http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

-

mail  Styczeń i luty 2015 r.

Styczeń i luty minął w miarę spokojnie i z małą ilością nauczania szkolnego, ponieważ była długa przerwa świąteczna, a potem ferie i czas szybko upłynął. Stwierdzam jednak, że ten luz był nam potrzebny aby uzyskać odpowiednią równowagę . Sytuacje z Łukaszem można powiedzieć, że opanowaliśmy i to tradycyjnie bez diety, czy leków . Po prostu dostosowując pracę z Łukaszem i rytm dnia do jego możliwości . Rytualnie podobne zadania oraz konsekwencja zrobiły jak zawsze swoje . Nie jestem zwolennikiem leków, ponieważ nie mam gwarancji, że dają pożądany efekt . Natomiast z doświadczenia wiem,  że Łukasz potrafi z dnia na dzień nagle wyciszyć się i wtedy słyszałabym jaki wspaniały wpływ mają leki. Po drugie skoro są inne skuteczne sposoby to po co zatruwać dodatkowo organizm dziecka, który i tak już nienajlepiej funkcjonuje . Po trzecie sama kiedyś sięgnęłam po taki specyfik  i nie skończyło się to dobrze, bo zaczęłam rosnąć wszerz :) .  Natomiast od Pani Psychiatry usłyszałam cenne słowa "Każde leki mają jakiś wpływ".

Dodatkowo dla zobrazowania zaburzeń autystycznych pragnę podać przykładową sytuację np. jesteśmy w pracy i mamy napisać coś ważnego i w tym momencie np. ktoś przechodzi tam i z powrotem, lub gasi i zaświeca światło, lub włącza pojedynczy sygnał z rytualną częstotliwością . Czy w takim przypadku umielibyśmy pracować . Co niektórzy pewnie tak, ale jestem pewna, że większość byłaby rozdrażniona, a nawet mocno poddenerwowana . Gdy Włodek w domu uzupełnia papiery z pracy, to już na samo moje wejście do pokoju jest niezadowolony . Autysta ma wszystkie zmysły rozhuśtane i każde dotknięcie jego, dochodzący zapach czy odgłos może drażnić . Łukasz np. czasami zasłania okna i zagaduje "zakleją chmura tak; wiosna nie słońce" i podejrzewam, że mamy problemy z nadwrażliwością na światlo . Niestety fakt, że autyści przeważnie nie komunikują się powoduje, źe nie potrafią nam przekazać takich informacji. A to może prowadzić do poddenerwowania i ograniczeń w przyswajaniu wiedzy .

Dnia 25  lutego mieliśmy okazję sprawdzenia Łukasza podczas wyjazdu do Jeleniej Góry i było wszystko ok. Chodziłam spokojnie nie obawiając się o niewłaściwe reakcje Łukasza bo nie było takiej potrzeby. Oczywiście pojedyncze gorsze dni sporadycznie zdarzają się. Ja również pomalutku stabilizuję się, ale każde jęknięcie Łukasza jest jeszcze niepewne i powoduje delikatny strach.

Pytanie, które wielokrotnie zadaję sobie to "Czy chcę powrotu Łukasza do szkoły ?"

W skrócie co robiliśmy w tym czasie
-czytanie albumów i pytań-odpowiedzi.
-uzupełnianie albumu z 2014 r.
-Prace domowe: mycie naczyń, prasowanie, obieranie ziemniaków i odgrzewanie obiadów i standardowa samoobsługa podczas śniadania
-kąpiel perełkowa i masaże elektryczne stóp i całego ciała
-bieżnia -nasza nowość w domu, która bardzo spodobała się Łukaszowi
-matematyka i różne obliczenia (potęgi, pierwiastki), oraz łatwe zadania tekstowe
-powróciłam do przyrody i historii z kl. 4-ej szkoły podstawowej, ponieważ cały czas zadaję sobie pytanie jak tu się uczyć pragramu z gimnazjum skoro nieopanowany program szkoły podstawowej
-bajka "Było sobie życie", ale nie wciągła za bardzo Łukasza
-prace plastyczne
-krótkie spacery i w przerwie podczas pisania wygłupy w charakterystycznym Łukaszowym poczuciem humoru
-nowość z ostatniego czasu - robienie gofrów . Ja miksuję a Łukasz dodaje według przepisu składniki

Tempo pracy oczywiście bardzo wolne. Kontakt bardzo dobry zarówno podczas zabawy, rozmowy  jak i planowania dnia. Coraz lepsze rozumienie czasu i w zwiazku z tym Łukasz dogaduje się ze mną o  której np. obiad czy koniec pracy.

