http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

-

mail  Lipiec, Sierpień, Wrzesień 2017 r.

Opisuję naszą codzienność bez nadmiernego ubarwiania i na pewno łatwa ona nie jest, ale też przynosi różnego rodzaju satysfakcję z różnych osiągnięć. Łukasza największym problemem było rozumienie mowy i zaangażowanie we współpracę szczególnie na terenie szkoły m.in. nie chciał pisać, czy ćwiczyć na w-fie, ale były też momenty, że wydawało się, że zmierzamy we właściwym kierunku. W moim odczuciu zbyt mało mówi się o trudnych i skomplikowanych autystach, których nauczenie czegokolwiek wydaje się być niemożliwe. Patrząc na naszą stronkę ktoś zasugeruje, ze miałam zdolne dziecko i nie umiałam tego wykorzystać. Niestety nie da się ani zaprezentować na filmie, ani oddać w opisie wymiaru pracy jaki pozostał włożony  w edukację Łukasza aby na dzień dzisiejszy był na takim poziomie jaki osiągnął. W tym przypadku należy się szczególne uznanie samemu Łukaszowi, ponieważ wykonał ogromną pracę. Sam rozwój mowy pokazuje, że pomimo przerobienia ogromnej ilości materiału wciąż są ogromne trudności wydające się nie do pokonania. Cechy typowo autystyczne pozostają.

Łukasza świat jest zupełnie inny. Ważne są szczegóły. Prawie wszystko jest według jakiegoś schematu biały dzbanek to filiżanka, kanapka z serem to kabanos, kanapka z salami to bazylia i pomidor. Pojęcia i sytuacje abstrakcyjne bardzo trudne do wytłumaczenia np. chciałby lecieć w kosmos, więc tłumaczę, że nie mamy na tyle pieniędzy. Rozwiązanie dla Łukasza jest bardzo proste "kupić pieniądze tak". Natomiast wytłumaczenie, że są produkowane tylko w określonej ilości i nie ma możliwości kupienia, to już typowa sytuacja abstrakcyjna nie możliwa do wytłumaczenia.

Przedstawiam naszą codzienność autystyczną bez nadmiernego koloryzowania i dlatego też będzie ona często niezrozumiała.

Sądzę, że praca wykonana przez Łukasza, świetnie obrazuje myślenie typowo autystyczne  http://www.wedrujaczautyzmem.pl/txt/komputerowo

 

*                              *                                 *                                  *                                *                                 *                                   *                                                                                                                                              

01.VII Spać idę może godz. 4:00. Wstaję godz. 8:00. Łukasza budzę godz. może 9:30, ale przysypia. Moje kolejne wejście zostaje przywitane odreagowaniem, ale takim drobnym. Godz. 11:10 czytam Łukaszowi mity, ale trochę bez przekonania, ponieważ nie jestem pewna ile z tego rozumie. Następnie oglądamy film z serii BBC pt. "Najdziwniejsze zjawiska przyrody". W międzyczasie przerabiam z córką zrobione zadania z matematyki. Po filmie Łukasz czyta swój album i godz. 16:00 uzupełnia krzyżówkę z przerwą na obiad.. Godz. 19:40 komputer. Ok. godz. 22:00 pozostawiony po upomnieniu, ale bezproblemowo. Położyłam się godz. 23:00 z nadzieją, że wstanę jeszcze popisać, ale nie udało się. Łukasz raczej zasnął bezproblemowo.

02.VII Budzę sie godz. 6:00. Nadrabiam zaległą kąpiel po której postanawiam jeszcze poleżeć i tym sposobem wstaję godz. 9:30. Śniadanie z kawą na rozbudzenie. Łukasz śniadanie samodzielne w kuchni. Godz. 13:30 krótki spacer ok. 40 minut. W domu lody. Godz. 14:40 kończymy pracę plastyczną Pani Lato. Godz. 15:40 Łukasz przerysowuje z mapy topograficznej legendę, czyli oznakowania plus opisy. W przerwie obiad. Współpraca chętna i bezproblemowa. Godz. 18:40 komputer. Ja z Włodkiem oglądam film. Potem prasowanie, praca nad filmem z 2002 r. nad którym trochę utknęłam. Gdy Łukasz po upomnieniu pozostawia komputer, to przeglądam i układam filmy z myślą o kolejnym montażu i chyba będą to zaległe puzzle cz. 2. Dzień bardzo spokojny. Delikatne napięcie podczas spaceru. Spać idę godz. 2:45.

03.VII Początek dnia kiepski . Łukasz zbudził się i z niczego mocniejsza faziorka. Potem bardzo grzeczny z krótkimi niezadowoleniami. Ja praktycznie cały dzień komputer. Wieczorem Łukasz uzupełnia dwie strony albumu i spokojnie zasypia.

Łukasz wyłączył nam się ok. może lutego i do tej pory nie możemy uzyskać stu procentowej stabilności. W przeszłości prawie każde wyłączenie nazywaliśmy "buntem nastolatka", ale chyba jest ono dopiero w obecnej chwili. Wnioski moje wynikają z tego, że zawsze było bardzo dużo stymulacji zarówno głosowej, jak i np. mrugania oczami. W chwili obecnej jest to tylko sprzeciw, niestety podparty agresją.

04 .VII Godz. 13:00 Łukasz uzupełnia jedną stronę w albumie. Potem spacer ok. 2 km . Po spacerze okazuje się, że Łukasz ma pęcherz i pomimo wielokrotnych tłumaczeń w przeszłości, że trzeba pokazać to przykleimy plaster i należy ubrać inne buty to wciąż nie potrafi o takiej rzeczy informować. Proponujemy kąpiel w basenie. Łukasz chętnie odpowiada "tak". Jednak wyczuwamy niechęć do naszego pomysłu więc z Włodkiem  tłumaczę, że nie musi jeśli nie chce i wystarczy, że wejdzie tylko nogami. Faktycznie Łukasz wszedł pochodził, nawet na chwilę usiadł na fotel dmuchany. Godz. 18:10 komputer, który sam pozostawia godz. 21:00 schodząc na Kit-Ket z mlekiem. Potem dłuższa kąpiel, w łóżku telefon i spokojne zasypianie może godz. 1:00. Dzień bardzo spokojny, fajna obecność umysłu i humorek. Duże zainteresowanie Tosią, która również szczególnie garnie się do Łukasza. 

05.VII Godz. 8:00 Łukasz budzi się z okrzykami. Krótkie przytrzymanie i oglądamy film z serii BBC "Najpiękniejsze miejsca świata". Filmem Łukasz bardzo zainteresowany pomimo tego, że oglądamy już po raz drugi. Godz. 11:40 krzyżówka. W międzyczasie przerwa na CBeebies. Łukasz obserwuje uważnie gdy pani robi łódkę z papieru. Godz. 14:00 powrót do krzyżówek, w których tłumaczymy nie zrozumiałe i nie znane słowa np. "smakosz". Gdy w krzyżówce jest hasło "zakładany na nogę" to Łukasz wypowiada serię zdań "zakładane na nogę buty szpilki, lakierowane dla pani, szpilki czerwone lakierowane buty tak, skarpetki i buty lakierowane ...  itd.   Łukasz gdy wychodzi do WC to zakłada czapkę, a po powrocie do pokoju ściąga. Godz. 15:45 biorę nową grę z państwami, ale nie bardzo wiem co z nią zrobić wiec bierzemy memo grzyby. W międzyczasie Łukasz przygotowuje sobie pizzę na gotowym cieście. A do niej obowiązkowo zakupione w górach dwa dzbanuszki na ketchup i sos czosnkowy. Dzbanuszki zasugerowałam Łukaszowi w dzień ... i raczej pozostaną już rytuałem. Ok. godz. 18:45 Łukasz uzupełnia szybciutko jedną stronę w albumie i komputer. Ja w ramach relaksu sprzątam, a potem omawiam z Andżeliką zadania zrobione z matematyki. Dziewczyna kiedyś na każdą krytykę praktycznie obrażała się. Natomiast w obecnym czasie w normalny sposób żartujemy i śmiejemy się z niesamowitych zdolności matematycznych :) Coś co było stresem, obecnie jest powodem żartów i śmiechu. Łukasz pozostawia komputer ok. godz. 22:00. W łóżku jeszcze telefon. Zasypianie z delikatnymi odreagowaniami, ale na zasadzie śpiewu. Godz. może 22:45 uzupełniam naszą stronę. Godz. 24:30 idę spać, ponieważ zasypiam przed komputerem. 

Jeden z lepszych dni w tym roku pod każdym względem :)

06.VII Brak notatki, ale na pewno rozwiązujemy krzyżówkę, ponieważ jest to czynność, którą Łukasz najchętniej wykonuje w obecnym czasie. Momentami widoczne delikatne napięcia, ale Łukasz panuje nad nimi. W międzyczasie drobna zabawa z pacynkami w celu rozluźnienia. Godz. 18:00 spacer 2,4 km . Godz. 19:00 komputer. Dzień spokojny :) Ja natomiast praktycznie cały dzień zwalczam mój dołek. Dzwonię do koleżanki i słyszę coś co podcina skrzydła dodatkowo   " ... (miejscowość ?)  dzieci wyciągają z autyzmu w trzy tygodnie". Ja nie rozumiem skoro są tak bardzo skuteczne sposoby na autyzm, to dlaczego wciąż niektóre dzieci pozostają autystyczne ? Może dlatego, że ich rodzice chcą ? Przecież to bezsensu. Każdy rodzic wiedząc o 100 procentowej skuteczności jakiejś terapii po prostu z niej skorzysta, więc autystów powinno już praktycznie nie być .

Często zastanawiam się "dlaczego wszystkie zaburzenia nazywamy autyzmem".  W przeszłości każde dziecko z brakami rozwojowymi było upośledzone, a w obecnym czasie jest autystyczne. Czasami czytam, że jedno dziecko na 80 jest autystyczne. Niestety nie mówi się zbyt dużo na temat różnic pomiędzy dziećmi z autyzmem, która bywa ogromna . Mianowicie w przypadku pierwszym rodzic próbuje nauczyć prostych czynności typu np.
- samodzielność ...  podczas jedzenie, ubierania się, przygotowywania kanapek, spakowania książek, ... w każdym z tych przypadków jest nieustająca praca nad dopilnowaniem wykonywanych czynności i ciągłym przypominaniu
- załatwianie potrzeb do WC
- nie jedzenia różnych nie jadalnych rzeczy
- jakiegokolwiek porozumiewania się
- współpracy np. naśladowanie różnych czynności czy zwyczajne rzucenie piłki jest już dużym wyzwaniem
- pilnuje na każdym kroku aby dziecko nie zrobiło sobie krzywdy np. podczas spaceru nie wyskoczyło nagle pod samochód lub w domu nie wkładało palców do nosa
- przebywania blisko różnych urządzeń np. odkurzacza, kosiarki, miksera, inhalatora
-
-
-

Natomiast w przypadku drugim problem polega na tym, że np. dziecko ma problemy w kontaktach z rówieśnikami, lub słabszy (wolniejszy) rozwój całego organizmu

Problem mój tkwi w tym, że np. do rodzica z tym trudnym zaburzeniem przychodzi np. koleżanka, kuzynka i stwierdza "wiesz, moja znajoma też ma dziecko autystyczne, ale ono chodzi do takiej szkoły i w pół roku zrobiło ogromne postępy. W chwili obecnej praktycznie nie ma śladu po zaburzeniu, ponieważ zaczęło mówić i ma fajny kontakt z dziećmi". Osoby nie interesujące się dokładniej problemem autyzmu nie rozumieją, że pomiędzy zdiagnozowanymi dziećmi jest ogromna różnica. Po drugie w tym przypadku rodzice boją się szczepionek, skoro jest tak dużo autystów. Na przykładzie Andżeliki wiem, że jeśli dziecko ma słabszy rozwój mowy to też słabszy kontakt z rówieśnikami. Również nie będzie zgłaszało się na lekcji nawet jeśli bardzo będzie chciało.  Oceniamy często zbyt powierzchownie nie wgłębiając się w problem. Widzimy często to co chcemy widzieć, a nie rzeczywiste fakty. Również nie przepadamy za ludźmi, którzy mają własne odmienne zdanie .

yes   Łukasz zdecydowanie wszedł w etap w którym stara się nad sobą panować i odreagowywać w zdecydowanie spokojniejszy sposób

07.VII Godz. może 8:00 uzupełniam opisy na stronce. Łukasz budzi się ok godz. 11:00 . Bierze standardowo swój telefon i gra w ulubioną grę "Gren Farm ...".  Proponuję "daj telefon tato coś ci znowu kupi". Włodek bierze telefon chcąc uregulować opłatę w wysokości 6 zł. Niestety karta jest odrzucana. Myśli, analizuje i dochodzi do wniosku, że pewnie został wykorzystany limit na debet w wysokości 3 000 zł. Ciśnienie podniesione na maksa, ponieważ zakupów dokonał nikt inny jak tylko Łukasz w swojej ulubionej grze. W celu upewnienia wykonuje kilka telefonów i faktycznie zakupy zostały dokonane. W sumie dziwna sprawa, ponieważ jakiś czas temu Łukasz zagadywał o zakup dodatku do gry w wysokości 15 zł, więc tatuś ulitował się i zapłacił kartą. Niestety jednorazowa wpłata udostępniła Łukaszowi możliwość dalszych zakupów. Jak to możliwe, że karta nie posiada żadnych zabezpieczeń i jednorazowy zakup powoduje otworzenie na dalsze kupowanie bez żadnych kodów zabezpieczających ??? Jedyne nasze szczęście w tej absurdalnej sytuacji to takie, że przypadkowo wyłapaliśmy to w momencie gdy debet wynosi 1000 zł, a za parę dni mogło być 3000 zł. SUPER ! Łukasz w tym przypadku niewinny, ponieważ nie rozumie. Gdy mówimy pytając "dlaczego kupował bez pozwolenia ?" to oczywiście śmieje się. Włodek rozłożył na raty i będziemy płacić za dodatki do gry a miałam taki fajny pomysł aby Łukasz zarabiał sobie poprzez pisanie tak samo jak siostra  i figa z pomysłu 

Śniadanie samodzielne w kuchni. Łukasz nawet ściągnął rękawiczki, ale gdy siadamy do pracy daję do ponownego założenia, ponieważ mam zbyt małe zaufanie. Na dobry początek bierzemy wydrukowane przepisy Łukasza, które sam wyszukiwał w Internecie. Przy każdym przepisie Łukasz wykonuje rysunek danego ciasta, a potem laminuje. Gdy ma to samo w dwóch kopiach to daje mi mówiąc "wyrzuce tak". Praca bardzo chętna :) Godz. 15:40 krótki spacer do lasu  w towarzystwie psiaków ok. 1,5 km. Godz. 17:00 Łukasz układa zdania do drobnych rysunków i uzupełniamy album. Na początku delikatny okrzyk z ugryzieniem, zastępcza forma słowa "nie" i standardowe hasło "nie ma komputera". Zachowanie typowo sprawdzające co ja na to ? Pracy nie przerywam tylko tłumaczę "popiszesz i godz. 18:00 komputer". Potem chętna praca z uśmiechem na buzi. Komputer godz. 18:00, ale jeszcze z przerwą na pizzę. Ja w tym czasie kąpiel, laminowanie stron albumowych i poprawianie filmu z 2003 r. z którym nie mogę sobie poradzić :) Godz. 21:30 Łukasz sam odchodzi od komputera. Dzień spokojny i udany :) Godz. 23:30 siadam do uzupełniania stronki. Godz. 2:55 skończyłam skanować więc wypada iść spać :)

