http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

_

/\/\/\  Postawna - mocne rozpoczęcie sezonu 2015  (08.03.2015 r.) 

Pobudka przed godz.siódmą i szybkie przygotowania do pierwszej wyprawy w tym roku. Zastanawiamy się nad wyborem trasy, czy obrać dłuższą czy krótszą na pierwszą eskapadę . Godz. 8:15 siedzimy w samochodzie i nadal mamy dylemat między Postawną w Górach Bialskich, a Włodarzem w Górach Sowich. Robimy losowanie i Łukasz wyciąga mapę z Górami Sowimi, ale moja kochana żona jak zwykle musi działać na przekór i stwierdza,że jedziemy w Góry Bialskie. Skusiła ją wizja zaśnieżonych szczytów.
Początek podróży niezbyt obiecujący, bo już w Kłodzku łapie nas drogówka za nieznaczne przekroczenie prędkości i choć Pan Policjant jest bardzo miły to jednak wlepia mandat 100 zł i 4 punkty karne - oczywiście z uśmiechem na twarzy.
Reszta drogi bez niespodzianek i o godz. 9:45 wyruszamy na szlak spod  leśniczówki w Bielicach. Zaskoczenie jest pełne, bo już od początku trasy idziemy po śniegu !!!
Pierwszy odcinek wiedzie zielonym szlakiem w kierunku Rudawca i jest dosyć stromym podejściem dobrze nam znanym, ale tym razem wspinamy sie wąską wydeptaną w śniegu ścieżką z której zejście grozi zapadnięciem się w białym puchu powyżej kolan.
Łukasz początkowo trochę markotny i spięty, ale trwa to dosłownie chwilę i urok śnieżnej zimy powoduje chęci do zabawy, które niestety kończą się przemoczeniem spodni. Teraz dopiero zauważamy jaki błąd popełniliśmy ubierając mu spodnie dresowe - wprawdzie bardzo ciepłe, ale niestety potwornie chłonące wilgoć. Postanawiamy wyjść nieco wyżej i w jakiś sposób odizolować przemoczone miejsca.
Wśród bajkowej scenerii dochodzimy do Przełęczy Iwinka ( 1079 m.n.p.m.) , czyli na granicę polsko-czeską, gdzie naszym oczom ukazuje się szlak narciarski z którego korzysta spora liczba osób. No cóż niedziela jest słoneczna i pewnie niewiele zostało jeszcze dni na możliwość korzystania ze śniegu, dlatego takie tłumy co dla nas nie jest dobrą wiadomością, bo choć szlak jest dosyć szeroki to trzeba  uważać na czasami bardzo szybko jeżdżących narciarzy, którzy nieco krzywo się patrzą na piechurów uważając, że trasa jest wyłącznie dla nich.
Granicą polsko-czeską pokonujemy spory odcinek drogi, a sielska atmosfera powoduje,że tracę czujność w pilnowaniu drogi i tym sposobem mijamy zejście z nartostrady zapuszczając się w czeski kraj. Po dojściu do rozdroża, które jest potężnym parkingiem i miejscem odpoczynku orientuję się,że coś poszło nie tak. Studiuję więc mapę i podpytuję przypadkowych polskich narciarzy o dojście na Postawną, ale jak to bywa w tym kraju - "czeski film", czyli nikt nic nie wie.Obieram czerwony szlak, ale Agnieszka jest pełna niepokoju, że zagubimy się jeszcze bardziej i zastanie nas noc w górach.
Wkrótce jednak odnajduję wszystkie potrzebne dane i stwierdzam, że wprawdzie czerwonym szlakiem dojdziemy do Przełęczy Trzech Granic, ale podejście wg mapy będzie bardzo strome, a poza tym ominiemy Postawną z lewej strony. Mapa po raz kolejny w naszych wędrówkach wprowadziła nas w błąd, ponieważ połączono szlak graniczny z czerwonym czeskim szlakiem i tego łącznika nie ma niestety naniesionego na mapę.