Odizolowania Łukasza od szkoły nie boję się, ponieważ cały czas bywamy w różnych miejscach . Również mam przykład córki, która była przez 6 lat  odizolowana od społeczeństwa i pomimo trudnej przeszłości ona na sam widok człowieka jest zadowolona . Nie ma żadnych ograniczeń w kontakcie z ludźmi do tego stopnia , że ostatnio wsiadła do samochodu zupełnie obcego Pana, bo nie zdążyła na autobus . Pan powiedział, że zna tatusia i moje wcześniejsze wielokrotne rozmowy na ten temat, a wręcz  zakazy, że "nie wolno" poszły na marne.

                                                                                                                          

Łukasz na dzień 12.03.2015 r. nadal w kondycji bardzo dobrej, a nawet coraz lepszej . Zarówno krzyki jak i gryzienie rąk pojawiają się, ale bardzo sporadycznie. Kontakt fajny bo Łukasz jest otwarty na wszelkiego rodzaju rozmowy -oczywiście na swoim poziomie. Dni są bardzo podobne i większość czasu to praca przy stoliku m.in. uzupełniamy zaległy album z 2014 r.  i jednocześnie mamy wplątane tematy typu : urządzenia w przeszłości a w czasach obecnych np. wodociągi, młyny, magiel, więc omawiamy i opisujemy pokazując w Internecie i co się da w domu smiley

U Łukasza zauważalna jest spora chęć do porozumiewania się z nami i używa w tym celu przeróżnych możliwych słów zastępczych .

                                                                            heart                                         heart                                          heart

 

01.I  Pierwszy dzień Nowego Roku rozpoczynamy pracą  w późnych godzinach bo 14:30 i bierzemy to co łatwiejsze, czyli matematykę  -potęgi. Potem układamy zdania i wolne godz. 18-ta. W międzyczasie Łukasz sprytnie proponuje "za darmo komputer tak". Pracuje wolno ale jest ok.

02.I  Przeglądając notatki z przeszłości stwierdzam, że Nowy Rok wyjątkowo przywitany z dobrym nastrojem .
Łukasz wstaje godz. 12-ta i nim zmobilizował się do śniadania to 14-ta, ale w międzyczasie bawimy się, tańczymy, ćwiczymy. Łukasz pełen spontan, chętny do wygłupów a nawet sam zaczepia . Na śniadanie przygotował sery, a gdy proponuję kakao to mówi "nutella" -bo jedno z drugim powiązane. O posprzątanie upominam, ale czasami pamięta . Potem siada do laptopa, więc dostaje żartobliwy opr. z czego śmieje się .
Godz. 14:30 Łukasz uzupełnia zeszyt z religii w którym rysuje i pisze, a w międzyczasie zaczepia siostrę do zabawy. Wyczuwając napięcie i zachowania zakłócające zagaduję Łukasza i piszę po ręce . Niepewny humorek stabilizuje obiad, podczas którego zaskoczył nas zajadając zapieczone brokuły z serem . Godz. 20-ta komputer. Ja prasowanie i też komputer -opisy na stronkę Łukasza .

03.I  Łukasz rano niechętny do szykowania śniadania, więc na zachętę kroję kiełbasę proponując jajecznicę, którą kończy samodzielnie.
 Popołudniu siadamy do potęg m.in.robiąc tabelkę z gotowymi obliczeniami. Gdy podaję obliczenia to sprawdza, a w międzyczasie robi mi kawę. Wieczorem upomina się o grę Muminki z dawnych czasów.  Schemat dnia mamy rozjechany. Ja wstaję ok. godz. 7-8, ale siadam do opisów na stronkę, więc Łukasz ma długie spanie. Pracę rozpoczynamy godz. 13-15 i kończymy 20-21-sza . Niestety trudny czas, który miał miejsce w tamtym roku i zmęczenie spowodowało, że poprzestawiały się godziny.