08.VII Dzień rozpoczynam może godz. 8:00 komputerem. Najpierw przeglądam strony z odzieżą. Potem uzupełniam naszą stronkę i opisy w zeszycie. Łukasza nie budzę, aby zyskać na czasie. Również zwlekam z pobudką obawiając się co przyniesie kolejny poranek ? Łukasz natomiast dnia poprzedniego zasypia godz. 24:00 i budzi sie dopiero 11:00. Śniadanie w miarę samodzielne w kuchni. Piszę "w miarę", ponieważ Łukasz jest na etapie w którym lubi być obsługiwany co zawsze towarzyszy wyłączeniom. W pokoju pozostawiam Łukaszowi ubranie z prośbą o przebranie, ale ma w nosie moje polecenie i bierze telefon. Sprzątam czekając na samodzielne zgłoszenie się do pracy, ale w międzyczasie zachodzę do pokoju z informacją "możesz siedzieć z telefonem nawet cały dzień, ale obiadu nie będzie". Godz. 15:30 słyszę magiczne "popisać tak". Łukasz szybko przebiera się i siada do biurka godz. 15:50. W ramach chętniejszej współpracy ulubiona krzyżówka Supełka . Łatwiejszy egzemplarz, więc Łukasz uzupełnia w całości. Widząc nadmierną zadumę mówię "proszę się rozweselić, bo ja pójdę". Godz. 16:20 malowanie paznokci Andżeliki w ramach rozluźnienia. Gdy mówię "tylko dokładnie", to dopowiada "nie spiesz się". A potem mówi "uuu mamo" gdy nie może otworzyć kolejnego lakieru. Andżelika pomyślała, że chodzi o zapach ... i tak to jest z interpretacją wyrywkowych słów Łukasza. Lakiery do paznokci są w kręgu zainteresowań w obecnym czasie. Łukasz lakierami pomalował zrobione elementy swojej karuzeli. Również buty dla  "Pani Lato", które są zmieniane wraz z ubiorem na kolejną porę roku. Także maluje swoje rysunki http://www.wedrujaczautyzmem.pl/txt/edukacyjnie . Godz. 16:35 plastelina i kolejna postać bajkowa wybrana przez Łukasza, a mianowicie Stich. Łukasza chęci do lepienia takie średnie, ale humor lepszy i zainteresowaniem zerka na powstającą postać. W międzyczasie słyszę serię słów "lakier błyszczyk, bezbarwny, do góry tak, zgubiłeś tak, ..." . Domyślam się, że chodzi o bezbarwny błyszczyk do ust więc szukam. Znajduję w samochodzie i przynoszę, który pokazując pracę na ścianie mówi ... (nie zapisałam) i w tym momencie zrozumiałam dopiero, że chodzi o lakier nabłyszczający. Czasami z wyrywkowych wypowiedzi jest bardzo trudno zrozumieć o czym dziecko mówi. W przeszłości niejednokrotnie słyszałam błędne interpretowanie wypowiedzi Łukasza. Na koniec zajęć Łukasz zapisał pół strony w albumie i zrobił z moją pomocą opis minionego dnia. Komputer ok. godz. 20:00, ponieważ późno zaczął pracę. Ja z Andżeliką omawiam zrobione zadania z matematyki . Godz. 21:30 czas wolny. Łukasz zasypia bezproblemowo godz. 24:30.   Dzień spokojny :)

9.VII (niedz.) Dzień rozpoczynam standardowo komputerem może godz. 8:00. Skanuję, obrabiam uzupełniając naszą stronkę i cały czas jestem na samym początku :) Łukasz budzi się godz. 10:00 i telefon. Śniadanie w kuchni z delikatną pomocą. Godz. 15:45 siadamy przy biurku. Pokazuję nasze karty pracy z serii "przyczyna -skutek", ponieważ planuję zrobienie kolejnych i chcę aby Łukasz widział do jakiej serii będą należeć. Próbuję Łukasza wciągnąć w naszą kolekcję "kart pracy", ale jak na razie średnio mi się to udaje. Łukasz bardzo lubi takie kolekcje więc wierzę, że w końcu uda się, a dzięki temu będzie chętniejsza współpraca. Godz. 16:00 drobne odreagowanie, więc przechodzimy do pokoju Łukasza gdzie bezpieczniej. Łukasz rysuje obrazki do kart pracy. Praca wspierana licznymi tłumaczeniami, więc też ćwiczymy rozumienie mowy. Czasami też muszę zobrazować rysunkiem. Rysunki bardzo schematyczne. Wszystko równo rozmieszczone. Tu nie ma miejsca na jakikolwiek bałagan. Typowe myślenie i układy autystyczne. Wyczuwając napięcie chwilę przytrzymuję powodując krótkie odreagowanie, po którym następuje pełne rozluźnienie. Praca chętna i z uśmiechem. Obiecany komputer z godz. 17:00 zostaje przesunięty na 19:00 w ramach rewanżu. Zajęcia kończymy opisem w albumie. Kolacja i komputer godz. 18:30. Dzień udany. Zasypianie z drobnymi odreagowaniem.

Łukaszowi jakiś czas temu Włodek oddał swój telefon. Łukasz szukając telefonu mówi "tata telefon" i nie pomagają tłumaczenie, że to jest jego telefon.

10.VII Pobudka w zmiennym humorze. Godz. może 12:00 ćwiczymy pytania- odpowiedzi. Godz.13:00 uzupełniamy album. Godz. 15:00 przerwa na grę w telefonie. Godz. 16:00 basen na dworze, ale po sporych namowach i chwila na hamaku. Dzień zdecydowanie gorszy, ponieważ większe wyłączenie. Godz. 19:00 komputer obiecany za wejście do basenu. Zasypianie super ok. godz. 23:00 i nawet lampki samodzielnie włączone, bo przeważnie jest "mama tak".

yes  Zmierzamy cały czas w lepszym kierunku :) Wyłączenie podobne do tych w poprzednich latach, ale było trudniej ponieważ Łukasz jest większy. Niestety to już nie jest dziecko, które wezmę na kolana i przytrzymam :) Błędem moim było to, że w momencie kiedy pod koniec listopada zauważyłam pierwsze objawy niechęci do współpracy, czyli niechętne wstawanie, schodzenie na zajęcia, pierwsze wyłączenia podczas pracy z Nauczycielami nie zrobiłam przerwy tylko uparcie ryzykowałam sądząc, że Łukasz sobie poradzi.

11.VII Brak pełnego opisu w zeszycie, ale na pewno po zbudzeniu telefon. Godz. 14:00 pracujemy. Łukasz układa 10 zdań do drobnych rysunków co robi ekspresowo. O ukończonej pracy informuje słowem "oj". Śniadanie samodzielne w kuchni, a po nim odreagowanie jakby wynikające z niezadowolenia, że musi zejść do kuchni i samodzielnie naszykować. Godz. 15:50 odpoczynek w samotności. Godz. 17:55 z Andżeliką robimy sobie trening z biegania do Barda i z powrotem . Dystans 4,8 km . pokonujemy w ok. 48 minut, więc trochę oszukujemy :) Godz. 19:45 Łukasz uzupełnia album. Współpraca bardzo chętna. Uzupełniamy 3 lub 4 strony ? (Nie jestem pewna w którym miejscu zaczęliśmy. Natomiast zapytany Łukasz nie rozumie pytania.) Na stronie poukładałam do przyklejenia zdjęcia, ale Łukasz poprzekładał. Gdy mówię pokazując "dlaczego zmieniłeś ? tak było fajniej", to odpowiada "nie rozklejaj, trudno, to co uważasz". Tłumacząc zdanie to "nie rozklejaj" -oznacza, że Łukasz ma nie odklejać zdjęcia w celu przesunięcia; "trudno" -słowa moje powtarzane, gdy Łukasz zrobi inaczej niż planowałam wtedy mówię "trudno, już niech tak zostanie" i ostatnie "to co uważasz" kolejne moje słowa wypowiadane gdy Łukasz ma samodzielnie podjąć decyzję. Wszystkie wypowiedzi jak puszczane z odtwarzacza. Na zasadzie "jest sytuacja i skojarzeniowo pasujące do niej słowo". Koniec pracy godz. 21:20.

Każdego dnia mają miejsce różne tłumaczenia wynikające z jakiejś sytuacji. Przeważnie o tym nie piszę w zeszycie, a na koniec dnia zapominam. W każdym bądź razie minionego dnia tematem rozmów były "dwie takie same płyty" :) Tłumacząc (jeśli to możliwe) podpieram się obrazami. W tym przypadku przynoszę torbę w której była zgubiona płyta.

12.VII W ostatnim czasie nadrabiamy album z 2016 r.

Godz. 21:00 w ramach odpoczynku od komputera generalne porządkowanie kuchni. Godz. 23:00 pomaga mi Andżelika . Nie prosiłam sama od siebie :) Andżelika bardzo się zmieniła. Oczywiście na korzyść. Godz. 1:30 siadam do komputera.

13.VII Łukasz minionego dnia super :)  Po samodzielnym śniadaniu siadamy do biurka (godz. 14:20) w celu popracowania, ale brak siły przebicia, więc proponuję dłuższy spacer, a po nim komputer. Wyjście godz. 15:13. Łukasz chętnie pokonuje dystans ok. 6 km, a na początku pada piękne pytanie "dokąd idziemy ?smiley Pobudka była z delikatną kombinacją, ale potem cały dzień ładna obecność umysłu, więc powróciły zainteresowania. Minionego dnia są to moje starsze płyty z nagranymi różnymi utworami. Płyta jest podpisana "hity gucia dwa". "Gucia", to moje dodatkowe imię nadane dawno temu przez tatę. Łukasz nazwę przepisuje i szuka płyty w Internecie. Tłumaczę, że takiej płyty w sprzedaży nie ma i zależność nazwy. Nie bardzo wiem ile z moich tłumaczeń rozumie. W każdym bądź razie pada seria słów "szukam w pokoju DVD wiem, ... ". Początkowo nie wiem o co chodzi, ale w efekcie końcowym domyślam się, że o pudełko z nagranej płyty, którego niestety nie mam. Opakowanie potrzebne, ponieważ na nim prawidłowo powinny znajdować się tytuły piosenek i nazwy wykonawców na których zależy Łukaszowi. W międzyczasie (po podpowiedzi) założył na YouTube Playlistę "hity gucia 2". Łukasz widząc na ekranie swoje konto zmienia na moje, z czego jestem dumna, ponieważ mamy właściwe myślenie. Ja siadam z laptopem. Najpierw w ramach odpoczynku przeglądam różne stronki, a potem narzucam poprawki w filmiku z 2002 r. Godz. może 22:30 siadam przy komputerze, w celu uzupełniania stronki. Niestety oczy zamykają się.

14.VII

15.VII Początek dnia tradycyjnie z kombinacjami. Godz. 13:45 Andżelika ćwiczy z Łukaszem zagadki. Potem czytam książkę pt. "Tarantula, Klops i Herkules". W międzyczasie Łukasz dopytuje "świnka kupa siku, kura kupa siku jajko, mleko siku krowa, świnka worek do zbierania nasion kupę itd.". Gdy powraca delikatne napięcie to śpiewa "nie bój się chcieć, nie bój się marzyć". Również słyszę "Jennifer Lopez tak", czyli mam włączyć płytę.  Dzień rozpoczęty kiepsko, ale potem spokojny cały dzień. Łukasz ma trochę nierealny pomysł na swoje 18 -te urodziny, więc z Andżelika odgrywamy scenkę pt. "Jak się podrywa dziewczynę". Godz. 16:20 uzupełniamy album z przerwami na telefon i ulubioną nową grę LOGO QUIZY". Podczas opisów nazwałam psy będące na zdjęciu hienami. Temat od razu zainteresował Łukasza, ale niefortunna wypowiedź zrobiła zamieszanie w głowie, więc ulubiona Wikipedia . Łukasz nawet obejrzał z dużym zainteresowaniem filmik. Po godz. 20 -ej czas wolny i telefon. Ja w ramach relaksu plewienie :)

Błędne odpowiedzi wynikające z braku rozumienia mowy
- stół z czego jest zrobiony ? - z krzesła
- czym Łukasz struga ?  - ołówek, kredki, temper
- te buty są z kółkami - rower, kalosze
- pioruny, wielka ulewa, co to będzie ?  -kałuża, deszcz, błyskawica, pogoda, basen;    c.d. tłumaczeń "pada deszcz, grzmi, czyli przyszła do nas"  -burza
- co jest nad rzeką ? - Nysa
- gdy nam zabiorą prąd to czym świecimy  - światło
- Kto roznosi listy ?  - paczka, prezent
Zarówno naszych tłumaczeń (Andżeliki i moich), jak również wypowiadanych słów przez Łukasza było dużo więcej.

Mowa jest typowa skojarzeniowa. Rozwiązując zagadki szukamy w głowie pasujących obrazów do danych słów. Zagadki nie rozwiązujemy poprzez rozumienie całości tekstu, ale dzięki pojedynczym zrozumiałym słowom. 

16.VII Pobudka Łukasza po godz. 10 -ej. Śniadanie samodzielne. Godz. 15:30 spacer (11 km). Na początku drobne kombinacje, więc rozmowa. Reszta trasy bez problemu. W domu w nagrodę komputer do końca dnia. Ja w tym czasie trochę sprzątania i skracania filmiku z 2002 r, ale też przeglądam różne strony w Internecie. W sumie dzień odpoczynku. Godz. 22:45 uzupełniam nasza stronkę. Godz. 23:00 Łukasz idzie spać sam od siebie.

Cały czas zmierzamy w zdecydowanie lepszym kierunku. Odreagowania pojedyncze. Na plus współpraca i obecność umysłu. Również pojawiły się różne stymulacje, które dla mnie są oznaką próby radzenia sobie w trudnych sytuacjach :)

17.VII (niedz.) Godz. 9:00 mam już pomyte podłogi i jestem po śniadaniu. Siadam do komputera narzucając poprawki w tekście . Nagle gaśnie światło. Okazuje się, że Andzia przelała czajnik z gotująca sie wodą. Delikatny "opierdziel", na co córka luzacko "A tam" ...  i  o to chodzi, a nie że będzie histeria na każdy nasz uniesiony głos  :)  Łukasz budzi się może 11:00 ? Humorek niby w porządku. Bierze telefon.  Z niczym nie naciskam tylko delikatnie przypominam o śniadaniu na które schodzi przed godz. 13:00. śniadanie z pomocą i są to rytualne rzeczy typu zrobienie herbaty, jak również potem dolewanie wody, ukrojenie pomidora lub sera pleśniowego, podanie bazylii, ... Gdy kondycja jest lepsza, to jest większa samodzielność. W pokoju pozostawiam ubranie, które zostaje szybko założone. Godz. 13:45 Łukasz przychodzi do mojego pokoju w celu popracowania. Widząc napięcie tłumaczę, że "boję się bo podenerwowany". Łukasz patrzy na mnie i odpowiada "uśmiech".  Gdy proponuję utworzenie Playlisty z utworami Jennifer Lopez, to chce aby dać mu płytę i spisuje po kolei utwory. Tłumaczę "wybierz tylko te, które lubisz" ale to nie jest według zasad Łukasza. Potem rysujemy trzy postacie nadając imiona Ewa, Ania i Daria. Każda z nich ma inny kolor oczu, włosy i kształt głowy. Gdy pytam o kolory bluzek, to podaje rytualnie używane kolory, czyli czerwony, żółty i niebieski. Rysując korzystamy z Internetu. Postacie narysowane w celu podkreślenia różnic wyglądu, ponieważ ludziki Łukasza są zawsze takie same. W międzyczasie tłumaczę kolejny raz dawania łapek w górę i w dół pod tym co lubi i nie lubi. Również będa uwzględniane w naszych "kartach pracy". Godz. 15:15 drobne wyłączenie w postaci myślenia. Rozmawiam tłumacząc "nie lubię jak myślisz bo zawsze to źle się kończy". Pytam "mam wyjść ?". Odpowiada "nie". Z mojej strony liczne tłumaczenia w celu rozproszenia wyłączenia. Mówię wolno tłumacząc ostatnie różne zdarzenia. W końcu mobilizacja i szybko ukończone kolorowanie. Godz. 15:45 szybka zbiórka i wyjazd na szkółkę, gdzie pracuje Włodek. Robimy ognisko. Łukasz na samodzielne pieczenie kiełbasy nie ma ochoty, ale zmobilizowany podchodzi, bierze widełki i spryciarz przytrzymuje stopą. Na koniec chociaż dwadzieścia odbić w badmintona. Powrót do domu. Godz. 18:20 komputer. Godz. 23:00 chcę coś popisać, ale nie daję rady więc bez sensu na siłę :)  Dzień bardzo spokojny  smiley

yes  Dla Łukasza za mobilizację, ponieważ widoczne jest jak pracuje nad swoim zachowaniem