Postanawiamy cofnąć się i odnaleźć punkt w którym zboczyliśmy z naszej trasy. Udaje się to nam bez problemu, ale tracimy cenny czas i robi się późno.Brniemy jednak w stronę Postawnej ( 1124 m.n.p.m.), którą mamy wpisaną w nasz program DPG.
Idziemy teraz powierzchnią otwartą i silnie nasłonecznioną. Ruchy powietrza są nieznaczne, więc wędrówka jest przyjemna, a widoki na Góry Ryhlebskie i Masyw Śnieżnika wprost bajeczne.
Udaje nam się osiądnąć punkt na Postawnej z którego do miejsca oznaczonego jako wierzchołkowy mamy zaledwie kilkadziesiąt metrów.Łukasz rozsiada się na słupku granicznym i dostaje obiecany napój energetyczny "Tiger" plus batonika Lion i jest przeszczęśliwy.
  Postawna jest bardzo płaska, więc znajdujemy się właściwie na tej samej wysokości, ale dotarcie do punktu zero wiązałoby się z brnięciem po pas w śniegu i kompletnym przemoknięciem co jest bez sensu. 
Bez sensu okazuje się też dojście do Przełęczy Trzech Granic i zdobycie Smreka ( szczytu z Korony Sudetów), bo jest już dobrze po czternastej, a zejście lasem na skróty nie wchodzi w grę ze względu na zbyt wielką pokrywę śniegu. Jedyne sensowne wyjście to odwrót.
Przed nami jednak spory kawał drogi, a dodatkowo zaczynam odczuwać ból w stopie i kolanie. Nie lepiej jest także z Łukaszem, bo wyraźnie zaczyna kuleć. Na jednym z postoi ściągamy but aby zobaczyć z czym mamy do czynienia i stwierdzamy, że to musi być wina butów z których chyba jednak Łukasz powoli zaczyna wyrastać ( dopiero w domu odkryliśmy odcisk). Po kolejnym odcinku Łukasz znowu zaczyna się domagać ściągnięcia buta. Na odkrytą stopę przykłada śnieg, który zaczyna się topić i parować co Łukaszowi się podoba i śmieje się. Postoje powodują jednak upływ czasu, a do samochodu daleko. Około 16:30 docieramy do Przełęczy Iwinka i teraz pozostaje zejście wąską ścieżką w dół, ale to wcale nie jest takie proste, bo zejścia są czasami strome, a śnieg śliski. Łukasz przy stromych zejściach wybiera pobocza ścieżki zapadając się po kolana w śniegu. Sama ścieżka jest teraz też dużo bardziej miękka niż rano i idzie się zdecydowanie gorzej. Po wszystkich widać zmęczenie, no może z wyjątkiem Andżeliki która mogłaby jeszcze raz pokonać tą trasę .
Do samochodu docieramy o 18:05 i jest już prawie ciemno. Pozostaje więc tylko wyprawa do McDonalda, którego obiecaliśmy Łukaszowi. Dojazd to prawie godzina, a po wyjściu z samochodu obydwoje z Łukaszem zachowujemy się jak dwóch kulejących paralityków trzymających się za rączkę, czym wzbudzamy ogólne rozbawienie ludzi stojących przed restauracją. Jest to nam jednak obojętne.
W środku niezła kolejka, ale w miarę sprawnie wszystko idzie. Zamawiamy mega kolację z której większość pochłania Łukasz - niesamowity apetyt smiley
Mimo wielu trudności wyprawę należy zaliczyć do bardzo udanych, chociażby ze względu na rewelacyjną dyspozycję i dzielną tego dnia postawę Łukasza. Około 25 km po śniegu to nie w "kij dmuchał". wink
Galeria: 
Początek szlaku.
Wspinaczka w kierunku Przełęczy Iwinka.
Leśny szlak na Rudawca.
Na szcęście ktoś wydeptał ścieżkę.
Jeszcze kawałek do szerokiej drogi.
Na Przełęczy Iwinka.
Po granicy Polsko-Czeskiej.
Chwila odpoczynku.
Masyw Postawnej.
W kierunku Postawnej.
W kierunku Postawnej 2.
Notatki z marszu.
Widok na Śnieżnik.
Postawna.
Dodanie energii.
Ciężki powrót.
Ulga dla obolałej stopy.
Zejście o zmierzchu.