04.I  (niedz.) Bardzo udany dzień odpoczynku pomimo porannego gorszego nastroju . Ładna pogoda mobilizuje nas do wyjścia na spacer, gdzie zabieramy petardy oraz rakietę na ocet i proszek . W domu oglądamy bajkę "Rysiek lwie serce", a potem zaległe przywitanie Nowego Roku . Na koniec dnia piszemy.

05.I  Rano Łukasz ogląda Mini Mini i szykujemy się na spacer, ale mam bunt więc powrót do pokoju bo na śniegu niebezpiecznie na faziorki. Ugryzł się i pokrzyczał, na szczęście bez większej akcji bo panował nad sobą tylko rozżalony. Podczas pracy chętnie czyta i z satysfakcją przegląda swoje albumy . Potem składamy origami, w którym nie jestem zbyt dobra bo mam problem z odczytaniem instrukcji. Ostanio Łukaszowi bardzo spodobało się słowo  "przepraszam", którego sens dopiero zrozumiał i np. nalał na ścianę magi i mówi "przepraszam", ale również w konkretnych sytuacjach np. gdy uderzy mnie lub siebie, pomyli się podczas zapisywania, ...
Natręctwo z ostatniego czasu to kilkakrotne poprawinie każdej zapisanej litery co wydłuża czas pracy .

06.I  Wtorek przywitany faziorką i hasłem "komputer tak" więc sądzę, że błędem było wczorajsze i przedwczorajsze danie komputera pomimo faziorki . Niestety skończyło się gryzieniem, trzymaniem i skromnym śniadankiem (chleb z masłem i herbata bez cukru) . Natomiast na choince wieszamy kartkę "ZAKAZ KOMPUTERA" . Łukasz sporo czyta i chętnie robi z papieru kolorowego ogniwo chemiczne . Gdy podając błędną stronę w książce mówię "o nie na tej stronie", to wielokrotnie (do skutku) upomina mnie o powiedzenie słowa "przepraszam" nawiązując kontakt wzrokowy. W międzyczasie mamy chwilowe pogorszenie nastroju ale widać, że próbuje nad sobą panować . Dodatkowo pomogło zagadanie o obiad . Koniec pracy godz. 21-sza i bez komputera według obietnicy . Dzień ogólnie udany, ale praca przerywana chichrawką.

07.I  Do pracy siadamy godz.13-ta i uzupełniamy zeszyt z j.angielskiego. Łukasz chętnie przerysowuje przekształcając na swój styl obrazki z tematu "Święta", ale czegoś szuka. Okazało się, że narysowanych różowych szpileczek . W międzyczasie dużo skacze i popołudniowa zakłócająca chichrawka. Obok Łukasza jest przyprawa do ziemniaków, budynie, galaretki i magi. Szanuję jego zainteresowania i przyzwyczajenia, więc jeśli jest coś nieszkodliwego to ok.
Korzystając z dobrego nastroju Łukasza pozwalam sobie na spokojną kąpiel, potem skanuję i jeszcze liczymy pierwiastki.
Słowa wypowiedziane : zrobić nutellę; mleko jest; to będzie boleć, idzie rak nieborak jak uszczypnie będzie znak; uszczypliwe znaczki z Wawelu; do Wrocławia tak; marzec wesołe miasteczko; frytki jajko; Łukasz grzeczniutki; mama gdzie jest klej -mówi sobie Łukasz i bierze klej.
Niestety tego dnia Włodek o godz. 23-ej dostał telefon z informacją, że jego mama umarła i musiał wyjechać więc zostaję sama z dziećmi . Promykiem w domu jest pełna energii Andżelika . Spać poszłam godz. 3-cia. Łukasz również nie mógł zasnąć i wiercił się .
Nie pojechałam ponieważ Łukasz nie był gotowy na pójście do kościoła, czy sam wyjazd i moglibyśmy powrócić do stanu z którego znowu byłoby ciężko wyjść .
Łukasz mówi "święta marzec Międzychód" więc chyba czuł, że coś jest w tym temacie . Natomiast Andżelika nic .