Wypowiedzi Łukasza
- dziękuję -mówi gdy podając wolno łyżeczkę patrzę na niego
- ooo - mówi podając mi niepotrzebną łyżeczkę będąca w cukierniczce
- tort Snickers trzydziesty pierwszy sierpień, tu batoniki, położone tak -planuje tort na swoje urodziny przeglądając swoje wydrukowane przepisy

18.VII Pobudek Łukasza i początków dnia nie lubię, więc nie budzę. Budzi się może godz. 11:00 i telefon. Ja w tym czasie spisuję wyrazy z naszego słowniczka w j. angielskim, w celu przesłania do sprawdzenia poprawności. Śniadanie zanoszę do pokoju i jest to tylko jedna bułka. Godz. 13:20 Łukasz sam od siebie, bez upominania przychodzi do mojego pokoju w celu popracowania, więc "czy można chcieć czegoś więcej ?". Daję kilka propozycji rysowanie, j. angielski w komputerze lub programy GWO. Łukasz stanowczo mówi "krzyżówki tak", więc ok. W celu poprawy humorku omawiam obrazując rysunkiem np. ostatnie zakupy Łukasza w grze na 1000 zł tłumacząc słowo "raty". Potem moje poniedziałkowe truskawki z solą z czego Łukasz ma ubaw. Godz. 17:00 spacer ok. 2 km, a po nim szykowanie dla siebie mizerii i uzupełnienie jednej strony w albumie. Pisanie chętne i bezproblemowe. Przed godz. 19:00 komputer. Ja z pomocą Andżeliki plewienie. Na chwasty wybieram pechowe miejsce, ponieważ gniazdo os będące w ziemi. Owady niezbyt zadowolone podejmują obronę gryząc moje ręce w trzech miejscach. Bitwę wygrały, ponieważ wracam do domu :)  W godz. 21:00 - 22:00 omawiam z Andżelika zadania z matematyki i jeszcze myję podłogi, ponieważ lubię chodzić na boso i przeszkadzają przyklejone paprochy.

W międzyczasie Łukasz sporo mówi
- historia energii przynieść książkę  -chce książkę, ale nie wiem jaką
- mama tak, nie żuje  -przeszkadza gdy żuję gumę, a co dopiero różne nieprzewidziane dźwięki w szkole
przepisy na składniki -chodzi o przepisy na produkty wycofane z produkcji np.
- węch niebieski, węch żółty, energii węch, kolor grzyby, wzrok czerwony, słuch energia, niebieski węch, błyszczący dotyk, brązowy węch, filetowy węch, grzyby zdrowe, ... - forma pytań np "co jest niebieskie i pachnie ?"
- błyszczące mięso, błyszczące mleko, skóry, świnka lakier, błyszczyk świnka, mięso błyszczy się, mleko, energii drink, ... - forma pytania np. "czy mięso jest błyszczące ?". Również swoimi słowami dopytuje "dlaczego jest błyszczące?". W ostatnim czasie wszystko co błyszczące interesuje Łukasza.
- mama zje -dopytuje co jem
- a -ha  -mówi gdy wie na jaki kolor trzeba zamalować kratkę w SUDOKU

Godz. 22:50 siadam przy komputerze i najpierw przegląd swoich rytualnych stron, a jak siły pozwolą to jeszcze opisy :) Podczas odpoczynku przychodzi zmęczenie, ale orzeźwiająca kąpiel i godz. 00:15 siadam popisać. Spać 00:50.

yes  Kolejny dzień bez krzyku i kombinacji, wyczuwalne momentami napięcie z którym Łukasz sobie radzi

19.VII Godz. 8:00 prasuję i myję naczynia. Potem komputer i opisy, ale zabrano połączenie z Internetem, więc narzucam poprawki w zeszycie z kl. 3 -ej. Łukasz budzi się może godz. 11:00. Bierze telefon. Niczego nie narzucam czekając, że sam zaproponuje zejście np. na śniadanie. Niestety swoboda zakończona kombinacją, więc odpoczynek w samotności bez telefonu i dieta. Być może okazał niezadowolenie z powodu braku połączenia Internetowego ? Czasami przyczyny mogą być absurdalne, np. podczas śniadania Łukasz nie je przygotowanych bułek, bo nie ma herbaty i czeka. Ja gotuję wodę na zalanie, ale zamyślona zapominam. Łukasz ma taki błędny mechanizm myślenia, że nie upomni się tylko czeka, aż w końcu okazuje niezadowolenie. Typowe błędne koło. Popołudniu Łukasz proponuje dostawienie stołu do łóżka i popisanie w albumie. Uzupełnia dwie strony. Wieczorem z Andżeliką fundujemy sobie kąpiel w basenie do godz. 21:30. W domu kolacja. Godz. 22:30 siadam do komputera. Spać idę godz. 1:45 .

Dzień przeważnie rozpoczynam ok. godz. 8 -ej lub 9 -ej, a kończę ok. godz. 23 -ej, a czasami 4 -ej rano.

20.VII Godz. 8:00 porządki i śniadanie z Włodkiem, które pozostawiamy słysząc głosy niezadowolenia naszego dziecka. Godz. 10:30 różne tłumaczenia, jak to Łukasz określa "rozmowa tak". Godz. 11:00 czytam Łukaszowi książkę pt. Tarantula, Klops i Herkules", a dla rozluźnienia opowiadam moją przygodę z osami. Potem Andżelika opowiada swoją wersję, ale zbyt długą więc brak zainteresowania. Natomiast poproszony Łukasz "opowiedz bajkę o osach", rozpoczyna opowieść standardowa regułką "rano zbudziłem się ...", a potem "osa ule jest miód, opowiedz kiedy bajka trwa, nie martw się tym, ..." ostatnia wypowiedź raczej już w innym temacie :) Godz. 11:30 Andżelika czyta Łukaszowi zagadki z którymi lepiej sobie radzi, ponieważ pamięta obrazki. Zagadki słucham wyszukując pojedynczych wyrazów skojarzeniowych i Łukasz działa raczej tak samo. W międzyczasie Łukasz sporo mówi, ale ulubione hasła w ostatnim czasie "jajko błyszczące, żółtko błyszczące, białko błyszczące, kupić lakier jedzenie, Cola błyszczy, Fanta błyszczy, napój farbowany tak, napój farbowany nie wiesz nie wiem tak, napój wełny tak, trujący napój wełny tak, mega gorące spalone, mega błyszczyk, mega lakierowane błyszczyk, węch energia, historia energia tak, lodowe książki energia historia, historia energii tak, historia książka ..." . Ja mam potwierdzać i zaprzeczać lub podawać przykłady typu "co jest czerwone i błyszczące ?". Natomiast z energią chyba chce książkę więc biorę z fizyki i czytam. Zainteresowanie słabe. Godz. 11:40 gramy w grę "Prawda czy fałsz" i jest kolejna świetna propozycja edukacyjna dla Łukasza, ponieważ hasła typowo w wersji krzyżówkowej   wink . Łukasz na wszystkie pytania odpowiada schematycznym "tak". Pojedyncza odpowiedź "nie", ale to raczej z przypadku. Potem odgrzewamy obiad. Włodek nakłada Łukaszowi kluski, ale widząc fajną energię i przytomność umysłu Łukasza przypominam o samodzielności. Gdy Łukasz jest na wyłączniku to musimy ustępować w mniejszym lub większym stopniu, ponieważ na wszystko byłby bunt złością. Włodek niezadowolony z upomnienia zrzuca kluski na patelnię. Często u nas bywa, że zarówno ja jak i Włodek upominamy siebie nawzajem kontrolując dodatkowo nasze zachowania. Godz. 16:00 krótki spacer. Godz. 17:00 odpoczynek z telefonem. Godz. 18:00 proponuję pisanie w zamian za komputer, zaznaczając, ze jeśli woli telefon to pisać nie musi. Łukasz uzupełnia dwie strony albumowe. Godz. 19:45 komputer. Reszta rodzinki herbata w altance. Gdy nasza Andzia sprawdza po chwili Łukasza, co robi i w jakiej kondycji, to okazuje się, ze wcale nie chciał komputera, ponieważ powrócił do telefonu. Włodek ostatnio zakupił cukier żelujące w celu zrobienia z naszej porzeczki czerwonej dżemu. Zagląda na krzak a on bez owoców. Łukasz porzeczki nie je, a nawet nie przebywa w tej części ogrodu, więc znikające owoce zostały przypisane damskiej części rodzinki. Siedzimy w altance, patrzymy, a nasz pies objada resztki będącej tam porzeczki. No super, ale mamy psa ? Jedzącego wszystko co popadnie :) Godz. 20:45 pytam Włodka "co masz w planach ?" . Słyszę z przekąsem "a co mam mieć o tej godzinie ? No tak zapomniałem, że to dla ciebie środek dnia" :) Spać idę godz. 23:00. Łukasz gasi światło zaraz po mnie spokojnie zasypiając :)

Wypowiedzi do krzyżówek
- co ma duże koła i na wsi jeździ -konik; podpowiadam "duże koła i z tyłu przyczepę" -ciężarówka;  na polu -traktor
- Hilary -okulary - tutaj od razu prawidłowa odpowiedź
- ciepło daje -lód; co daje ciepło gdy jest zimno -kaloryfer
- Łukasz czym trze ogórki -w misce, miska; podpowiadam ciach, ciach, ciach -tarka

21.VII Śniadanie Łukasza w kuchni. Włodek jedzie na przegląd samochodu. Aby nie drażnić Łukasza zajęciami robię dzień odpoczynku z telefonem. Ja w tym czasie sprzątam. Gdy Andżelika słyszy niezadowolenia, to dla polepszenia nastroju przynoszę makaron z serem do którego musi być przygotowany przez Łukasza cynamon z cukrem, będący w słoiczku pomalowanym również przez Łukasza. Takie samodzielnie zrobione przedmioty są bardzo ważne i cenne. W zachowaniu widoczna zdecydowana poprawa. W przypadku gdy jest słaba kondycja, to pozostawienie Łukasza na cały dzień w samotności dobrego zakończenia nie przynosi, ale widać że wyluzował. Gdy kondycja nie sprzyja to pozostawienie na cały dzień mogłoby spowodować odreagowanie. Włodek wraca po godz.18 -ej. Zastanawiam się nad pracą z Łukaszem, ale rezygnuję na konto filmu z mężem  :)     Dzień bardzo spokojny

22.VII Jest sobota. Włodek jedzie na zakupy co mi nie do końca pasuje. Rano mamy drobną sprzeczkę, czyli tradycyjna wymiana zdań. W efekcie końcowym słyszę "cały czas się czepiasz" i pewnie tak jest. Po powrocie z zakupów dostaję koszulkę. Pytam "Czy to w ramach przeprosin ?". Słyszę "a niech ci będzie" i nawet nie podziękowałam, bo nie lubię ... dziękować, żegnać się, składać życzeń, ... :)  Łukasz budzi się wyjątkowo wcześniej, bo ok. godz. 9 -ej. Ja korzystając z okazji, że moje dziecko wygrzeczniało funduję sobie drugi dzień odpoczynku psychicznego i kręcę się bez sensu nie bardzo wiedząc co zrobić z nadmiernymi luzami. Próbuję porządkować dysk, aby usunąć sterty papierów zalegające w moim pokoju, ale marne efekty. W międzyczasie montuję filmik z karuzeli Łukasza i zawsze mam jakiś problem . W tym przypadku brak wszystkich urywków z karuzeli od samego początku. Na dysku nie mogę odnaleźć, więc przeglądam albumy z których spisuję daty i miasta w celu odnalezienie odpowiednich filmów. Czasami jest coś łatwego, a ja tak zaplączę, że w końcu nie jestem wstanie tego zrobić. Godz. 16:00 informuję Łukasza "trzeba popracować". Z mojej strony brak siły przebicia, ale mobilizuję do skorzystania z kąpieli. Ja w tym czasie uzupełniam notatki w zeszycie. Łukasz od kilku dni powtarza "poszukaj część historii, gigantyczna książka, ...". Ja nie mam pojęcia o co chodzi ? ..., ale dzisiaj do kalamburów doszło nowe słowo "zeszyt gigantyczna historia energii" i zaskoczyłam, że o duży zeszyt z historii, a dokładniej chodziło o temat z przedmiotami używanymi  w przeszłości i w czasach obecnych. Po kąpieli Łukasz robi samodzielnie tosty. Godz. 18:00 podejmujemy pracę. Siada na łóżku, ale skarży sie na bolący kręgosłup, więc smaruję maścią podkreślając zauważenie problemu. Również proponuję przejście do biurka. Zgadza się. Uzupełniamy album, ale słabo mi idzie. Gdy na zdjęciu nazywam deser lodowy "Pszczółka" to jestem poprawiona informacją "Lion" i faktycznie racja Łukasza. Potem oferuję "opis dnia", ale Łukasz chce swoje zeszyty, w których zapisuje kolejne hasła  ........................... Godz. 21:00 widząc zmęczenie wychodzę z pokoju pozostawiając do dyspozycji komputer od którego Łukasz sam odchodzi godz. może 22:30. W łóżku telefon, z którym nie może się rozstać. Godz. 00:30 wołam Włodka w celu upomnienia Łukasza o spanie. Ja jestem wciąż mocno przewrażliwiona. Zasypia bez problemu. Ja próbuję coś robić, ale nie idzie więc idę spać godz. 1:30. Dzień bardzo spokojny, tylko po kąpieli widoczne delikatne napięcia z którym poradził sobie sam Łukasza :)

23.VII (niedz.) Wstaję może godz. 7:00 ? Godz. 8:00 pijemy z Włodkiem herbatę w altance. Łukasz spokojniejszy więc możemy sobie zafundować taki luksus :) Zastanawiamy się nad spacerem, ale zniechęca duszne powietrze. A potem nawet popadało. W domu godz. 9:00 i montaż filmiku z wesołego miasteczka. Łukasz telefon, ale znudzony i niezadowolony, więc rozmowa. Godz. może 13:30 oglądamy film z serii National Geographic pt. "Mumie". Potem proponuję altankę. Łukasz chętna i szybka zbiórka. Do zabrania przygotowuje swoje zeszyty z różnymi notatkami plus zeszyt z historii. W altance chwilowe stany napięcia, więc tłumaczenia łagodne, ale też mocniejszym głosem. Łukasz daje radę, ale widać jak sam nad sobą pracuje. W altance uzupełnia swój zeszyt "Co jest energia -wytwarzanie (pobieranie); Co jest lubię jeść nie zdrowe (zdrowe)" itp. Również zabawy z butelką i w klaskanie. Godz. 19:40 spacer ok. 2 km. W domu w nagrodę komputer. Ja poprawiam filmik z 2002 r. i mam 16 minut. Łukasz komputer pozostawia po upomnieniu, ale bez problemu. Godz. może 23:00 Łukasz sam od siebie kładzie się spać. Siadam popisać, ale trafiam na sklep z dużym wyborem butów w niskiej cenie, więc kupuję sandały. Pierwszy dzień w tym roku spędzony częściowo w naszej altance. Dzień w sumie bardzo udany :)

Wypowiedzi Łukasza "pobieranie energii, zdrowe grzyby jadalne, zdrowe grzyby jadalne wodne, zdrowa wódka, monin drinki zdrowe, drink jest zdrowy, energia turbo, historia tak tu gigantyczna, mamo zapomniałem zapiekanki w Jeleniej Górze Sofy tak, zapiekanki koncentrat, kukurydza tak, ..."

