Zdjęcia opisują tylko małą cząstkę z naszej pracowitej codzienności . Całymi dniami siedzieliśmy razem pracując w przeróżny sposób i bawiąc się . Korzystaliśmy z metod poznanych na turnusie: Glenna , Domana (czytanie globalne), Weroniki Sherborn, Knill i ćwiczenia z książki Eric Schopler . W pracy z Łukaszem najważniejsza była i nadal jest metoda behawioralna, która towarzyszy nam od 2003 r. Porozumiewanie tą metodą zapoczątkowało huśtanie w kocu i dawanie w zamian buziaka . Zadania były powtarzane w kółko te same . Był to rok w którym Łukasz raczej mało krzyczał
Lata poprzednie były trudne, ale stabilizowało się i myśleliśmy o ponownym powrocie Łukasza do przedszkola, tym bardziej że w 2005 r. miał rozpocząć edukację w zerówce. Na turnusach byliśmy dwa razy . Pierwszy w Stróżach i drugi w Mrzeżynie, gdzie powtórzono diagnozę . Mowa rozwijała się bardzo pomału, ale pierwsze pojedyncze słowa pojawiały się coraz częściej . Na dzień 5 lipca Łukasz używał słów np. poleciało, mama chodź . Z dniem 5 października : koparka, spychacz, Marta, Bob, pić herbata, ciśnij pedał, buziaka .
Wrzesień 2005 r. Łukasz rozpoczął edukację w kl. 0 i niestety był na grupie bez nauczyciela dodatkowego . W zerówce było 3 uczni niepełnosprawnych w jednym roczniku, więc była możliwość utworzenia grupy integracyjnej, a dzięki temu uzyskanie nauczyciela. W związku z tym Włodek rozpoczął w tym kierunku starania . Pani Dyrektor Przedszkola ponoć stworzyła program z nauczycielem wspomagającym i wymagał tylko zatwierdzenia przez organ prowadzący, czyli Gminę. Wyniki starań były bardzo mizerne, więc w drugim półroczu Włodek wziął sprawy w swoje ręce i po przestudiowaniu potrzebnych ustaw udał się do odpowiednich osób . W domu współpraca była tak wyćwiczona, że gdy 3 listopada było pasowanie to bez większego problemu stał w grupie podporządkowując się koleżance Angelice, która go mocno trzymała i nawet gdy odchodził to nie puszczała idąc za nim . Do przedszkola kupiłam nowe kapcie, których Łukasz nie chciał zakładać . Pomogło przyszycie do nich obrazków z ulubionej bajki Bob Budowniczy .
Z 2005 r. wciąż bardzo mało notatek, ale mam tabelkę z zadaniami i jest tam m.in. Knill; Metoda Domana -obrazki; Dennison -ósemki i naprzemienne ruchy; wspólne rysowanie i prace w kuchni; bieganie, łapanie, zabawy piłką, czołganie, chodzenie na czworaka, katurlanie, taczka, huśtanie; naśladownictwo minek; zabawa : grochem, plasteliną, guzikami, koralikami -nawlekanie; różnego rodzaju malowanie farbami, wycinanie, rysowanie po śladzie m.in. projektor, wyklejanie papierem kolorowym i bibułą, sznurowanie; spacer, basen, przedszkole, zajęcia z integracji -Pani Hania, ćwiczenia grafomototyczne m.in. labirynty, komputer, ćwiczenia według książki Erica Schoplera; skojarzenia, puzzle, obrazki, nazywanie przedmiotów, czytanie bajek oraz nauka wierszyków i piosenek . Dziennie wykonywaliśmy do 10 -ciu ćwiczeń z powyższego spisu i obowiązywał on również w 2006 i 2007 r .
Próbowaliśmy również dojeżdżać na zajęcia do Wrocławia, ale szybko stwierdziliśmy, że to nie ma sensu . 1,5 a nawet czasami do 2 godzin dojazd . Na miejscu ok. 2 godzin zajęć z różnym efektem, bo Łukasz przecież nie był chętny do współpracy . Również miałam uczestniczyć w zajęciach Knill, ale Łukasz standardowo uciekał, a ja głupio czułam się obserwowana jako osoba nie radząca sobie z własnym dzieckiem. Do tego dochodziła praca Włodka z której musiał się zwalniać.Postanowiliśmy więc raz w miesiącu dojeżdżać na konsultacje psychologiczne.
Agnieszka i Włodek 08.09.2014 r. Ukończone 06.01.2015 r.