08.I  Zajęcia z Nauczycielami odwołujemy ze względu na niepewną stabilność Łukasza . Nie byłam przekonana czy jest aż taka potrzeba, ale intuicja nie zawiodła. Rano Łukasz wstaje z gorszym humorkiem, ale to standard. Niestety nakręca się coraz bardziej i w ciągu dnia mam trzy poważniejsze akcje z krzykiem i gryzieniem rąk , więc muszę przytrzymać m.in. gdy pozostaje sam, bo ja szykuję obiad.  W takich sytuacjach muszę uważać, aby: nie gryzł swoich rąk, mnie przypadkiem nie złapał i nie zrobił sobie krzywdy. Podczas trzeciej jazdunii negocjuje ze mną, aby go puścić i gdy pomału odchodzę to dostaję kopniaka . Ogólnie dzień najtrudniejszy w ostatnim czasie . Zajęcia z muzyki również odwołane . Godz. 19:30 na dworze wieje jak cholercia, a ja myślę "gdzie się  ulokować do spania ?"  i  "dlaczego akurat dzisiaj musi sobie kombinować ?"- i to cały dzień. Czyżby wyczuł, że jestem sama ? Najciekawsze było to, że momentami miał dobry humor i śmiał się tak jakby robił sobie żarty. Za grzeczne zaśnięcie obiecuję na rano nutellę i mleko i było ok.

09.01  Na śniadanie obiecana nutella i mleko . Godz. 12:30 siadamy do zadań i bierzemy godziny plus określenie pory dnia "poranek, południe, popołudnie ... ", które zainteresowały Łukasza.  Dla relaksu robimy różne galaretki, a nawet zgodził się na zamieszanie żelatyny i SODY STREAM . Jak galaretka to musi być bita śmietana, ale nie było więc robimy mleko z żelatyną . Potem z książki pt. "Origami" Łukasz robi biedronki, a mi funduje tulipana. Pracę przerywa przyjazd kuzynki, więc wysyłam Łukasza na komputer obawiając się z nudów rozbujania, ale do zajęć powracamy i pracujemy do 21-ej.

Ciekawe słowa z tego dnia:
- zapomniał tak -dopowiada gdy podczas śniadania zagaduję go o plastikowe nożyki do smarowania nutelli
- rzuć -upewnia się czy opakowanie po galaretce może wyrzucić
- zabieram talerz -mówi po posiłku i oddaje mi talerz
- chochelka tak -upewnia się czy może wziąść chochlę do nalewania galaretki

W takich sytuacjach poprawiam Łukasza wypowiadając poprawnie zdanie czy pytanie, a nawet wypowiadam dłuższe dialogi, aby osłuchał się.

10.01 Dzień rozwalony bo mam kolejne odwiedziny więc Łukasz komputer. Potem przypominamy sobie minki i uczucia, ale Łukasz nie zainteresowany, bo temat wciąż bardzo trudny . Również uzupełniamy notatki z historii, ale też niechętny, więc podsuwam książkę "Nie do wiary w kuchni czary", którą ogląda i czyta . Dzień niezbyt udany . Włodek wrócił ok. godz. 1-sza w nocy .

11.01(niedz.) uzupełniamy zeszyt z historii notatkami, które przygotowuje Pani Marzenka . Notatki bardzo fajne, ale czasami zastanawiam się nad sensem wszystkiego co robię. W obecnym czasie z nauką jestem na takim etapie, że nie wiem co robić, bo Łukasz nie ma opanowanego materiału szkoły podstawowej i wciąż słabe rozumienie mowy, a tu powinien uczyć się materiału z kl.2 -iej gimnazjum, gdzie nie zna podstaw.  W moim odczuciu powinniśmy cofnąć się do klasy IV -ej, czyli tam gdzie pozostaliśmy i pomalutku nadrabiać.

Łukasz rozgadany i mówi;
- " jest szczęśliwy, komputer; Łukasz z tatem, do Kłodzka sklepu, do Mc Donaldsa; Braci Gierymskich Kłodzko spaghetti babcia" -powiedziane z przerwami, ale w jednym ciągu
- wesołe miasteczko, Ratatuj Disney tak; kalendarz tak, nasza era tak; świat słów mini mini; świat marzeń Ratatuj Disney -słowa często powtarzane przez Łukasza
- co ten zeszyt -powtarza Łukasz moje słowa, gdy długopis nie pisze
- "tata tak; na góre tak" na zadane pytanie "dlaczego ?"  - odpowiada "dlaczego bo ponieważ ..." i koniec odpowiedzi bo uzasadnić nie umie.
 

12.01 Dzień rozpoczęty niepewnym nastrojem i kąpielą. Potem historia z Panią Marzenką i myślę o tym aby zamknąć bramkę, ale doszłam do wniosku, że będzie ok. Było, ale do pewnego czasu i nastąpiła fiksacja, więc skacze i uderza o drzwi . Pani reaguje delikatną niepewnością i zastanawia się czy coś źle zrobiła, ale to standardowa reakcja, bo gdy dziecko krzyczy to myślimy, że to my coś źle robimy, a tu niekoniecznie .

13.01 Pobudka godz. 8-ma, bo mamy informatykę,  fizykę i technikę . Pani przywozi silniczek, żaróweczki, baterie i inne sprzęty do łączenia i pomiaru . Widok malutkiego silniczka spowodował strach w oczach Łukasza . Zapytany Łukasza "co to jest ?" -nie odpowiada, bo skąd ma wiedzieć. Potem siadamy do pracy i uzupełniamy zeszyt z techniki m.in.  przepływ prądu. Łukasz dzielnie i długo pracuje . Na koniec długa kąpiel perełkowa. Zajęcia rozpoczęte godz. 10-ta więc koniec18-ta. Poszedł do komputera, a ja miałam czas na swoje rzeczy .

14.01 Wstaję godz. 7-ma i uzupełniam notatki oraz opis na stronkę. Siedząc na łóżku czuję przychodzące zmęczenie w całym ciele i nie mam siły wstać, ale muszę jechać do szkoły na w-f . Po powrocie obiecany komputer, bo taka była umowa . Godz. 15-ta wyjazd na obiad, więc chociaż tyle luksusu w tym wciąż jeszcze nie nie do końca pewnym czasie. Przed wyjazdem Łukasz śpiewa piosenkę "Mis Uszatek". W barze kręci się niespokojnie, więc z mężem patrzymy  z obawą czy czegoś nie wymyśli, bo przeczulenie pozostaje długo. W domu uzupełniamy zadania w GimPlusie, ale wpisując do zeszytu dla lepszego utrwalenia i zrozumienia. Łukasz chętny do wygłupów i m.in. żartobliwie zjada mój kisiel. Ostatnie dni udane i aktywne.

15.01 czwartek dzień bardzo udany i spokojny . Dzień rozpoczynamy godz. 9-ta j.polskim, i jest ok. Potem Łukasz robi tosty i ogląda telewizję. 12:10 matematyka i Łukasz chyba nie bardzo chętny, ale nic poważniejszego nie wykombinował. Potem siadamy do fajnej gry na płycie z j. angielskiego którą dostał od cioci Pauli ... i stwierdzam, że fajnie sobie radzimy i jest coraz lepiej . Potem chciałam, aby popisał, ale nie wyszło więc czytał i godz. 14:45 j.angielski z Nauczycielem .

W ostatnich dniach Łukasz zagaduje "Mamo czy dasz mi zasłonić okna "  i na szczęście mamy fajne rolety, ale zastanawiam się co w takich sytuacjach w szkole?

16.01 Wstaję godz. 7:20 i sprzątam, a potem 2 godziny matematyki . Mam trudny temat, bo zadania tekstowe z nierównościami, czyli plątanina słowna, ale przy Łukaszu cały czas doszkalam się nadrabiając wiele zaległości .
Łukasz budzi się bekający, a potem mam mocne stymulacje w postaci bujania się . Na śniadanie je chleb z nutellą i chce dżem, który je od niedawna . Mobilizatorem
do spróbowania dżemu był gumowy nożyk zakładany na palec i drugi plastikowy .

Łukasz od pewnego czasu zagaduje "kupić płyta biologia tak" . Pomyślałam, że chodzi o bajkę "Było sobie życie" i kupiliśmy. Niestety nie trafiłam bo teraz mówi "kupić płyta biologia tak, film telewizor, nie było sobie życie".

Pogoda ładna więc czekamy na Andzię i 13:45 wychodzimy na spacer . Nie byłam pewna humoru Łukasza i wciąż towarzyszy niepewność, ale jest super bo zadowolony biega truchcikiem . Godz. 15-ta siadamy do czytania i mamy bieganie w miejscu, czyli nowa stymulacja . Potem czyta i uzupełnia dyktanda graficzne.
Przerwa na obiad i ćwiczymy : obliczanie pierwiastków, zapisywanie godzin oraz uzupełniamy notatkę z historii. Koniec 20:45 i w nagrodę komputer . Ja odczuwam zmęczenie więc brakuje mi siły przebicia przez Łukasza . Jest to normalne , że jesteśmy czasami zmęczeni i bez różnicy czy będzie to rodzic, nauczyciel, terapeuta  czy inna osoba. Mamy prawo mieć gorszy dzień- tym bardziej, że w tym przypadku efekty pracy są bardzo wolne .

17.01 Rano piszę na stronkę Łukasza, potem rozmawiam przez telefon i sprzątam . Łukasz dzień rozpoczyna bajką pt. "Było sobie życie", a potem praca przy stoliku, dyktando graficzne, wycinanie zdjęć i historia . Podczas rysowania i kolorowania upewnia się o kolorystykę do pomalowania mówiąc "nie wiesz, nie wiem" i proponuje kolorki: kremowy, brązowy, niebieski, ciemnoniebieski, szary tak -oczywiście na wszystkie zgadzam się.  Łukasz zadowolony, szczęśliwy i chętnie współpracuje. W pracy przerwa na kąpiel, którą proponuje Łukasz . Godz. 21-sza powrót do rysowania, bo wolno pracował . Rysuje sprzęty używane w przeszłości w obecnych czasach a temat "Czego nie było w dawnych czasach ?". Przynoszę lampę naftową, którą jest zainteresowany , natomiast problem z samolotem bo w dawnych czasach nie było i pozostawione puste miejsce.
-żarówka ogień tak -chyba chce się dowiedzieć czy w żarówce jest ogień
-zabierać orzechów tak -mówi biorąc orzecha z czekolady
-mama beka tak - mówi dotykając mnie po buzi i chce abym bekała, więc tłumaczę że nie umiem

-umie bekać tak -namawia nadal Łukasz i proponuje -zasłonić buźkę tak przykładając rękę do mojej buzi

18.01(niedz.) Dzień udany i spokojny . Praca przy stole, a w międzyczasie robi z tatem drinka. Gdy powtarza "trzeba pracować codziennie" to ja
kolejny raz tłumaczę "tato też pracuje", na co Łukasz dopowiada "zarabia pieniądze tak".

19.01Ja wyjątkowo wstaję wypoczęta i zdziwiona, że nic nie boli. Dzień rozpoczęty bajką. Podczas śniadania niespokojny i chce aby go obsługiwać, więc ustępuję częściowo wkładając mleko do mikrofali wychodząc . Proponuję Łukaszowi masaż wodny o który ostatnio się upomina . Gdy podłączam sprzęt to delikatnie odsuwa się patrząc niepewnie, ale potem bez problemu masuje stopy . Kończymy rysunki z historii i piszemy, a w międzyczasie zabawy ruchowe i gofry na nowej gofrownicy . Niestety zostawiam moje dzieciaczki na chwilę same i sprzęt, który miał być nasmarowany olejem został włożony do wody. Łukasz nie do końca zrozumiał polecenie "wyciągnij pędzelek i nasmaruj gofrownicę ", ale pędzelek miał w ręce . Idąc na górę upomina się o przeniesienie książek z przepisami . Natomiast siadając do komputera bierze zeszyt z historii z przerobionym tematem "Sprzęty w przeszłości i w obecnych czasach"  i sprawdza informacje w Internecie. To są te momenty które informują, że to co robimy ma sens. Robiąc samodzielnie tematy zawsze wcisnę coś co przyciągnie uwagą Łukasza . Wmiędzyczasie Łukasz robi drinka dokładnie odmierzając skłądniki . Koniec zajęć 21 -sza .
Łukasz pracuje bardzo wolno i zdrowe dziecko materiał który Łukasz robi kilka godzin przerobiłoby w 1 godzinę i zapamiętało, a tu przerabiamy i niejednokrotnie nie
 ma efektów więc pozostawiam mówiąc, że jeszcze nie czas na to . Nie robimy wyścigów tylko tyle ile możemy .

"Życie" - mówi Łukasz i widzę na twarzy zainteresowanie więc sądzę, że pyta o znaczenie tego słowa
"Renifery Mikołaje tak, jeździć tak" -chyba chodzi o przejażdżkę
"Nie wiesz nie wiem" -standardowa forma zastępcza pytania . Tym razem chodziło o pozostawione puste miejsce w  temacie "samolot w dawnych czasach", więc tłumaczę że nie było, ale nadal nie do końca rozumie
"Nie orszada przepis, kupić orszadę tak" - tłumaczy Łukasz gdy my mówimy że "zrobimy"
"Kupić ognie, kupić maszynkę grilla tak" -upomina się o kupienie grilla elektrycznego, którego potrzebuje do przepisów będących w książce
"Tata bajeczki tak, WNC PLUS" -mówi Łukasz gdy tato ogląda film
"Przepraszam" -upomina mnie o powiedzenia gdy zahaczam go paznokcie

20.01 Ferie więc dzieci oglądają bajki. Na śniadanie Łukasz robi tosty. Godz. 14 -ta chętnie czyta i z zainteresowaniem przygląda się tygrysowi więc tłumaczę, że należy do rodziny kotów pokazując w  Internecie i zapisujac ma kartce nazwy kociaków. Czytanie przerywane chichrawką i rozżaleniem więc przytulam. Następnie matematyka i pierwiastki z którymi dobrze sobie radzi. Przerwa na kąpiel i jeszcze matematyka "potęgi" z GimPlusem do godz. 21 -ej . Włodek przywiózł od koleżanki psa, który bardzo zainteresował Łukasza.

"Daj mi ołówek tak" -chciał ołówek
"Sześć razy sto czterdzieści cztery" -mówi poprawnie Łukasz, a zapisuje 6 : 144 (dobrze mówi, źle pisze)
"Zapomniałem" -mówi gdy poprawiam wpisując pierwiastek i powtarza ponownie gdy nie zapisał liczby, ale słowo to zostało chyba użyte po raz pierwszy
"Pogłaskać kotek" -upomina się o kota
"Nawias" -mówi Łukasz na pierwiastek
"Ściągnęła mi koszulkę" -powtarza Łukasz zdanie zapisane w albumie i śmieje się

Obserwuję u Łukasza lepsze rozumienie mowy i większą ilość wypowiadanych słów .

21.01 Łukasz tego dnia do pracy niechętny, ale rozgadany, przytomny i kontaktowy. Z zainteresowaniem patrzy na psa leżacego za oknem, który został przywieziony dnia poprzedniego. Natomiast tego dnia została dowieziona bieżnia i wciągnięcie jej do domu zajęło sporo czasu . W przerwie podczas pisania próbujemy nowy sprzęt i Łukasz eksperymentuje z przyciskami i chodzeniem. Również ćwiczymy ruchowo. Dzień nie bardzo udany pod względem pracy więc godz. 21:50 siadamy jeszcze do pisania . Łukasz niechętny i patrząc na mnie gryzie ręce obserwując co ja na to więc za każde ugryzienie zaznaczam kolejną stronę do zapisu . Spanie godz. 00:30

Łukasz sporo mówi m.in.
"Przepraszam" -gdy zahaczył o moje nogi
"Dziękuję" -mówi po śniadaniu zanosząc talerz do mycia
"Poszła piesek tak" -wypowiedź sensowna i myślę, że było to też zapytanie "gdzie piesek poszedł?"
"Do kąpieli tak osiemnastej zero zero" -Łukasz planuje godzinę wykąpania psa
"Mamo czy dasz mi mleko ?" -piękne sensowne pytanie, które pojawiają się w poprawnej formie ale sporadycznie
"Dźemy tak, mleko tak" -chciał kanapki z dżemem, a do tego obowiązkowo musi być mleko
"Kupić Jedynak tak"
"Mamo czy dasz mi kotek tak" ale było to raczej próba dowiedzenia się gdzie jest kotek
"Trzynasta ósma" -mówi Łukasz na godzinę 13:08
"Nasza metrów poziomem" i "nasza morza poziomem" -tłumaczy skrót NMP, czyli nazwę kościoła
"Nie zapisuj tak" "Nie zaglądaj" -mówi gdy zapisuję to co mówi
"Gienietti" -powiedział gdy poprosiliśmy o wymyślenie imienia dla psa
"Jutro do Kłodzka, Łukasz z tatem tak" -propozycja zakupów