24.VII Wstaję godz. 7:00 i na odmianę siadam do poprawek na maszynie m.in. skracam spodnie dorabiając kieszenie na nogawkach. Łukasz budzi się godz. 11:00 w humorze dobrym. Do pokoju przynoszę cukier puder do którego zawędrowały mrówki. Reakcja prawidłowa, czyli śmiech. Łukasz proponuje dostawienie stołu w celu popisania w swoich zeszytach, ale brakuje mi pomysłów więc powraca do telefonu. Śniadanie godz. 13:08. Łukasz chcąc odwinąć zabezpieczające ręce bandaże  dopytuje o pozwolenie zdaniem "Dlaczego odwinąłem bandaż". Widząc ładną obecność umysłu zgadzam się. Godz. 14:30 Łukasz sam siada do biurka w celu popracowania. Uzupełniamy zadania tekstowe w ćwiczeniach pt. "Słoneczna Szkoła kl. 1". Niektóre zadania przenosimy do zeszytu lub robimy  podobne w celu lepszego wytłumaczenia np. "Ułóż zadanie tekstowe do ilustracji". Przedwczoraj w albumie opisywaliśmy nowe słowo "wypożyczam", a teraz mamy je w zadaniu tekstowym, więc tłumaczę obrazując sytuację na pisakach. Godz. 15:00 wyczuwam napięcie więc zmiana pokoju, gdzie czytam album wakacyjny z lipca ............. . W międzyczasie przegląd zeszytu z historii, a dokładniej tematu "Przedmioty w przeszłości i w czasach obecnych". Łukasz dopytuje o narysowanego ptaka, który dotyczy przekazywania wiadomości. Godz. 18:20 powrót do biurka i zadań tekstowych, Kolejne mało znane słowo to "sprzedała". Biorę dania zrobione z modeliny i obrazuję słowo poprzez zabawę w sprzedawanie. Na pytanie "Ile dań pozostało mamie?" słyszę odpowiedź "hot dogi, spaghetti". Łukasz nie zrozumiał więc chyba pokazałam używając nie właściwych przedmiotów. Na koniec zajęć ćwiczymy pytania i odpowiedzi do zdań "Mama kupiła lody, a tato nazbierał śliwki" i "Mama wyniosła śmieci, a tato umył naczynia". Komputer godz. 20:00 zakończony po godz. 22- ej. W łóżku telefon. Kładę się spać godz. 23:00. Łukasz nie wiem kiedy ?

W produkcji spożywczej niektóre artykuły już nie są wytwarzane. Pierwsza ulubiona rzecz Łukasza to chyba płatki X -trem, produkowane dla Carrefour, potem Milky Way truskawkowy, ....Początkowo Łukasz kompletnie nie rozumiał "jak to możliwe ?". W chwili obecnej już w miarę rozumie, ale dopomina się o przepisy na dane produkty mówiąc np. "Pifo wycofane z produkcji, składnik na chocapic duo, przepis na produkcji, przepis na składniki, przepis na przepisy, składniki w fabryce, delice white, twix white, chocapic duo, przepisy na x'trem"

yes  Łukasz funkcjonuje coraz lepiej. Kilka dni temu pierwsze widoczne zachowania samokontrolujące. Dzisiaj natomiast pierwsze uczciwe ćwiczenie mowy na którą mam zamiar położyć ogromny nacisk, ponieważ uważam, że jest główna przyczyna naszych problemów..

Będzie bardzo ciężko, ponieważ Łukasz nie rozumie prostych pytań typu "Kto wyniósł śmieci ?"; "Co wyniosła mama ?" ... itp. zadawanych do prostego zdania "Mama wyniosła śmieci, a tato umył naczynia". 

Dlaczego o tej trudności tak mało się mówi  ???  W tym przypadku problemu nie rozwiążą obrazki, ponieważ są to słowa abstrakcyjne, których nie da się narysować  sad  Trzeba jak komputer zaprogramować na odpowiednie skojarzenia.

25.VII .................Godz. 17:30 ćwiczymy pytania i odpowiedzi do pytań "Mama poszła do kina, a tato pojechał do Wrocławia" i "Mama kupiła lody, a tato nazbierał jabłek". Łukasz ma ogromne kłopoty z pytaniem "Kto ?", więc ćwiczymy na zdaniach łatwiejszych "Andżela poszła do lasu; Tato wszedł do pokoju; Mama pojechała do kina". W celu nacisku na konkretne pytanie i odpowiedź chcę aby Łukasz wypowiadał sie pojedynczym słowem typu "Kto poszedł do lasu ? -Andżela" ...............Tłumaczenia podpieram pokazanym jednym palcem. W efekcie końcowym Łukasz rysuje naszą rodzinkę w celu ćwiczenia słowa "Kto ?' i podkreślenia istnienia różnych osób

Dzień spokojny

Godz. 00:30 wyłączam komputer z myślą spania, ale odczuwam silną potrzebę wyżalenia. Ponad rok temu nagle w jednej chwili mój wzrok uległ pogorszeniu, czyli widziałam w dużo ciemniejszych kolorach plus rozproszone światło i ból głowy. Udałam się do specjalisty. Wstępnie zostaje zdiagnozowana jaskra, ale dla pewności mam zrobić dodatkowe badania, po których dowiedziałam się, że mam bardzo wysokie ciśnienie w oczach, ale grubsza rogówka uzupełnia ten deficyt. Nie dostałam żadnych leków ani zaleceń. Oczy bolą w mniejszym lub większym stopniu do dnia obecnego. Widzenie również bywa bardzo różne. W międzyczasie próbowałam zapisać się do innego specjalisty, ale trzeba dzwonić w określony dzień i o określonej godzinie, więc zapominam, W chwili obecnej Łukasz spokojniejszy więc mam więcej czasu dzięki czemu zapisałam sie na 25 września. Z czytania w Internecie wnioskuję, że raczej powinnam była dostać leki obniżające ciśnienie w oku. Również okazuje się, że dobrze brać witaminę C i E,  jak również chrom i cynk tylko szkoda, że nikt o tym nie mówi :(

 

26.VII

Łukasz zdecydowanie spokojniejszy i gdybym podała w tym czasie leki lub zastosowała dietę mówilibyśmy, że to dzięki temu. Zdecydowanie lepszy kontakt oraz obecność umysłu i ciała. Właściwe reakcje na żarty i wygłupy. Chętniejsza samoobsługa. Zdecydowanie zwiększona ilość stymulacji. Przed nami wyjazd w góry, więc wszystko jakby poukładane celowo, bo gdyby stan Łukasza z przed pół roku pojawił się w chwili obecnej, to byśmy byli usadzeni w domu na całe wakacje :)  Niestety przeważnie po roku szkolnym czerwiec i lipiec były trudnymi miesiącami . Bywało tak, że nawet nocami musieliśmy czujnie spać obok Łukasza aby szybko przytrzymać.

27.VII Odwiedziny znajomych, więc zmieniony cały dzień. Budzę się wyjątkowo późno, bo godz. 10:00. Z Andżeliką robimy ciasto i standardowo jest to skubaniec. Również sprzątanie. 16:30 - 20:30 odwiedzinki. Godz. 20:30 nie bardzo wiem  za co się zabrać i w sumie to mam doła :) Łukasz ma luzy, czyli telewizor, telefon, trochę piaskolina.

28.VII

29.VII Dzień rozpoczynam opisami w komputerze. Łukasz budzi się godz. 10:00, ale jeszcze przysypia. Śniadanie samodzielne w kuchni. Potem podcinamy włosy, długa kąpiel i zbiórka na ognisko. Łukasz gotowy zabiera swoje cenne zeszyty i schodzi do samochodu, ale musi jeszcze poczekać.. Natomiast gdy proszę o zejście, to nagle kombinuje, więc chwila trzymania i tłumaczeń na różne możliwe sposoby. Wyjazd z domu ok. godz.  15:30. Ognisko robimy na szkółce, gdzie pracuje Włodek. Przyjeżdżają znajomi. Łukasz bardzo zainteresowany młodszą koleżanką Andżeliki. Obserwuje buzię, ale najważniejsze buty. Najpierw gramy w dwie gry, a potem obiecany laptop. Godz. 23:55 powrót do domu. Dzień bardzo spokojny, ale obawy były. No cóż gdy są ludzie z zewnątrz naszego świata, to nie do końca muszą rozumieć nietypowe zachowania Łukasza. W domu siadam do komputera i zastanawiam się czy popisać, czy iść spać ? Jednak chwilę piszę :) czas opisu 29.VII to ok. 35 min.

30.VII ................Czytam Łukaszowi album z 2012, Sprawdzamy znajomość obrazków będących w zagadkach i na ...obrazków nie zna ....  Potem  omawiamy nasz pokój, czytam kilka zagadek -Łukasz zgaduje, .....

01.VIII Odpoczynek od pisania ok. 3 tygodni   cheeky  Życzę udanych wypoczynków i wyjazdów. Przepraszam, że w połowie lata. Z mojej strony prośba, gdy spotkacie rodzica, czy rodziców z krzyczącym dzieckiem to nie krytykować, czy docinać, ale zwyczajnie podejść i zapytać "czy pomóc ?" chociaż ja osobiście wolałabym słowa w formie żartu i zrozumienia np. "ale ma ładny głosik". Czasami wystarczy kilka słów okazanego zrozumienia i rodzicom jest już łatwiej. Gdy Łukasz miał może 4 lub 5 lat, podczas jednego z fazowania, gdy byłam sama  podszedł młody chłopak, który zwyczajnie okazał zrozumienie. Sytuację pamiętam do dnia obecnego i wspominam jako jedną z fajniejszych :) Rozpoczynam koszmarne pakowanie. Pierwsza Andżelika, której sprawdzam wybrane samodzielnie rzeczy. Drugi Włodek, którego rzeczy mam tylko włożyć do walizki i najgorsze przede mną to ja i Łukasz .

Łukasz jeszcze czasami kombinuje, ale mam nadzieję, że jesteśmy coraz bliżej pełnego sukcesu. Obecnie cały czas podnosimy stopniowo poprzeczkę coraz wyżej wymagając coraz więcej  :)

Andżelika w sumie funkcjonuje bardzo fajnie tylko musi mieć cały czas zajęcie. Kontakt obecnie mamy bardzo dobry. Pojedyncze drobne wyłączenia mieszczące się w normie. Dla mnie "grzeczne dziecko" nie oznacza "idealne", ponieważ w moim czasami odczuciu również wróży to kłopoty. Dziecko musi umieć wypowiedzieć swoje zdanie, a czasami nawet posprzeczać się o swoje racje :)

02.VIII Pakowanie ... to dla mnie ogromne wyzwanie, ponieważ lubię swoje ubrania i najchętniej zabrałabym całą szafę. Tym bardziej, że na co dzień nie mam okazji do zakładania, a w domu szkoda i tak sobie leżą moje ubrania.

03.VIII Godz. 14:00 moje ubrania nadal nie spakowane, ale w miarę posprzątane. Przed wyjazdem muszę mieć wszystko poprane i poprasowane co udało mi się wyjątkowo zrobić już wczoraj. Przeważnie to na walizki kładłam mokre ubrania. W środę złożyłam zamówienie w moim ulubionym sklepie Cropp, który zawsze pozytywnie zaskakuje mnie szybkością obsługi. Również dzwoniąc do sklepu słyszę sympatyczny głos i chętne odpowiedzi. Andzia zakupiła ze zniżką spodnie, więc wałkujemy temat zniżek. Moje pytanie to "Spodnie kosztowały 40 zł, ale zapłaciłaś 20 zł. Ile procent zniżki dostałaś na spodnie ?". Córka pomimo sporych postępów wciąż ma ogromne problemy z myśleniem i analizowaniem, więc moje pytanie pozostanie raczej bez odpowiedzi. Jak widać nawet podczas pakowania jest w międzyczasie nauka i przede wszystkim rozmowy, rozmowy, rozmowy, ... . Dziecko uczy się i poznaje świat dzięki różnym zdarzeniom w życiu codziennym . Jeśli to ograniczymy np. poprzez nadmierne wyręczanie, to być może nigdy się nie nauczy.

Łukasz podczas spacerów niedzielnego i poniedziałkowego kombinował, więc Włodek zagaduje o podanie leków. W dzień wtorkowy Włodek zachodzi rano do pokoju, a jegomość nie dość, że z telefonem to kombinuje. Dosłownie z niczego. Tym razem sytuacja zmobilizowała mnie do ograniczenia jedzenia do samej wody i tak do końca dnia, a nawet częściowo dzień kolejny  i na razie jest całkiem dobrze, a przy okazji okazało się, że moje dziecko umie pić wodę. Również dajemy Tran Norweski MOLLER'S. Piszę o kombinacjach, ale ulegają stopniowemu wycofaniu i są słabsze.

Godz. 14:50 proponuję aby Andżelika z Łukaszem przećwiczyła zagadki. Łukasz na to śpiewa "jeszcze wierzę, w lepszy świat, jaki sens to ma ..." Andżela zagadki czyta i podpowiada ale Łukasz nie rozumie, a ja wchodzę mówię jedno zdanie i od razu mam właściwa odpowiedź wink Potem Andżelika z Łukaszem rozwiązuje krzyżówkę i gra w gry "Chińczyk" i "Wall Game". Następnie Łukasz samodzielnie odgrzewa sobie obiad i robi mizerię. Reszta dnia z komputerem. JA pakuję i sprzątam. Łukasz w pewnym momencie upomina się o album z pobytu nad morzem z 2000 r. Pokazuję zdjęcia, ale chce album z opisem. Niestety nie udało mi się uzupełnić albumów z czasów 2003 -..., więc nie mam. Jutro wyjazd ok. godz. 12 -ej, a raczej dzisiaj, ponieważ jest godz. 00:40.

 

4-19.VIII Mamy za sobą pobyt w górach, który zaliczam do udanych, ponieważ zaplanowane szczyty zdobyte. Oczywiście nie uniknęliśmy różnych kombinacji ze strony Łukasza, ale przecież nie dawno nawet wyjście z domu było ryzykowne. Tempo szybkie i pewnie dopomógł wypracowany w przeszłości rytuał chodzenia i zdobywania szczytów. Powrót do domu planowany na 20.VIII, ale planowane szczyty zaliczone więc nie było sensu pozostawać, tym bardziej, że wyjście z Łukaszem w miasto to wciąż spore ryzyko. Natomiast ostatnie miejsce noclegowe nie służyło Łukaszowi, ponieważ nie mógł spać. My natomiast chcąc być blisko w przypadku kombinacji śpimy na podłodze.

4.VIII (piątek) Wyjazd z domu

5.VIII (sobota)  Szczyt Łosek 8,49 km w

6.VIII (niedziela)  Dzień deszczowy, więc spędzony w domu.

7.VIII (poniedziałek) Szczyt Jałowiec

8.VIII (wtorek) Szczyt Pilsko -najtrudniejszy szczyt, na który Łukasz dość fajnie wchodził do miejsca schroniska. Dalsza trasa w tempie mega wolnym, a pod szczytem i na szczycie odreagowanie. Niestety nie kończące się wzniesienia osłabiły nawet moją osobę.

9.VIII (środa) Przejazd

10.VIII (czwartek) Szczyt Wątkowa

11.VIII (piątek) Szczyt Kraczonik -jeden z trudniejszych szczytów, ale zaliczony przez Łukasza bezproblemowo  smiley

12.VIII (sobota) Szczyt Banne -dodatkowy w ramach odpoczynku

13.VIII (niedziela) Stróże i Bartnik

14.VIII (poniedziałek) Szczyt Jaworzyna Krynicka

15.VIII (wtorek)  Szczyt Jaworze

16.VIII (środa) Szczyt Tokarnia

17.VIII (czwartek) Szczyt Kamień

18.VIII (piątek) Baranie

19.VIII (sobota)  Długi powrót do domu. Wyjazd godz. 13:10. W domu godz. 20:45. Łukasz początkowo super, a nawet 1 h czekania obok Mc Donald's bezproblemowa. Niestety końcówka przejazdu z drobną kombinacją. Łukasz godz. 23:00 spokojnie zasypia. Godz. 23:35 siadam do mojego ulubionego komputera zadowolona, że już wdomu :) Dokładne opisy wędrówek będzie standardowo robił Włodek. Natomiast ja napiszę parę słów od strony emocjonalnej. Godz. 1:50 idę spać, ale w najbliższych dniach jeszcze dopiszę kilka informacji.

Wypowiedzi

- "miałbyś laptop i na górę, w Opolnicy; poczytać tak, poczytaj mamę tak, mama poczytać, mamo, Łukasz poczytać dzisiaj tak, ..." -negocjacje Łukasza wcelu dostania pozwolenia na laptop

- "dzisiaj tato i mama składanka hitów guci dwa" - mówi Łukasz, gdy tłumaczę, że wracamy do domu, a chodzi o płytę z utworami, które zostały nagrane już dość dawno, a płyta nazwana "hity gucia 2". Niestety problem jest w tym, że nie znamy wykonawców, a Łukasz postanowił stworzyć kopię płyty na YouTube

- "Opolnicy w góry las tak, biegać, w góry niedźwiedż drapie" -Łukasz zagaduje o niedźwiadka, bo chciałby go spotkać

- "w sklepie Kołobrzeg zabawki i wycinanki" - Łukasz na ten rok zaplanował wyjazd do Mrzeżyna, czyli w miejsce gdzie sporo razy byliśmy w przeszłości . Jak Mrzeżyno, to rytualnie Kołobrzeg i sklepy zabawkowe :)

Jak widać czasu na nudę nie było. Wyjazd dla mnie męczący pod względem psychicznym, ponieważ szybkie tempo i czasami trudne szczyty jak na obecną kondycję Łukasza. W każdym bądź razie każdy z nas zaliczył chociaż jedno potknięcie oprócz Łukasza. 11.VII po fantastycznym przejściu szczytu Kraczonik miałam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Niestety myliłam się. Analizując zastanawiam się czy przypadkiem Łukasz nie zaplanował sobie jakiejś dodatkowej nagrody, której nie dostał. Problem jest w tym, że czasami Łukasz sądzi, że ja wszystko wiem co on myśli. Łukasz obecnie zna na tyle dużą ilość słów, że moglibyśmy bez większego problemu niejednokrotnie dogadać się, ale tutaj są dodatkowe blokady utrudniające właściwe przekazywanie informacji np. pytamy "co chcesz na obiad ?". Łukasz odpowiada "pierogi", więc zamawiamy, a potem podczas jedzenia widoczne niezadowolenie i napięcie, że musi je jeść. Powód -prawdopodobnie jakieś myślenie rytualno przyczynowo skutkowe. Bywa tak, że Łukasz sam sobie coś narzuci sądząc, że ja tego oczekuję, a potem okazuje niezadowolenie.

Czy wyjazd w góry da jakieś pozytywne korzyści okaże się w dniach najbliższych. W każdym bądź razie Łukasz musiał się podporządkować przeróżnym sytuacjom, które nie do końca mu pasowały. W domu jednak często odpuszczamy dla spokoju. W górach natomiast warunki są bardziej zdecydowane i określone. Rozpoczętą wędrówkę na szczyt trzeba raczej zaliczyć do końca i jest to skuteczne przełamywanie swoich niechęci.  Łukasz w górach ma fajnie wypracowany rytuał chodzenia i zaliczania kolejnych szczytów, więc już przed wyjazdem miałam nadzieję, że to pomoże w dalszej stabilizacji Łukasza. Idealnie może nie jest, ale mam chociaż jakiś punkt zaczepienia pozytywnych relacji i mniejsza agresję, a to już dużo.

Andżeliki pobyt w górach można uznać jako udany. Obrażanie na poziomie minimalnym, czyli jak najbardziej właściwym :)  Podcza wyjazdu z Uścia Gorlickiego pyta "co zrobić z zamrożoną Ice Tea". Odpowiadam "zostaw", ale nie posłuchała i wylała, pozostawiając lód więc mówię "to teraz oczyść butelkę do końca". Chodzi myśli i w końcu przecina butelkę wyciągając lód. Sytuacja udowodniła coraz lepsze myślenie, działanie i odnalezienie w trudnej sytuacji. Jeszcze z rok temu byłaby wielka histeria i bezradność. Oczywiście pochwaliłam słowami "brawo i o to chodzi abyś myślała". Również przybiłam piątkę.

20.VIII (niedz.) Łukasz budzi się godz. 11:00. Pobudka z okrzykiem i stukaniem w ścianę, więc z Włodkiem biegiem na górę, ale było to sobie takie stuknięcie bez agresji. Zbiórka na spacer. Wychodzimy na dwór, a naprzeciw ciemna chmura i deszcz zmierzający w naszym kierunku. Powrót do domu i śniadanie. Czekamy na kuzynkę, wiec Łukasz robi samodzielny opis z pobytu w górach, ale kiepsko idzie. Godz. 17:10 spacer -3 km w 45 minut. Godz. 18:00 komputer na 3 godziny, ale zakończony godz. 22:00. .....

21.VIII Pobudka ok. godz. 7:30. Na dzień dobry rozmowy i tłumaczenia na temat zachowań z dnia poprzedniego, a potem czytam o dinozaurach. Potem ogladamy w telewizji przebojowe zwerzątka i program kulinarny. Humorek fajny. Wyjście na spacer, ale Łukasz siada na ławce i siedzi. Gdy proponuję powrót do domu to nerwowo wstaje, ale uzgodniłam, że zje jedną bułkę i wyjdziemy. Na spacer idę ja, andżelika i Łukasz. Tosia zostaje, ale tradycyjnie pokonała wszelkie przeszkody ogrodzeniowe dołączając do spaceru. Początkowo Łukasz delikatnie spięty, ale wyluzował. W domu spożyta druga bułka, zapisane dwie strony z pobytu w górach i ok. 30 minut bujania w hamaku, o czym przed wyjazdem nie było mowy. Potem Łukasz obiera ogórki dopytując "ogródek ", czyli "czy są z naszego ogródka ?", więc idziemy po koperek, a przy okazji zbieramy fasolkę i pokazuję ogórki. Przed wyjazdem na propozycję pójścia do ogródka byłby brak reakcji, a gdybym naciskała to nawet odreagowanie. Po obiedzie godz. 17:30 uzupełniamy ćwiczenia "Słoneczna szkoła kl. 1". Godz. 18:00 uzgodniony wcześniej komputer. Ja w tym czasie odpoczynek i z Andzeliką omówienie zadańz z matematyki. Godz. 22:00 siadam do komputera, ale brak siły więc idę spać. Łukasz godz. 23:00 gasi światło i bezproblemowo zasypia. Dzień bardzo spokojny i udany. Współpraca prawidłowa i chętna.

23.VII Łukasz pierwsze dni po powrocie z gór jest w zdecydowanie lepszej kondycji, czyli chętniejszy do współpracy, więcej mówi, bardziej obecny i kontaktowy. Odreagowania zdecydowanie słabsze, łatwiejsze porozumiewanie, więcej śmiechu i zadowolenia. Jeśli obecny stan utrzyma się na dłuzej to jesteśmy w końcu na prostej po sześciu trudnych miesiącach  smiley   Granice wymagań Łukasza kolejny raz zostały przesunięte na nasza niekożyść. W przeszłości Łukasz był mniejszy, więc dawałam radę sama z ustabilizowaniem. Niestety w tym roku siła Łukasza nie pozwalała na postawienie z mojej strony jakichkolwiek warunków, ponieważ na wszystko było odreagowanie. Podczas pobytu w górach pierwszy zauważalny lepszy kontakt, jak i współpraca miała miejsce w dniu zdobywania szczytu Pilsko. Niestety trasa okazała się za trudna jak na obecny stan Łukasza, więc musiał odreagować. W sumie prawie wszystkie odreagowania miały miejsce gdy Łukasz siedział. Nie wiem czy dlatego, że byliśmy czujni i w tym czasie organizowaliśmy odpoczynki, czy jednak Łukasz był trochę świadomy i odreagowywał w odpowiednim momencie. Reakcje ludzi powiem szczerze, że bez jakiegoś wielkiego halo, więc być może jednak świadomość istniejących dzieci niepełnosprawnych jest coraz większa. Na szczycie Pilsko kilka osób podeszło pytając "Czy pomóc ?". Natomiast na szczycie Jaworzyna Krynicka byliśmy tylko kątem oka obserwowani, a tam Łukasz najmocniej zakombinował, zresztą nasza wina, ponieważ poczuliśmy się zbyt pewnie sadzając nasze dziecko na ławce. Zdobycie szczytu nie wymagało zbytniego wysiłku, więc jakoś nie czuliśmy zagrożenia. Niestety potem żałowaliśmy, że nie ulokowaliśmy się na trawie. Ostatni trudniejszy szczyt to Jaworze. Kombinacje miały miejsce w drodze na szczyt, jak również czasami na szczycie. Natomiast zejścia przeważnie szybkie i bezproblemowe, dzięki czemu nadrabialiśmy sporo czasu ze zbyt długiego wejścia. Przed nami jeszcze jeden wyjazd przełożony z lipca, ale jeszcze nie wiemy gdzie ?

Raczej wszyscy wrócili w zdecydowanie lepszych nastrojach i mam nadzieją, że pozostaną one na dłużej :)

Łukasz obecnie chętnie pomaga podczas przygotowywania obiadu, w miare chętnie codziennie zalicza ok. 3 -4 km spaceru, je śniadania w kuchni, również całkiem fajna współpraca podczas pracy stolikowej.

Zastanawiam się jak dużo ludzi nie mając dodatkowej motywacji w postaci np. satysfakcji z wykonywanego zawodu, uzyskanego awansu, zysku zarobkowego lub zwyczajnego pochwalenia się z dotychczasowych osiągnięć wykonywałoby swoją pracę ?  W Łukasza przypadku zarówno abstrakcyjne pojęcia jak i sytuacje są trudne do zrozumienia, więc wymienione motywacyjne czynniki nie działają w prawidłowy sposób. Problem ten prowadzi do sytuacji, że dziecko nawet kanapki nie chce sobie zrobić, a wręcz oczekuje pomocy. Praktycznie naukę i samodzielność trzeba częściowo napędzać sztucznie. Łukasza zainteresowania i pasje są też ograniczone więc czasami naprawdę trudno znależć punkt motywujący.

Czasami analizując przeszłość zastanawiam się czy do tego typu braku mobilizacji mogło doprowdzić np. zbyt wczesne oddawanie do żłobka ? Jestem ciekawa ile małych dzieci umiejąc mówić dałoby rodzicom zgodę na to, że chce chodzić do źłobka ? W sumie sytuacja nie bardzo różniąca się od oddania do domu dziecka, bo mama jest, a potem nagle znika i znowu jest i tak na zmianę. Przecież dziecko nie rozumie dlaczego ? Niestety uważam, że dziecko do pewnego momentu powinno być z osobami najbliższymi i kochającymi. Osobami, które odpowiednio zareagują na każdy płacz, który zastępuje słowa "mamo chodź" :)

 

23.VII Wstaję może 9:00. Pobudka Łukasza może 10:00. Śniadanie w kuchni, ponieważ humor fajny i nie wyczuwam zagrożenia. Łukasz mówi "przepraszam". Dopytuję "za co przepraszasz ?". Odpowiada "za wczoraj", czyli chodzi o nocne wybryki. Przeprosiny sensowne i przytomne, więc mówię "akceptuję" zaznaczając podaniem ręki. Łukasz po śniadaniu siada na łóżko i delikatnie kombinuje, więc powrót do pokoju. Godz. 12:45 czyta swój album z 2013 r. Czytanie momentami bardzo płynne i przede wszystkim ładny melodyjny akcent głosu. "Dzisiaj dwudziesty trzeci" -dopytuje Łukasz o dzisiejsza datę. Godz. 14:40 ćwiczymy pytania - odpowiedzi do zdań "Karolina kupiła piłkę, a Gosia zrobiła ciasto" i "Łukasz siedzi na łózku, a Andżelika kąpie się w łazience". Odpowiedzi chętne. W międzyczasie ja z Włodkiem robię zakup zeszytów i przyborów szkolnych, a Łukasz przegląda temat w zeszycie z historii "Sprzęty dawniej i dzisiaj". Godz. 16:10 spacer 3km. Włodek bierze Tosię, a Andżelika swojego psa. Tosia ostatnim razem była bojowo nastawiona i bardzo szczekała na swojego towarzysza, ale tym razem zaczepia do zabawy. Niestety nasz pies można spokojnie powiedzieć, że jest autystyczny, ponieważ wykazuje zerowe zainteresowanie swoją przyjaciółką. Tosia uparcie patrzy na niego i zaczepia, a pies "Kowalski" reakcji zero. Również podczas jedzenia jest bardzo grymaśny pomimo, że to zwyczajny kundel podwórkowy. Łukasz proponuje zabawę w ganianego i pomimo kiepskich sandałów to i tak szybko biega. W domu obiera dla siebie ziemniaki i ściera ogórek. Na obiad stripsy i ziemnaiki, a do tego musi być sos czosnkowy. Brak majonezu, wiec tatuś zjeźdza do sklepu. Po obiedzie dłuższa kąpiel w wannie. Ręce prawie zagojone, więc widząc gest podsunięcia ręki w stronę buzi niezadowolona wychodzę. Łukasz po chwili śmieje się. Działanie bardzo dezorientujące mają zmienne zachowania Łukasza, gdy nagle bez powodu jest krzyk i mega faza, a po paru minutach zupełnie spontaniczny śmiech. Po kąpieli praca stolikowa. Łukasz opisuje miniony dzień, ale nie rozumie dokładnie polecenia i wtrąca zdarzenia z pobytu w górach. W efekcie końcowym robię poprawę zapisując zdania, ponieważ Włodek nałożył pod bandaż sporą ilość waty i Łukasz ma problem z utrzymaniem długopisu. Opis Łukasz czyta razy cztery. Komputer godz. 19:30. Łukasz czyta z zainteresowaniem opis pt. "W krótce nowa oprawa graficzna TVN" z 2007 r. i dopytuje ................

yes  Pierwszy raz usłyszałam od Łukasza delikatnie zaakcentowane "r" w słowie "...". Do chwili obecnej było wymawiane "l"

Łukasz przechodząc do WC musi mieć czapkę. Na słowa "czapka tak" Włodek pyta "Po co ci czapka ?"  Łukasz odpowiada "Ochronić głowęyes

24.VIII  Zasypianie zakończone większą kombinacją. Niestety moje ciśnienie podniesione, więc senność odeszła w związku z tym włączam głośniej muzykę przeszkadzając Łukaszowi w spaniu do godz. 3:00. Również standardowo nagadałam się :) Godz. 9:00 wchodzi do domu Włodek z zapytaniem "śpisz ?'. Odpowiadam "nie", ale tak naprawdę to mnie wybudził. Jemy wspólne śniadanie.  Potem siedzę chwilę z córką i nagle słyszę potworne łubudu. Wystraszona biegiem do Łukasza, który spokojnie leży. Okazuje się, że spadło lustro będące w łazience. Analizując mówię "małe lustro to siedem lat nieszczęścia, to pewnie duże z dwadzieścia, ale "czy w naszym przypadku może być gorzej ?". Pewnie może, ale byłaby to przesada więc może raczej na szczęście. Włodek po powrocie z pracy stwierdza dokładnie to samo.  Zniechęcona nocnym zajściem nie mam ochoty na pracę z Łukaszem, więc uzupełniam na stronce zeszyty. Łukasza humorek dobry. Godz. 16:15 wychodzimy na spacer (3 km). Łukasz najpierw idzie z Tosią, a potem zachęca do zabawy w ganianego i muszę przyznać, że dość szybko biega. W drodze powrotnej delikatne napięcie, ale ok. Na obiad mamy leczo z cukini, którego Łukasz nie je więc dostaje ulubione szproty w pomidorach. Na dworze cieplej niż w domu, więc z pożywieniem wychodzimy na dwór. Biorę herbatę i szproty będące w miseczce. Otwieram drzwi i niestety miseczka wypada obchlapując wszystko dookoła. Super. Czyżby działanie lustra ? W domu Łukasz poszukuje deseru, więc odsypuję trochę czipsów. Następnie CBeebies. Godz. 20:15 Łukasz czyta swój album. Potem dopytuje o naszą kotkę . Zapytany "gdzie jest Blusia ?" odpowiada "umarła, zniknęła", więc tłumaczę, że jest u babci. Humorek wieczorny rewelacyjny. Dużo rozmawiamy m.in. omawiając humorystycznie miniony dzień i trochę spontanicznej zabawy . Przed spaniem rytualne kombinacje. Godz. może 23:30 pytam "może coś poczytać ?" Łukasz mówi  "mity", ale jest to trochę odpowiedź rytualna. Dzień w sumie udany. Godz. 00:50 siadam do komputera. Godz.2:25 biorę zeszyt w celu uzupełnienia notatek, ale brak siły.

28.VIII ..........Łukasz uzupełnia 10 stron ćwiczeń pt. "Słoneczna szkoła".  ...... Godz. 17:30 chetny spacer 3 km. Pod koniec zauważalne wyłączenie i drobne kombinacje pod domem. Godz. 18:45 komputer z zaznaczeniem, że na 2 h. Informacja chyba nie została zrozumiana, ponieważ Łukasz przechodzi do swojego pokoju godz. może 20:10, ale bierze telefon. Ja zastanawiałam się nad prasowaniem, pisaniem, ... ale wszystko pozostawiłam na konto filmu z Włodkiem.

27.VIII Pobudka godz. 9:15 i czytam opowiadanie z serii Martynka. Szybkie i bez upominania zejście na śniadanie. Drobne kombinacje, ale zakończone śmiechem. Godz. ...uzupełniamy testy. Zaangażowanie słabe i kombinacje, więc oglądamy film pt. "Było sobie życie" - 3 odcinki. Godz. ... szybka zbiórka do altanki, gdzie jemy też obiad.. Początkowo trochę niezadowolenia, więc Łukasz  leży na materacu. Gdy humorek lepszy to dostaje telefon.  Godz. ...z Andżeliką zaliczamy 3 km biegania. Powrót do domu godz. 21:40. Cały czas kombinacje pojawiają się, ale są zdecydowanie mniej agresywne, krótsze i mniejsze wyłączenie, więc można dotrzeć dzięki rozmowom i tłumaczeniem. 31 sierpnia Łukasz ma 18 -te urodziny i wymyślił sobie prezent, ale nierealny do zrealizowania. Niestety tłumaczenia, że wymarzonego prezentu nie dostanie, ponieważ to "niemożliwe" nie rozumie i w związku z tym cały dzień słuchamy ptzeróżnych propozycji w celu uzyskania zaplanowanego upominku np. pójście do kościoła lub w zamian ...za przejście 10 -ciu km, ... za bolące nogi. ... Propzycje są przeróżne, z wykorzystaniem wszystkiego co usłyszy.

31.VIII Łukasz odpoczywa, a ja zaliczam nudne i monotonne zajęcie w postaci skanowania i przez cały dzień kopiuję tylko kl. 4 -tą :)

  Łukasz po powrocie z gór spokojniejszy, ale w domu nasilił kombinacje typu wymuszanie poprzez gryzienie rąk, bicie, a nawet kopanie prawdopodobnie chodziło o prezenty urodzinowe. Niestety musiałam wyciągnąć konsekwencje, ponieważ kopać się nie dam i muszę określić tak jak zawsze prawidłowości zachowań, więc 18 -te urodziny bez prezentu, na wodzie i w samotnosci. Rzeczywistość czasami bywa bolesna, ale nie będę szpikować lekami, które nie mam gwarancji, że działają i nie szkodzą. Sytuacja jest tego typu, że Łukasz np. jest spokojniutki cały dzień, a przed spaniem okrzyk. Nie reaguję, więc słyszę grzeczne "mama tak". Wchodzę i rozpoczyna się akcja. 29.VIII zarobiłam dwa kopniaki. Delikatne, ale dzięki temu, że odsunęłam się. Łukasz nie rozumiejąc swojej sytuacji walczy o swoje prawa w taki sposób jak umie. Nie jest to nasza wina, ale choroby Łukasza i niestety cały czas będę konsekwentnie twierdzić uparcie, że braku konsekwencji na terenie szkoły szczególnie podstawowej. Ograniczanie praw Nauczycielom, czy Rodzicom nie zaprowadzi nas w dobry kierunek. Widzę na przykładzie Andzeliki, że dziewczyna np. nie opanowała z j. angielskiego podstawowego słownictwa na poziomie kl. 1 -ej (dom, kot, piórnik, ...). Pytam "What's your name ?" i nie wie o czym mówię. W tym przypadku nie jest to wynikiem braku możliwości, czy przeszłości ale brakiem zaangażowanie w naukę. Nie jestem wstanie wziąść na siebie wszystkich przedmiotów, a po drugie to po co wtedy ma chodzic do szkoły ? Dla rozrywki ? Podczas wakacji przerobiłyśmy sporo matematyki z kl. 4 -ej. Również uczyłam jak się pisze wiadomość e -mail, czy proste opisy minionego dnia. Z Łukaszem pomimo zawirowań uważam, że jesteśmy na dobrej drodze . W ostatnim czasie zaliczyłam samotny spacer, udaną współpracę, chętniejsze zaangażowanie, czy zwyczajny pobyt w altance, co wcześniej było nie możliwe. Stan wyłączenia trwał zbyt długo i trudno zlikwidować zwyczajne przyzwyczajenia.  Na koncie mamy już 76 szczytów z programu DPG, więc pozostały tylko cztery. Niestety będące w Tatrach do łatwych nie należą, więc kondycja musi być super, a i pomimo tego będziemy raczej zwracać się z prośbą o odpowiednią asekurację ze strony fachowców :)

WRZESIEŃ

01.IX Wstaję godz. 7:00 i nawet w miarę wypoczęta pomimo pięcio godzinnego snu. Uzupełniam notatki w zeszycie. Pobudka Łukasza godz. 9:45. Oglądamy bajkę pt. "Było sobie życie" i drobne kombinacje z rytualnym hasłem "komputer tak". Godz. 12:00 śniadanie w kuchni. Łukasz chąc aby podać kubek mówi "filiżanka", bo wczesniej pił z filiżanki i słowo rytualnie pozostało. Godz. 13:35 przerabiamy na komputerze zadania z ćwiczeń Andzeliki "Razem w szkole kl.1". Praca chętna i aktywna, ale też zadania bardzo fajne i na poziomie Łukasza. Godz. 14:45 opis minionego i 30 minut przerwy na rysunki Łukaszowe w programie Paint. Godz. 15:40 zejście na wcześniej uzgodnioną bieżnię. Oczywiście rytualne drobne kombinacje, ale mobilizacja i uzgodniony 1 km pokonany w 20 minut. Godz. 16:20 kąpiel. Rozwijamy bandaże będące na rękach, ale zastanawiam się czy ich nie zostawić. Potem żałuję bo Łukasz moment wykorzystał uszkadzając ledwo zagojoną rękę. My zawijamy, smarujemy chroniąc, a tu sprytnie wykorzytany moment na co jesteśmy po prostu wkurzeni. Podczas obiadu Łukasz ma zakaz na IceTea, co mu nie pasuje więc podsuwa rękę, a po chwili przytomnie proponuje "dziesięć stron" w zamian za komputer. Zgadzam się. Czytanie bardzo ładne i chętne, a potem uzupełnia jedną stronę opisu w albumie. Godz. 19:10 obiecany komputer z zastrzeżeniem zakończenia godz. 22:00. Odejście bezproblemowe. W łózku telefon również odłożony o ustalonej godz. 23:00. .................

Kombinacje drobne były, ale dzień bardzo udany ze względu na fajny kontakt. Momentami mam wrażenie jakby mi ktoś dziecko podmienił :)

Kolejny dzień przełamywania oporów współpracy i stopniowy powrót do różnych zajęć. Dzisiaj np. 1 km bieżni.

Mój nastrój bardzo dobry, ponieważ odzyskuję pomalutku wszystko co jest dla mnie cenne i mam wolną rekę w pracy z Łukaszem, więc możliwość pracy na poziomie Łukasza :)

W metodzie behawioralnej trzeba bardzo uważać aby nie oczekiwać od dziecka rzeczy niemożliwych, ponieważ może to przynieść negatywne konsekwencje.

02.IX Brak notatki, ale Łukasza pobudka z kombinacjami więc dzień poświęcam na filmiki. Łukasz odpoczywa i też ogląda CBeebies.

Łukasz jak na gigantycznej kolejce raz w górze, a za chwilę w dole. Łukasz ma dosłownie chwilówki, ale one czasami bardzo podcinają nogi i zabierają chęci do dalszej współpracy.  Są rzeczy i sytuacje, których nie zrozumie człowiek mający poukładane życie np. czasami piszę o spaniu na podłodze i ... dla niektórych będzie to już wielka krzywda i tragedia i nie wiem co jeszcze, ale np. w 1.IX  Łukasz gasi światło ok. godz. 23:00 i kręci się nie mogąc zasnąć. W końcu kombinacje, więc z całym wyposażeniem ściągamy na podłogę. Dodatkowo włączam światło i głośniej muzykę i efekt zaskakujacy, bo Łukasz od razu zasypia. W obecnych czasach dla niektórych dzieci to zabranie telefonu, czy zakaz na komputera to ogromne przeżycie, a nasza córka totalna obojętność na takie propozycje  :)

03.IX Wstaję może 8:00. Pobudka Łukasza ok. 10 -ej. Godz. 11:00 wchodzę do pokoju pytając "Czy mogę wejść ?  Czy będzie bił ?"  i "Jakie ma plany ?". Łukasz z uśmiechem odpowiada "dzisiaj komputer, kotlet mielony, popisać tak, składanka hitów guci dwa mama i tata, popisać, poczytać, na bieżnie", ale po chwili drobne wyłączenie i szybkie wyciszenie. Godz. 12:00 uzupełniam notatki w zeszycie. Łukasz patrzy na mnie z uśmiechem i obserwuje. Godz. 14:30 czytam Łukaszowi książkę z przyrody kl. IV . Ciekawsze informacje spisuję w celu stworzenia krzyżówki. Potem czytamy Rymowanki Polskie "Przysłowia" i mity. W godz. 17:55 - 19:55 oglądamy film na Planete + z serii  "Magia przyrody" pt. "Przygoda L'hermione. Łukasz zainteresowany. Dzień z drobnymi wyłączeniami (ok. 1 - 5 minut) i z towarzyszącym biciem, a raczej klepaniem. Gdy wchodzę do pokoju z kubkiem, to Łukasz nie umiejąc zadać poprawnie pytania dopytuje "nie wiesz nie wiem, to moje kakao tak, mleko i ryż tak". Podpowiadam pytanie "Mamo co jesz ?" i od razu powtarza. Również dopytuje o aktualną godzinę np. "ósma zero zero".  Godz. 22:00 bierze telefon i m.in. słucha muzyki. Godz. 22:30 siadam do pisania na stronce, a podczas dnia narzucałam poprawki w filmiku z wesołego miasteczka. Godz. może 23:00 Łukasz kładzie się spać, ale standardowy problem z zaśnięciem, więc godz. może 1:00 czytamy książkę pt. "Wielka księga przygód Reksia". Godz. 2:00 Łukasz zasypia, a ja siadam do komputera. Spać idę godz. 3:00.

04.IX Wstaję godz. 8:00. Pobudka Łukasza może 9:50. Godz. 12:20 czytam opowiadanie z książki "Reksio -Wielka księga przygód", ale przyjeżdża Włodek, więc jemy śniadanie. Łukasz w tym czasie telefon. Godz. 11:25 powrót do czytania.. Książka jest pisana bardzo fajnym prostym językiem i podparta konkretnymi ilustracjami co sprawia, że nawet Łukasz chętnie czyta. Widząc spore zainteresowanie książką włączam bajkę najpierw na YouTube, a potem w telewizji. Zabawne sytuacje dla Łukasza to np. bolący ząb, rozwalona buda, kłótnia kota i koguta,czy też złowienie buta. Oglądając bajki dodaję swój komentarz typu "no popatrz, co on zrobił popsuł budę i gdzie będzie mieszkał, ..." co wzmacnia rozbawienie. Również tłumaczę zawarte w bajce ilustracje do słów "sen, marzy, sztuczne oddychanie". Godz. 13:21 krzyżówki. Czytam hasła, a Łukasz zgaduje. Widoczna niechęć do rozmowy więc rezygnuję. Daję do uzupełnienia krzyżówkę pomijając stronę z SUDOKU. Niestety Łukasz do niej powrócił, bo strony muszą być uzupełnione po kolei. SUDOKU dość trudne, więc Łukasz podgląda w podpowiedziach, ale częściowo uzupełnia sam. W miedzyczasie obiad i uzupełniamy krzyżówki. Nowe tłumaczone słowa to m.in. "huba", czy kolejny raz "lista". Zaskoczona zostałam odpowiedzią do hasła "część spłaty kredytu", czyli "rata", a to oznacza, że ostatnio dobrze wytłumaczyłam rozrysowując . Natomiast do słowa "talent" - Łukasz dopisał "mam" tworząc znany tytuł "Mam talent". Godz. 15:35 samodzielne adresowanie koperty, rola zwierząt w życiu człowieka i opis pobytu w górach, z którym są ogromne trudności. Godz. 16:30 ćwiczenia "Słoneczna szkoła kl. 1" - 8 stron. Pracujemy na podłodze, bo tam w razie potrzeby łatwiej przytrzymać Łukasza, ale godz. 16:30 przechodzimy na łóżko, gdzie Łukasz jeszcze układa zdania. Godz. 17:40 zasłużony komputer. Ja szczęśliwa korzystam z kąpieli, a godz. 20:30 zaliczam z córką biegi -3 km w 27 minut. Godz. 20:30 Łukasz po upomnieniu odchodzi od komputera i bardzo chętnie czyta opowiadanie o Reksiu. Widoczne fajne zainteresowanie i poprawna melodyjność czytanego tekstu, więc rozumie co czyta. Łukasz godz. 21:00 telefon, który pozostawia po upomnieniu godz. 23:30. Wstanie do WC zakończone machaniem rąk w naszą stronę, więc krótkie przytrzymanie. Zasypianie spokojne.

Dzień bez krzyku, czy innych kombinacji. Współpraca w sumie chętnasmiley. Momentami delikatne wyłączenia z towarzyszacą stymulacją. Cały czas pracuję nad rytuałem i schematem dnia,  w celu pełnej stabilizacji Łukasza. Porozumiewam się wspierając Metodą Behawioralną, ze względu na zbyt słabe rozumienie mowy i kontakt słowny. Nigdy nie mam pewności czy informacje słowne, które przekazuję są zrozumiałe w prawidłowy sposób. Pomimo tego sporo mówię i tłumaczę, choćby w celu poprawy mowy. Metoda Behawioralna jest świetnym zastępczym środkiem porozumiewania się z dzieckiem, ale musimy być w działaniach konsekwentni i mieć pewność, że dziecko rozumie co mówimy, czego oczekujemy i za co ponosi konsekwencje.

Moja kondycja zarówno psychiczna jak i fizyczna po odpoczynku w górach znakomita  wink Dzięki temu mam wiekszą siłę przebicia w działaniach z Łukaszem.

