w cudownej Solince wyruszamy na kolejną wyprawę DPG. Tym razem jest to szczyt Jaworniki ( 908 m n.p.m.) w Paśmie Żuków na skraju Pogórza Przemysko-Turczańskiego. 
Wyruszamy tradycyjnie ok. godz. 8:00 do miejscowości Żłobek (ok. 48 km), gdzie parkujemy samochód obok leśniczówki. Upały niestety nie odpuszczają i znów mamy niesamowicie gorący dzień. Dodatkowo pierwszy etap wiedzie odkrytym terenem wśród wiejskich zabudowań, a potem łąk i pastwisk. Ulgę przynosi w końcu wejście do chłodnego lasu, gdzie dodatkową ochłodę przynosi szumiący potok.
Płaskie przejście niestety wkrótce się kończy i przychodzi pora na wspinaczkę po stromym, ale zalesionym stoku. Wspinaczka jest długa i mozolna w związku z czym trzeba robić częste postoje.
Wąskim szlakiem docieramy do szerokiej drogi gdzie spotykamy robotników leśnych jadących ciągnikiem i są to jedyni ludzie napotkani tego dnia na szlaku.
Łukasz jest w doskonałej dyspozycji i trzeba go hamować, bo wyrywa się do przodu poza zasięg wzroku. Dociera też jako pierwszy na szczyt Jaworniki, gdzie rozkładamy się ze swoim kocykiem i śniadaniem. Szczyt nie wyróżnia się niczym szczególnym i gdyby nie tabliczka zostałby niezauważony. 
Po śniadaniu krótka sesja zdjęciowa i podążamy dalej półotwartym terenem. Słońce daje się nieco w znaki, ale nie jest duszno. Ziemia w tym miejscu jest wysuszona na beton.
Do wsi Żłobek schodzimy drogą na skróty pomijając zejście przez bazę namiotową, bo teren wydaję się nie mieć już niczego ciekawego do zaoferowania.
Docieramy do samochodu, a ja idę jeszcze z wizytą do Leśniczego w celu podbicia pieczątek w książeczkach DPG i GOT. Ucinam sobie z nim i jego żoną krótką, ale bardzo miłą pogawędkę i wręczam wizytówkę naszej stronki www.
Dzisiejszy dystans to zaledwie 7 km, a przewyższenie 305 m. 
Po eskapadzie jedziemy wykąpać się w naszej wczoraj sprawdzonej Solince, a potem obiad w nowej knajpce "Kuźnia" w Wołkowyji, która nam podpasowała smakiem i szybkością podawania potraw, a także od strony finansowej.
Galeria: