http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

-

/\/\/\  Nieudana wyprawa na Krzesanicę ( 18.08.2014 r.)  

Budzę się ok.godz. 5-ej i obserwuję piękne jaśniejące niebo nad górami . Niestety zasypiam i ponowna pobudka bolesna .
 Rano wolna zbiórka i wyjazd godz. 7-ma . U Łukasza widoczne poddenerwowanie, więc w obawie przed ranną fazą obiecujemy hot doga w zamian za ciche zejście do samochodu .

Dojazd niestety bliski i pełni werwy wyruszamy na podbój Krzesanicy . Idziemy Doliną Kościeliską, a potem czerwonym szlakiem w kierunku Ciemniaka, gdzie trasa jest bardzo bezpieczna . Łukasz spokojny, ale ja straciłam do niego zaufanie . Mąż rozmawia z rodzinką idącą na równi z nami i okazuje się, że nawet byli na naszej stronie i podziwiali jak my sobie fajnie wędrujemy . Ja niezbyt chętna na przystanki i pogawędki, bo Łukasz  jak dla mnie trochę niepewny .
 Niestety bezpieczna trasa skończyła się i mamy pierwsze strome podejścia i przepaście . Schodzącą dziewczynę pytam "czy tam bezpiecznie ?", ale wystraszona stwierdza, że szła z chłopakiem i musiała zawrócić, bo ma lęk wysokości.
 Krótki odpoczynek na polanie z ładniutkimi widokami i dochodzimy w miejsce, gdzie jest otwarta przestrzeń z pięknym widokiem na szczyt Giewontu i kolejne podejście . Niestety u Łukasza widoczne większe napięcie i nasilone odgłosy, plus do tego widok stromego podejścia spowodował, że dostałam blokady .
 Strach i świadomość możliwości np. nagłego odskoku Łukasza ogarnął mój umysł i poczułam, że psychicznie nie dam rady . Obraz wczorajszego zdarzenia gdy z ledwością Łukasza utrzymaliśmy podczas ataku złości na chodniku dała sporo do myślenia . Stoję i zadaje sobie pytanie po co ryzykować i czy za wszelką cenę skoro nie jestem pewna ? Jakie mogą być konsekwencje głupoty ? Schodzimy kawałek niżej chowając się przed ludżmi, gdzie jeszcze chwilę trwało nim Łukasz się uspokoił . Włodek stoi zły i sparaliżowany nie bardzo wiedząc co robić z nadzieją, że zmienię zdanie. Ja też byłam zła, ale na męża za to, że chce za wszelką cenę zaliczyć ten szczyt i nie widzi będącego zagrożenia. Staliśmy tak w zawieszeniu przez dłuższą chwilę, aż w końcu odezwałam się wyrażając swoje niezadowolenie, czym osiągnęłam decyzję zejścia, więc ruszyliśmy w drogę powrotną .
Tego dnia dodatkowo był zimny i nieprzyjemny  wiatr .

Zeszliśmy na polankę, gdzie usiedliśmy na dłużej jedząc śniadanie. Włodek wyraźnie stracił głos, jednocześnie tocząc bój z własną osobą i swoim marzeniem, czyli chęcią wejścia na szczyt .
 Zejście sprytne i szybkie. Mąż wciąż nie może poradzić sobie i powtarza, że mieliśmy za sobą 2/3 drogi i wierzyć mu się nie chce, że będac już tak wysoko i daleko zawróciliśmy, a szczyt był w zasięgu-tuż, tuż... za tą jedyną, ostatnią górką .

 Proponuję w zamian dojście do schroniska, na co słyszę przekorne "zastanowię się". Schodząc zagaduję wyprzedzającego nas chłopaka o bezpieczeństwo na szczytach, czyli Ciemniak, Krzesanicę i Kopę Kondracką i słyszę "jak się idzie wyznaczoną drogą to bezpiecznie". Nie wątpię tyle, że tu chodzi o fazy Łukasza i niebezpieczne odskoki, które są nowością w tym roku.

Na trasie do schroniska zagaduję Włodka ale czuję, że to nie ma sensu, bo ten bój musi stoczyć samotnie, a moje gadanie może tylko pogorszyć sytuację . Czasami naprawdę lepiej milczeć niż palnąć coś głupiego .

Idąc do schroniska mijamy grupy ludzi, a w samym schronisku spora kolejka do bufetu. Łukasz dostał frytki i Coca Colę za dzielne i grzeczne chodzenie. Andżelika w schronisku nagle chichra się w głos, bo zawiesiła się obserwując siedzącą obok rodzinę. Cały czas ma słabą kontrolę nad swoimi zachowaniami .

Powrót do samochodu spokojny . Łukasz grzeczny i stwierdzam, że dałby radę ale po co ryzykować .
W domu ok. godz. 18-tej, czyli czasowo wyszłoby tak samo.  Łukasz w nagrodę usiadł przy komputerze .

Żałowałam, że na szczyt nie weszliśmy, ale nie żałowałam swojej decyzji .

                                                                                                                            Agnieszka   smiley

Galeria: 
Początek wspinaczki w kierunku Ciemniaka.
Chwila oddechu na szlaku.
Pierwsza duża polana w drodze na Krzeszanicę.
Dłuższy odpoczynek na polanie w drodze na Krzesanicę.
Studiowanie mapy- "Jak daleko do Krzesanicy ?"
Strome podejście- kolejny etap szlaku na Krzesanicę.
Strome podejście- kolejny etap szlaku na Krzesanicę. (2)
Strome podejście- kolejny etap szlaku na Krzesanicę. (3)
Widok na Giewont z Chudej Przełęczy niedaleko Ciemniaka.
Odpoczynek na Chudej Przełęczy.
Niestety z powrotem na niższej polanie po decyzji o odwrocie spod Ciemniaka.
W Schronisku na Hali Ornak.
Przed Schroniskiem na Hali Ornak.