05.IX Wstaję może 9:00. Łukasz 10:00. Na "dzień dobry" drobne kombinacje. Godz. 10:55 włączam z płyty bajkę pt. Reksio. Zainteresowanie wporządku, a nawet śmiech z zabawnych przygód pieska. Schodzę zrobić bułkę, ale słysząc okrzyki wracam bez niczego i chwilę przytrzymuję. Godz. 13:10 przynoszę zaległą bułkę. Do kuchni Łukasz nie schodzi, ponieważ w przypadku kombinacji nie poradzę sobie. Słysząc "Jeszcze herbaty tak" upominam słowami "mamo czy ..." i Łukasz kończy " ... zrobisz mi herbaty ?". Godz. 12:45 "Samouczek Języka Angielskiego". Osłuchanie z płytą i spisanie pierwszego dialogu wraz z tłumaczeniem. Łukasz widząc w swoim zeszycie wyrazy typu "hot, warm, cool, cold" puszcza serie zdań skojarzeniowych  "gorący strych czerwony;  ciepły strych żółty;  chłodna piwnica zielona;  zimna piwnica niebieska tak;   mrożony wszechświat" i dopytuje "hot strych po angielsku" chcąc wiedziec jak brzmi "strych" w j. angielskim. W miedzyczasie w domu znowu Włdek i kombinujemy jak zrobić abym w końcu trafiła do fryzjera ? Łukasz w tym czasie telefon i kombinacja, więc chwilę przytrzymujemy. Gdy telefon ma kolejny raz w ręce to już słyszę śmiech. Godz. 16:40 Łukasz czyta opowiadanie  z serii "Reksio". Godz. 17:05 uzupełnia 11 stron w krzyzówce "Supełek", ale wersja łatwiejsza. W nagrodę bułka z salami, pomidorem i bazylią, która została z wielkim namaszczeniem spożyta. Godz. 19:33 czytam pytania i odpowiedzi z gry "Prawda i fałsz" w celu osłuchania. Łukasz w tym czasie z telefonem, ponieważ nie chce go odłozyć, a ja nie chcę zabierać siłą aby nie rozdraznić. Telefonu pozbywamy się dzięki zabawie i nawet fajne reakcje na moje propozycje. Niestety nagle przyszło kolejne wyłączenie z efektem większej kombinacji. Złapałam dosłownie w chwili rozpoczęcia, ale ręka i tak powędrowała do buzi i to nie w miejscu bandaża, ale powyzej, wiec zawijamy ręce do samej góry :)  Godz. 20:45 czytam Przyrodę z kl. 4 -ej, bo na takim poziomie jest obecnie nawet mój umysł. Czytanie w celu osłuchania ze słownictwem. W godz. 21:04 - 21:37 krzyżówki, ale czytam hasła, a Łukasz dopowiada swoje skojarzenia. Niektóre nie zrozumiałe słowa tłumaczę podpierając się sytuacjami z życia, lub obrazami w Internecie. Godz. 22:13 oglądamy "Zagadki Ziemi" na kanale Discovery. Godz. 22:40 kolejne kombinacje, ale w dobrym momencie skutecznie przytrzymuję. Tradycyjnie dużo mówię, na co Łukasz odpowiada śpiewem w celu m.in. zagłuszenia i to m.in. słowa "ty po prostu ty ...; narysuje je ...kazdy, każdy dzień ...; sa ludzie, sa serca ...". Również utwory w j. angielskim. Godz. 23:12 słyszę "zgasić światło tak", więc siadam do komputera, ale nie na długo. ......Godz. 24:10 ćwiczymy krzyżówki .....

Dzień częściowo zmarnowany ze względu na moje rozkojarzenie, ale praktycznie cały czas jestem z Łukaszem i rozpoczynamy intensywną naukę mowy, tym razem wspierając się naszymi ulubionymi krzyzówkami "Supełka" http://www.wedrujaczautyzmem.pl/sites/default/files/bez_tytulu_3.jpg. .........  Jest godz. 4:04 więc wypada iść spać, tym bardziej, że bolą oczy.

06.IX

Godz. 21:00 i po wczorajszym dniu gorszym znowu mamy lepszy smiley Bez krzyku, bicia czy innych kombinacji i bardzo ładna współpraca, ale jeszcze przed spaniem stawiam na drobne kombinacje . Godz. 23:00 Łukasz poproszony odkłada telefon. Chcąc uniknąć rytualnego pozostawienia i powrotu do faziorki, pozostajemy czekając na zaśnięcie. Dwie godziny leżenia i w końcu odreagowanie, po którym Łukasz zadowolony śmieje się.

08.IX  Dzień bardzo spokojny, ale dwa odreagowania w południe i wieczorne. Podałam połówkę tabletki w celu sprawdzenia i wyciszenia.

Cały czas analizuję początki autyzmu Łukasza i stwierdzam, że Łukasz był świetnie funkcjonującym dzieckiem i dlatego też obserwując następujące zmiany z perspektywy czasy są bardzo mocno widoczne. Łukasz wszystko jadł, prawidłowo siedział na kręconej karuzeli, reagował na polecenia, załatwiał swoje potrzeby na WC, prawidłowo naśladował, był zainteresowany zwierzętami, czy tez innymi dziećmi i nagle stopniowo wszystko ulegało zmianie. Pomimo wieloletniej ciężkiej mozolnej pracy i ogromnych osiągnięć Łukasz jest nadal typowym autysta pod każdym względem. Wszystkie zachowania autystyczne cały czas powracają, a mowa pomimo bardzo dużej znajomości słów jest wciąż nie opanowana. Natomiast Andżelika, którą zaadoptowaliśmy w wieku 8 lat ledwie mówiła, praktycznie to nie bardzo można było zrozumieć jej przekazu informacji, ponieważ mowa była nie wyraźna i opanowana bardzo mała ilość słów, a do tego brak prawidłowej jakiejkolwiek współpracy. Dziewczyna pomimo późnego wieku zrobiła niesamowite postępy. Nadziwić się nie mogę jak to możliwe, że pomimo rozpoczęcia terapii w tak późnym wieku dziecko nauczyło się prawidłowo mówić, jest bardzo otwarte do ludzi, ma niesamowitą pozytywną energię. Ciekawe jest to, że dziecko z adopcji szybciutko wyciągłam na prostą, a własne dziecko nie mogę pomimo największych starań. Czytam czasami, ze autyzm powodowany np. środkami antykoncepcyjnymi, żywnością, lub potrząsaniem dziecka i wiele jeszcze innych teorii ..., czyli wszystko ale nie szczepienia. Zadaje sobie pytanie po pierwsze "Jak to możliwe, że każde jedno lekarstwo może mieć skutki uboczne, a nawet żywność, ale nie silna szczepionka ?". Oczywiście absolutnie nie twierdzę, że to wina szczepionki, bo nie mam takich dowodów.  Druga sprawa to na jakiej podstawie jest diagnozowana tak duża ilość autystów, tylko zachowań, przecież gdy nas boli brzuch to nie dostajemy diagnozy od razu tylko musimy zbadać co dokładnie funkcjonuje nieprawidłowo, a w tym przypadku problem i przyczyna jest w głowie, więc nie jest łatwe, a nawet chyba nie możliwe dokładne przebadanie zaistniałego problemu, więc być może w zdiagnozowanej tak dużej ilości dzieci są różne przyczyny zaistniałego autyzmu. Również zastanawiam  "Dlaczego tak mało mówi się o trudnych autystach ?", których przecież nie brakuje. Gdyby problem był poruszany, to rodzicom z trudniejszymi przypadkami byłoby łatwiej. Jeśli ja napiszę z naszego życia prawdziwe zdarzenia, to zaraz doszukacie się winy w moim postępowaniu, które przecież wynika z poważnego zaburzenia mojego dziecka. Czasami warto przemyśleć "co jest pierwsze niewłaściwe zachowanie rodzica, czy dziecka ?" Łukasz ma bardzo duże trudności z poprawnym porozumiewaniem się, a to doprowadza do sytuacji agresywnych, czy też różnych krótkich odreagowań po których następuje wyciszenie, a nawet uśmiech zadowolenia. Myśląc o powodach autyzmu Łukasza nie można jako możliwej przyczyny wymienić dwóch uderzeń w głowę. Pierwsze w 16 -ym miesiącu, a drugie ok. 2 -3 lat. Zdarzenia nie miały miejsca przy mojej osobie. Pierwsze przypadkowe -wywrócenie na małym autku. W drugim częsciowo moja wina, ponieważ pozostawiłam pod opieką nieodpowiedzialnej dorosłej osoby. Łukasz dość dobrze funkcjonował będąc w domu. Nasze największe problemy raczej rozpoczęły się wraz z pójściem do szkoły, ponieważ nie chciał współpracować. Z Andżeliką również miałam lepszy kontakt, gdy była dłuższy czas w domu. Powrót do szkoły pogarszał funkcjonowanie. Obecnie jest coraz lepiej, ponieważ więcej rozumie i umie powiedzieć w czym problem :) W przeszłosci była blokada i tym samym brak możliwości porozumienia. Dziewczyna bała się dosłownie wszystkiego zgaszonego światła, zamkniętych drzwi, pozostawienia, przejścia przez kładkę i we wszystkim doszukiwała się krzywdy i podstępu np. że podczas wspólnego śniadania je gorszą kiełbasę, albo lody które daję są popsute, ... W obecnym czasie całkiem fajnie sobie radzi z krytyką i niepowodzeniem. Ostatnio mówi "bo ty mnie tylko krytykujesz ?". Odpowiadam "Naprawdę, to będziemy liczyć" i w ok. 24 h było 4:1, czyli cztery pochwały na jedną krytykę, a nawet moja rozbita woda toaletowa przeszła bez echa.

Łukasz w wieku dwóch lat miał zapalenie uszu i dostał syrop Eurespal na trzy miesiące po trzy łyżki dziennie. Ostatnio weszłam w opis syropu i okazuje się, że ten syrop jest przeznaczony tylko dla osób dorosłych :(

08.IX Wczorajszy dzień z kombinacjami, więc na odmianę znowu spokój.

09.IX GOdz. 3:40 wyjazd nad morze. Zdanie relacji po powrocie :)     W chwili obecnej Łukasz tak mało je, że zastanawim się nad dietą ...                       

     po kolejnych przymyśleniach mających miejsce nad morzem stwierdzam, że na tym raczej bym więcej straciła niż zyskała :)

23.IX Godz. 00:10 jesteśmy w naszym kochanym niebieskim domku. Siadam do mojego ulubionego komputera przeglądając filmiki. Montuję na szybko filmik, ale w efekcie końcowym stwierdzam, że ominęłam kilka ciekawych ujęć, więc będzie poprawka :)  Godz. chyba 3:00 idę spać pod dwie kołdry, ponieważ bardzo zimno.

Dzień odpoczynku. Łukasz czas wolny spędza z telefonem. Godz. 15:00 samodzielne śniadanie w kuchni. Potem proponuję komputer, ale chwilę posiedział i wraca do telefonu. Dzień bardzo spokojny, tylko przed spaniem rytualne drobne zachowania niepożądane.

Podsumowanie pobytu nad morzem 8-22.IX

Pobyt nad morzem można uznać za bardzo udany. Pogoda rewelacyjna. Domek, który wynajęliśmy bardzo cieplutki. Łukasz tak różnie, jak to z autyzmem. W każdym bądź razie jadąc nad morze znowu nasiliły się gorsze humorki, więc podałam lekarstwo m.in. w drodze nad morze. Niestety kolejny raz udowadniam sobie, że te tabletki nie są dobrym pomysłem, ponieważ zachowania niepożądane pozostają, a Łukasz po tym leku jest nieprzytomny. Postanawiam sięgnąć po zapomniane leki ziołowe. Włodek kupił  ..... Dnia .....nastąpił nagły przełom w zachowaniach Łukasza, ale raczej nie w wyniku tabletek, a bardziej po podaniu w konsekwencji soków i bananów. Głowa spokojniejsza, więc wracają pomysły z przeszłości. Po prostu wyszukałam skuteczny mobilizator do poprawy zachowań

Łukasz ostatnio ma ogromną nadwrażliwość na spożywanie w jego obecności jakiegokolwiek pokarmu. Natomiast muzyki słucha dość głośno. Uszy zasłania lub mówi "ściszyć tak" tylko na niektóre utwory.  W szkole, w miejscu gdzie dźwięków jest bardzo dużo czasami trudno jest wyłapać takie drobne nadwrażliwości .

24.IX (niedz.) Wstaję godz. 10:00 . Jestem niezadowolona z tak późnej pobódki, więc pretensje do Włodka, który do tematu podchodzi luzacko. Łukasz budzi się po godz. 10-ej. Na dzień dobry telefon. Ok. godz. 13 -ej interwencja w celu zejścia na śniadanie, podczas którego problem, ponieważ nie możemy znaleźć słoiczka z bazylią, który poszukujemy już drugi dzień. Bazylia była z nami nad morzem. Przed godz. 14 -tą uzupełniamy ćwiczenia "Krzyżówki dla dzieci 7-12 lat" (wyd. Księgarnia Najtaniej). Praca rozpoczęta kombinacją, ponieważ brak chęci. W konsekwencji sok porzeczkowy i odpoczynek. Godz. 15:40 powrót do pracy. Początkowo trochę niezadowolenia, ale po chwili ładna i chętna współpraca. W zdaniu mamy rysunki różnych zawodów i polecenia "Jakie to zawody ?", a potem "Jakie czynności wykonują ?". Odpowiedzi to m.in. ~pani leczy zwierzęta, jak się nazywa ? -odp. pies, weterynarz;  czyści kominy -odp. sadza, już samo słowo podpowiada -odp. kominiarz;  co pan robi grabiami ? co robi ogrodnik ? -czesze, posprzątać;  co lekarz robi ? -leczy;  kolejne określenia to na kierowcę -kierowca, kieruje;  kucharz -gotuje;  żołnierz -pistolet, strzela;  Ostatnio zauważam nadwrażliwość słuchową, więc w celu wyciszenia dźwięków daję słuchawki. Łukasz przed założeniem mówi "nie bój się". Chwilę w nich siedzi i ściąga mówiąc "nie zostaw". Kolejne polecenie w ćwiczeniach dotyczy pytania "kto potrzebuje narysowane przedmioty ?". Łukasz odpowiada "nie wiesz, nie wiem", ponieważ nie rozumie pytania więc biorę łatwiejsze zadania w ćwiczeniach "Sprawdziany kl.1 -j.polski, matematyka, środowisko". Polecenia proste i konkretne ćwiczące rozumienie mowy. Trudniejsze zadanie to "określ zachowanie dziecka czy jest bezpieczne ?". Sama nigdy nie jestem pewna odpowiedzi. Godz. 17:20 Łukasz proponuje napój quik milk. Zgadzam się ale pod warunkiem, że najpierw zje zupę więc niezadowolony kombinuje więc odpoczynek. Godz. 18:50 powrót do pracy. Łukasz sam od siebie zakłada słuchawki. Humorek bardzo fajny i chętna współpraca. Łukasz uzupełnia krzyzówki Supełek, a potem opisuje wyjazd nad morze. Opis schematyczny z błędnymi informacjami typu  "jeździłem na gokarcie". Zaplanowany koniec pracy godz. 19:50, ale wyczuwając niepokój kończymy wcześniej, aby uniknąc kombinacji. W nagrodę jogurt Fantazja i telefon. Godz. 24:00 spokojne zasypianie.

Wypowiedzi Łukasza

- w samochodzie jest bazylia -Łukasz dopytuje o słoiczek z bazylią

- pochować cukier tak -upewnia się czy ma schować cukier

- pieprz tak - chce aby podać słoiczek do pieprzu w celu uzupełnienia

- chcesz fantazja kokosowy i quik milk  - upomina sie o jogurt i napój w rurkach

- dziewiata tak - nazywa liczbę dziwiętnaście, poniewaz wciaż myli liczby podczas nzywania

- jedzenie roślino - zwierzęca; nabiał zwierzęcy; czarny kolor bez smaku;  żółty kolor słodki  -różne określenia często powtarzane przez Łukasza w celu potwierdzenia

 

.....Nad morzem zakupiłam kilka fajnych ćwiczeń na poziomie Łukasza, więc powracamy do pracy :) W międzyczasie montuję filmik z zabaw ruchowych z 2006 r.