22.01 Rano zapraszam Łukasza do pracy tłumacząc zależność pomiędzy pracą, a nagrodą w postaci komputera jednocześnie przypominając dzień poprzedni. Niestety patrzy na mnie i gryzie ręce obserwując "co ja na to?". Ja udaję, że nie widzę . Pierwsze dla rozbujania dyktando graficzne. Godz.14-ta pisanie i czytanie podczas którego Łukasz mówi "Gryzienie tak" i śmieje się z narysowanych zębów oznaczających dodatkową stronę do zapisu za gryzienie. Następnie słyszę "dokuczać tak" co jest propozycją zabawy w łaskotki, więc ustalam, że ma zapisać do końca stronę i będziemy się bawić. Również bierzemy grę "Wygijbajtus", w której mój chłopak szybko załapał,  że wystarczy usiąść na podłodze i siedzi się wygodnie na łóżku kręcac strzałką. Godz. 17-ta znowu piszemy, ale mamy zakłócacz w postaci śmiechu. Potem przerwa na smażenie boczku i obiad, i jeszcze piszemy do do 19:30. Jeszcze wygłupy, czytamy, kąpiel i komputer . Ja stronka Łukasza, prasowanie i ćwiczenie godzin z córką. Spać godz. 3-cia.

W ostatnim czasie zauważalna poprawa w melodyjności czytania pod warunkiem, że nie ma przerywników autystycznych.

23.01 Ja rano nasza stronka . Łukasz siada do pracy ok. godz. 14-ej i na dobre rozpoczęcie rytualnie "Dyktando graficzne". A potem uzupełniamy album, zadania z matematyki i pracujemy z GimPlusem, a w przerwie bieżnia . Łukasz niestety wciąż myli pierwiastek z nawiasem, a mnożenie z dzieleniem i np. pierwiastek z 9-ciu mówi, że jest to 81. W międzyczasie długie rozmowy z Andżelą bo pływa i np. do usmażenia chleba w jajku bierze ugotowane jajko z garnka.

"Pizza Verona tak" -planuje Łukasz

"Tak, jestem wkurzona łaaa" -mówi gdy mu źle  poprawiam zadanie

"Przepraszam" -upomina Łukasz tata gdy pomylił się mówiąc, że "nie ma ketchupu. Również gdy źle zapisze lub przypadkiem go uderzę

24.01 Wybieramy się do kina na film pt. "Hobbit" część 3-cia, ale samotnie czyli ja i Włodek. Potem idziemy na zakupy. Najpierw wchodzimy do sklepu, który przeważnie omijamy szerokim kołem czyli Douglas, ale... tym razem mamy kupon w zamian za kupno pralki . W przeszłości Łukasz miał krótkie zainteresowanie tym sklepem i wchodził tam za każdym razem, więc chociaż kupowaliśmy takie fajne żelowe jednorazowe płyny do kąpieli, ale najważniejsza były ulotki i papierowa firmowa torebka którą dumnie nosił. Łukasz w tym czasie na obiecanym dzień wcześnie komputerze, a wieczorem miesza bardzo chętnie różne galaretki i wyjątkowo zgodził się na wykorzystanie do tego celu syropów SODA STREAM +żelatyna i woda. Gdy ja prasuję to podchodzi zainteresowany, więc daję mu żelazko i chętnie prasuje kilka sztuk . Dzień typowego odpoczynku na który możemy sobie pozwolić tylko dlatego, że stan Łukasza po prostu uległ znacznej poprawie a dzięki temu możemy go zostawić pod opieką innej osoby.

25.I (niedz.) Zasnęłam ok 2-ej lub 3 -ej w nocy

                                                   Temat będzie jeszcze uzupełniany 20.07.2015 r.