25.VII  Wstaję godz. 6:00. Zastanawiam się "czy to normalne, że zasypiam godz. 1:00 i wstaję wyspana po pięciu godzinach ? Dzień rozpoczynam kąpiela. Andzelika najpierw nie słyszy swojego budzika, a potem wolne tempo więc trzeba zmobilizować w celu przyspieszenia, bo nie zdąży na autobus. Na godz. 10:00 jestem zapisana do okulisty. Wyjazd z domu godz. 11:20.

Łukasz wydaje sie być w coraz lepszej kondycji i mam nadzieję, że w końcu zakończymy to zbędne przekomarzanie. W chwili obecnej chodzi z założonymi słuchawkami w celu wyciszenia dźwięków. Dzień bardzo spokojny. Pojedyncze drobne niezadowolenia podczas rozpoczętej pracy :)

W chwili obecnej raczej zmierzamy ku lepszemu. Natomiast swoboda i wolność od "podstawy programowej" mam nadzieję, że spowoduje w miarę szybki rozwój mowy. Z Łukaszem byłam w sytuacji absurdalnej, która niszczyła nasze życie, a wchwili obecnej córka jest również w podobnym położeniu, ponieważ dziewczynka będąc na poziomie kl. 4 -ej, góra 5 -ej jest w kl. 7 -ej. W moim odczuciu od dziecka wymaga się aby w ciągu 6 lat nauczyło się tego samego, co inne dzieci uczą się np. 12 lat. Dziewczyna nie zna słów podstawowych z j. angielskiego (a nawet z j. polskiego), a dochodzi j. niemiecki, z matematyki z liczby 1 nagle powstaje 3/5, albo działanie 4-5 = 1. Ostatnio też pyta "czy niektóre ptaki rodzą dzieci w jajkach ?". Zaległosci są bardzo duze, ale jej edukacja rozpoczęła się w wieku ok. 6 lat w Domu Dziecka i u mnie w wieku 8 lat plus dochodził ogromny problem ze współpracą. Nie pozostawianie dzieci jest zdecydowanie wiekszą krzywdą niż pozostawienie w tej samej klasie dla wyrównania poziomu umiejętności. Kazde dziecko ma swój indywidualny rozwój edukacyjny, psychiczny czy emocjonalny. Będąc w grupie dzieci na innym poziomie raczej traci motywację do dalszej nauki.  Po drugie przebywa w szkole od godz. 7:30 do 14:30, słuchając rzeczy których nie rozumie więc brak prawidłowego zainteresowania, a w końcu znudzenie,  zniechęcenie i wyłączenie sad   Proszę o rozsądek zarówno Rodziców jak i Nauczycieli smiley

27..IX Noc przesypiam w kuchni na złożonej sofie. Niezbyt wygodnie, ale jak jest się zmęczonym to nie bardzo przeszkadza. Dodatkowo kotka wtula się w klatkę piersiową, więc ciężko i brak możliwości obrócenia. Godz. 6:30 słyszę Włodka i Andżelikę, a nawet zapytana coś odpowiadam ale szybko zasypiam. Wstaję godz. 8:00. Wciąż odczuwam zmęczenie, ale też ogromną ulgę z braku przymusu szykowania Łukasza, czy też sprzątania pokoju. Godz. 10:10 do domu wchodzi Włodek. Budzę Łukasza i schodzę do kuchni, ale nie na długo bo słyszę "mama tak". Wołanie to oznacza potrzebę odreagowania. Chwilę czekamy, ale słysząc mocniejsze wołanie idziemy przytrzymać. W konsekwencji owoce, tak zamiast leków. Siadam obok uzupełniając notatki i słuchajac muzyki. Dojadam pozostawiony owoc co chyba powoduje kolejne króciutkie odreagowanie. Potem słyszę "słuchawki tak" i "czapka tak". Godz. 12:50 Łukasz chętnie czyta swój album. Czytanie płynne, więc słucham z podziwem, a nawet nagrywam. Godz. 13:20 "Przyroda kl. VI" i tematy różne np. o ....... . Godz. 15:20 ćwiczymy hasła z krzyżówek i 15:46 uzupełniamy krzyżówki. Godz. 17:15 oglądamy filmik o sumo i "Świat z góry" na kanale PLANETE+. W międzyczasie drobne rozluźniające zabawy i pojedyncza kombinacja w celu wymuszenia telefonu. Ok. godz. 19:30 czas wolny i telefon oraz CBeebies. Dzień zaliczam do udanych. Zasypianie spokojne.

Odpowiedzi do krzyżówek
- pojazd kolarza - odp. pociąg, na czym jeździ kolarz ? -odp. wagon
- mars do zjedzenia -odp. baton
- naczynie na kwiaty - odp. kwiatek, podlewa; do jakiego naczynie włożymy kwiatek ? - odp. wazon
- dowodzi statkiem - odp. dowóz, powóz; a czym można dowodzić -odp. statkiem
- bardzo gwałtowny wiatr  -odp. silny, wiejsce, wichura
- zasilana baterią -odp. robot, symulator, koła; a w nocy - odp. dzień, ładowarkę, lampa
- chroni książkę - odp. księgarnia, zeszyt; więc pokazuję książkę, która ma dodatkową okładkę z folii -odp. przyroda, kartkę;  popatrz tu jest - gładkie
- ktoś bardzo dzielny -odp. Łukasz
- cenny stary zamek - odp. cegła, nie wiesz nie wiem
Nagle zniknął mi opis, ale udało się odnaleźć  :)

Chciałam zapisać krótką notakę, a tu nowy miesiąc. Obecnie dziennie mamy ok dwóch odreagowań. Przeważnie rano i przed spaniem. Reszta dnia pełen spokój. W dzień piątkowwy mocniejsza kombinacja po śniadaniu, więc musiałam odpocząć. Łukasz oglada różne programy edukacyjne. W dzień sobotni był kolega, wiec trzeba było trochę posprzątać, a potem porozmawiać. Łukasz w konsekwecji za każdą kombinację wypija naturalny sok z owoców zrobiony w domu, bez słodzenia. Nawet nikt sobie nie wyobraża jaki to sukces, że Łukasz pije naturalne  soki. Wierzę, że ten sposób skutecznie z czasem zmobilizuje do poprawnego zachowania, ponieważ są to zwyczajne zachowania zaznaczające swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji, która niestety jest skomplikowana czego Łukasz nie jest w stanie zrozumieć. Nasze działania raczej spokojne i konsekwentne z licznymi prostymi tłumaczeniami.

yes Łukasz nawiązał niesamowity spontaniczny dialog z Andżeliką. Odpowiedzi były jak na niego rewelacyjne i bardzo sensowne. Niestety nie zdążyłam nagrać, ani zrobić notatki, a gdy robię powtórkę w celu nagrania to Andzia ma już nie wychodzi :)

W poniedziałek (25.IX) bułam ponownie po ok. 19 -tu miesiącach przebadać oczy.  Tym razem pojechałam do Kłodzka i trafiłam do bardzo sympatycznej Pani doktor, która była wyrozumiała, cierpliwa i wszystko dokładnie tłumaczyła. Jaskry na szczęscie na razie nie mam, ale jestem w zagrozonej grupie. Natomiast mam nużeńce  https://pl.wikipedia.org/wiki/Nu%C5%BCeniec_ludzki i  https://pl.wikipedia.org/wiki/Nu%C5%BCe%C5%84ce . Problem bardzo mało znany, ale raczej popularny szczególnie u ludzi po 40 -ce 

 

heartDziękuję bardzo za wszystkie polubienia filmików na YouTube,  jak również komentarze smileyNiestety czasami nie jestem pewna czy odpisywać i w jakiej treści, ponieważ mój język dialogowy jest dość skomplikowany blush

 

Przepraszam za wszystkie błędy i nie doskonałości w pisaniu, ale po pierwsze to poprawiając zatrzymam się w miejscu, a po drugie to dopiero uczę się. Praktycznie wszystko czego nauczyłam się do tej pory to dzięki Łukaszowi cheeky

 

Jestem typowym wybrykiem natury, nie pasującym do ogólnych modnych standardów, więc w celu akceptacji powinnam udawać "kogoś innego", a dlaczego mam udawać skoro chcę być sobą. Trudno ..., taką postać ukształtowało życie więc dlaczego mam to zmieniać ? Mogę tylko modyfikować, to co mi samej nie odpowiada :)

 

                                                                            *                                           *                                                  *                                                   *                                                   *                                                *

Proszę nie odbierać moich opisów jako ataku na kogokolwiek, czy cokolwiek. Opisy wykonuję w celu pokazania jak skomplikowane życie jest z dzieckiem autystycznym, a przecież też nie mam najtrudniejszego przypadku. Czasami niestety nie mamy wpływu na to co się dzieje w naszym życiu, ale poczucie zrozumienia jak również otwartość osób będących obok mogą naprawdę dużo ułatwić. Nikt nie jest doskonały. Każdy popełnia błędy. Jeśli wyczuwamy, że dziecko nie nadaje się do szkoły to próbujmy innych sposobów, ponieważ być może nadwrażliwości, które posiada nie pozwalają na odnalezienie się w takich warunkach. Nasza stronka i nasze życie pokazuje, że z autyzmu wcale tak łatwo się nie wychodzi. W trudniejszych przypadkach dziecko bez dodatkowego wsparcia rodzica nie osiągnie zbyt dużo. Oczywiście w moich opisach można wyczuć bunt, czy pretensje, ponieważ jestem rozżalona i wkurzona, ale Kto by nie był ?

Nie jestem absolutnie przeciwko szkołom, Nauczycielom, Terapeutom, czy integracji. Jeśli dziecko fajnie funkcjonuje i rozwija się będąc w szkole to tylko cieszyć się. Jestem jak najbardziej za tym aby dzieci niepełnosprawne były w jednej szkole z dziećmi zdrowymi, ale nie za wszelką cenę. Przeszłość Łukasza pokazała mi, że czasami wymagania tzw. szkolnej "podstawy programowej" całkowicie mija się z realnymi możliwościami danego dziecka. Wielka szkoda, ponieważ marnujemy bardzo cenny czas na coś czego dziecko być może nigdy nie zrozumie, a moglibyśmy nauczyć coś naprawdę sensownego. Niestety analizując problem Łukasza i jego przeróżnych nadwrażliwości wydaje się niemożliwe przystosowanie do bycia w warunkach szkolnych choćby ze względu na panujący tam hałas, czy niesamowitą ilość różnych zapachów, ale to są tylko moje przemyślenia . Druga ważna rzecz to stopniowe wprowadzanie dziecka do szkoły i obserwacje, a nie na siłę posadzić do ławki od razu na 6-7 godzin. Często mówi się "dziecka nie wolno zmuszać", ale teoria nie dotyczy obowiązku szkolnego. Dla nas już same poranne wstawanie było stresem, ponieważ Łukasz wszystko wykonywał w mega wolnym tempie. Łukasz świetnie funkcjonował w domu. Natomiast każdy powrót do szkoły był zakończony mniejszym lub większym wyłączeniem. Ktoś zasugeruje "inna szkoła". Nie sądzę aby to miało większy wpływ, ponieważ Łukasz to "kombinator" i robił wszystko w celu uniknięcia współpracy. Natomiast szkoła w której byliśmy spowodowała, że postawiłam Łukaszowi bardzo wysoko poprzeczkę i dzięki temu jesteśmy edukacyjnie dużo do przodu  smiley

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

04.VII  Kilka razy usłyszałam zarzut, że na filmach za mało Andżeliki więc w ramach rewanżu zmontowałam filmik  https://youtu.be/QJBCzTU_bDE . Zarzuty z córką uważam za bezpodstawne, ponieważ na stronie i w filmach moje skupienie idzie w stronę autyzmu i naszych osiągnięć, a nie samego Łukasza :)

5.VII  Uzupełniam zeszyty ze szkoły podstawowej z kl. 1 http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/szkola-podstawowa-i-kl-1  i kl.2  http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/szkola-podstawowa-i-kl-2-0

8.VII Uzupełniam pytania - odpowiedzi z przeszłości, które już wcześniej były na stronce, ale usunęłam w celu oprawienia w ramkę http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/pytania-odpowiedzi-cz2-0

09.VII Ostatnio dodałam 2 karty (4 strony)  w  http://www.wedrujaczautyzmem.pl/content/przyczyna-skutek  i kilka jeszcze dołożę może dzisiaj ?

13.VII Dodałam filmik z lepienia pierogów https://www.youtube.com/watch?v=CNbg_5mk6QE   Kolejne będą z Wesołego Miasteczka, czyli w ulubionym temacie Łukasza  :)

20.VII Uzupełniam zeszyt z kl. 3 -ej szkoły podstawowej   http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/szkola-podstawowa-i-kl-3

           Uzupełniam pytania -odpowiedzi cz. 1 http://www.wedrujaczautyzmem.pl/pytania%20-%20odpowiedzi%20cz.%201 Pytania były już kiedyś dodane, ale usunęłam w celu oprawienia w ramkę

22.VII Montuję filmik z pobytu Łukasza na karuzelach. Na razie Wrocław (2011 i 2013 r.), ale mam nadzieję, że powstaną kolejne :)  Pomyślałam, że warto zrobić coś ulubionego w temacie Łukasza. Filmik z 2002 r. musi poczekać na odpowiedni czas :)

27.VII Uzupełniam zeszyt z kl. 1- ej szkoły podstawowej http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/szkola-podstawowa-kl-1

24.VIII Dodałam pierwsze strony zeszytu z kl. 1 http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/szkola-podstawowa-kl-1

25.VIII Filmik z 2002 r. miałam prawie ukończony, ale laptop (z filmikiem)  na którym pracuję uległ uszkodzeniu i idzie do naprawy.

W chwili obecnej muszę poświęcić więcej czasu skanowaniu, ponieważ notatki w zeszytach zanikają, więc będą braki w opisach minionych dni.

27.VIII Stopniowo uzupełniam zeszyty z kl. 2 i 3 (szkoła podstwowa),  oraz "Twórczy świat autyzmu" m.in. http://www.wedrujaczautyzmem.pl/txt/kredki-a4-do-ok-2007-r i http://www.wedrujaczautyzmem.pl/txt/roznosci,.  a w międzyczasie montuję filmik z wesołego miasteczka

30.VIII Uzupełniony zeszyt z kl. 2 -ej http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/szkola-podstawowa-kl-2-0       i   z kl. 3 -ej   http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/szkola-podstawowa-kl-3

31.VIII Uzupełniam dyktanda  http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/dyktanda    i zeszyt z kl. 4 -ej   http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/szkola-podstawowa-kl-4

1 i 2. IX poświęciłam filmikom z 2014 r.  i jest to gorsza kondycja z marca  https://youtu.be/b67L8qwdkDs i  zabawy w stylu Łukaszowym  cz. 1 -sza https://youtu.be/fLi0tl4D4G4, Może dzisiaj, ewentualnie do dwóch dni  dodam zabawy Łukasza cz. 2 -ą i kończę filmik  z wesołego miasteczka cheeky

5.IX Ukończyłam filmik z Wesołego Miasteczka we Wrocławiu https://www.youtube.com/watch?v=GbIxOUAZPoo

08.IX Laptop odzyskałam więc może do końca przyszłego tygodnia ukończę film z 2002 r.

22.I  Dodałam dwa filmiki z zajęć ruchowych z 2006 r. pierwszy krótki z muzyką dzieciecą  która często nam towarzyszyła  https://youtu.be/Qv9fO7T35RE  i drugi dłuższy zmontowany z ciekawszymi urywkami   https://youtu.be/AfCSWGbRcjs . Łukasz w domu funkcjonował coraz lepiej. Kończąc zerówkę w 2007 r. bardzo dużo mówił. Pójście do szkoły zmieniło wszystko. Bezradność, którą czułam nie da się opisać.

29.IX Uzupełniam zeszyt z j. polskiego z kl. 4 -ej  http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/szkola-podstawowa-kl-4   i zeszyt z matematyki kl. 4  http://www.wedrujaczautyzmem.pl/node/470

 

Mam w sumie dość dużo materiału do przeskanowania i dołożenia, więc będę stopniowo uzupełniać   wink

 

Galeria: